Spirala - Eferelin Rand
A A A
Nazywam się John Ahmed Brown i nienawidzę żółtego koloru.

Stoję w kolejce. W dzisiejszych czasach niemal połowę dnia spędza się w kolejkach. Miasta podzielone są na sektory oddzielone od pozostałych grubymi murami z superszkła. Wejść strzegą uzbrojeni strażnicy, którzy dokładnie sprawdzają każdego przechodzącego. Obecnie na jedną osobę poświęcają trzydzieści sześć sekund. Tyle potrzeba, żeby przeprowadzić niezbędne testy, a sznur czekających wciąż rośnie. Niektórzy nie ruszają się już z domu bez prowiantu i śpiwora. Żałosne. A wszystko ze strachu przed zamachami.

Mam dwadzieścia dwa lata i jestem obywatelem drugiej kategorii. Moja rodzina przybyła do Europy niemal sto lat temu i choć należę do czwartego pokolenia, wciąż jesteśmy objęci programem zapobiegawczym. Oczywiście nie tak rygorystycznym jak kiedyś. Obecnie znajdujemy się pod „wybiórczą obserwacją”. Oznacza to, że oficjalnie nie uznaje się nas za zagrożenie, ale na wszelki wypadek od czasu do czasu wpada nieoczekiwana kontrola.

Cofam się myślami o kilkanaście lat. Byłem dzieckiem, a moja rodzina należała wtedy jeszcze do trzeciej kategorii. Kontrole zdarzały się o wiele częściej. Nieważne czy była noc, czy świąteczny obiad, czy nawet zwykły dzień. Wozy policyjne wyłaniały się znikąd i z piskiem zajeżdżały pod blok. Wysypywali się z nich uzbrojeni mundurowi i w niecałą minutę docierali na nasze piętro. Następnie powtarzał się ustalony scenariusz: wściekły łomot do drzwi, zamaskowane postacie z bronią krążące po mieszkaniu, a potem płacz matki, kiedy już było po wszystkim. Nigdy nic nie znajdowali, ale to nie miało znaczenia. Wyobraźcie sobie, jak to działało na siedmiolatka. Do dziś wzdragam się, gdy słyszę tupot na schodach. Wkrótce po moich dziesiątych urodzinach przyszło zawiadomienie o przyjęciu wniosku ojca. Staliśmy się obywatelami drugiej kategorii. Pamiętam, że rodzice popłakali się ze szczęścia i urządzili wspaniałe przyjęcie. Z jakiegoś powodu czułem wstyd, patrząc na ich radość. Nic nie zjadłem, bo chciało mi się wymiotować.

Ruch w kolejce sprowadza mnie z krainy wspomnień. Robię krok do przodu.

Wyciągam portfel i upewniam się, czy wziąłem ze sobą dowód. Zupełnie niepotrzebnie, bo dobrze wiem, że go zabrałem, ale i tak to robię. Jest. Kawałek plastiku ze zdjęciem, adresem, odciskiem palca i wściekle żółtym trójkątem w rogu oznaczającym przypisaną kategorię. To dlatego nienawidzę żółtego – koloru, który determinuje całe moje życie. Wcześniej nienawidziłem pomarańczowego. Czerwonym oznacza się obywateli najniższej, czwartej kategorii, a zielonym pierwszej.

Krok do przodu.

Już jestem przy samej bramce. Przede mną stoi jeszcze tylko jakiś grubas. Ogromne plamy potu rozlały się pod jego pachami. Patrząc na nie, mogę śmiało powiedzieć, o czym myśli. Założę się, że słyszał o gościu, który niedawno został zastrzelony przy jednym z przejść. Po fakcie okazało się, że miał zwykłą gorączkę. Gdyby nie spanikował, gdy czujnik temperatury zarejestrował odchył od normy, nadal by żył. Grubas na pewno to właśnie sobie przypomina i przez to poci się jeszcze bardziej. Jego cuchnący strach wypełnia powietrze. Ma kwaśny zapach. Okazuje się, że w dowodzie faceta widnieje zielony kwadrat i po pobieżnej kontroli już jest na zewnątrz, oddychając głęboko z ulgą.

Krok do przodu i moja kolej.

Spokojnie podaję strażnikowi dowód. Kiedy spostrzega żółć, mruży podejrzliwie oczy i przewierca mnie wzrokiem. Udaję, że tego nie widzę i pokornie wbijam spojrzenie w stopy. Znam takich jak on: grzecznych synalków z grzecznych rodzinek, gdzie wszystkie gałęzie rodu są równie zielone jak te ze świątecznej choinki. I pewnie równie sztuczne. W końcu mruczy coś niezrozumiale i przechodzę dalej.

Staję w bramce, a dwóch kolejnych strażników, siedzących przy pulpicie z aparaturą, zaczyna mnie prześwietlać. Wszyscy są identyczni. Twardziele o miękkich kolanach i drżących palcach. Zazwyczaj, kiedy tacy ludzie dostają broń, tragedia jest kwestią czasu. Reszty nie trzeba nawet dopowiadać.

Na początek uruchamia się wykrywacz metali, potem przychodzi czas na pobranie odcisków palców. Następnie skaner siatkówki oka, prześwietlenie rentgenem, wykrywaczem ciepła, materiałów radioaktywnych i na koniec igła wbijająca się w ramię i zasysająca próbkę krwi. Po chwili pojawia się wynik badania. Negatywny – nie przenoszę żadnych chorób. Strażnik daje mi znak. Mogę przejść. Minęło trzydzieści sześć sekund.

System jest stuprocentowo skuteczny. Pozwala w sposób niebudzący wątpliwości potwierdzić tożsamość badanego oraz to, że nie ukrywa żadnej broni, że nie jest zamachowcem. Przynajmniej tak było do dzisiaj. Choć Bardzo Ważny Człowiek zapewnił mnie, że się uda, to nie do końca mu uwierzyłem. Aż do teraz. Pod pachą mam wszytą kieszeń podprzestrzenną. Pierwszą, jaką udało się wykonać z samych składników biologicznych – efekt wytężonej pracy naukowców z Bliskiego Wschodu. Kieszeń wypełniają po brzegi myślostrza i razem ze mną bezpiecznie przeszły kontrolę.

Ualhamdu Iillahi. Dzięki Allahowi.

Wchodzę na rozległy plac wypełniony zielenią, ławeczkami i fontannami. Wszędzie w zasięgu wzroku widzę rodziny z dziećmi, młodzież, a także wiele par w każdym wieku. Wkraczam do oazy spokoju, niosąc ze sobą śmierć.

„Synu, zostałeś wybrany” oznajmił mi z dumą ojciec. „Będziesz ręką Boga, zaniesiesz niewiernym Jego gniew i zemstę!” powiedział, a wielu obcych ludzi gratulowało mi zaszczytu. Wiem, że również powinienem być dumny, ale wtedy nie poczułem nic. Miałem umrzeć w imię Boga, w którego nauczono mnie wierzyć, lecz którego tak naprawdę nie znam. W porządku. Zgodziłem się, udając radość. Nic innego nie mogłem zrobić. Posłuszeństwa nauczono mnie o wiele lepiej niż wiary.

I oto jestem. Za chwilę otworzę kieszeń i wypuszczę myślostrza, które rozpoczną masakrę. Świadomość, że nielicznych prawdopodobnie uda się uratować, sprawia mi dziwną przyjemność. Ostatni oddech. Czuję zapach drzew zmieszany z wonią hot-dogów, dobiegającą z pobliskiej budki.

„Allahu akbar” wypowiadam ostatnie słowa. Allah jest największy – pierwsze ostrza wbijają się w czaszki i, przepołowiwszy je, fruną dalej w poszukiwaniu kolejnej ofiary. W końcu któreś litościwie trafi w moją.

Lecz nie o tym myślę. W ostatnich chwilach przed oczami pojawia mi się wściekle żółty trójkąt – symbol całej niesprawiedliwości, poniżenia i upodlenia, którego doświadczyłem. Wypełnia mnie satysfakcja. Tak. Śmierć, cierpienie, rozpacz konających i strach, który przyjdzie później. Oto, co zsyła wam Bóg, ale te parę sekund, o które przedłuży się od teraz pobyt w kolejce, macie tylko ode mnie, sukinsyny.

Nazywam się John Ahmed Brown. Pieprzcie się.


Tomasz Zawada
Rzeszów, 17.12.2006
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Eferelin Rand · dnia 25.05.2011 09:03 · Czytań: 1162 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 12
Komentarze
Azazella dnia 25.05.2011 09:14 Ocena: Bardzo dobre
Przeczytałam jednym tchem.
Cytat:
Do dziś wzdragam się, gdy słyszę tupot na schodach. Wkrótce po moich dziesiątych urodzinach przyszło zawiadomienie o przyjęciu wniosku ojca. Staliśmy się obywatelami drugiej kategorii. Pamiętam, że rodzice popłakali się ze szczęścia i urządzili wspaniałe przyjęcie. Z jakiegoś powodu czułem wstyd patrząc na ich radość. Nic nie zjadłem, bo chciało mi się wymiotować.


Dobry klimat, tekst trzyma w napięciu. Napisane zgrabnie i płynnie. Podobało mi się. Bardzo.
Usunięty dnia 25.05.2011 10:32
Tak serio, to, jak na Ciebie, słabo. Praktycznie z każdym zdaniem przychodziło mi do głowy po kilka skojarzeń, gdzie to już było. Napisane poprawnie, ale bez polotu, bez zaskoczenia, bez klimatu. Nie znalazłam tu nic, dla czego warto było napisać czy przeczytać ten tekst.
julanda dnia 25.05.2011 12:39
Przeczytałam z zainteresowaniem, przypominając sobie wykłady z historii terroryzmu i jakąś starą pozycję SF, Zajdla, chyba... Podobało się i nic a nic się nie zanudziłam, to chyba się liczy? Pozdrawiam!
Usunięty dnia 25.05.2011 13:32
Lubię testy o czymś konkretnym, ten taki jest. Ale nie mogę powiedzieć, żeby ten pochłonął mnie całkowicie. Zakończenie zaskoczyło mnie pozytywnie, jednak całość zbyt monotonna. Takie mam wrażenie. Pozdrawiam wietrznie
julass dnia 25.05.2011 18:38
pierwsze zdanie i mi się pomyślało: Green Lantern:)

ha! i mi się Zajdel skojarzył... Limes inferior... a tekst całkiem niczego sobie, trochę przewidywalny ale to nie przeszkadza w odbiorze... prosto i jasno opisane, bez zbędnych opisów i przegadywań...
MaximumRide dnia 25.05.2011 18:41
No no. Bardzo dobry tekst. Na początku niby taki nic nadzwyczajnego a tu pod koniec rośnie napięcie. Podoba mi się. Choć trochę szkoda, że taki krótki. Chętnie poczytałabym dalej. Trochę przeraża mnie postać bohatera. Na począku wydał mi się sympatyczny a tu naglę się okazuje, że to jakiś morderca i samobójca. no ale zaskoczenie jest i podoba mi się. No możę trochę za krótki. Pozdrawiam:)
Adela dnia 25.05.2011 18:50
Masz ciekawy styl, rzeczowy, konkretny i bardzo dobry do relacjonowania sytuacji. Tekst podobał mi się, ale jak na taką tematykę wydaje mi się zbyt krótki. O świecie wewnętrznym bohatera czytelnik dowiaduje się dosyć mało - a to jest ważne, skoro popełnia taki a nie inny czyn.
Lektura przyjemna.
Pozdrawiam serdecznie,
A.
Eferelin Rand dnia 25.05.2011 19:57
Dziękuję za komentarze.

@julass - tym Green Lanternem to mnie rozbroiłeś :)

@Oke_Mani - "jak na Ciebie, słabo" - chociaż się nie zgadzam, to dziękuję za ten, w gruncie rzeczy, komplement.


Pozdrawiam
Usunięty dnia 25.05.2011 20:08
Chłopie, za kilka chwil pójdziesz drukiem, już Ci nie wypada karmić czytelników takim pitu pitu :bigrazz:
green dnia 25.05.2011 20:52
Podoba mi się sposób w jaki prowadzisz czytelnika. Tok myślenia i styl.Zabrakło mi odczuć bohatera, bo mówiąc szczerze, nie wydaje mi się, że człowiek który ma dokonać czegoś takie tak po prostu robi to bezmyślnie.
W tym fragmencie jest płasko.

Pozdrawiam
Wasinka dnia 26.05.2011 09:19
Krótka, ale wyrazista miniatura. Mam takie wrażenie, że mimo iż nie mówi zbyt wiele o emocjach, to jest ich pełen. Skumulowane w bohaterze, rozpierają tekst.

Pomysł ciekawy, poprowadziłeś czytelnika też całkiem zgrabnie, jednak nie porwałeś mnie bez reszty ;-)

Sugestie:

owo dopowiedzenie wydaje mi się zbędne zupełnie, niepotrzebnie "uszkalnia" tekst: "To dlatego nienawidzę żółtego"

Po chwili oczekiwania pojawia się wynik badania - rym nieładnie brzmiący (niepasujący) Ci wyskoczył: oczekiwania/badania

nie budzący wątpliwości - niebudzący

nie przenoszę żadnych chorób / nie przenosi żadnej broni - naszło mi na siebie

Przykłady przecinków:
Z jakiegoś powodu czułem wstyd(,) patrząc na ich radość.
w czaszki i(,) przepołowiwszy je(,) fruną - dałabym tutaj
macie tylko ode mnie(,) sukinsyny.

Pozdrowienia słoneczne.
Eferelin Rand dnia 26.05.2011 10:16
Wasinko, dziękuję za wskazówki.

Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty