1313 Gdynia - rozdział 5 - jelcz392
Proza » Historie z dreszczykiem » 1313 Gdynia - rozdział 5
A A A
_______5

Granatowy polonez na cywilnych numerach z trudem przebił się przez gęsty tłum okalający pierścieniem miejsce zdarzenia. Gdyby nie migająca niebieska lampa, przyczepiona do dachu magnesem, pewnie nikt by się nie usunął. Zaparkował tuż za volkswagenem transporterem z napisem „POLICJA”.
-Cześć-rzucił do sierżanta pilnującego by nikt postronny nie przechodził za taśmę oddzielającą gapiów od ekipy dochodzeniowej, która przy świetle trzech lamp halogenowych krzątała się w głębi plaży. Dojrzał już Janka, ich etatowego patologa, Krzysia, który pstrykał fotki, pochylając się raz po raz nad jakimś kształtem leżącym na piasku, speców od zbierania wszelkich śladów i wreszcie komisarza Zubka, jak zwykle w lekko wygniecionym garniturze, ocierającego pot z czoła, mimo że było już grubo po północy, a od morza wiał akurat leciutki, chłodny wiaterek . W tym garniturze wygląda niczym porucznik Columbo w swoim nieodłącznym prochowcu, pomyślał. Tyle, że do inteligencji Columbo to mu bardzo daleko.
- No co tam, panie Antoni, jakiś topielec?- zagadnął witając się z Zubkiem.
- A jesteście już– Zubek odetchnął z ulgą i wyraźnie ucieszył widokiem Borewicza.
Borewicz w ostatniej chwili powstrzymał się od tego by spojrzeć do tyłu, kto za nim stoi. Od tylu lat nie mógł się przyzwyczaić do stosowania przez Zubka dawnej formy „wy”, przyjętej po-wszechnie w czasach minionej epoki. Sam swego czasu używał często tego zwrotu, ale jakoś powoli przyzwyczaił się do zmian. Natomiast Antoniemu Zubkowi, reliktowi socjalizmu- jak określił go kiedyś nadinspektor Wołczyk- trudno było przywyknąć do nowych porządków.
- Nie on, a ona i raczej nie topielica. Prawdopodobnie zamordowana- wyjaśnił zwięźle Zubek ocierając tym razem kark.
- Co, tak gorąco tutaj?- udał zdziwienie Borewicz.
- Grzeją mi te lampy prosto w ślepia, nigdzie uciec nie można- Zubek nie wyczuł ironii w glosie kolegi.
- No tak, faktycznie, trochę ciepła dają-zgodził się Sławek.- A o tej nieboszczce coś już wiadomo?- wskazał na częściowo zakopane w piasku ciało.
- Na razie niewiele. Żadnych dokumentów, torebki, jedynie bilet autobusowy w kieszeni spodni.
- No to istotnie niewiele. Trzeba będzie sprawdzić czy nikt nie zgłosił zaginięcia. A przyczyna zgonu? Janek coś ustalił?
- Najprawdopodobniej została uduszona, dzień lub dwa temu, śladów gwałtu nie ma. Była kompletnie ubrana.
Borewicz przyjrzał się z bliska ciału dziewczyny. Otwarte, wytrzeszczone oczy, wpatrywały się w niego jakby z niedowierzaniem. Wyglądała na nie więcej jak 22-24 lata, średniego wzrostu, brunetka, krótkie włosy do ramion, teraz zlepione mokrym piachem, podobnie jak czarny t-shirt i jasne dżinsy. Czegoś mu tu brakowało… Zaraz, zaraz, była boso, jasne, przecież to plaża, ale boso tu raczej nie przyszła… Tym bardziej, że nie była w stroju plażowym.
- A buty? Nie znaleźliście jej butów, klapek czegoś takiego?- rzucił w kierunku przeczesujących plażę techników.
- Nie, jak do tej pory butów nie ma.- odparł Krzysztof.- Może uciekała i zgubiła gdzieś po drodze?
- Słusznie, masz rację. Trzeba przeczesać okolicę. Panie Antoni, niech pan ściągnie tu jeszcze paru ludzi. Musimy znaleźć te buty.
- Teraz? Po nocy? Wszyscy śpią o tej porze…- Zubek skrzywił się z niesmakiem. Zawsze mierziły go te błyskotliwe popisy Borewicza. – Te buty to aż takie ważne?
- Myślę, że istotne. Gdyby były razem ze zwłokami to mogłoby to oznaczać, że dziewczyna przyszła tu z kimś jej znanym, doszło do jakiejś sprzeczki, kłótni, w końcu do zabójstwa. Ktoś mógł też zaczepić ją w tym miejscu. A jeżeli buty odnaleźlibyśmy w innej części plaży, to można by przypuszczać, że ktoś ją gonił, ona uciekała, tu ją dopadł. Wówczas może byliby jacyś świadkowie tego zdarzenia. Po plaży kręci się dużo ludzi.
- A może te buty ktoś po prostu ukradł? –mruknął Zubek nieco zniecierpliwiony przydługim wykładem kolegi.
- No możliwe, ja nie twierdzę, że mam stuprocentową rację, ale do cholery, żeby przyjąć jakąś hipotezę, to musimy sprawdzić każdy ślad!- zniecierpliwiony Borewicz podniósł nieco głos. Przyniosło to jednak skutek bo Zubek już bez zbędnych komentarzy poczłapał w kierunku radiowozu. Podszedł do Janka, który składał właśnie swój przenośny warsztat pracy.
- No i co tam, panie Janku?- zagadnął.
- Na moje oko to ktoś ją po prostu udusił. Na szyi są ślady palców. Choć wstępnie nie wykluczam, że ktoś poddusił ją wcześniej, a potem mogła spaść z tej skarpy i skręcić sobie kark. Albo ktoś jej w tym skutecznie pomógł - wskazał na rysujący się kilka metrów powyżej szczyt urwiska.- Tak czy inaczej, sama by się w tym piasku nie zakopała. Do zbliżenia raczej nie doszło. Szczegóły jak zwykle po sekcji. Wyniki oczywiście na cito!- dorzucił widząc, że Borewicz już otwiera usta, by wypowiedzieć nieśmiertelna formułkę.
- Ekipa zaraz będzie- Zubek po raz kolejny otarł pot z czoła.
- Dobrze, dziękuję panie Antoni. A kto znalazł ciało?
- Jakaś para, szukali zdaje się miejsca na ten… no…- Zubek jak zwykle nie mógł znaleźć odpowiednich słów na określenie czynności intymnych.- No wiecie…
- Szukali ustronnego miejsca na małe figo- fago- podpowiedział mu Sławek.- I gdzie oni są?
- Spisałem dane, wystawiłem wezwanie do nas, na poniedziałek rano i odesłałem do domu. Ta dziewczyna była mocno roztrzęsiona, lekarz dał jej coś na uspokojenie. Czy ja tu jestem jeszcze potrzebny? Bo jak nie, to pojechałbym do domu. Żona chciała jechać dziś do Juraty na plażę – dodał tonem wyjaśnienia.
Żona Zubka była niczym żona porucznika Columbo: wszyscy o niej słyszeli, ale nikt jej nie widział. Borewicz spojrzał na niego z politowaniem, ale w gruncie rzeczy żal mu się zrobiło tego starego safanduły i pantoflarza, który męczył się jeszcze w pracy, bo zbyt późno wstąpił do służby w milicji i teraz brakowało mu dwóch lat do emerytury.
- Oczywiście panie Antoni, niech pan jedzie. Ja tu zostanę jeszcze i poszperam, może trafię na coś ciekawego.
Na szczęście nie musiał się nigdzie śpieszyć. W przeciwieństwie do Zubka, żony nie posiadał, a raczej kiedyś posiadał, ale był to tak krótki epizod w jego życiu, że praktycznie wymazał go już z pamięci. Nie znaczy to jednak, że unikał towarzystwa płci przeciwnej. Prowadził-jak to określali jego koledzy z wydziału- myśliwski tryb życia. Znany był z tego, że łatwo zawierał przelotne znajomości z kobietami i że z reguły dość szybko następował finał w łóżku; jego lub upolowanej zdobyczy. Wiedział, że jest przystojny, podoba się kobietom i gdyby chciał, to bez trudu mógłby zaciągnąć większość z nich do urzędu stanu cywilnego. Ale po tym nieudanym związku z Joanną miał jakiś uraz do tego, by wiązać się z kimś na stałe, a w każdym razie od tamtej pory nie spotkał jeszcze kobiety, która zdołała by przekonać go do „drugiego podejścia” przed oblicze faceta z łańcuchem na szyi.
Świtało już, kiedy zbierali się z plaży. Mimo, iż przeczesali spory kawałek, praktycznie od Redłowa niemal po Sopot, to na nic konkretnego nie natrafili, a tym bardziej na buty. Właściwie to sam nie wiedział dokładnie dlaczego tak uczepił się tych butów? Może dlatego, że sam lubił kupować dobre, markowe obuwie wyznając zasadę, że po wyglądzie butów można wiele powiedzieć o ich właścicielu? A może dlatego, że tak mu podpowiedziała intuicja, która już nieraz naprowadziła go na właściwy trop? Ale teraz marzył przede wszystkim o orzeźwiającym prysznicu i dużym kubku mocnej kawy, bo czekało go sporo pracy. I tak nie mógłby teraz zasnąć bez roztrząsania nowego przypadku, mającego być może banalne rozwiązanie, ale niewykluczone, że wymagającego sporego zaangażowania.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
jelcz392 · dnia 31.05.2011 20:20 · Czytań: 957 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 10
Komentarze
MaximumRide dnia 31.05.2011 20:31
,,leciutki, chłodny wiaterek .,,

kropka bez odstępu

,,przyjętej po-wszechnie w czasach,,

bez myślnika

,,ironii w glosie kolegi.,,

gŁosie

No sprawa się rozwija, więc nie ma zbytnio niepodzianek. Ale czasem trzeba zwolnić więc zarzutów nie mam. :) Podoba mi się. Lubię kryminały więc będę śledzić dalsze części. Jestem ciekawa kto dopuścił się zbrodni:) Pozdrawiam:)
green dnia 31.05.2011 21:14
Kurcze, lubię dobry kryminał. Uwielbiam Mankella, ale u tu się nudzę. Niby lepiej niż ostatnio, ale jakoś czytam bo czytam. Brakuje mi tego napięcia, żeby rzucić wszystko i utonąć w tekście.
Azazella dnia 31.05.2011 21:17
Znowu masz trochę za dużo się... ale to tylko kosmetyka. Już myślałam, że nie wrzucisz kolejnej części:D. Ponownie czytałam z przyjemnością i zainteresowaniem. Oczekując na kolejne fragmenty, pozdrawiam wieczorową porą.
julanda dnia 31.05.2011 21:29
Ojej, no i co dalej? To właśnie do siebie mają odcinki, że się urywają. A jak ten? Powiem, że mam wrażenie, że cokolwiek się zdarzy, nie będzie to nic, co by się nie przydarzyło. I dlaczego znów ten nieszczęsny Borewicz? Czy to kontrakt na dalsze części?
Pozdrawiam!
Darksio dnia 31.05.2011 21:42
Nie mówił Ci nikt, że to fanfik? Marny w dodatku? I że to jest be? Wymyśl coś oryginalnego.
julass dnia 01.06.2011 02:56
znacznie bardziej mi się podobał Jacek jako bohater bo ten Borewicz to tak ni w 5 ni w 14 się pojawia... i tylko mi nie mów że tak na prawdę to on będzie właściwym bohaterem bo mi się przestanie całkiem podobać... a dodatkowo Darksio ma rację:)
Usunięty dnia 01.06.2011 06:34
Jest dużo lepiej niż ostatnio. Tylko nie ma grozy, napięcia klimatu. Przez to jest mdłe. Myślę, że idziesz w dobrym kierunku, tylko błagam szybciej, bo jak dopiero dwudziesty rozdział będzie miał wszystko czego do tej pory brakuję, zapomnę co było w pierwszym. Pozdrawiam
Wasinka dnia 01.06.2011 10:06
Nie nudziłam się, czytając, choć nie zostałam pochłonięta. Fragment nie wzbudził emocji. Zobaczymy, co dalej...
Spacje Ci jeszcze nieco się czasem buntują, trochę interpunkcja i w ostatnim fragmencie miałam wrażenie nagromadzenia zaimków wskazujących (ogólnie uważaj na zaimki, bo czasem można je zgrabnie ominąć z korzyścią dla tekstu).
Pozdrowienia w słońcu.
Kazjuno dnia 01.11.2019 13:52 Ocena: Bardzo dobre
Zacząłem 5 rozdział Gdyni i jak dotąd najlepszy był czwarty.
Muszę Cię jednak pochwalić za całość.
Bardzo dobrze piszesz dialogi, aczkolwiek w poprzednich było ich niezbyt wiele. One dodają życia i dynamiki tekstom.
Zaczęło się rzeczywiście ostro. Czytam dalej.
Pozdrawiam, Kaz
PS. W porównaniu z ostatnimi kawałkami o Leipcigu i Zomo, tym razem językowy wersal.
jelcz392 dnia 01.11.2019 21:44
O Leipzigu i ZOMO było oparte na faktach i takie ostre teksty faktycznie miały miejsce. A o gdyńskim taksówkarzu to fikcja literacka.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
08/12/2024 20:36
Dobry wieczór. Myślę, że niekoniecznie trzeba wyrażać… »
przyszycguzik
08/12/2024 20:24
To trudne pytanie. Chyba ta sytuacja jest wypadkową kilku… »
Kazjuno
08/12/2024 19:15
Janusz Rosek Bardzo ciekawy rozdział. Treść obfituje w… »
Jacek Londyn
07/12/2024 18:29
Wydawać by się mogło, że w tytule opowiadania Autor… »
valeria
06/12/2024 23:09
A już myślałam, że wszystko leży:) »
pociengiel
06/12/2024 21:36
stalker pozoruje komentarz. Na ten ból gastrolog nie pomoże. »
Pulsar
06/12/2024 17:53
Ludzie z pociągu, nie byli objęci marketingiem i… »
pociengiel
05/12/2024 19:49
Wypracowanie pod założenie, że skoro nie da się zmierzyć z… »
Darcon
05/12/2024 18:03
Zabawne. Lubię absurd, zwłaszcza gdy w braku logiki, jest… »
Leszek Sobeczko
05/12/2024 17:21
Dziękuję ajw Dużo czau od publikacji tego wiersza.… »
ajw
04/12/2024 13:50
Świat oszalał. Tyle w temacie. Pozdrawiam serdecznie :) »
ajw
04/12/2024 13:48
Byś się zdziwił. Jest wielu ludzi, którzy kochają wyłącznie… »
gitesik
04/12/2024 11:45
Bardzo intymna zwrotka. »
ajw
04/12/2024 11:40
Bardzo ładna pełna delikatności miniatura. Lubię Twoją… »
gitesik
04/12/2024 11:39
Rzeczywiście to słowo "grzyby" użyłem cztery razy… »
ShoutBox
  • Berele
  • 16/11/2024 11:56
  • Siema. Znalazłem strasznie fajną poetkę: [link] Co o niej sądzicie?
  • ajw
  • 01/11/2024 19:19
  • Miło Ciebie znów widzieć :)
  • Kushi
  • 31/10/2024 20:28
  • Lata mijają, a do tego miejsca ciągnie, aby wrócić chociaż na chwilę... może i wena wróci... dobrego wieczorku wszystkim zaczytanym :):)
  • Szymon K
  • 31/10/2024 06:56
  • Dziękuję, za zakwalifikowanie, moich szant ma komkurs. Może ktoś jeszcze się skusi, i coś napiszę.
  • Szymon K
  • 30/10/2024 12:35
  • Napisałem, szanty na konkurs, ale chciałem, jeszcze coś dodać. Można tak?
  • coca_monka
  • 18/10/2024 22:53
  • hej ;) już pędzę :) taka zabiegana jestem, że zapominam się promować ;)
  • Wiktor Orzel
  • 17/10/2024 08:39
  • Podeślij nam newsa o książce, wrzucimy na główną:)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:33
  • "Czterolistne konie" wyszły na początku września, może nawet gdzieś się wam rzuciły pod oczy ;)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:32
  • Bonjour a tout le monde :) Dawno mnie tu nie było! Pośpieszam z radosną informacją, że można mnie zakupić papierowo :)
  • mike17
  • 10/10/2024 18:52
  • Widzę, że portalowe życie wre. To piękne uczucie. Każdy komentarz jest bezcenny. Piszmy je, bo ktoś na nie czeka :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty