Wpadnę, wpadnę, myślę, że uda się wieczorkiem...
Słonecznego dzionka
edyt.
Jestem zatem z sugestiami (pozwolisz, że nie tylko przecinkowymi...) :
Siedzę naprzeciwko niego - chyba zrezygnowałabym z zaimka
samolotem do Katowic, albo i jeszcze dalej - bez przecinka
Graca, to jedyny znany mi przypadek - przecinek zbędny
Rozmowy z nim przypłacam ogólną awersją żeńskiej części naszej paczki - tutaj dodałbym, do kogo ta awersja; wiem, że wynika z kontekstu, ale jakoś mi brakuje jednak, rozważ (bo mi się też narzuca, że to awersję ma bohaterka do czegoś i zdanie się gmatwa...)
Mam to głęboko gdzieś. - dorzuciłabym coś w stylu "jednak", "ale" itp., żeby tekst się "ciągnął" (to zdanie i następne zostawiłabym w poprzednim akapicie, czyli - jeśli dodasz "spinacz" typu "ale" itd., to fragmentu "Mam to głęboko gdzieś. Jeśli one nie umieją odróżnić koleżeństwa od flirtowania to ich problem. Kupię prostownicę i sprawa będzie zamknięta. Przynajmniej z mojej strony." - nie dawałabym w osobnym akapicie)
Jeśli one nie umieją odróżnić koleżeństwa od flirtowania (-) to ich problem - oprócz myślnika zastanawiam się nad "to", bo w poprzednim zdaniu także je masz; wyrzuciłabym też "one"
kobiety zadziwiają nie mniej, niż ogólnoświatowa - przecinek niepotrzebny
Graca jest tak samo bez wyrazu i pazura (,) jak Ala.
jest tak samo bez wyrazu i pazura (,) jak Ala. / Patrzy na mnie jakoś tak dziwnie - wpadło mi na siebie owo "tak", można pierwsze wyrzucić
nie zamierzam domyślać się (,) co poeta miał na myśli
Nieźle (,) Graca, nieźle
"Podróże Pana Kleksa" (,) w porównaniu z twoimi (,) to pikuś – mówię rozweselona. - jestem zwolenniczką zapisywania tytułów kursywą, więc tak proponuję (ale to nie reguła, zależy czasem też od wydawnictwa); ponadto tę wypowiedź zostawiałabym jako ciąg poprzednie, bo mówi ta sama osoba, a więc:
- Nieźle Graca, nieźle - cedzę przez zęby tonem przygany. A więc to nic poważnego. Graca tylko wspomina stare, smutne czasy, do których z pewnością nie chce wrócić. -
Podróże Pana Kleksa, w porównaniu z twoimi, to pikuś – mówię rozweselona.
piłem mniej, niż ty teraz. - wyrzuciłabym przecinek
Że co? – (C)zerwienię się, czuję to.
Graca (,) nie próbuj być psychologiem
Najpierw, do kilku worków wrzucam - bez przecinka
Ubieram strój świętego Mikołaja i rozdaję znajomym, na chybił trafił, prezenty - myślę sobie, że zmieniłabym szyk; bez przecinków i z dywizem w chybił-trafił (Ubieram strój świętego Mikołaja i na chybił-trafił rozdaję znajomym prezenty - chyba płynniej będzie)
Roztrzęsiona z powodu braku snu (,) sprzątam pokój „na glanc”
likwiduję jednym prostym zaklęciem Scarlett O’Hary:
„Nie chcę o tym teraz myśleć. Pomyślę o tym jutro". / - dałabym cytat zaraz po dwukropku
Tym razem - przystanek ( : ) Polska.
ktoś zaproponuje mu pracę za sześć tysięcy złotych miesięcznie. - zrezygnowałabym z "mu"
a przede wszystkim (-) błyskotliwa.
"Biedroneczko (,) leć do nieba, przynieś
klikam "Wyślij", chyba ze sto razy - przecinek niepotrzebny
i, zgubiony w pośpiechu, spokój - zrezygnowałabym z tych dwóch przecinków
Kto (,) jak nie ja, zna się
bankietu przywitalnego, bądź pożegnalnego. - bez przecinka (i może jednak "powitalnego"?)
Drżyj (,) ZUS-ie, bo twój
O, na razie tyleż...
Aha, czasem mam wrażenie, że od czwartego akapitu czasem masz przypadkowe entery.
Lubię tę Twoją bohaterkę. Dlatego pytałam, czy będzie kontynuacja, że z chęcią przyzwyczajam się do Twoich postaci.
A ta "tutejsza" - bardzo "swojska", z energią, wiarygodna, dobrze "stworzona".
Jak już pisałam - czytałam z przyjemnością, bo styl masz lekki, zgrabnie dopasowany do bohaterki.
Pozdrawiam z mrugającym już z daleka księżycem