Tytuł-wabik. O, tak.
[Gdyby było moje, ale nie jest, więc proszę nie brać komentu za apodyktyczną redakcję; tylko zachwyt nad możliwością].
Pod tytułem bym zmieniała. Tak, żeby wyeksponować zawieszenie i obecność
jest/
który jest. W konstrukcję z konieczności. W irytująco naturalny szkielet: ten, którego nie można się pozbyć. Choćby zabieg miał narazić na zarzut monotonii. Albo żałości eksperymentu, prymitywnego cudowania. Czy co tam.
Elipsy; jeszcze oszczędniej z czasownikami innymi niż "być" + pozostałe składniki z orzeczeń imiennych; zdania przydawkowe jako sugestie powtarzalnego pytania: jaki? jaki jest?
Np. nagłówek mógłby zrosnąć się z tekstem głównym.
minnesänger i świerszcz
na łące i łąka jest jak ogród. [...] zanim
z dalekiej kaffy
była śmierć i zanim sonda voyager
przebiła primum mobile i strefę gwiazd stałych...
Przejmujące:
Cytat:
świat jest jeszcze prosty więc wciąż mogą rozmawiać
chociaż ich rozmowa ogranicza się do muzyki.
A to:
Cytat:
i która jest marzeniem o tym
wszystkim.
na pewno potrzebne?
To:
Cytat:
niepojętej mozaice mieści się więcej niż tylko strażnik i kochankowie
wg mnie nieciekawy rezultat przerzutni.
Edit: przyjrzałam się jeszcze raz. przerzutnię odszczekuję.
Końcowy wers z poszerzonym światłem - strasznie ostatnio jakoś modny na portalach; może jednak warto je zmniejszyć?
Inspirujące. Może sama spróbuję takiej postaci. Imiennej.
Dobrego.