Przygasamy po rozpaleniu. Stopiony szelest surowego ciasta ciał.
Nasze ciała już stygną, łuki upadają, kolana i łokcie niczym bruzdy.
Ostatnia elastyczność przepadła. Kruchość ciągnącym się snem.
Oddajmy się ostateczności.
Namaśćmy czoła wczesnym pyłem kwiatów. Porwijmy gałęzie palców ku niebu.
Wyjmijmy z asfaltu korzenie. Wstrząśnijmy liśćmi. Pozbądźmy się kory.
Obnażmy siebie.
Niech trwają pokłony. Mogilne pola rozniosą się pieśnią.
Łąki obrzeżone ostatnim śniegiem wykwitną nową kwiatów poezją.
Odrętwiałe usta odezwą się melodią, obojętne oczy zwrócą wzrok ku bezkresom.
Oddajmy się ostateczności.
Niech przygarnie nas wiatr. Niech pochłoną nas czarne ziemie urodzajne.
Do nas należy poddać się pokusie pokonania wieczności, umrzeć przedwcześnie.
Możemy żyć wiecznie, jeśli tylko masz czas.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Urielle · dnia 09.05.2011 23:08 · Czytań: 952 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 10
Inne artykuły tego autora: