Mertseger 15 - magnat
Proza » Długie Opowiadania » Mertseger 15
A A A

Romeo zniknął w zaułku z szybkością godną sprintera. Zastanawiałem się przez chwilę, czy pora na wizytę nie jest za wczesna. Ale jeśli nawet, co mi szkodziło okres oczekiwania na spotkanie, zamiast na parkowej ławce, spędzić wygodnie w hotelowym hallu. Tym bardziej, że ów przybytek zbudowany został nie tak dawno temu i do tej pory nie znalazłem jeszcze okazji, by na własne oczy zobaczyć często reklamowane wnętrza. Dużo słyszałem na temat jego komfortowego wyposażenia, pora więc skonfrontować informacje uzyskane od osób trzecich ze stanem rzeczywistym – przyszło mi do głowy.

Złożyłem gazetę i w chwili, gdy podnosiłem się z ławki, z budynku wyszła kobieta. Miała opuszczoną głowę, nie mogłem dojrzeć twarzy, ale i chód, i sylwetka, kogoś mi przypominały. Początkowo trudno mi było ją skojarzyć z konkretną osobą, dopiero gdy podniosła wzrok i nasze spojrzenia zbiegły się na moment, poznałem – to była Mertseger, wczoraj spotkana nieznajoma. Wyglądała na zaskoczoną. Niemo, ledwie widocznym poruszeniem ust, próbowała powiedzieć coś, czego nie byłem zdolny uchwycić. Prośbę? Pytanie? Przesłanie?
Mert… – wymamrotałem. – Mertseger?

Ruszyłem w tamtą stronę. Musiałem jednak ją wystraszyć, gdyż zawróciła, szybkim krokiem oddalając się ulicą wiodącą ku rynkowi. W pierwszym odruchu chciałem pobiec za nią. Zatrzymać, porozmawiać. Rozsądek, wręcz przeciwnie, ostrzegał przed pochopnym, impulsywnym działaniem. „Nie znasz jej. Czym wytłumaczysz swoją natarczywość? Przecież ona, być może, uzna takie zachowanie za bezczelność, nawet natręctwo. Co wtedy zrobisz? Nie jesteście nastolatkami. Czterdziestka minęła, czasu nie cofniesz. W tym wieku pewnych rzeczy nie wypada robić. Szczególnie już zaczepianie obcych, samotnych kobiet, idących pustą ulicą, jest czynnością mocno ryzykowną”.

Słusznie czy niesłusznie, postąpiłem zgodnie z rozwagą. Trochę smutny poszedłem do hotelu. Olbrzymie bryły szkła, sterowane fotokomórką, bezszelestnie rozsunęły się, zapraszając do wejścia. Westybul, dzięki lustrzanym ścianom i oknom, które wydawały się wielokrotnie powiększać przestrzeń, był i tak duży nawet bez tego architektonicznego fantomu. Marmurowe posadzki, sadzawka z fontanną tryskającą kolorowymi strumieniami wody, egzotyczne rośliny, wybujałe, w rozkwicie kolorów liści i kwiatów. Kameralne kąciki i dyskretne galerie wydzielone z tych obszernych, otwartych dla większej liczby spotykających się osób, wszystkie wyposażone były w podobne, tylko różnych rozmiarów, komplety mebli.

Mniejsze i większe, w zależności gdzie i w jakim miejscu wyobraźnią dekoratora wnętrz usytuowane figury aniołów i cherubów, symbole tego przybytku, wydały mi się zgromadzone w zbyt wielkiej ilości. Przygnieciony ciężarem dużego hallu i jego przepychem, poczułem się nagle mały, zbyteczny w tym miejscu. Na kilkorgu gościach siedzących przy stolikach i rozmawiających przyciszonymi głosami, moje wejście nie zrobiło żadnego wrażenia. Zajęci sobą, nie zauważyli cudzej obecności.

Moje zagubienie nie uszło uwadze recepcjonisty. Jego fizys ozdobił grymas, prawdopodobnie wyraz zadowolenia z naszego spotkania. Dyskretny uśmiech miał dodać mi odwagi. Mężczyzna ubrany był w ciemnobrązowy garnitur oraz białą koszulę z gustownie dopasowanym krawatem; sprawiał niezłe, i mimo nieco przesadnie okazywanej uprzejmości, całkiem sympatyczne wrażenie.

- Czym mogę służyć? – Głos wyrażał pełne szacunku zainteresowanie.
- Miałem informację… – wybąkałem. – To znaczy… ktoś do mnie telefonował…
- Tak? W jakiej sprawie? – Autentyczna troska objawiona tą kwestią przyniosła odmienny od zamierzonego efekt. Wywołała jeszcze większe zakłopotanie niż wcześniej.
- Zzgubiłem pportfel… – wyjąkałem. – Ppewna pani dzwoniła…
- Rozumiem. – Jak on potrafił zrozumieć ten bełkot, nie wiem. – Istotnie. Słyszałem o tym przykrym zdarzeniu. Miał pan sporo szczęścia. Portfel znalazła dama, która gości w naszym hotelu. Gdyby zguba trafiła w inne ręce, musiałby pan pogodzić się ze stratą.
- Czy mógłbym porozmawiać z tą panią i podziękować jej osobiście? – Zapewne pod wpływem wiadomości napięcie opadło i sformułowanie wypowiedzi przyszło teraz bez wcześniejszych trudności.
- Mimo wszystko ma pan pecha. Owa dama wyszła do miasta. Dosłownie parę minut temu…

