Już czekałam na ten krakowski ranek, Stef.
A ode mnie do pary dostaniesz noc krakowską - już niedługo.

Urzekło mnie zwłaszcza to:

tylko Skrzynecki jak siedział tak siedzi
nad filiżanką w oparze poezji
vis a vis brzasku wpatrzony w ten moment

No to lecimy dalej z tym krakowskim dialogiem?
Buźka i dobrego.

Ten fragment jest typowo krakowski (przynajmniej sugerując się spotkaniami portalowych poetów ):

cichcem wstaje z milczenia to miasto
kolejną nocą knajpianą zmęczone

gołębie lotki w kolorze gołębim

Bardzo ładnie, Pawle, pozdrawiam!

i mnie się podoba , pozdrawiam serdecznie

Niewątpliwie krakowskie klimaty macie z Milą we krwi. Takich dialogów jak najwięcej, abyśmy my mogli się nimi nacieszyć i spacerować wespół o każdej porze dnia i nocy. Pozdrowionka.

Rety, gdzie ja byłam, że mnie nie było!? Futro mi szarzeje, pyszczek dziwnie idzie w długość, ogon sznurkuje, zamieniam się w mysz, tylko pod miotłą nie będę grzecznie przeczekiwać. Zamierzam klaskać w małe łapki, bo te ville to już mnie wzięły na maksa. Sama nie umiem, nie próbuję nawet, a to co robicie jest niesamowite. Serio, coś trzeba zrobić, zabawa zabawą, ale to bardzo poważna i fajna sprawa. Zbierajcie te krakowskie cudka, trzymam kciuki!

Nalko, trudno nie mieć Krakowa we krwi. Nasz grajdołek ma to do siebie, że człowiek nim cały przesiąka.
Kamyczku, dzięki za czytanie i obecność.
Julandko, nie pitol, dla Ciebie taka villka to pikuś. Może już masz w głowie jakąś warszawską?
Zolciu, kiedy ja lubię inwersje... ale już dobrze, będę na nie uważał.
Buźka, dziewczyny!