Empire, cz.13,14. Znaki/Siostra Rafaela - Adela
Proza » Długie Opowiadania » Empire, cz.13,14. Znaki/Siostra Rafaela
A A A
ZNAKI

Belfast kołysze mnie do snu. Pochłaniam terytorium pokoju, spacerując w kółko: od szafy do drzwi. Czekam na Gośkę, która powinna przyjechać lada moment. Kiedy przed domem zatrzymuje się taksówka, zbiegam ze schodów w tempie "prestissimo". Zapach polskiego wiatru roznosi się wokoło. Nigdy nie przypuszczałyśmy, że przyjdzie nam kiedyś wspólnie zamieszkać gdzieś pośrodku zielonej wyspy.
- W końcu przybyłaś, moja droga Gosieńko! - wykrzyknęłam.
- Mam nadzieję, że za niedługo powiem "przybyłam, zobaczyłam, zwyciężyłam" - zachichotała, opierając walizkę o ścianę.
Przez trzydzieści dni dzieliłam z nią pokój, do czasu, gdy Zuza wyjechała do Stanów i zwolniła cztery kąty.
W domu na University Street zamieszkało pięciu wspaniałych: Gośka, Olga, Jacek, Lucek i ja. Gośka szybko przełknęła pigułkę niepowodzeń, którą przywiozła z Polski, gdzie najpierw pracowała na pół etatu w biurze, a potem przez rok uczyła historii w gimnazjum. Gdy przyjechała do Belfastu, wpadła w wir szukania pracy, znajdując ją w oka mgnieniu, a następnie zapisała się na kurs języka angielskiego. Do godziny piętnastej sprzątała w Primarku, natomiast w weekendowe wieczory królowała jako kelnerka w restauracji The River. Nie mogłam wyjść z podziwu, że tak szybko zaaklimatyzowała się w Belfaście. Dziki taniec deszczu w ogóle jej nie przeraził i pod zachmurzonym niebem czuła się jak ryba w wodzie. Pomyślałam, że coś musi być na rzeczy i, albo odwiedził ją w śnie stary Raczyński lub otrzymała inny znak, o którym nie wiem. Dumałam nad tym długo, aż w końcu, podczas wspólnej kolacji, zapytałam:
- Przypominasz sobie rozmowę o starym Raczyńskim ze snu?
- Tak. Dlaczego pytasz? - Podniosła wzrok, nie przestając kroić ser na plasterki.
- Czy on również ci się przyśnił przed przyjazdem tutaj lub może dostałaś jakiś inny znak?
- Ada... Żartujesz, prawda? - Gośka najwyraźniej nie rozumiała, co do niej mówię.
- Nie! Nie żartuję. - Nastała chwila ciszy.
- Sen o Raczyńskim to przecież kolejna historyjka, opowiedziana ot tak - jak za starych dobrych czasów: coś w stylu opowiastki o zaczarowanej huśtawce, dzięki której teleportowałaś się gdziekolwiek zapragnęłaś - powiedziała.
- Raczyński przyśnił mi się naprawdę! - uniosłam głos. - Stał na moście w Belfaście, a rzeźba łososia była tuż za jego plecami. - Błagalnym tonem próbowałam przekonać i ją, i siebie.

Nie bez powodu Gośka wspomniała o magicznej huśtawce. Ta historyjka ma prawie dwadzieścia lat. Pewnego lipcowego popołudnia prężnie wyginałam się na huśtawce, odsłaniając, okryte niebieską spódniczką, kolana. Gośka, ubrana w różową sukieneczkę na szelkach, stała naprzeciwko, obdgryzając lizaka, a promyki słońca iskrzyły się w naszych jasnych warkoczykach. Zmyśliłam opowiastkę o czarodziejskiej huśtawce, rozsiewając w uszach Gośki nasionka magii. Dziś (tak jak i wtedy) nie wierzyła w ani jedno moje słowo, ale słuchała uważnie i ani razu nie zadrwiła. Przez te wszystkie lata nic się nie zmieniło. Siedzimy naprzeciwko siebie. Gośka obgryza ser, a ja ponownie wypuszczam z ust kołyszącą się anegdotkę, tylko po to, aby została wysłuchana.
- Adunia. Doskonale wiesz, że wierzymy w to, co chcemy wierzyć. - Gośce opadły ręce. - Może i przyśnił ci się stary Raczyński. Może i był w jakimś mieście... - Zamyśliła się. - Ada, przecież wiedziałaś, że Olga jedzie do Belfastu.
Po tych słowach ugryzła się w język. Przeczuwała, że jest mi smutno, bo miała rację.
- Aby tu przyjechać, kierowały mną dwa znaki: twój pobyt w Belfaście i mój status osoby bezrobotnej w Polsce. - Taką Gośkę lubię: konkretną i wyrozumiałą.
- Jedyną zmarłą osobą, którą spotkałam we śnie, była sąsiadka Gąsowska - kontynuowała. - Gdy w sobotni poranek szłam do remizy na aerobic, Gąsowska jechała na rowerze do sklepu. Kiedy mnie mijała, ukłoniłam się, zauważając, że ma wklęsłe oczy. Wtedy uświadomiłam sobie, że przecież dwa dni temu odbył się jej pogrzeb. Wtedy przerażona krzyknęłam:
- Pani Gąsowska, co pani tu robi? Przecież pani nie żyje!
Na co ona odpowiedziała:
- Gosieńko, muszę kupić bułki na śniadanie.
- Co było dalej? - spytałam zaciekawiona.
- Jak to co? Odmówiłam kilka razy "Wieczne odpoczywanie" w intencji Gąsowskiej i nigdy więcej mi się nie przyśniła.



SIOSTRA RAFAELA

Za każdym razem, kiedy słyszę słowo „modlitwa”, myślę o mojej siostrze. Gdy spotykam na ulicy zakonnicę, na próżno tli się we mnie nadzieja, że to ona. Serce łomocze jak oszalałe, a potem opada na dno żołądka. Siostra zdecydowała się na NIE opuszczanie murów klasztoru. Nosi brązowy habit przepasany białym sznurem, a jej długie włosy przykrywa białe zawicie i czarny welon z małą monstrancją na szkaplerzu. Po kilkanaście razy czytam listy od niej. Każdy z nich zaczyna się od słów „Pokój i dobro” i kończy: „Z modlitwą, siostra Rafaela”. Rodzice otrzymują podobne listy, nawilgłe zapachem klasztornej kontemplacji. Mama często pieczętuje je łzami. Dzięki nim dowiadujemy się, jak wygląda życie za murami.

Siostra Rafaela o 5.30 rozpoczyna poranną medytację. Po modlitwie uczestniczy we mszy, która jest dla niej najważniejszym wydarzeniem dnia. Po śniadaniu udaje się do wyznaczonych przez przełożoną obowiązków. Pracę traktuje jako łaskę, mającą wymiar sakralny. Siostra Rafaela zapewnia nas, że każda praca jest cząstką jej życia w modlitwie i wierzy, że wszystkie sprawy doczesne są podporządkowane pobożności. Obiad w klasztornym refektarzu odbywa się w samo południe. W czasie posiłków jest czytana lektura duchowa i panuje ścisłe milczenie, z wyjątkiem świąt i uroczystości, które siostry przeżywają w radosnej i rodzinnej atmosferze.W program dnia życia klasztornego jest również wpisany czas na rekreację, osobiste czytanie duchowe, studium teologii oraz osobistą godzinną adorację Najświętszego Sakramentu. Natomiast w nocy siostry adorują Jezusa, zmieniając się co dwie godziny.

