Ziemia, Część I, Rozdział 4 - Kthaara
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Ziemia, Część I, Rozdział 4
A A A
Rozdział IV


„Czwartek, trzeci marca 2072 roku. Prezydent ONZ, pan Zande Dimulibi, ogłosił iż w ramach restrukturyzacji Organizacji przez delegatów ze starego świata został wysunięty postulat o całkowitą centralizację władzy na planecie w postaci utworzenia Rządu Światowego oraz przekazania praktycznej władzy w ręce ONZ. Miało by to być ciało skupiające wszystkie państwa w jedno wielkie globalne federacyjne Państwo. Prezydent ujawnił, iż wobec nadciągających zmian w technice oraz rychłym spotkaniu innych ras, jest to nie najgorszy pomysł. Według naszych informacji postulat prawdopodobnie zyska poparcie i zostanie przegłosowany na następnym posiedzeniu ONZ.
Co do technologii, o której już tutaj napomknąłem, szykują się ogromne zmiany. Samo wprowadzenie generatorów grawitacji spowoduje duży skok naprzód w fizyce, a reaktory fuzyjne postawią dzisiejszą energetykę na głowie. Fizycy już zacierają ręce, gdyż od fuzji Helu-3 z deuterem do pełnego cyklu protonowego, czyli termonuklearnej fuzji zwykłego wodoru nie jest daleko. Na orbicie jest rozbudowywany kompleks nazwany Kristal, który będzie funkcjonował jako pierwsza orbitalna fabryka. Oczywiście, na początku większość jej mocy przerobowych będzie poświęcała na stworzenie drugiego takiego kompleksu, lecz część zostanie wykorzystana, by rozpocząć przebudowę ziemskiego przemysłu i górnictwa. Restrukturyzacja jest nieunikniona, ale niezbędna. W sprawnym poruszaniu się w nowych dziedzinach techniki pomoże nieco ponad czterystu inżynierów, którzy zapoznawali się z nimi na Marsie przez ostatnie dziewięć miesięcy. Ich największa pomoc, komputer o imieniu Valerian, dozował technologie w taki sposób, aby nie tylko umieć ją zbudować, lecz także by każdy dobrze wykształcony człowiek mógł ją pojąć. Więc spodziewajmy się, że w ciągu kilkunastu miesięcy dorobimy się latających samochodów. Za kilkanaście dni odbędzie się konferencja prasowa z udziałem Dereka Hollina, dowódcy Bazy na Biegunie. A za mną w tej chwili możecie podziwiać Loki'ego, niedawno odtajniony samolot kosmiczny, który potrafi dolecieć na Marsa w kilkanaście godzin.
Marek William Rash. All- World- Information.”


*

- …w tej chwili? - padło pytanie którejś z dziennikarek.
- W tej chwili? - westchnął Derek. - Wie pani, że sporo informacji nadal jest tajnych, ale postaram się przedstawić jakiś ogólny obraz sytuacji. UNSA posiada w tym momencie dwie orbitalne Fabryki klasy Kristal. Jedna orbituje obecnie Marsa, druga jest holowana w okolice pasa asteroidów, gdyż orbity Ziemi zostały oczyszczone ze śmieci, które zgromadziły się przez ponad wiek lotów w kosmos. Będą one służyć jako podstawa tworzenia nowych konstrukcji orbitalnych. Przy tym na orbicie Jowisza powstała kopalnia gazu Cumulus, produkująca gaz fuzyjny. Nasza flota liczy obecnie trzy pojazdy klasy Loki: Loki, Tyr i Freyr, gdyż Kristal, dzięki znacznie większej powierzchni montażowej może produkować jednostki takiej wielkości. A na Ziemi, w okolicach Berlina, powstała pierwsza elektrownia oparta na technologii reaktorów fuzyjnych. Jej paliwem jest kaslon, mieszanka deuteru i helu-3. Nasi inżynierowie chcą stworzyć reaktor całkowitej fuzji termonuklearnej, który potrzebował by jedynie wodoru. Czy jest pani zadowolona z odpowiedzi?
- Jestem.
- Czy ma ktoś jeszcze jakieś pytania? - zapytał Mark stojący za Derekiem.
- Owszem. Rubens Salami, Washington Post. Czy możecie nam wyjaśnić, co wzbudziło wasze zainteresowanie w „Sygnale Wow!”?
- Czy przeczytał pan Historię Galaktyczną? - Derek odpowiedział pytaniem.
- W miarę wolnego czasu. Lecz z tego co się orientuję to w północnym sektorze trwa wojna. A wschodni jest wrogi, że się tak wyrażę.
- Ma pan rację. „Sygnał Wow!” jest czynnikiem, który może pomóc nam w wyparciu wroga z północnego sektora. Jak wszyscy się orientujemy, był to impuls radiowy, silny i skoncentrowany w wąskim paśmie. Jego pojawienie się znaczyło, ni mniej ni więcej, pojawienie się statków w niedalekiej odległości od naszego układu. Val wyjaśnił mi, iż wychodzący z nadprzestrzeni okręt emituje energię, tzw. energię przejścia, która jest równa wkładowi energetycznemu wejścia w nadprzestrzeń. Wyjść można z różną prędkością i można obserwować jedynie krótkie błyski promieniowania ultrafioletowego czy gamma lub zimniejsze, lecz łatwiejsze do zaobserwowania ciągłe emisje w podczerwieni czy falach radiowych. Wiemy, iż w odległości kilku lat świetlnych od nas znajduje się kilka nieaktywnych, starych statków zdolnych do podróży w nadprzestrzeni. Jednakże, żeby się tam dostać sami musimy zbudować co najmniej jeden taki statek. W ciągu kilku dni na orbicie ziemskiej rozpocznie się pierwsza faza budowy kompleksu stoczniowo – badawczego Terra. Planujemy go jako niewielki na razie obszar budowy i dok dla jednego okrętu, jednak, dzięki nowatorskiej budowie całego nowego sprzętu, będziemy w stanie rozbudowywać go w miarę potrzeb. Dzięki temu w końcu będziemy w stanie dotrzeć do gwiazd.

*

Plac budowy, jakim była wysoka orbita Ziemi, był bardzo zatłoczony. Budowlańcy, w znacznej większości rekrutujący się z wojsk inżynieryjnych, nadzorowani przez inżynierów z Bazy na Biegunie zgrabnie uwijali się z montażem kolejnych elementów stacji. Przywożone jako gotowe moduły wymagały zaledwie połączenia ze szkieletem stacji i podpięcia wszystkich instalacji. Co rusz kolejne, produkowane w pasie asteroid, były montowane na swoich miejscach.
Budowa była nie tylko bardzo zatłoczona ale również bardzo niebezpieczna, chociaż chroniona była konstrukcyjnym polem cząsteczkowym dużej mocy, które miało za zadanie powstrzymać odlatujące śrubki, narzędzia i niewielkie elementy konstrukcji. Osłona była przezroczysta, lecz co chwilę rozjarzała się od uderzeń niewielkich elementów.
W całym tym natłoku nie było zbyt wiele miejsca dla statku wycieczkowego, jednak Derek i kilka innych ważnych osób chciało zobaczyć postępy prac.
- Czy mi się wydaje, czy Terra jest na granicy ukończenia?
- Owszem, panie prezydencie – odparł Derek siedzący obok prezydenta ONZ.
Zande Dimulibi pochodził z RPA, miał ciemną, niemal czarną skórę, lecz co zaskakiwało, blond włosy. Twierdził, że to naturalny kolor i Derek był skłonny mu uwierzyć. Wiek trochę ponad sześćdziesięciu lat krępował nieco o połowę młodszego naukowca, lecz prezydent chciał porozmawiać z nim na osobności.
- Lecz to nie jest najważniejsze. Przede wszystkim sprowadzimy tu Valeriana. Tyr powinien właśnie przejmować ten najcenniejszy ładunek w Sol. Nasi inżynierowie, kierowani przez samego zainteresowanego, skonstruowali coś w rodzaju akumulatora, który podtrzyma napięcie podawane cały czas na rdzeń Vala, przez co utrzyma go przy „życiu”.
- To bardzo dobra wiadomość! Cieszę się, że będę mógł go wreszcie poznać. Tak na marginesie, kiedy możemy się spodziewać pierwszego okrętu międzygwiezdnego? - padło pytanie.
- Jego konstrukcję rozpocznie najszybciej, jak to będzie możliwe. Dzięki temu, iż będzie to głównie placówka badawcza, a jej konstrukcja jest modułowa, stocznie będziemy mogli w końcu przesunąć w jakieś sensowniejsze miejsce bliżej Pasa. Pierwszą jednostką nie będzie okręt wojenny, lecz statek transportowy, który zabierze kilkaset osób i spróbujemy reaktywować okręty, które tam są.
- Czego będzie pan potrzebował?
- Personelu. Najlepszych ludzi z dwóch gałęzi wojska: Marynarki oraz Lotnictwa. Wojska lądowe przydadzą się w innym celu, na przykład podczas szkoleń Marines, choć pancerniacy też będą potrzebni. Nasza kosmiczna Flota musi przejąć tradycje wzięte z flot morskich, gdyż mamy do czynienia ze statkami, a nie czołgami czy myśliwcami, choć one też się pojawią. Lecz najpierw musimy dostać się do tych okrętów. Na pierwszy ogień polecą moi inżynierowie, a wraz z nimi kilkunastu pilotów wojskowych. Jak sprowadzimy tu te okręty to będziemy mogli zacząć przygotowania i planować budowę nowych jednostek. Wtedy będziemy potrzebować stałego dopływu nowych ludzi, a co za tym idzie trzeba będzie poświęcić jakiś odizolowany kompleks na Akademię Wojskową Marynarki Kosmicznej.
- Myśli pan jak wojskowy, panie Hollin – odparł kwaśno prezydent. - Ale prowadzi to pewnie do jakiejś spektakularnej konkluzji.
- Będzie trzeba odtajnić wiele technologi oraz teorii, a także mnóstwo sprzętu. Tylko rzeczy naprawdę niebezpieczne będzie trzeba trzymać w tajemnicy. Koniec wszelkich tajemnic, panie prezydencie. Niech normalni ludzie poznają cały potencjał technologii i niech przestaną się bać go wykorzystywać.
- Tak, to prawda. Będzie trzeba to zrobić. Poza tym też jestem tym, który nie wie za wiele, tylko to co niezbędne. Chętnie dowiedział bym się więcej. Czy mógłby pan...
- Co pan chce wiedzieć?

*

- Jake, idziesz?
- Już, daj się ubrać – padło z pokoju.
- Spóźnimy się i Loki odleci bez nas – rozeźliła się Julia. - Wiesz, że Bruce nie będzie czekał na nas wiecznie.
- Poczeka. Nic się mu nie stanie. Prawda, Val?
- Być może, lecz wykazuje już oznaki zniecierpliwienia oczekiwaniem na dwóch najważniejszych pasażerów.
- Widzisz? Jeszcze spóźnimy się na film.
Jacob po wielu próbach zdołał w końcu namówić Julię na wypad do kina. Nie pamiętał dokładnie tytułu projekcji, wiedział że to jakaś komedia romantyczna. Bardziej zależało mu na technologicznym aspekcie filmu. Wybrał jedno z trzech kin na świecie, gdzie po raz pierwszy zastosowano nowatorskie technologie holograficzne do wyświetlania prawdziwych filmów trójwymiarowych.
- Dobra, już jestem gotowy. Prowadź.
Julia wzięła go pod rękę i poprowadziła żwawo w kierunku pokładu hangarowego na gotowej od niedawna stacji.

*

Terra wyglądała przepięknie na tle Ziemi. Masywny, nieregularny kształt z jednej strony, zapełniony przestrzenią mieszkalną, biurami oraz laboratoriami, fabrykami i halami testowymi, oraz żebra stoczni z drugiej strony kompleksu. Pięć, mających sporą średnicę niecałych stu metrów, ramion, tworzących niepełne koło zawierało jeszcze nie kompletny kadłub statku transportowego. Oplatała go sieć manipulatorów oraz platform, praktycznie z każdego miejsca co rusz wytryskiwał snop iskier. Na galerii, ustawionej dla wygody pod kątem prostym do reszty kompleksu maszerowała grupa, którą Valerian wraz z Derekiem prześwietlił na tyle, by dać im szansę na dołączenie do załogi statku.
Budowa transportowca trwała już ponad dwa miesiące i miała się zakończyć za cztery kolejne. Czyli prawie dokładnie w Prima Aprilis.
- Jak państwo widzą, - Val wskazał dłonią swojej postaci na okno z wzmacnianego, pancernego szkła – budowa jest jeszcze w fazie kadłuba. Planujemy jednak wypuścić go na loty próbne 29 marca.
- Jak nazywa się ten statek?
- Derek nazwał go Podróżnikiem. Skojarzyło mu się z kupcem obwoźnym, ale Akwizytor jest trochę obcesowe.
- Ładnie nawet – odparła niezbyt wysoka blondynka w mundurze Marynarki Wojennej USA oparta o barierkę i oglądająca srebrnoszary kadłub.
- Statek składa się z trzech zasadniczych części - Val wyświetlił w pomieszczeniu schemat okrętu. - Dziób statku służy większości załogi jako lokum, poza tym oczywiście znajdują się tutaj sensory, pokład hangarowy oraz mostek. Dziób jest połączony z rufą długim na ponad sto metrów łącznikiem, w którym biegną korytarze, kable, a także trzy windy. Widzicie te dwa zgrubienia, dzielące łącznik na trzy równe części? - kolor wymienionych elementów zmienił się z niebieskawego na czerwony – W tych miejscach można dołączyć moduły, które ten statek może przewozić. Statek może pełnić różne funkcje: od czysto transportowych poprzez zaopatrzeniowe, kosmiczny tankowiec na kosmicznym szpitalu kończąc. Można dołączyć sześć różnych modułów, choć moduł ładunkowy zajmuje dwa miejsca. Ten statek jest budowany w konfiguracji jednego modułu ładunkowego, jednego tankowca i trzech mieszkalnych. Biegnąc dalej łącznikiem docieramy do rufy, w której znajdują się podświetlne silniki antygrawitacyjne, rozpędzające pojazd do piętnastu setnych c, generator nadprzestrzeni, oraz generatory osłon i grawitacji pokładowej.
Twarz każdego z obecnych wyrażała nie tyle zdumienie co szok możliwościami okrętu.
- A ile potrwa podróż na Syriusza?
- Zależy od piątego wymiaru nadprzestrzeni.
Odpowiedzią było skonsternowanie.
- Aha, przepraszam. Znaczy, może trwać od dwóch do czterech dni. Nie musicie sobie tym więcej zaprzątać głowy. Sądzę, że potrwa około trzech dni. Czy macie jeszcze jakieś pytania?
Odpowiedziała mu cisza.
- W takim razie zapraszam do kantyny. Obecna już tutaj niewielka część personelu Podróżnika urządziła dzisiaj imprezę integracyjną. Pewnie chcecie poznać swoich towarzyszy podróży.

*

- W czasie podróży przez nadprzestrzeń komunikacja ze statkiem jest nie możliwa – tłumaczył Valerian technikom i łącznościowcom na stacji jak i przebywającej tutaj załodze okrętu kilka miesięcy później. - Tylko inne statki, znajdujące się w tym samym wymiarze i wystarczająco blisko mogą się z nim skontaktować zwykłą drogą radiową.
- To jaka jest ta „niezwykła” droga? - spytała porucznik Francise Drake, łącznościowiec Podróżnika.
- Każdy okręt, który jest wystarczająco duży, posiada na wyposażeniu kom-link, który działa na zasadzie natychmiastowego przenoszenia informacji przez podprzestrzeń.
- Podprzestrzeń? - padło zaciekawione pytanie.
- Chyba muszę wam to jeszcze wyjaśnić. Rasy galaktyczne dawno już odkryły starszą od nas prawdę, iż w rzeczywistości posiadamy dostęp do trzech równoległych wszechświatów, albo inaczej, cały wszechświat jest zawarty w trzech odrębnych przestrzeniach. Wyróżniamy podprzestrzeń, przestrzeń i nadprzestrzeń. W podprzestrzeni istnieją tylko trzy wymiary, gdyż nie ma tam czwartego wymiaru – czasu. Wystarczy zrobić „coś” by było to widoczne natychmiast wszędzie tam, gdzie chcemy. Jednakże jest pewien szkopuł: w podprzestrzeni nie istnieje także coś takiego jak materia. Każda masa jest automatycznie i nieodwracalnie zamieniana na energię. Naszą zwykłą przestrzeń znacie. Posiada cztery wymiary, gdyż dochodzi czas. Na wszystko potrzebny jest czas. Nadprzestrzeń zaś według wszystkich standardów także posiada cztery wymiary, lecz dochodzi do nich zmienny współczynnik kompresji. Dlatego nazwaliśmy go piątym wymiarem, bo, choć niezmienny dla statków już tam przebywających, wpływa na wszystko co znajduje się w nadprzestrzeni. Zależność jest prosta: im większa energia wejścia tym większy współczynnik kompresji. Z nieznanych przyczyn początkowo zmienia się on płynnie, lecz potem zmienia się skokowo, jakby był sztucznie ograniczony. Z uwagi na to zabroniliśmy podróżowania w niebezpiecznym, płynnym współczynniku, gdyż często dochodziło do wypadków i uszkodzeń statków podczas wyjścia. Podróżnik, z uwagi na brak miejsca dla rozbudowanego hipernapędu, porusza się z możliwą prędkością pierwszą i drugą. Maksymalnie pokonuje nieco ponad cztery lata świetlne na jeden dzień ziemski. Każdy obiekt przekraczający masę krytyczną, zależną od współczynnika jest widoczny w nadprzestrzeni jako materialny punkt. Im większy współczynnik, tym większa owa masa i mniej obiektów się pojawia. Oczywiście, mówię tu przede wszystkim o planetach, bowiem wszystkie gwiazdy mają swoje punkty, bez nich astrogacja byłaby niemożliwa. W nadprzestrzeń można wejść za pomocą generatora. I sprawa załatwiona. Podprzestrzeń jest bardziej kapryśna. Nie można tam się dostać tradycyjną drogą, a jedynie dzięki tunelowi podprzestrzennemu. Kom-link działa na takiej właśnie zasadzie. Posiada niewielki generator tuneli który naprowadza i „strzela” informacją w kierunku innego kom-linka, który zawsze posiada jeden tunel otwarty, nasłuchując połączeń przychodzących. Jako, że czas nie ma wpływu na rozchodzenie się tam informacji, adresat dostaje wiadomość niemal natychmiast.
- Sprytnie – potwierdziła Drake.
- Owszem, sprytnie, – przytaknął Valerian – lecz także bardzo niebezpiecznie. Z racji tego, iż w podprzestrzeni istnieje tylko energia, poprzez tunel wydostaje się masa przeróżnego promieniowania, które jest bardzo niebezpieczne. Potrzeba wielu instrumentów ekranujących, a sam tunel musi mieć praktycznie zerową średnicę. Dlatego nie da się umieścić urządzenia na Lokim, dajmy na to.
- Hmm... - padło gdzieś z okolicy drzwi.
- Witaj, Dereku. - Val odwrócił się w prawo. - Czy chciałbyś coś dodać?
Każdy, który miał choć elementarne maniery wstał i zasalutował lub kiwnął głową.
- Nie, ale mam pewną teorię. Później ją przedyskutuję. Kontynuuj.
- Być może kiedyś uda się zmniejszyć wymiary urządzenia. UNV Podróżnik jak i Terra posiadają kom-linki więc będziemy mogli się porozumiewać w czasie niemal rzeczywistym. Dzięki temu będę mógł wam pomóc, kiedy zajdzie taka potrzeba. Wiedzcie, że konstrukcja niektórych okrętów będzie zgoła inna niż sobie wyobrażacie. Na przykład rasa Adoil, jako rasa, która posiada swoje korzenie w wodzie, lubi, gdy część statku jest zalana wodą, ale nie jako basen, bo to jest normalne, ale jako całkowicie odrębne środowisko. Rasa Dratonów buduje wiele elementów kadłuba z materii organicznej, gdyż wierzą, że statki całkowicie organiczne będą posiadały duszę. Po części tolerujemy ich upodobanie, gdyż ich statki są najbardziej odporne na uszkodzenia, lecz wyglądają jakby ktoś obrzucił je wodorostami lub innym paskudztwem. Również w środku, co im zupełnie nie przeszkadza, lecz dzięki czemu ciężko będzie wam tam oddychać, głównie dzięki zmienionej atmosferze.
Nagle w głośnikach całej bazy rozległ się głos oficera nadzorującego budowę Podróżnika:
- Statek został ukończony i oddany do testów. Proszę załogę testową o przejście do wejścia numer dwa. Powtarzam, proszę załogę testową o stawienie się przy wejściu numer dwa.
Z sali jak jeden mąż wyszło ponad trzy czwarte ludzi.
- Val, - dobiegło od drzwi – nie ma sensu prowadzić twojego monologu dla czterech osób.
- Racja. Michel, Rena, Xao i Scotty. Weźcie sobie wolne i popatrzcie jak nasza przyszłość przechodzi testy.

*

- Nie rozumiem, dlaczego nadal chcesz, aby dostarczano ci nieprzetworzone produkty zamiast gotowych i pachnących dań. Przecież smak się nie zmienia.
- Och, Jake. To ty się nigdy nie zmienisz - odparła Julia Wawrzyn stojąca w kuchni swojego apartamentu na Stacji.
On, Amerykanin, nieco starszy od polki, która mu się naprawdę spodobała, ciągle nie mógł się nadziwić, że na każdą kolację, na jaką on ją zaprosił jako miejsce wybierała swój apartament, a wszystkie gotowała własnoręcznie. Ale musiał przyznać, gotowała wyśmienicie. Ponadto zaczął gustować w typowo polskich daniach.
W końcu dał za wygraną i wszedł do kuchni.
- Dobra, mam tego dość. W czym mogę ci pomóc?
- Włóż ten makaron do tego dużego garnka. Dzisiaj postanowiłam się nie męczyć i zrobić tylko spaghetti bolońskie. Resztę czasu chcę przeznaczyć na bardziej przyjemne sprawy. A wiesz, że do mojego odlotu zostały tylko dwa dni. Czyli tylko jedna kolacja.
- Wiem. Podróżnik jest całkowicie sprawny. Wykańczają tylko wnętrza. A to oznacza...
- ...że za jakieś dwa tygodnie będę z powrotem. To nie długo. Wytrzymasz bez mojej kuchni.
- Tak sądzę. Może.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Kthaara · dnia 22.05.2011 20:42 · Czytań: 820 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 8
Komentarze
MaximumRide dnia 22.05.2011 21:17
I znowu. Budowa, budowa, budowa. Wydaje mi się, że jedynie w ostatnim akapicie pojawiają się jakieś ludzkie emocje. Reszta jest napisana dobrze, ale mnie nie zaciekawia niestety. Skupiasz się wokół technologi a ludzie robią tylko za tło. Końcówka jako tako ratuje tekst, ale ogólnie znów nie przypadło mi do gustu.
green dnia 22.05.2011 21:22
Nie przejmuj się moimi komentarzami ;) odpadłam po drugim akapicie, nuży mnie ten tekst, działa na mnie jak wprawny anestezjolog na sali operacyjnej.
Jak już mówiłam pod poprzednimi częściami, to nie moje klimaty.

Pozdrawiam.
Azazella dnia 22.05.2011 21:27
Tym razem nie dałam rady. Męczyłam do połowy, ale padłam. Już zaczynam mieć trochę dość tych opisów, a ten wydal mi się szczególnie jałowy. Mam nadzieję, że następnym razem coś się zmieni i wprowadzisz więcej akcji. Pozdrawiam
julass dnia 22.05.2011 21:37
podręcznika ciąg dalszy...
jeszcze raz to samo napiszę: niech się coś zacznie dziać z ludźmi, pomiędzy nimi... życie ludzi w kosmosie nie polega jedynie na patrzeniu jak coś się z czymś łączy i na tłumaczeniu zawiłości technologicznych inżynierom i dziennikarzom... i wcale nie trzeba budować świata i wprowadzać najpierw poszczególnych postaci... to nie jest gra strategiczna gdzie najpierw trzeba zbudować miasto a potem poustawiać ludziki i dać im jakieś zajęcie...
przydałoby się poczytać jakąś książkę SF i przyjrzeć się że ta fantastyczność jest tylko tłem do pokazania relacji międzyludzkich...
julanda dnia 22.05.2011 22:21
To ja się kompletnie nie znam na tej tematyce. Nie czytałam Historii galaktycznej, ale myślę, że Terra naprawdę będzie piękna. Wygląda na to, że napisane jest dobrze, może wolałabym obejrzeć film z Twojej opowieści, myślę, że byłaby fajna. Pozdrawiam!
Usunięty dnia 22.05.2011 23:13
Zostawiam swój ślad, dwie muchomorkowe kropki, bo trwa maraton. nie mogę pisać wciąż że masz talent, bo tu go nie pokazałaś.
Kthaara dnia 23.05.2011 11:05
Panowie i panie.
Widząc jakie gromy sypią się na mnie pod tym tekstem postanowiłem coś zmienić. Wiedzcie, że pisałem to do szuflady od kilkunastu miesięcy, więc tekst jest dość zastany, ale wezmę się za niego od nowa i postaram się dodać kilka nowych elementów i skrócić opisy technologiczne, aby były mniej nużące. Darujcie mi jedynie pod kolejnym tekstem, który wstawiłem wcześniej.
postaram się wprowadzić więcej życia do papierowych postaci, co będzie trudne dla technofila, jakim jestem.
Bądźcie dobrej myśli i odwiedzajcie moje stare teksty. Sądzę że będę je w miarę możliwości aktualizował.
BTW thx za wszystkie, nawet niepochlebne komentarze...
Wasinka dnia 23.05.2011 12:00
Technofila nie musisz w sobie okiełznywać aż tak bardzo ;-) Warto po prostu oderwać czasem czytelnika od nużących "faktów budowlanych", bo na ogół jest tak, że co w nadmiarze, to nieco męczy... Warto poprzeplatać różne treściowo wątki, uatrakcyjnić, "uemocjonalnić" bohaterów, a przecież techniczne sprawy i tak wyłożysz prędzej czy później...
Pozdrowienia słoneczne.
Proza: Górna Półka
Proza: Dolna Półka
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
07/11/2025 09:53
Gitesik, dziękuję za przeczytanie mojego tekstu i za miły… »
gitesik
07/11/2025 03:28
Nie wiedziałem co to znaczy persymona? Teraz już wiem i… »
ajw
06/11/2025 21:37
Piękna poezja obserwacyjna, napisana z wyczuciem i leciutką… »
ajw
06/11/2025 21:19
Milu - Bardzo dziękuję za uwagi. Poprawiłam tekst. Tytuł mi… »
Yaro
06/11/2025 19:05
Dobrze posłucham Ciebie. Miłego:) »
Yaro
06/11/2025 19:03
Witaj Mila:) Uparty jestem w swoim pisaniu. Trochę jakby… »
Berenika
06/11/2025 17:39
Czuję się jakby wpadła do mnie do kuchni Xena Wojownicza… »
Berenika
06/11/2025 17:34
Dotrwałam do "rozciętego brzucha metafizyki" -… »
Berenika
06/11/2025 17:32
No... dobre! Czytałam 3 razy i zdecydowanie czytałabym… »
Berenika
06/11/2025 17:25
Ciekawie, dzieje się tu coś niepokojącego, poruszającego,… »
Miladora
06/11/2025 17:15
Ładna miniaturka, Jarku. :) Tylko po co Ci ten szyk… »
Berenika
06/11/2025 17:14
Dobrze się tutaj dzieje wierszowo! Przyjemnie gęsto (ale nie… »
Miladora
06/11/2025 17:07
Podoba mi się prostota Twojego wiersza, Madawydar. Nie ma… »
Miladora
06/11/2025 17:01
Jeżeli mogę coś zasugerować, to małe dopracowanie, Ajw. ;)»
Miladora
06/11/2025 16:45
Jarku - czy chodziło Ci o to, że ptak śpiewał w kółko to… »
ShoutBox
  • Miladora
  • 06/11/2025 17:18
  • Witaj, Bereniko, po baaaardzo długiej nieobecności. Miło Cię znowu zobaczyć. :)
  • Berenika
  • 06/11/2025 17:17
  • Jak miło tu zajrzeć po długim czasie :D
  • Darcon
  • 03/11/2025 21:16
  • UWAGA, Drodzy Użytkownicy! Po 3 latach powraca konkurs MALOWANIE SŁOWEM! W tym roku małe zmiany aby lepiej zintegrować naszą społeczność. Oczekujcie newsa i pamiętajcie - kto pierwszy wybór ma lepszy.
  • valeria
  • 30/10/2025 18:10
  • Nikt nie komentuje moich wiersz!:) pozdrawiam logujących się:)
  • Berele
  • 20/10/2025 07:56
  • teraz to nie mam niczego do dodania hihi
  • alkestis
  • 19/10/2025 19:07
  • Berele, oj jakże Nietzsche przewraca się w grobie :p Chociaż na Twoje szczęście dodałeś, że "niektóre" style :D
  • Berele
  • 19/10/2025 10:26
  • Przy niektórych stylach muzyki wydaje mi się, że lubienie piosenek to proces czysto fizjologiczny. Jesteśmy ukształtowani do rozumienia mowy, ale też płaczu, prośby, jęku, ochrzanu itd. To melodie...
  • Wiktor Orzel
  • 15/09/2025 11:17
  • A kogo my tu widzimy :D Można czytać setki razy, a można tylko raz, jak komu pasuje. ;)
  • TomaszObluda
  • 14/09/2025 18:18
  • dawno nie czytałem poezji, Jak czytać wiersze? Raz i to co w pierwszej chwili poczułem jest ważne. Czy może więcej razy, aż do lepszego zrozumienia?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty