Witaj Pawle, rzeczywiście podczas czytania te "spotkaliśmy' w pierwszym wersie lekko załamuje rytm, a jakby tak zwyczajnie przestawić to "dziś" przed "spotkaliśmy", wtedy podział na sylaby w wersie wypada jednakowo (jest 5+4 - tak jak masz w każdym), a ten akcent się jednak wyrównuje.
Albo (oczywiście luźna propozycja) - dzisiaj spotkałem cię na kładce.
W ostatnim wersie czytam tak - ale już rozstać to najtrudniej.
Wtedy "się" dla tych, co to nie lubią "siejączek" wyeliminowane
Wtedy całość:
dziś spotkaliśmy się na kładce
i tak nam jakoś lekko było
w słoneczne jasne śródpołudnie
wylatawiały się dmuchawce
i nic że niebo ciepło dżdżyło
bo było cudnie było cudnie
deptak zdziwiony naszej schadzce
zadumą wrastał w dnia zawiłość
podgórze ścichło jak bezludne
łatwo się było oprzeć mżawce
na kopcu kraka przy rękawce
ale już rozstać to najtrudniej
Pawle, wiedz, że ja tylko sobie tak w kąciku - cichutko, cichuteńko czytam i zostawiam skromny ślad, nic więcej, a zatem mną się kompletnie nie przejmuj. Ślad chętnie zostawiam, ale 'śrubokręcić' - wiesz, że nie lubię, łatwo coś zmajstrować
Mogę być psuja jak się patrzy
- A Twoja villanesca super mi się podoba, jest tak naturalna, wdzięczna, lekka, melodyjna i napisana tak, jak bardzo lubię - czytelnym językiem dla takich ludziów jak ja! "Wylatawiały się latawce" i "śródpołudnie" jest cudne i nadaje całości uroku. W "wylatawianiu", dla mnie - nie tylko latanie, jest latać - wylatać się, ale i o kawałek błękitnego lata z tęsknotą zahaczam.
Ciepłe pozdrowienia zostawiam. Buźka