Najbliższy jest mi czas od 14.00 do 15.30, kiedy to moja mała siostrzyczka wraz z innymi zakonnicami czci Mękę Pańską wielkim milczeniem. Nie raz starałam się milczeć wraz z nimi, ale już po kilkunastu minutach pęczniejące gniazdo szpilek rozdzierało mi czaszkę. Ja i siostra Rafaela - z jednego łona matki, z tego samego nasienia! Jak to możliwe, że tylko jej jest dane osiągnąć spokój ducha, gdy tymczasem ja, od owego spokoju jestem tak daleko?
***
- Nie mogę już tego słuchać! - krzyknęła Gośka. - Ada opamiętaj się! - jej głos brzmiał niczym huk uderzającego o stół młotka.- Jesteś dla siebie zbyt surowa. Żyjesz swoim życiem! Przecież jesteś z niego zadowolona. – Od kiedy pamiętam, gdy na twarzy Gośki pojawiało się rozdrażnienie, po stokroć piękniała. We flanelowej koszuli z podkasanymi rękawami i tuzinami piegów na policzkach, na tle ogrodu z tysiącem różnokolorowych róż, wyglądała jak pani wiosna. Postanowiłyśmy spędzić niedzielne południe w Botanic Garden. Zaopatrzyłyśmy się w koc, kanapki i gazety. Słońce świeciło z ukosa, przedzierając się przez konary drzew. Wystawiałyśmy twarze w jego stronę, plotkując już parę godzin. Nasze rozmowy od jakiegoś czasu, prędzej czy później, zaczynało przeszywać piętno skazy, którą bezwiednie pielęgnowałam w sobie. Siostra Rafaela stała się moim drugim, lepszym „Ja”.
- Ada, to ty zawsze powtarzałaś, że należy być wolnym człowiekiem, a teraz sama sobie zaprzeczasz. Nie możesz porównywać siebie do Rafaeli! Jesteście różnymi kobietami, innymi bytami. - Gośka wzruszyła ramionami.
- Lubię, kiedy masz rację - uśmiechnęłam się.
- Też to lubię. – Zmrużyła oczy, dodając. - Zastanawiałam się nad tym, dlaczego niektórzy ludzie decydują się na życie w klasztorze. Są to bardzo trudne do ogarnięcia umysłem sprawy. Co jest świętością?- Rzuciła zapytanie w przestworze, a na jej czole wyrosły zmarszczki. - Gdzieś w Afryce, mężczyzna gdy upoluje antylopę, składa jej hołd. Czy nie uważasz, że właśnie ten gest jest symbolem bliskiego kontaktu ze świętością? Czyż to nie jest wyraz najczystszej pokory wobec stworzenia, Boga, kosmosu?
- Wyjęłaś mi to ust - spuściłam głowę. - Zajmijmy się czymś innym. Miałyśmy zaplanować wycieczkę. – Zamruczałam, wyjmując mapę Irlandii. Gośka przyklasnęła na ten pomysł.
- Gdzie pojedziemy tym razem? Carrigferus jest dosyć blisko, do Donegall trzeba by było wyjechać wcześnie rano - podrapała się po czole, które znów przybrało kształt jedwabistej powierzchni. - Sama nie wiem - zawahała się. - Musimy przegryźć całą wyspę i zajrzeć jej nawet w dziurki nosa! - Entuzjastycznie wyrecytowała.
Taki właśnie miałam zamiar; zamknąć w jednej pięści wszystkie irlandzkie zakątki.



Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Adela · dnia 20.04.2011 19:46 · Czytań: 891 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 12
Komentarze
Wasinka dnia 21.04.2011 13:21
Dawkuję sobie, więc na razie część pierwsza tylko (to znaczy oczywiście, że drugą już też przeczytałam... ale uwagi na razie tylko do "Znaków" ) :

W końcu przybyłaś (,) moja droga Gosieńko! - (w)ykrzyknęłam.

zwyciężyłam”- zachichotała - spacja przed myślniczkiem

Przez trzydzieści dni dzieliłam pokój z Zuzą, do czasu, gdy wyjechała do Stanów i zwolniła cztery kąty. - to zdanie zaczyna się tak, jakby chodziło o Gosię, a nie Zuzię, może zrobić mały trik:
Przez trzydzieści dni dzieliłam z nią pokój, do czasu, gdy Zuza wyjechała do Stanów i zwolniła cztery kąty.

Dodam jeszcze tylko, że troszkę wpada na siebie do czasu/do Stanów

Do godziny 15.00 sprzątała - zastanawiam się, czy nie zapisać zwyczajnie "piętnastej"

tak szybko zaaklimatyzowała się w tym mieście - tak/tym

pod zachmurzonym niebem, czuła się jak ryba - przecinek zbędny

i, albo odwiedził ją w śnie stary Raczyński, lub otrzymała inny znak, o którym - bez podkreślonego przecinka; ponadto zamieniłabym "lub" na "albo" powtórzone

Dlaczego pytasz?- Podniosła - spacji brak

nie przestając kroić ser(a) na plasterki

przed przyjazdem tutaj, lub może dostałaś - bez przecinka

Ada…Żartujesz, prawda?- Gośka - dwie spacje

teleportowałaś się (,) gdziekolwiek zapragnęłaś. – (p)owiedziała. - bez podkreślonej kropki

Raczyński przyśnił mi się naprawdę! – (u)niosłam głos

a rzeźba łososia, była tuż za jego plecami (.) - bez przecinka

próbowałam przekonać ją i siebie - proponuję: próbowałam przekonać (i) ją (,) i siebie - jeśłi dodasz "i", to wtedy też przecinek

Nie bez powodu Gośka wspomniała o magicznej huśtawce. / Pewnego lipcowego popołudnia prężnie wyginałam się na huśtawce - ta powtórzona huśtawka wpada mi na siebie, zresztą za chwilę znowu się pojawia huśtawka

chcemy wierzyć.- Gośce / w jakimś mieście…- Zamyśliła się - spacje

Przeczuwała, że jest mi smutno, bo miała rację. - proponuję zamiast "bo", wstawić "i", chyba że "bo" dotyczy tego, że było smutno, gdyż Gosia miała rację, a nie miała rację, że jest Adeli smutno

którą spotkałam we śnie (,) była sąsiadka Gąsowska

Co było dalej?- (s)pytałam zaciekawiona. - spacja i mała litera


Zabrakło mi pełnej wersji historii o huśtawce, bo chciałabym ją usłyszeć...

Z chęcią czytam, Adelo.
Pozdrowienia świąteczne.
Adela dnia 21.04.2011 18:56
Droga Wasinko, jesteś niezastąpiona. Oczywiście wprowadzę poprawki.Bardzo mi miło, że czytasz Empire. Wiele to dla mnie znaczy, że ten zbiór znalazł "wierną" czytelniczkę. Cały czas mam wrażenie, że trochę przynudzam, że moje opowieści są zbyt nostalgiczne. Hmm, no nie wiem. Staram się w nie wplatać śmieszne skojarzenia, itp, ale być może zbyt rzadko. Empire powoli się kończy: jeszcze dwie miniaturki: "Miłość" i "Sto lat":).
Pozdrawiam,
A.
Wasinka dnia 21.04.2011 19:12
Tylko dwie jeszcze zostały?!? Będę nienasycona...
Oczywiście, że jest nostalgicznie (w końcu to wspominki), ale także - kiedy można - wprowadzasz przymrużenie oka, narzucając swobodną refleksję. Innym razem refleksja nabiera powagi, bo temat ku temu podprowadza - i dobrze, takie jest życie; słodkie, wesołe, a przy tym pełne dramatów, rozterek i wahań. To jego barwy. I takie barwy otulają Twoje opowieści.
Zastaniawiam się tylko, czy zależy Ci na ciągłości tych opowiastek, by łaczyły się w jedną spójną całość czy też mają stanowić odrębne niejako miniaturki (połączone delikatnie wątkami i osobą głównej bohaterki - na takie wyglądają). Nie wiem, czy się jasno wyraziłam...
Pozdrawiam wieczornym uśmiechem.
Usunięty dnia 21.04.2011 20:15 Ocena: Bardzo dobre
Adelo, masz niezwykły talent do powrotów w przeszłość, tą bliższą i tą odległą już w czasie. Nie musisz robić karkołomnych wycieczek i wyjaśnień, jak to się czasem zdarza, po prostu nagle otwierasz zamknięte już drzwi i prowadzisz tam gościa-czytelnika. Pozwalasz mu na chwilę zajrzeć do zamkniętych pokoi, które w przeciwieństwie do sal muzealnych, ciągle trwają, żywe i barwne. Pozwalasz nam uśmiechnąć się, a czasem zasmucić. I to nie jest ważne na ile historie są prawdziwe, gdyż poniekąd wszystko to, co minęło pamiętamy zupełnie inaczej niż było faktycznie. Więcej, niż każdy z uczestników historii. Więc nawet jeśli to co opisujesz nie do końca jest prawdą, to jednak wprowadzasz w świat naszego dzieciństwa, młodości, dorastania i bycia - tu i teraz. Tak sobie dzisiaj pomyślałam, chyba Twoje pisanie przypomina mi prozę latynoamerykańską. Nie to, że taki styl. Raczej wyrażenie emocji spojrzenie na pewne wydarzenia. Mogę się mylić, ponieważ bardzo dawno nie sięgałam po te pozycje, ale tak mi się skojarzyły pewne emocje. Pozdrawiam gorąco. B)
Usunięty dnia 21.04.2011 20:15 Ocena: Bardzo dobre
:D
Adela dnia 21.04.2011 21:02
Wasinko, będę ciekawa Twojej opinii na temat zakończenia:). Dziękuję za budujące słowa, które dają mi "kopa".
Empire pisałam z zamiarem stworzenia luźno powiązanych ze sobą historii, które dotyczą przeszłości głównej bohaterki. W kolejno następujących historyjkach czytelnik może odnaleźć bohaterów, którzy np. pojawili się wcześniej. Nie jestem pewna, czy ten zabieg "dobrze" mi wyszedł i pewnie lepiej czytałoby się to w formie całości.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam,
Za poprawki zabiorę się pełną parą po świętach:)
A.
Adela dnia 21.04.2011 21:21
Amso, odniesienie do literatury latynoamerykańskiej to dla mnie zaszczyt. Bardzo dziękuję:). Lubię taki styl wyrażania emocji, choć długo nie sięgałam po ów literaturę. Cieszę się, że zechciałaś być moim gościem-czytelnikiem. Określiłaś to w tak piękny sposób, że nie wiem, co napisać. I te pokoje, które otworzyłam. Wcześniej też pisała o nich Wasinka. Muszę szczerze przyznać, że pisząc Empire nie zdawałam sobie sprawy, że otwieram pokoje. Ale teraz, kiedy spojrzę na to Waszymi oczami, uświadamiam sobie, że tak to właśnie było. Otwierałam w pamięci i wyobraźni kolejne drzwi lub okna, przejeżdżałam granice czasowe i granice państw. I wciąż nie jestem zadowolona z jakości tych opowiadań/miniatur:). Mogę powtórzyć za Tobą: Jestem autorem wciąż poprawiającym:)
Dziękuję i pozdrawiam,
A.
Wasinka dnia 21.04.2011 22:13
Adelo, zabieg Ci wyszedł, skoro tak odebrałam Twoje opowieści.
Zazębiają się, łączą szczegółami albo wątkami, postaciami.
Zawsze z zaciekawieniem otwieram kolejne drzwi, by choć musnąć oczyma obraz, a potem zerknąć nieco głębiej... I chęć się rodzi na więcej.
Tutaj pojawia się motyw siostry, który poniekąd prześladuje Adelę. Decyzja tak bliskiej jej kiedyś istoty zostawiła olbrzymie, jak widać, piętno w sercu i umyśle bohaterki. A Ty to dostrzegłaś.
Z sugestiami się nie spieszę, święta zaraz, to i czasu mniej na korygownaie robaczków.
Zostawiam uśmiechy :)
Adela dnia 21.04.2011 22:59
Droga Wasinko, już nie wiem jakich kolorów kamieni szlachetnych użyć, zwracając się do Ciebie.
Z siostrą to był zamierzony zabieg: bohaterka chciałaby pojąć, o co w tym świecie chodzi, pragnie wiedzieć: kim jest, czy jej istnienie ma sens, czy przeszłość, przyszłość ludzkiego losu ma jakiś związek ze sobą, ale niestety błądzi cały czas:) więc pomyślałam, że dobrze byłoby umieścić właśnie taką przeciwwagę w postaci siostry Rafaeli, która jest fikcją literacką. Chciałam, aby pewnien obraz doskonałości trochę prześladował bohaterkę. Mam nadzieję, że się udało
Pozdrawiam sennie:)
A.
vonmizantropp dnia 22.04.2011 00:56
Zastanawiam się, czy to właściwe zabrać głos nie przeczytawszy poprzednich części. Ale fragment o siostrze Rafaeli szczególnie przykuł moją uwagę i muszę po części zgodzić się z Amsą, roi się tu od wspomnień. Napisane prostym językiem łatwo dają się wprowadzić w percepcję czytelnika. Pozdrawiam serdecznie ;)
Wasinka dnia 22.04.2011 01:06
To właśnie miałam na myśli, Adelo, a zatem się udało (i takie wspomnienia we wspomnieniu się tworzą...).
Wyśpij się smacznie, księżycowych snów :)
Adela dnia 24.04.2011 15:38
vonmizantropp, dziekuję za odwiedziny, lekturę i miły komentarz. Zapraszam serdecznie do lektury Empire i krytyki:)
Pozdrawiam,
A.

Wasinko, fajnie, że się udało:)
Pozdrawiam,
A.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:42
Najnowszy:pica-pioa