Mertseger 16 - Miladora
Proza » Długie Opowiadania » Mertseger 16
A A A


– A więc jednak… – usłyszałam za plecami.
Odwróciłam głowę. Obok stał mężczyzna, w którym z pewnym zdziwieniem rozpoznałam człowieka z dworca. Opierał ręce na uchwycie parasola i kołysząc się lekko, wpatrywał w leżącą na stoliku monetę.
– Przepraszam… pan mówił do mnie? – Moje zaskoczenie musiało chyba być wystarczająco wyraźne, ponieważ mężczyzna odwrócił niechętnie wzrok od numizmatu i popatrzył mi w oczy.
– A więc jednak masz ją – powiedział cicho, kiwając głową.
– Masz? – Nie mogłam zrozumieć. Potem spojrzałam na pieniążek i ponownie uniosłam głowę. – Mówi pan o tym? – Dotknęłam palcem monety, refleks światła zgasł i tylko krawędź nadal błyszczała w słońcu.
Mężczyzna skinął głową i przysunął się o krok bliżej.

– To nie moja moneta – rzuciłam, nie zastanawiając się nad faktem, że zupełnie niepotrzebnie tłumaczę coś obcemu człowiekowi. – Znalazłam ją.
– Nie mogłaś znaleźć. Wróciła do ciebie – powiedział spokojnie, a potem odsunął krzesełko i usiadł naprzeciw mnie przy stoliku.
– Czyż nie tak? – zapytał i niespodziewanie się uśmiechnął. – Pamiętasz ją przecież. Nie możesz nie pamiętać...
– Pamiętam podobną, faktycznie – zgodziłam się i podniosłam monetę.
– Pozwolisz? – Wyciągnął rękę, a ja bez oporu położyłam mu na dłoni błyszczący krążek. – Nie mogliśmy zrozumieć, jak mogła zaginąć – powiedział. – Cały czas twierdziłaś, że to nie ty…
Niespodziewanie roześmiałam się. – Skąd pan to wie?
Dziwne, ale nie czułam żadnej obawy przed rozmową z nieznajomym.
– Widzieliśmy się kiedyś… – przyznał. – Nie pamiętasz, ale tak było…

Spojrzałam mu uważnie w twarz, jakby chcąc przywołać wspomnienia z tamtego okresu, gdy jeszcze wszystko było przede mną, ale jego rysy wydały mi się najzupełniej obce, nieprzywodzące na myśl niczego, co wzbudziłoby jakiekolwiek skojarzenia z latami spędzonymi w tym mieście. A potem ujrzałam w oczach wpatrzonych we mnie odbicie swojej twarzy, coś mignęło, pojawił się obraz i nagle, gdzieś wewnątrz, rozległ się cichy głos Herty: „Chodź, pan zrobi nam zdjęcie na pamiątkę…”
Zdjęcie? Czyżby to zdjęcie?

Mężczyzna, jakby słysząc moje myśli, pokiwał głową i uśmiechnął się ponownie.
– Herta? Pan znał Hertę? – wyszeptałam.
– Gdzie ją w końcu zgubiłaś? – zapytał, nie odpowiadając na moje pytanie. – Nigdy nie chciałaś się przyznać…
– Wpadła do pianina… – Zobaczyłam na moment błysk niknącej między klawiszami monety. – Ale to nie ta…

– Zachowaj ją – powiedział, niespodziewanie podnosząc się z krzesła. I zanim zdążyłam zareagować, wmieszał się w tłum przechodniów. Przez moment jeszcze widziałam znikające powoli plecy i parasol, który służył mu za laskę, a potem jego sylwetka rozmazała się, wchłonięta przez cień arkad północnej strony Rynku. Spojrzałam na stolik. Moneta ponownie skupiła na sobie blask słońca, oślepiając mnie na chwilę, a gdy zgasła, zrozumiałam, że nawet gdyby to nie była ta, z mojego dzieciństwa, to chcę ją zatrzymać. Odkupić, skoro wiedziałam, kto jest jej właścicielem.

„Jakub” – takie imię udało mi się odczytać z pomiętego kwitka widniejącego w jednej z przegródek portfela. Jakub…

Sięgnęłam po filiżankę z wystygłą kawą, lecz zanim doniosłam ją do ust, uderzyła mnie pewna myśl. Zostawiłam portfel w hotelu. Do tego czasu ktoś, najprawdopodobniej on, mógł już go odebrać. Nie spotkam Jakuba, nie spróbuję odkupić pieniążka. Jeżeli to jest on. Nie mogłam mieć żadnej pewności, chociaż mężczyzna spotkany na skwerku z pewnością był owym nieznajomym z dworca, a potem pubu, z którego rąk wypadła moneta.
„Co mam robić?” – pomyślałam bezradnie.

Zegar na wieży ratuszowej wydzwonił kolejną godzinę, a ja ciągle siedziałam nad wystygłą resztką kawy, wpatrując się w drepczące po płytach gołębie. Stolik pogrążył się w cieniu, sięgnęłam po pieniążek i zacisnęłam go w dłoni, czując nagrzaną jeszcze słońcem powierzchnię. Kelnerka podeszła i spojrzała na mnie pytająco. – Mam coś podać?
– Rachunek proszę – powiedziałam nieco zawstydzona tak długim przesiadywaniem przy stoliku, po czym sięgnęłam do torebki.
– Mam nadzieję, że nie był natrętny – rzuciła nagle.
Zdziwiona uniosłam wzrok. – Zna go pani?
– To chyba fotograf. Przez jakiś czas robił zdjęcia tu, na Rynku, mieszkańcom i przyjezdnym. Przy fontannie najczęściej. Znam go z widzenia, bo kiedyś mieszkał w pobliżu. Chodził z takim starym aparatem na statywie… A potem nagle zniknął, nie wiadomo gdzie i dopiero od niedawna… Przepraszam – zreflektowała się nagle. – Pani czeka, a ja tu gadam…
– Proszę, niech pani mówi. To ciekawe – wtrąciłam natychmiast. – Nadal fotografuje?
– Już nie… – Kelnerka oparła się na chwilę o krawędź stolika. – Pewnie jest na emeryturze, ale widać marna ta emerytura, skoro ciągle chodzi w tym samym starym płaszczu… Czasem zagaduje ludzi, opowiada różne rzeczy i twierdzi, że zawsze pamięta twarze osób, którym robił zdjęcia. Pani też to powiedział?
„Ale dlaczego mnie?” – pomyślałam natychmiast. – „Czyżby znał Hertę?”.
– Coś w tym sensie – przyznałam po chwili.
Kelnerka wydała mi resztę. – To nieszkodliwy facet. Dziwak, ale nieszkodliwy.

Czułam, że chciałaby zapytać o coś, ale zanim powzięła decyzję, zerwałam się i skinąwszy jej dłonią, ruszyłam w stronę jednej z uliczek stanowiących wyjście z Rynku. Wiedziałam, że muszę wrócić do hotelu i sprawdzić, czy odebrano portfel. Wiedziałam też, że niezależnie od tego, pragnę spotkać Jakuba.

Nie wiem, co było w słowach kelnerki, że zdecydowałam się, nagle i niespodziewanie, na pewien krok. Pomyślałam o zdjęciu Herty. O tym, że chciałabym pokazać je fotografowi i zapytać, czy pamięta także inne osoby widniejące na nim. Tego chłopca… Być może tamto imię „Kuba”, które jakby samo wróciło teraz, kojarząc mi się z nieznajomym z pubu, było powodem, że zapragnęłam poznać rozwiązanie zarówno tej zagadki, jak i monety, której stał się właścicielem w niezrozumiały dla mnie sposób.

Uniosłam głowę do słońca, czując ciepło promieni na policzkach i uśmiechnęłam się na widok wysokiej wieży kościelnej, gdzie kiedyś pozwolono nam wejść pod opieką Herty. Nie wiem, jak to załatwiła, ale faktem było, że stary, zrzędzący zazwyczaj kościelny, wyciągnął wreszcie pęk kluczy i, mrucząc pod nosem, otworzył ze zgrzytem zamka żelazne drzwi wiodące na wieżę. Przypomniał mi się widok zakurzonych schodów pnących się stromo w górę i panorama miasta – rozległa przestrzeń pełna dachów, małych z tej wysokości uliczek i jeszcze mniejszych pojazdów…

Westchnęłam. Kuba wziął mnie za rękę i razem wyjrzeliśmy przez wąskie okienko pod kopułą. Chyba wtedy widziałam go po raz ostatni. Nie wiem, dlaczego tak się stało. To był właściwie tylko krótki epizod z dzieciństwa, a jednak teraz, gdy przystanęłam wpatrzona w ulatującą w niebo iglicę, pamięć zadziałała na zasadzie wywoływacza, wyświetlając dawno, zdawać by się mogło, zapomniane obrazy.

„Spójrzcie – powiedziała Herta z uśmiechem. – Widzicie park?”.
A potem objęła nas i przez chwilę trwaliśmy w bezruchu, połączeni radością wspólnego przeżywania widoków.
„To będzie nasz sekret – szepnęła”.

Teraz, gdy ponownie zobaczyłam ów moment, słowa, które wyrwały mi się bezwiednie na widok nieznajomego, zaczęły jakby nabierać racji bytu. „Weź mnie w ramiona nocą ciemną…” – zanuciła kiedyś Herta, próbując mnie uśpić i chociaż nie pamiętałam dalszych słów, a w dodatku na pewno nie była to kołysanka, ta fraza obudziła nagle pamięć i pewnego rodzaju tęsknotę za bezpiecznym ciepłem czyichś objęć.
Przyspieszyłam kroku, wiedząc już, dokąd pójdę…



(c.d. Magnat)

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 21.05.2011 22:13 · Czytań: 910 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 15
Komentarze
Azazella dnia 21.05.2011 23:19
Ale czy tamten Kuba to Jakub? Kurzę u Ciebie zagadkowo u magnata też. Zakończenie w tak samo intrygującym momencie. Po maratonie będę musiała jeszcze raz przeczytać całość:)
julanda dnia 21.05.2011 23:23
Będę się powtarzać pod kolejnymi odcinkami? Znów mnie nie było tu, tylko tam. I zastanowienie, że można tak pisać, że czytelnik się nie męczy, tylko znika. Moje wrodzone wiercipięctwo, robienie kilku rzeczy naraz i tasowanie myśli, utrudnia mi nie tylko czytanie, ale i oglądanie filmów. Kino, to męka, bo nie można czytać równocześnie, pisać smsów, bo komórka świeci i notować w tym czasie wierszy. A tu czytam i zapominam o reszcie!
Buziaki! Pozdrawiam!
julass dnia 21.05.2011 23:24
dziewczyna ma zdecydowanie problem z oczami... ciągle jej się coś odbija:)
a gołębie tymczasem sobie drepczą...
dzisiaj nie rozbieram... może następnym razem...
Miladora dnia 22.05.2011 01:47
Dziękuję nocną porą, kochani. :D

Julass - może babce w ogóle odbija? ;)
Dziękuję, że nie rozbierasz - sama zdążyłam się już rozebrać i poprawić. :D

Dobrego na jutro. :D
green dnia 22.05.2011 09:08
No świetnie i znów dobrze żarło, ale zdechło, że tak brzydko powiem.

Powinnam powtórzyć co pisałam u magnata, ale nie lubię się powtarzać.

Tak więc, pozostaję nieutulona w czekaniu....

Pozdrawiam:)
MaximumRide dnia 22.05.2011 09:36
No proszę. Jedno za nami. Dziwak jest fotografem:) Ale spokojnie. Na miejsce tej odpowiedzi przyszło o wiele więcej pytań. :) Bardzo mi się podoba wasza wspólna historia. I cieszę się, że tak szybko wychodzą kolejne części. Piszesz płynnie i dobrze się czyta. Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam:)
Usunięty dnia 22.05.2011 10:34
Podobne wrażenia jak u magnata:)
pozdrawiam
Miladora dnia 22.05.2011 13:03
Dziękuję, Dziewczyny, za towarzyszenie nam w tej historii. :D

Buźki niedzielne. :D
Usunięty dnia 22.05.2011 22:58
Zżera mi duszę ta Wasza opowieść Kochani. Czekam czekam czekam
mariamagdalena dnia 22.05.2011 23:52
czytam czytam jestem jestem
czekam na sploty akcji, na razie same detale i nowości
i Herta (dziwne imię, anagramowałam bezskutecznie)
wciągnęło mnie szukanie dalej, jak wyciąganie nitek w koleje fabuły
Miladora dnia 23.05.2011 00:10
Dziękuję, MusiaM i MM. :D

Fakt, jak wyciąganie nitek, a potem ich splatanie... ;)

Buziaki na dobranoc.
Wasinka dnia 23.05.2011 09:37
Przyjemnie się płynie, mamy pierwsze zbliżenie z nieznajomym... Zgrabnie się wątki zawiązują, podrzucając przy okazji nowe.
Pozdrowienia słoneczne.
Miladora dnia 23.05.2011 18:56
Dziękuję, Wasineczko. :D
Buźka wieczorna.
bury_wilk dnia 24.05.2011 12:14
No pięknie, pięknie :) Mam jeszcze dwa i jeśli nic mnie zaraz nie trafi, to wyjdę na czysto, bo opowieść doprawdy wciąga.
Miladora dnia 24.05.2011 12:28
Właśnie widzę, jak wyjesz z zachwytu. :D Dzięki za towarzystwo. :D
Dobrego...
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:69
Najnowszy:pica-pioa