Cholera, zakląłem w duchu. To Mertseger, to była ona. Jakimś cudem znalazła portfel. Gdybym nie wylegiwał się tak długo na ławeczce, miałbym możliwość zawarcia bliższej znajomości. Przepadła taka okazja…

- Proszę się nie martwić. Przed wyjściem przekazała depozyt dla pana. Proszę tylko opisać wygląd i zawartość portfela.
Odzyskanie zgubionej rzeczy wydało mi się mało warte wobec utraconej szansy spotkania.
- Portfel z brązowej skóry. W środku były dokumenty, karty kredytowe, niewielka, dokładnie nie pamiętam, jaka, ale niezbyt duża suma pieniędzy. Dwieście… albo i mniej złotych.
- Bardzo mi przykro… – Recepcjonista wyglądał na rozczarowanego, słysząc moją odpowiedź. – Obawiam się, że zaszła pomyłka. Zostałem upoważniony do przekazania powierzonego mi przedmiotu osobie, która dokładnie opisze poszczególne detale. Z tego, co pan powiedział, wydaje mi się, że portfel należy do innej osoby.
- Jak to? Ma pan inny portfel, nie mój? – Nie mogłem uwierzyć w taki przypadek.
- Opis zewnętrzny się zgadza. Zawartość już nie. Tylko tyle mogę powiedzieć. Jest mi niezmiernie przykro.
Jemu było przykro?!

- Muszę spotkać się z tą panią. – Pomimo niepowodzenia w odzyskaniu straty, odnalazłem możliwość spotkania z Mert. Wtedy mógłbym stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, czy znaleziony przez nią portfel był moją własnością. – Proszę mi podać jej nazwisko.
Miała to być prośba, a wyszło jak rozkaz.
- Nie mogę ujawniać danych osobowych naszych gości. – Przestał być miłym i grzecznym młodym człowiekiem. – Zarówno nasz wewnętrzny regulamin, jak i prawo tego zabrania.
- I co mam teraz zrobić? – Zastanowiłem się stropiony.
Miałem poważny problem. Ktoś mógł korzystać z moich dokumentów. Co do kart płatniczych, najwcześniej mogłem zablokować je dopiero następnego ranka.

- Jakub? To ty? – Pytanie, sądząc po wymienionym imieniu, skierowano do mnie. Odwróciłem głowę. Obok stał nieznajomy jegomość. Jego pojawienie się było nagłe i nieoczekiwane. Dokładnie obejrzałem owego człowieka. Niepodobny do jakiejkolwiek znanej mi osoby.
- Jakub! Tyle lat! – Najwyraźniej mylił mnie z kimś innym. – Tyle lat minęło, a ty nic się nie zmieniłeś.
Po tym zdaniu nabrałem całkowitej pewności, że zaszła pomyłka.
- No, co? Nie poznajesz? – niezrażony moją głupią miną, ciągnął dalej tym samym przyjacielskim tonem.
- Przepraszam, pan się myli – próbowałem wyjaśnić sprawę. – Nie znamy się.
- Ten sam stary Jakub… – Chwycił mnie w objęcia, uścisk był tak mocny, że prawie nie mogłem oddychać. – Nigdy nie przestaje żartować! – Spojrzał znacząco w stronę recepcjonisty.
- Chodź, przejdziemy się, pogadamy o dawnych czasach… – Uścisk wprawdzie zmniejszył, ale tylko nieznacznie. Wbrew mojej woli zaczął iść w stronę drzwi wyjściowych. Próbowałem uwolnić się od natręta, lecz ten tylko zwiększył siłę nacisku na moje plecy.
Zrozumiałem. To nie był zwykły przypadek czy nieporozumienie.
- Mam wiadomość do przekazania – konfidencyjnie syknął mi do ucha. – To potrwa tylko chwilkę, proszę się nie denerwować.

Znalazłem się w idiotycznym położeniu. Obcy facet, używając przewagi fizycznej, wyprowadzał mnie na ulicę. Mogłem, co prawda, zacząć krzyczeć, wzywać pomocy, ale nie odczuwałem szczególnego zagrożenia, w dodatku pobudził moją ciekawość. Przestałem się opierać. Wychodząc na zewnątrz, wyglądaliśmy jak para dobrych znajomych.
- Kim pan jest? – zapytałem, kiedy przystanęliśmy przed wystawą pobliskiego sklepu.
- Lepiej dla ciebie, gdy nie będziesz wiedział… – Jego zmiana z przyjacielskiego na bardziej zdecydowany i ostry ton, nie zaskoczyła mnie. – Masz trzymać się z daleka od pewnej pani.
- Jakiej pani? – Bez słowa wyjął z wewnętrznej kieszeni marynarki zdjęcie. – Od niej. – Na fotografii rozpoznałem postać Mertseger. – I traktuj poważnie to ostrzeżenie.



(c.d. Miladora)
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
magnat · dnia 21.05.2011 22:13 · Czytań: 829 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 10
Komentarze
julanda dnia 21.05.2011 22:36
Wartko poszło i szło, aż się urwało. Pewnie, do napisania recenzji potrzeba całego produktu, do komentarza zda się kawałek. Otworzyłam okno, nie chciało mi się wychodzić dziś z domu, a po lekturze adrenalinka skanuje mi tęczniczki, niczym po aerobiku. (Resztę komentarza wycięła autocenzura, a dobre było! ;)
Pozdrawiam!
Azazella dnia 21.05.2011 23:04
O! Kto to widział w takim miejscu urywać? I co ja ma tera zrobić? Dlaczego Jakub nie może spotkać się z Mertseger? No i kim jest ten facet? Kurcze, napięcie rośnie! Kiedy następna porcja?;)
julass dnia 21.05.2011 23:12
Cytat:
Westybul, dzięki lustrzanym ścianom i oknom wydawał się powiększać wielokrotnie przestrzeń i tak już dużą nawet bez tego architektonicznego fantomu.

to zdanie jest źle skonstruowanie...
"Dzięki lustrzanym ścianom i oknom przestrzeń westybulu powiększała się wielokrotnie choć i bez tego architektonicznego fantomu była (wystarczająco/dostatecznie) duża." jakoś tak


co tu można jeszcze napisać... fragment kończy się w odpowiednim momencie - jak coś zaczyna się dziać...
Wasinka dnia 21.05.2011 23:21
No i jest jeszcze ciekawiej. Wydawać by się mogło, że właściwie wszytko idzie ku spotkaniu już bez przeszkód, a tu wyskakuje jakowyś nowy, męski niespodzianek. I w dodatku coś z portfelem nie tak...
Pozdrowienia.
green dnia 22.05.2011 08:54
To się nazywa sadyzm;) piszącego nad czytającym. Nad biednym maratończykiem, który biegnie jeszcze i zamiast mu się rozjaśnić coś bo cierpliwie czeka to dokłada mu się niespodziankę i mówi biegnij człowieku dalej, wcale nie musi być ci lekko;)

Ciekawie jest. Idę sobie... :)
MaximumRide dnia 22.05.2011 09:25
No nie. Urwać w takim momencie:) No ale w sumie to plus, bo czytelnik czuje niedosyt. Cieszę się, że się coś dzieje. Ciągle przybywa coraz to bardziej tajemniczych osób. I fabuła mi się bardzo podoba. Piszesz płynnie. Sprawa jest tajemnicza i intryguje. Jak zwykle chodzi o kobietę:) Zobaczymy co z tego wyniknie. A jak narazie lecę do naszego aniołka:)
Usunięty dnia 22.05.2011 10:14
A mnie już ociupinkę zaczyna to wszystko męczyć. Ta opowieść jest trochę jak spacer pod górkę; droga prowadzi wśród drzew, zza których co jakiś czas wychyla się rozbójnik. Napięcie jest, nie powiem, ciągle tajemnica, nie wiesz kiedy i gdzie rozbójnik cię dopadnie:) mam wrażenie, że ten tekst jest nastawiony bardziej na rozrywkę, ale jak tak dalej będzie tajemniczo, to ja się chyba niedługo wykończę:shy: Nie dajesz odpocząć, sama nie wiem... Aha, rzuciło mi się:"kilkorgu gościach", nie lepiej kilku?
pozdrowienia
Usunięty dnia 22.05.2011 22:56
Och nieładnie tak się znęcać nad czytelnikiem, nieładnie. Czekam coraz bardziej niecierpliwie.
CelinaDolorose dnia 23.05.2011 10:58 Ocena: Bardzo dobre
Nie będę się powtarzać, bo wyjdzie na to, że jestem monotematyczna ;)

Mam tylko jedną uwagę, odnośnie textu. Bardzo spodobała mi się, ukazana przez was "komedia pomyłek" - może to niezbyt trafne określenie, ale lepsze porównanie w tej chwili nie przychodzi mi do głowy - w wykonaniu obojga bohaterów, która stała się następstwem niewłaściwego odczytywania sygnałów, wysyłanych przez (pozornie) obcych sobie ludzi. Do tego różnica płci i rozbudowane życie wewnętrzne każdego z nich, tworzą barierę, która wydaje się być nie do pokonania.
Do głowy przychodzi pytanie: Do diabła, kiedy oni w końcu dadzą sobie szansę na bliższy kontakt?!
I równocześnie ma się świadomość, że tu swój udział ma jakaś siła, która nie chce dopuścić do tego, żeby się spotkali. Jakaś niewidzialna moc macza swoje paluszki w tej całej sprawie, trzymając ich na dystans... i miesza, mąci, kręci... ;)
bury_wilk dnia 24.05.2011 11:59
Od kilku "par" ta męska część jest zdecydowanie ciekawsza. Na początku było odwrotnie izgaduję, że wkrótce znów się to może zmienić... Mykam dalej ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty