Pogrzeb cz.3 - zajacanka
Proza » Historie z dreszczykiem » Pogrzeb cz.3
A A A
– Jak się czujesz? – Marcin lekko dotknął ramienia Iwony. Spojrzała nieprzytomnym wzrokiem na obcego chłopaka.
– Dobrze, dziękuję. My się znamy? – Przyglądała się niebieskim oczom przez chwilę, oczekując odpowiedzi. Nie miał wiele czasu na wyjaśnianie skomplikowanej sytuacji i postanowił sprawę postawić na ostrzu noża:
– Jestem twoim bratem - powiedział cicho, rozglądając się po sali. Kąciki ust Iwony wygięły się w lekkim grymasie.
– Ja nie mam brata – odparła, opadając na szpitalną poduszkę.
– Właściwie masz rację, bo oprócz nazwiska nic nas nie łączy. – Marcin nie poddawał się lekko. – Nosisz nazwisko mojego ojca, ale nie jesteś jego córką – wypalił. Iwona drgnęła, mocno zaniepokojona.
– A ty skąd o tym wiesz?! – Dawno uśpione lęki z dzieciństwa ożyły w mgnieniu oka. Wróciły wątpliwości o brak akceptacji; nerwowe rozmowy rodziców, przygłuszone ciężkimi drzwiami gabinetu, i ogromne poczucie alienacji. Miała wielki żal do matki, ale ojca kochała z całego serca.
– Czytałem różne dokumenty, które stary zostawił u nas w domu. Ale teraz nie to jest ważne. Teraz chodzi o bezpieczeństwo Joanny i… kolekcji. Te papiery – zawiesił na chwilę głos, besztając się za nieuwagę – wpadły w ręce jednego z moich znajomych. Obawiam się, że może wykorzystać zawarte w nich informacje. Daj mi klucze do domu, to wszystkim się zajmę. Jak ty do tej pory…

*


– Pozwoli pani, że się już pożegnam – powiedziałam oschle, wstając od stolika. Chciałam w ciszy ojca gabinetu zapoznać się z zawartością teczki. Ciekawość, ale i wielka obawa zjadały mnie od środka. – Co tu ukryłeś, tato? I dlaczego poufne dokumenty przechowywała obca kobieta? – Pytania lęgły się stadami, nie pozwalając na dalszą uprzejmą rozmowę.
– Zadzwoń, gdybyś chciała o coś zapytać. – Spojrzała – zdawało mi się – lekko rozczarowana. Kiwnęłam tylko głową na “do widzenia” i pospiesznie ruszyłam do domu. Dudniące na chodniku obcasy rytmicznie wybijały: ta-to, ta-to, ta-to. - No właśnie, tato! Co ukrywałeś?

Nasz dom, stara secesyjna willa, wybudowana przez pradziadka, a która chyba tylko cudem uniknęła zniszczenia podczas II Wojny światowej, wydawała mi się teraz obca, zimna. Pionowe, grube pręty w oknach parteru sprawiały wrażenie więzienia, a nie bezpieczeństwa, jak je kiedyś odbierałam. Zaniedbany żywopłot niemal błagał o natychmiastową pomoc, a resztki pożółkłej, dawno niekoszonej trawy, leniwie ścieliły się wzdłuż podjazdu. Tylko solidna, mosiężna tabliczka przykręcona do płotu lśniła w przedpołudniowym słońcu: “dr med. Zygmunt Krzynecki”. – Będzie cię trzeba odkręcić – dotknęłam palcami wygrawerowanych liter.

Nagle poczułam dziwne mrowienie tuż pod nasadą włosów. Niejasne wrażenie, że jestem obserwowana wykwitło dopiero po chwili, kiedy już nerwowo rozglądałam się po naszej uliczce. Przy jej końcu, za grubym pniem kasztanowca zamajaczył jakiś cień. Zaczęłam szybciej oddychać, a klucze w dłoni zadzwoniły, poganiając do wejścia do środka. Podbiegłam do drzwi, wyraźnie widząc powolny ruch cienia w moją stronę. Dwa razy góra, jeden dół, dwa razy… Klucze nie przekręcały się tak, jak im mówiłam. Właściwie żaden z nich się nie przekręcił. Mieszkanie było otwarte!
To niemożliwe, żebym za sobą nie zamknęła! – Od dziecka, zaraz po mamy śmierci, kiedy ojciec wręczył mi klucze do domu, pamiętałam o tej zasadzie: dwa razy góra, jeden dół. Wchodząc i wychodząc. To był nasz szyfr, rytuał, tajemnica – jak mi się wtedy wydawało. Teraz zaczęłam wątpić.

