Też jestem jakimś rodzajem literackiej patologii, zresztą i językowej w ogóle, więc pozwolę sobie patologicznie pożałować "z". Już mówię dlaczego.
Nie żyjesz, więc chociaż to rób porządnie.
Nie żyjesz, więc chociaż to zrób porządnie.
Pierwsze poprawne gramatycznie: Nie żyje. Kropka. I ma grzecznie pozostawać w stanie, który został osiągnięty. Nakaz. Wymówka.
Drugie natomiast ma więcej i wiarygodniej do powiedzenia w zgodzie z otoczeniem:
- jest nieszczególnie poprawne, czyli w harmonii gramatycznej z wyrzutem: jesteś niepoprawny!/a (tak jak czasami marudzi się: och, bo ty tak zawsze lub tak jak działa się wbrew zasadom, niekoniecznie emocjonalnie)
- "nie żyjesz, zrób to" uderza bardziej. Łączy "nie żyj" z "umrzyj" (z kodem: jeszcze tego nie zrobiłeś/aś) /Np. zrób to wreszcie, naprawdę, przekonująco/ Jest wewnątrz pouczenie: "rób to porządnie". Ale jest i to, co znika w poprawności: możliwość odwrócenia, zawieszenie/przechodzenie, pęknięcie/pogranicze/wyraźna rysa, sprzeczność, podważanie stanu z obu stron, podkreślenie pozorności, nietrwałości, niezdecydowania, nieosiągalności, niedo... itede, itepe., tędy,
tymżtropem. Np. udajesz, że robisz coś starannie, ale nie zwiedziesz, niby nie żyjesz, a tak się za to zabrałeś/aś, że nawet nie zacząłeś/aś nie żyć, chociaż usiłujesz sprawiać stosowne wrażenie. uff
Mnoży negacje, ale i pogłębia bycie ni tu, ni tam. Albo otwiera drogę do niewiary w
nie żyjesz, ale w możliwym, hm, wyobraźmy sobie, że pozytywie: nie żyjesz jest tylko (czyimś) wydawaniem się.
Nie upieram się, żeby przywracać pierwotny zapis. Nie znam intencji autora - może wg nich być odpowiedniejszy bez przedrostka. Natomiast zachować "z" chociaż w komencie, razem z
niekrologiem dla niego - chciałam
Do intencji tekstu pasuje.