Opowieść o strychu - Miladora
Proza » Miniatura » Opowieść o strychu
A A A

Pamięć każdego człowieka to strych,
na którym przez całe życie odkładane
są różne, dziwne nieraz rzeczy.


Opowieść o strychu

   Każdy z nas był kiedyś dzieckiem. A dzieciństwo, jak wiadomo, jest zupełnie innym światem. Zaludniają go inne postacie i wypełniają inne zdarzenia. Czasem zupełnie zwykłe, a czasem… Kto nie był nigdy zafascynowany baśniami, tajemnicą czarów, magią przedmiotów… Kto nie wierzył w duchy? A jednocześnie wszystko zdawało się być wówczas nieskomplikowane. Wiedziałam, że jeżeli odwrócę głowę wystarczająco szybko, to zobaczę za sobą sylwetkę znikającego krasnalka, że lalki rozmawiają, kiedy mnie nie ma w pokoju, a latający dywan istnieje naprawdę, tylko trzeba po prostu go znaleźć. No, i że dobro zawsze zwycięża.

   Każdy miał kiedyś taki świat, a w nim swoje tajemnicze miejsca. Niekiedy była to nisko zwieszająca się gałąź lub też kępka mchu w rozwidleniu korzeni, kiedy indziej schowanko za oparciem fotela czy kącik pod nogą fortepianu. A kto z nas nie marzył o strychu? Dla niektórych on właśnie stanowił najbardziej czarowny zakątek dzieciństwa.

   Czasem na filmach widuje się takie wnętrza. Tajemniczo przyciemnione, z festonami pajęczyn i okrągłym, zakurzonym okienkiem, przez które wdziera się smuga słonecznego blasku, wprawiając w ruch drobinki pyłu zawieszone w powietrzu. Ale ktoś, kto rzeczywiście bawił się na strychu, wie to, czego żaden film nie jest w stanie oddać. Pamięta zapach.

   Jak można opisać zapach? Zakurzone przedmioty, z których każdy ma inny aromat. Nagrzane, suche drewno. Wiązkę sypiących się ze starości ziół zapomnianych gdzieś pod stropem. Unoszącą się w kącie smugę naftaliny. Stare książki. Tajemniczy kufer sprzed lat. Jakieś meble. Rdzę na kilku narzędziach porzuconych w pyle desek. Abażur, z którego czas już dawno wymazał istnienie kolorów…

   A pamiętacie, jak pachniały stare, pożółkłe koronki? Wnętrze skrzyni? Zasuszony kwiat roztarty w palcach?

   Dla wielu ludzi zapach strychu to zapach dzieciństwa. Tego, o którym pamięta się po latach. I dziwię się, że jeszcze nikt nie wpadł na pomysł urządzenia takiego poddasza, by udostępnić go do zwiedzania. Nie tylko dzieciom. Może szkoda?

A jednak nie zawsze tak bywa.

    Strych mojego dzieciństwa był pusty i ciemny. Wojna wymiotła go z przedmiotów równie skutecznie, jak wymiotła ludzi z mieszkań poniżej. Ciągnął się ogromną przestrzenią na całej długości starej dwupiętrowej kamienicy o trzech bramach i pochyłym dachu. Miał okrągłe, zakurzone okienka, za którymi świat zdawał się być obrazem oglądanym przez odwróconą lornetkę, i mnóstwo ciemnych zakamarków do chowania.

   Drewniane krokwie splatały się niczym konary drzew, tworząc brunatny baldachim, pod jakim przebiegałam, zdążając do przeciwległego wyjścia, by w zabawie zmylić kierunek i umknąć pogoni. Szczęk przekręcanego w zamku klucza brzmiał jak odgłos mostu zwodzonego, oddzielając mnie od innej rzeczywistości, innego wymiaru. A potem tupot nóg na schodach, stłumiony chichot i za plecami zostawał okruch nieuświadomionego jeszcze wspomnienia. Opustoszałe wnętrze znów pogrążało się w ciszy, matowiały okienka. Z półcienia podwórza, otoczonego zielenią ogródków, słońce wspinało się po pochyłości, barwiąc karminem dachówkę. Strych zastygał w chwilowej niepamięci, aż do następnego razu.

   Moment, kiedy przekroczyłam po raz ostatni stary drewniany próg, zostawiając z tyłu pachnące ciepłym kurzem wnętrze, umknął świadomości na zawsze. Strych spał gdzieś głęboko pod pokładami innych wrażeń i przeżyć – cichy, ciemny i pusty. Taki pozostał przez wiele lat, a jednak, nie zdając sobie z tego sprawy, urządzałam go. Dzień po dniu i rok po roku. Odkładałam na nim wszystko, co wydawało się, że nie będzie już potrzebne. Niczego nie wyrzucając ani nie zapominając. Nie pamiętałam tylko o nim po prostu…

   I gdyby nie pewna chwila, która, mijając, szarpnęła niechcący zasłoną pamięci, nadal nie wiedziałabym, że mój strych nie jest już pusty.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 03.04.2011 09:59 · Czytań: 1407 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 38
Komentarze
Berserkerka dnia 03.04.2011 10:43
Rozmarzyłam się...
Przypomniał mi się mój strych z dzieciństwa, które nie było znów jakoś dawno. Miał dwie strefy - tą bajkową z tysiącem ciekawych przedmiotów, w której lubiłam się bawić i przebyać, ale też mroczną. Była taka część strychu gdzie nie dochodziło światło, ani słoneczne, ani z żarówki. Tam mieszkał potwór który mruczał i posapywał, ale na szczęście nigdy mnie nie zaatakował:)
Bardzo ciepła, miła i magiczna miniaturka.
Tjereszkowa dnia 03.04.2011 11:13
Cudne. Dziękuję za zaproszenie na Twój strych. Rozgrzane suche drewno, stare książki, zapomniane zioła, no i kufer – zobaczyłam to wszystko i poczułam.
Pobudziłaś moją wyobraźnię i pamięć. Otworzyłaś drzwi na korytarz, z którego teraz wędruję dalej, odwiedzając kolejno dawno zapomniane pokoje. Zaklęłaś w słowa obrazy, które choć pochodzą z Twojej historii są zrozumiałe i miłe każdemu czytelnikowi. Dzięki za chwilę zadumy. Lecę inwentaryzować swój strych. Pozdrawiam skrzypiąco.
Miladora dnia 03.04.2011 11:29
Dziękuję serdecznie, Dziewczyny. :D

Dość dawno nie było mnie w prozie, przylazłam skuszona brakiem kolejki i miło mi, że odwiedziłyście strych i że coś Wam przypomniał.

Buźki na dobry dzień. :D

PS. Strych wyciągnęłam z lamusa, bo Bosski mi o nim przypomniał swoją prozą poetycką. Dzięki, Diabłuś. ;)
OWSIANKO dnia 03.04.2011 13:38
Miladora

Dziękuję za inspirację. Najprzód Diablica, teraz Ty, a niebawem ja. To już się robi cykl.
Jako że i na fizyków też pada, postanowiłem odwiedzić Twój „Strych” i na zasadzie wzajemności -posugerować co nieco. Lecz że w interpunkcji głąb ze mnie okrutny, nie mam zamiaru jej tykać. Ale stosowalnictwa zbędnych słów jak najbardziej owszem. Od razu Cię uspokoję: jest ich kilka i tylko na początku, co wygląda mi na stylistyczne rozgrzewanie wyobraźni. Bo dalej masz bez zarzutu.

„Czasem zupełnie zwykłe, a czasem…´
„Zaludniają go inne postacie i wypełniają inne zdarzenia.” - Drugie „inne” do wymiany.
” Wiedziałeś, że jeżeli odwrócisz się wystarczająco szybko, to zobaczysz za sobą sylwetkę znikającego krasnalka, że lalki rozmawiają, kiedy cię nie ma w pokoju, a latający dywan istnieje naprawdę, tylko trzeba po prostu go znaleźć. No, i że dobro zawsze zwycięża.” – za dużo „że”.
„Czasem była to nisko zwieszająca się gałąź, czasem kępka mchu w rozwidleniu korzeni, a jeszcze kiedy indziej schowanko za oparciem fotela czy kącik pod nogą fortepianu.” –Zamiast drugiego „czasem”, spróbuj wstawić „niekiedy”. Wówczas kolejne „czasem” może być.

Teraz miniaturowo o treści. Uważam, że wszyscy mają w sobie strych. Mniejszy, większy, ale jest i pewnym momencie naszego życia stanie się jego najważniejszą częścią.
buziaki
Miladora dnia 03.04.2011 13:52
Hihi, Owsianek - cięłam Ci powtórzenia, a teraz Ty mi tniesz. :D
Tak naprawdę użyłam ich świadomie i celowo, ale skoro przedobrzyłam, to pobawię się jeszcze z nimi, żeby Cię nie gryzły w ucho. :D Dzięki, Sekwojo.

Buziaki dla Twojego strychu (z biegiem lat coraz bardziej się rozrasta, skąd ja to wiem...) ;)
OWSIANKO dnia 03.04.2011 14:19
Mila

ważne jest, by nie mieć na strychu tylko pamiątkowych kapsli
Miladora dnia 03.04.2011 15:15
Cytat:
ważne jest, by nie mieć na strychu tylko pamiątkowych kapsli


I kartonów po pizzy... :lol:

PS. Coś tam poprawiłam, ale niektóre powtórzenia zostają, bo o taki sens właśnie mi chodziło. Za to usunęłam inne niedoróbki. ;)
OWSIANKO dnia 03.04.2011 15:45
Mildora

Wierzaj staremu praktykowi: jak pokorekcisz, tak będziesz miała. Lowry korektował niektóre teksty circa dwadzieścia lat i jeszcze mówił, że nie umie pisać.
Usunięty dnia 03.04.2011 16:43
Nastrojowo i refleksyjnie. Tekst działa na zmysły obrazem i zapachem.
Pozdrawiam.
Miladora dnia 03.04.2011 17:12
Dziękuję, Blaszka - miło spotkać kogoś nowego na strychu. :D

Owsianek - ja ciągle coś poprawiam. :D To Ty do niedawna próbowałeś wyślizgiwać się jak węgorz od tego smutnego/wesołego obowiązku dotyczącego niedorobionych, jak my, skrobicieli. ;)

Buźki popołudniowe, kochane Czytki.
OWSIANKO dnia 03.04.2011 17:17
Miladora

Bo ja porządny neofita jestem i pilnie przestrzegam nowych zasad...

Stary praktyk od wczoraj
zajacanka dnia 03.04.2011 19:10
Duzo pytan zadajesz, Miladora.
I pol dnia juz nawiedzaja mnie cienie z dziecinstwa obudzone Twoim tekstem.
Czesc opisu Twojego strychu, a szczegolnie widzienie przez "odwrocona lornetke" jest bardzo wymowne, symboliczne. Wyjrzalam przez te okienka, przelecialam dookola i z perspektywy zagladnelam ponownie. Obrazowo piszesz, filmowo nawet, chcialoby sie rzec.
A kurz jeszcze czuje:)
Buzka:)
czarodziejka dnia 03.04.2011 20:51
Widzę, że powstaje cykl o strychach :)
Jednak jest to wyjątkowe miejsce dla wielu z nas. Ja na przykład odkrywałam w nim historię moich dziadków,mamy a i teraz znajduje się moje pudło i kiedyś moje dzieci będą tak jak ja odkrywać historię
I widzisz jak mnie rozczulił twój tekst. Jakoś tak ciepło mi się zrobiło na sercu. :)
Miladora dnia 03.04.2011 21:27
Błogosławieni, którzy posiadają strychy, chciałoby się rzec. ;)
Albowiem historię tworzy się na nich.

Dziękuję, Zajączku, że zobaczyłaś i poczułaś.
I Tobie, Czarodziejko, za kontynuację tradycji strychowej. :D

Buziaki, Dziewczyny.
SzalonaJulka dnia 04.04.2011 13:54
Milutek, po pierwsze chwała niebiosom, że znów wrzucasz prozę, po drugie - będę brutalnie szczera jak zwykle.
Część pierwsza - to ogólne wprowadzenie w tematykę strychów - wcale mnie nie porwała, jest poprawna literacko, ale nic nowego do tematu nie wnosi.
Natomiast część druga - ta odnosząca się do Twoich osobistych wspomnień - bardzo mi się podoba - jest poetycka i nastrojowa. A już szczególną perełką jest dla mnie fragment: "A potem tupot nóg na schodach, stłumiony chichot i za plecami zostawał okruch nieuświadomionego jeszcze wspomnienia."
Zakończenie nie tylko pozostawia niedosyt, ale wręcz wrażenie, że ten fragment jest jedynie wstępem do dłuższej prozy wspomnieniowej.
Więc pozwolę sobie na stwierdzenie: uciąć, skrócić i... dorzucić :D

PS. jak się nie zgadzasz, możesz mi dać po uchu, ale dopiero w piątek ;)
Miladora dnia 04.04.2011 14:39
Nie mam zamiaru się z Tobą nie zgadzać ani dawać Ci po uchu w piątek, świątek czy w niedzielę. :D

Oczywiście, że ma taką formę, jak to zauważyłaś i oczywiście, że jest to wstęp. ;)
Wstęp do zbioru opowiadań pod tytułem "Strych". ;)
A na tym strychu, co zostało określone przez motto, mieszczą się przeróżne rzeczy.
Stąd też takie zakończenie tego tekstu. ;)
Niedosyt będzie można zaspokoić następnymi rupieciami. :D

Buziek pogodny. :D
SzalonaJulka dnia 04.04.2011 15:00
Haha, czyli trafiłam w sedno z tym wstępem :D

PS. ciesze się, że nie oberwę, bo "danie po uchu" w Twoim wykonaniu pewnie skończyłoby się wstrząsem mózgu.
Krzysztof Suchomski dnia 04.04.2011 19:52
Ucieszyłem się, jako zdeklarowany fan strychów, z Twojej miniaturki, ale po przeczytaniu też miałem odczucie niedosytu, bo zamknęłaś drzwi jakby odrobinę za szybko. Chciałoby się jeszcze posiedzieć wewnątrz, powdychać trochę kurzu, tych "drobinek zawieszonych w powietrzu".
Strych jako motyw przewodni zbioru opowiadań? Intrygujące. Nie daj nam długo czekać.
Miladora dnia 04.04.2011 22:32
No cóż - apetyt rośnie w miarę jedzenia. ;)
Może jeszcze rozszerzę stryszek w wolnej chwili, a na razie wrzucę chyba coś a propos, bo kolejek w prozie podobno nie ma. :D
Dzięki, Krzysiu, za pobuszowanie po strychu.

Buźka wieczorna. :D
Darksio dnia 04.04.2011 23:35
Milu.
Prawdę mówiąc, na przekór zgodnemu chórowi pozytywnych, lub bardzo pozytywnych opinii, jestem nieco sceptycznie nastawiony do tego utworu. Moim skromnym zdaniem (gdzież mi tam do przedmówców), to oto dzieło trąci... nudą. Gdzieś, pomimo wspaniałego pomysłu, subtelnego, grającego na najcieńszych strunach uczuć, wszak dotyczących tak wspaniałego etapu w życiu człowieka, gdzieś, coś po drodze zagubiłaś. Może nie potrafiłaś się wystrzec typowego dla kobiet gadulstwa, a może za dużo chciałaś opowiedzieć w zbyt krótkiej formie. Anyway, zatraciłaś proporcje dzieła i nudny opis zbytnio rozbudowałaś, a sedno gdzieś zagubiłaś. Myślę, że tym razem przekombinowałaś, chcąc nadać utworowi subtelną formę.
Pozdrawiam i czekam na prozę w Twoim wydaniu, bo już bardzo się za nią stęskniłem, a ja "prozaiczny" jestem.
Miladora dnia 05.04.2011 00:22
Witaj, Darksiu. :D
Przepraszam, że Cię zanudziłam. ;)
Nie będę bronić tego tekstu, bo jak już pisałam, to pewnego rodzaju wstęp.
I jako wstęp, ma swój sens, choć na razie może niezbyt dostrzegalny.
Ale opinie czytelników przydadzą mi się do dopracowania, więc dziękuję za szczere słowa. Choć niestety żadnej akcji jednak tu nie przewiduję.

Buźka nocna. :D
Kushi dnia 05.04.2011 01:11 Ocena: Świetne!
Witaj Miladoro:)
Masz niezwykle ciepły sposób pisania swoich opowieści:) a to sprawia, że chce się sięgnąć po więcej...
Spodobało mi się ... te wprowadzenie w świat dzieciństwa(takie szczegółowe, pełne kolorów) i to opisanie strychu oczami dziecka a potem przejście pamięcią do śladów ze swojego dzieciństwa...
Twój tekst pokazuje jak różnie przez dzieci może być postrzegana ta sama rzecz w przypadku Twojego opowiadania - strych :), każde dziecko ma inne wspomnienia:)
Pozdrawiam nocnie:)
Miladora dnia 05.04.2011 02:19
Dziękuję, Kushi. ;)

Czasem ma się ochotę wrócić pamięcią do dawnego, pomyśleć, pogawędzić. Wydobyć kolejne obrazy i nadać im kształt. Uderzyło mnie kiedyś, jak wiele z tego, co się przeżyło, znika bezpowrotnie. Ile tak naprawdę momentów ze swojego życia jesteśmy w stanie przywołać, biorąc pod uwagę miliony przeżytych minut. W takiej skali niewiele, niestety. Więc chyba jednak warto od czasu do czasu przeszukiwać swój strych. ;)

Buźka po-północna. :D
Usunięty dnia 05.04.2011 10:57
Mam taki strych -:). Piękna metafora o poddaszach - w głowie i nad nią. Pozdrawiam.
Miladora dnia 05.04.2011 12:08
Dziękuję, Amsa - o to właśnie chodziło. :D

Dobrego dnia.
Wasinka dnia 06.04.2011 23:06
Cieszę się, że to tylko wstęp (wyczytałam z komentarzy sobie), bo mam chrapkę na pogrzebanie w Twoim strychu. I spodziewam się, że wypełnisz go czym prędzej.
Poczułam klimat, poczułam zapach. Od pierwszych zdań znalazłam się jakby w innej przestrzeni i czasie...
Każdy ma swój strych, nawet jeśli mieszka w domu bez niego (w sensie pomieszczenia).
Ostatnie zdanie to aż z ciareczkami przemknęło...

Ale ktoś, kto rzeczywiście bawił się na strychu (,) wie to, czego
Jak można opisać zapach? - to zdanie mi zupełnie wyskoczyło z klimatu
a to tak jakoś szczególnie nie gryzie, ale postanowiłam się przyczepić ;) :
na zewnątrz których świat wydawał się być obrazem oglądanym /
Drewniane krokwie splatały się jak konary drzew, tworząc brunatny baldachim, pod którym przebiegaliśmy (których/którym)

Pozdrowienia spośród pajęczyn wspomnień...
mariamagdalena dnia 07.04.2011 00:41
dziwny ten motyl. nigdy nie widziałam motyla na strychu. teraz tylko na Twoim avatarze :)

dwa powtórzenia wyłapałam: jedno Wasinki, drugie" puentowo-składniowe" przy końcu. Jest odległe, ale chodzi o sens

lubię takie łagodne, opisowe teksty - urywki
jak patrzenie przez dziurkę od klucza, tu na Twój "Strych". masz malownicze pióro i zabierasz mnie/czytelnika w inny, obcy świat, nadając przy tym posmaku bliskości
Miladora dnia 07.04.2011 01:42
Dzięki, kochane Dziewczyny - Ścinko-Wasinko i MM. :D

Lecę mordować tekst. ;)

MM - motyl to mgnienie, w którym uświadomiłam sobie, że mam własny strych, to, gdzie się on znajduje i co zawiera. ;)
A motyl z avataru to znajda na firance w dzień Bożego Narodzenia.
Grudniowy motyl. I nie pierwszy w życiu.

Buźki nocne podwójne.
PS. Jakie, MM, bo nie mogę znaleźć?
mariamagdalena dnia 07.04.2011 10:03
strych zastygał
strych spał (...) pusty
mój strych nie jest już pusty

podobna budowa i powtórka (odległa ale wyczuwalna przez budowę)
może raz "opustoszały"?
Miladora dnia 07.04.2011 11:33
Racja, MM - sprawdzę sobie zaraz. ;)
Dzięki, Śpiewający Aniele.
Buźka. :D
Krystyna Habrat dnia 09.04.2011 19:29
Ten tekst to przykład dobrej pisarskiej roboty, kiedy z niepozornej rzeczywistości, znanej każdemu na co dzień, rasowy pisarz tworzy coś, co już jest literaturą.
Czechow - według jego przyjaciół - mawiał: dajcie mi pierwszy lepszy przedmiot, ot choćby tę popielniczkę, a zaraz zrobię z tego opowiadanie, że trudno będzie się oderwać.
Cytuję te słowa z pamięci, a na PP nie pierwszy raz. Uwielbiam Czechowa.
Miladora dnia 09.04.2011 23:08
Dziękuję, Sokolko - uczę się gawędzić. ;)

Wiem, że lubisz Czechowa - ja też lubię wszystko, co jest dobrą literaturą.

Buźka wdzięcznościowa za wizytę na strychu. :D
Szuirad dnia 10.04.2011 15:03
Witaj
Mły i przyjacielski ten Twój strych, bo takim czyni go zakurzone słońce, wpadające przez żabie czy wole oczka. Ale ten sam strych jest zimny i cichy, gdy śnieg przysypie zakurzone szyby, jest ciemny i groźny, gdy noc zagnieździ się w nim, wyparta z korytarza światłem żarówki. I chyba takich obrazów spodziewam się w następnych opowiadaniach o strychu.
I też bezwzględu na to jak strych w danej chwili wygląda, pokaże tylko to, co chce pokazać, wiele pokaże później, ale są i takie zakamarki którymi nie podzieli się z nikim...

Pozdrawiam
Miladora dnia 10.04.2011 16:10
Witaj, Szu - na każdym strychu mogą być duchy, niekoniecznie przyjacielskie i nie zawsze takie, które chciałoby się wywoływać. Masz rację.
Niektóre trzyma się pod strażą do końca. ;)
Dzięki za wizytę.
I buziak niedzielny.
Bardzki dnia 10.04.2011 16:34
Ja strychu nie miałem. Wszystko było solidnie zamknięte. Natomiast miałem swoje podwórko, komórki, które spełniały rolę strychów. Czułem się tam bezpiecznie i swobodnie. Była gróbka przyjaciół. Niestety wszystko mija . Wyprowadziłem się. Potem przyjechał buldożer. Teraz omijam to miejsce szerokim łukiem. Nie mogę potrzeć na to nowe, lepsze.
Opisać zapach to niezwykłe, a tobie się udało. Jestem pod wielkim wrażeniem.
Cieszę się ,że wróciłaś do prozy. O czasu do czasu zaglądam do poezji i czytam twoje wiersze. Niektóre są naprawdę piękne. Nie komentuje ich jednak jak i poezji w ogóle . Po prostu się na niej nie znam. Czytam to co lubię. Na portal wpadam dość często, ale ostatnio rzadko pozostawiam ślad.

Pozdrawiam serdecznie, Rafał:)

PS. Ciągle mi głupio z powodu tego mojego głupiego zachowania.
Miladora dnia 10.04.2011 17:07
Rafale, nie czyń sobie żadnych wyrzutów. Nie jest ważne, w jaki sposób popełnia się błędy - ważne, jak się z nich wychodzi.
Myślisz, że ja nigdy nie popełniam? ;)

Dziękuję, że nadal czytasz moje teksty i jestem wdzięczna, że mi o tym powiedziałeś. I mam nadzieję na spotkanie Cię czasem pod niektórymi. :D

Buziaki i miłego wieczoru. :D
PawelP dnia 07.05.2011 23:02
Myślałem, że nie będzie mi się podobało. Początek był taki hmmm trudno mi znaleźć słowo. Może patetyczny? Byłem przekonany, że nie będzie mi się podobało.
Cholernie się pomyliłem. Bo później zaczęłaś pisać zdania, które urzekały, wciągały. Zdania które nie są banalne i proste, ale jednocześnie są naturalne i zrozumiałe. Ten początek w kontekście całości też zaczął mi się podobać. Pasuje do niej.
W tym jak budujesz zdania jest coś z Zafona. Tak jak on nie piszesz banalnie i to jest piękne.
Pozdrawiam :)
Miladora dnia 08.05.2011 01:22
Dziękuję, Pawle.
Być może każde nostalgiczne uczucie zawiera w sobie pewną dozę patosu.
Wstęp, to jak rozmowa z przyjaciółmi, kiedy mówi się: Czy pamiętacie...?
A potem snuje własne wspomnienia.
To taka gawędziarska w sumie próba napisania tekstu, który jest właściwie wprowadzeniem do tego, co ów strych zawiera.

Dobrego jutra dla Ciebie. ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:70
Najnowszy:emilikaom