Ostrożnie nacisnęłam klamkę i lekko pchnęłam drzwi. Słaby zgrzyt nienaoliwionych zawiasów spowodował, że serce mi zamarło. Stałam chwilę, nasłuchując odgłosów domu. Ze środka nie dochodził żaden dźwięk. Poczułam się jak w pułapce: za plecami cień, wewnątrz niewiadoma. Musiałam się na coś zdecydować.

Powoli, krok za krokiem, posuwałam się wzdłuż ściany w głąb mieszkania. Salon stał pusty, bez oznak czyjejkolwiek obecności. Zajrzałam do kuchni – bez zmian. Nawet zdążyłam muśnięciem spojrzenia odnotować obecność wszystkich noży w drewnianym statywie. – Co za idiotka! Za dużo filmów oglądasz! – skarciłam się cicho. Trochę uspokojona stanęłam w drzwiach gabinetu. Zza kotary przebijała wątła smuga światła z wirującymi w niej drobinkami kurzu. Powoli przyzwyczajałam oczy do panującego tu półmroku.
– Gdzie to jest?! – męski głos zabrzmiał jak wystrzał armatni. Serce natychmiast podskoczyło mi do gardła. Nie byłam w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. Sparaliżowana, ogarniałam gabinet jedynie wzrokiem. Mężczyzna stał w kącie pomieszczenia, wymachując trzymanym w ręku wolumenem. Porozrzucane na podłodze książki piętrzyły się w dziwacznych stosach, a otwarte klasery zaścielały całą powierzchnię biurka. W szklanych drzwiczkach biblioteki, odbijała się zwielokrotniona, obca postać.
– No, gdzie?! Mów! – W głosie czuć było determinację, a zaciśnięte pięści z białymi z wysiłku kostkami nie wróżyły niczego dobrego.
– Daj spokój, nie widzisz, że ona nic nie wie? – Odskoczyłam w bok, jak oparzona. Z ręki wypadły mi klucze, ale starą teczkę ojca wciąż trzymałam pod pachą. Od strony drzwi szedł długowłosy blondyn.
– Znam cię! – wykrztusiłam. – Byłeś w szpitalu! I wczoraj z karetką! – Pamięć nagle zaczęła podsuwać brakujące części układanki. – I masz takie samo nazwisko jak ja! – Uśmiechnął się blado, jakby ostatnie zdanie było zarzutem, a nie stwierdzeniem faktu.
– Spadamy stąd, zanim wezwie Policję! Rusz się! – Marcin ponaglił mężczyznę z rogu pokoju. Ten, z furią rzuciwszy trzymanym tomem, kopniakiem zaatakował najbliższy stos na podłodze. Książki rozsypały się z cichym szelestem, wzbijając tuman kurzu. Przeszedł obok, a ja poczułam jak wrastam w ścianę, znikam, zatopiona w mahoniowej okładzinie ręcznie przybitej przez pradziadka…
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
zajacanka · dnia 02.05.2011 21:51 · Czytań: 1452 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 12
Komentarze
Miladora dnia 03.05.2011 00:44
No, no, bardzo ciekawe, Zajączku. ;)
Ładnie to zawiązałaś.
Trochę stylistycznych omsknięć tylko - w zasadzie drobiazgi. Mogę wskazać, gdy wrócę. ;)
Buźka i czekam z niecierpliwością na następny odcinek.
Usunięty dnia 03.05.2011 10:24
Ładnie napisane lekką ręką, ale jak na razie nie podoba. Za dużo moim zdaniem zabawy, tajemnic. I tak naprawdę gdyby nie kategoria kryminał, to zastanawiałabym się czy to thriller, a może - inne. Dobry autor kryminału pisze tak, aby nie dać czytelnikowi zabłądzić, daje mu szansę, przynajmniej stwarza pozory, że czytelnik panuje nad sytuacją, a potem tak zakręca na koniec, że okazuje, się, że to autor miał rację, i inteligentnie robił w balona czytelnika. U Ciebie brakuje tej inteligencji, to jest w moim przekonaniu za bardzo się bawisz, i nie dajesz tej szansy. Być może to są tak krótkie fragmenty, że się coś rozwinie, ale dla mnie nuda, nuda, pięknie napisana, ale nuda. Z drugiej strony jestem pełna podziwu, bo uważam, że wbrew pozorom napisać kryminał to nie lada wyzwanie. Ja uwielbiam i ogromnie mnie ciekawi jak sobie poradzisz. Dla mnie na razie za bardzo zagmatwane. Tu jacyś faceci się pojawiają w gabinecie. Zaczęło pachnieć klimatem dla nastolatek... życzę wytrwałości :)
pozdr.
Wasinka dnia 03.05.2011 10:59
Pomalutku nieco się rozwidnia, jednak wciąż panuje mrok... Tak sobie myślę, że trochę nas pozwodzisz, żebyśmy rozruszali szare komórki zaciekawieniem, potem podsuniesz zalążki rozwiązania, które czytelnik sobie zinterpretuje po swojemu i zda mu się, że jest panem sytuacji, a na koniec zrobisz go w balona, odkrywając wszystkie karty, zaskakując... Albo może dasz rozwiązanie w typie na dwoje babka wróżyła...
Ech, się rozpisałam... A przecież chciałam tylko tyle, że zaciekawiasz i ładnie związujesz supełki. Do tego w lekkim stylu.
Słonecznego dzionka.
czarodziejka dnia 03.05.2011 12:06
A mnie wciąga powoli ta historia. Wydaje mi się, że powinnaś ją troszeczkę przyśpieszyć, bo po czasie się znudzi. Czyta się przyjemnie a i klimat zaczyna się tworzyć.

Cytat:
– Zadzwoń, gdybyś chciała o coś zapytać. – Spojrzała – zdawało mi się – lekko rozczarowana. Kiwnęłam tylko głową na “do widzenia” i pospiesznie ruszyłam do domu.


- tutaj jakoś tak namieszane. Może inaczej to rozdziel.
pozdrawiam:)
Nathien dnia 03.05.2011 12:23
Aż mi serce zamarło przez ten głos zza pleców hehe :) Jedyny zarzut: zajrzała do gabinetu i nic nie zauważyła prócz drobinek kurzu. Dopiero gdy mężczyzna się odezwał, stwierdziła, że książki są w stosach etc. To tak trochę niezgrabnie wygląda i wprowadza zamęt. Poczułam się, jakby mi ktoś nagle wrzucił nową dekorację ;)
Czekam na dalszy ciąg.
Almari dnia 03.05.2011 14:37
Cytat:
Wróciły wątpliwości o brak akceptacji


~ Może inaczej czytam :D Tu nie ma być braku akceptacji?

Cytat:
poganiając do wejścia do środka. Podbiegłam do drzwi,


~ Jednak bym coś pokombinowała z tym "do"

No napięcie to ty potrafisz budować. Niezła akcja i wciąga. Ja lubię tajemnice, więc mi bynajmniej nie przeszkadzają. Czekam na kolejną część i pozdrawiam :)
zajacanka dnia 03.05.2011 19:22
Drogie panie, dziekuje za wizyty:)
Almari, rzeczywiscie duzo tego "do".
Miladora, wskazuj ile wlezie:)
Pozdrawiam serdecznie!
Miladora dnia 04.05.2011 02:39
No to kicamy, Zajączku. :D

- My się znamy? – Przyglądała się niebieskim oczom przez chwilę, oczekując odpowiedzi. – oczom/oczekując, zmieniłabym szyk także:
- My się znamy? – Przez chwilę przyglądała jego twarzy, oczekując odpowiedzi.

- postawić na ostrzu noża(.)

- nic nas nie łączy. – Marcin nie poddawał się (tak) lekko. – uzupełniłabym

- Wróciły wątpliwości o brak akceptacji; - Wróciły wątpliwości co do braku akceptacji;

- i ogromne poczucie alienacji. – akceptacji/alienacji – daj „wyobcowania”

- Miała wielki żal do matki, ale ojca kochała – a nie lepiej - Miała za to żal do matki, ale ojca kochała…

- Te papiery(…) – zawiesił na chwilę

- Chciałam w ciszy ojca gabinetu - Chciałam w ciszy gabinetu ojca

- Ciekawość, ale i wielka obawa(,) zjadały mnie

- Spojrzała – zdawało mi się – lekko rozczarowana. – dałabym przecinki:
- Spojrzała, zdawało mi się, lekko rozczarowana.

- wybijały: ta-to, ta-to, ta-to. - No właśnie, tato! Co ukrywałeś?- a nie lepiej - „No właśnie, tato… Co ukrywałeś?

- Nasz dom, stara secesyjna willa, wybudowana przez pradziadka, a która chyba tylko – dałabym tak:
- Nasz dom, stara secesyjna willa wybudowana przez pradziadka, która chyba tylko

- podczas II Wojny światowej – wojny

- Pionowe, grube pręty w oknach parteru – bez przec.

- sprawiały wrażenie więzienia, a nie (oazy) bezpieczeństwa, - dopełniłabym

- Tylko solidna, mosiężna tabliczka przykręcona do płotu lśniła w przedpołudniowym słońcu – sugeruję:
- Tylko solidna mosiężna tabliczka, przykręcona do płotu, lśniła w przedpołudniowym słońcu

- “(D)r med. Zygmunt Krzynecki”. – Będzie cię trzeba odkręcić(…) – (D)otknęłam palcami

- dziwne mrowienie/Niejasne wrażenie, że jestem obserwowana – Niejasne odczucie, że

- Przy jej końcu, za grubym pniem kasztanowca(,) zamajaczył jakiś cień.

- poganiając do wejścia (do środka). – zbędne, w stronę wejścia

- Teraz zaczęłam (w to) wątpić. – uzupełniłabym

- Salon stał pusty, - był (lepiej pasuje)

- Nawet zdążyłam muśnięciem spojrzenia odnotować – w ułamku sekundy lub przelotnym spojrzeniem

- Gdzie to jest?! – (M)ęski głos zabrzmiał

- Sparaliżowana, ogarniałam gabinet jedynie wzrokiem. – sugeruję:
- Sparaliżowana ze strachu, ogarniałam gabinet wzrokiem.

- W szklanych drzwiczkach biblioteki, odbijała się – bez przec.

- a zaciśnięte pięści(,) z białymi z wysiłku kostkami(,) nie wróżyły niczego dobrego.

- I masz takie samo nazwisko(,) jak ja! (–) ten myślnik po „ja!” usuń

- zanim wezwie Policję! – policję

To by było na tyle. ;)
Buźka i dawaj dalej. :D
Usunięty dnia 04.05.2011 11:39
Dzisiaj odniosę się do stylu. W pierwszej połowie tekstu jest dużo ładnie i mądrze zbudowanych zdań. Druga połowa potraktowana trochę po macoszemu.
Pozdrawiam.
zajacanka dnia 04.05.2011 20:19
No, to nieźle pokicałaś, Miladora! Zaraz zabieram się za poprawki :)
blaszka - to bardzo ciekawe spostrzeżenie.
Dziękuję i pozdrawiam serecznie:)
FRIDA dnia 30.03.2012 19:59
Czytam z takim zaciekawieniem jak H.Cobena. Interesuje mnie tylko treść a nie jakieś tam drobne potknięcia.Zaraz przechodzę w c.d. - mam tę możliwość , bo dzisiaj mam wszystkie części na jeden rzut. Pozdrawiam.
zajacanka dnia 31.03.2012 03:29
Odgrzebane starocie sama przeczytałam z przyjemnoscią. Dzieki za wizytę:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty