Kushi, jak dobrze Cię widzieć pod moim skromnym wierszydełkiem, rozgość się i wchłaniaj zapachy kwiatów do woli. Nieskromnie powiem, że jeszcze przyjemniej byłoby posiedzieć, słuchając Twojej nastrojowej melodii, które z takim wyczuciem wkładasz pod niektóre wiersze. Dziękuję i pozdrawiam cieplutko!
Tomku i Agatko, wiedziałam, że przyjdziesz! Przecież nie mogłoby zabraknąć tak wrażliwej na piękno ogrodu osoby, jaką jesteś Agnieszko. Piwonia (mam bladoróżową) powoli już przekwita w moim maleńkim ogrodzie, ale cieszy oko pięknem, a nos zapachem. Trochę mi przykro, że uroniłaś łezkę, przy lekturze nibysonetu, ale rozumiem Cię doskonale, ja też mam takie wspomnienia, które chwytają za serce i trzymają tak mocno, że… no, ale ja Ci tu głowę zawracam, a nie podziękowałam za cieplutkie słowa, tak więc: dziękuję pięknie! Buziaki!
Mariomagdaleno, i ja się cieszę, że dołączyłaś do grona komentujących. Masz rację, w poezji wszystko już było, mimo to piszemy, oprawiamy słowa w platyny i srebra, dodajemy dla smaku, prymy, tercje, kwinty, zniżamy o pół, czasem ćwierć tonu; poezja jest jak chleb powszedni, karmi duszę (patos) i ciało. Dziękuję za pochylenie się nad moim wierszem, pozdrawiam serdecznie.
