Wzuszenie ramion (o umieraniu kobiet w Tatrach) - sirpsycho
Proza » Długie Opowiadania » Wzuszenie ramion (o umieraniu kobiet w Tatrach)
A A A
O umieraniu kobiet w Tatrach.



Jak można nie chcieć przespać środkowoeuropejskiej nocy? Mało kto wie, tymczasem to może nie świetne, za to ostatnie miejsce i czas jaki pozostał na tym świecie do wzruszeń. Tak łatwo się tu wzruszać, że nawet nie warto zmiękczać swojego wrodzonego trwardzielstwa alkoholem, wystarczy nie spać. Każdy z nas ma tak jak ja swoją własną osobną i osobistą postać wyzwalającą najgłębsze emocje. Warto o tym pomyśleć, jeśli chcesz spróbować. W trudnym oczekiwaniu na noc, stosuję się rytuał łączący słowiańskie kino i bałkańską muzykę.


Jeszcze niegdyś uznałbym dzisiejszą wczesnowiosenną ciemność za czas fatalny, kolejny bowiem raz nie wiadomo czy mam kobietę czy nie, i wiadomo, że nie mam nikogo innego. Przestałem z tego robić tragedię odkąd wyjaśniło się- a wejście w cipkę wiele wyjaśnia, odkąd wyjaśniło się, że to już koniec z szukaniem wyjaśnień, żadna mądrość nie pomoże. Postanowiłem też, że już nikomu nigdy niczego nie będę wyjaśniał! Trzeba chorej odwagi i bezczelności psychopaty żeby się na takie rzeczy porywać.


2:54, ja bez kolacji nie chce spać, zastanawiam się czy istnieje we mnie jakiś malarz? Ja sam namalować nic nie umiem, a ludzie łakną wyjaśnień. Obraz byłby jakąś szansą przed ostatecznym rozbiciem się na marginesie, z dala od służb ratowniczych lotniska Uwielbienie. A nóż ten malarz istnieje, ma takie swoje muzeum w móżdżku, przetrzymuje tam laurki z mojego dzieciństwa i grafitii z dorastania, które wbrew powszechnym plotkom jest najlepszym okresem w życiu, przynajmniej dla takich jak ja.


Tymczasem malarz istnieje i właśnie myje okna w najbardziej przestronnej salce muzeum, pusto stojącej tylko do czasu.


Dzieje się teraz w tym całym muzeum malarstwa mojego malarza, co nie wiadomo czym nie zasłużył sobie na wyjście ze mnie przez nią do nas. Tak sobie myślę, a co jeśli już kiedyś wypłynął ze spermą mając nadzieje, że ten akurat haust nie trafi na ręcznik, ani nawet do ust? W swojej naiwności mógł sądzić, że to mu wygląda na spontaniczny pijacki sex na urwanym filmie i jest szansa- teraz lecz nigdy! Równie dobrze mogła na głuptasa przyjść tragiczna kolej, chuj wie jak oni się tam zabawiają; hydraulik z monterem lodówek właśnie wyskoczyli z poprzednim wytryskiem i z tej całej kolejki koszykarzy, ekonomistów, drukarzy, budowniczych oto on- malarz, tylko teraz może przerodzić się w syna albo córkę. Chociaż zdawałem sobie sprawę, że w ten sposób szansa mogła już dawno przepaść, dobrze wiedziałem, że to ostatnia pora, by pokazać światu obraz, właśnie t e n obraz o umieraniu kobiet w Tatrach! Dzieło wymagało przeniesienia z wielkiej głuchej Sali móżdżkowego muzeum w inną nierzeczywistość! W tą bardziej realną!


Umieranie kobiet w Tatrach, owszem, ta nurtująca wizja jest hasłem do uruchomienia machiny moich środkowoeuropejskich środkowo nocnych wzruszeń. Swoją drogą mój Tato musiał cierpieć na paskudną chorobę, której całym żniwem jestem ja. Nie miał bowiem staruszek w sobie wcale żadnych maciupkich poetów, techników gazowych ani nawet prezenterów telewizyjnych. Jego pusta sperma tryskała w rytmie muzyki mającej tylko jeden cel: zagłuszyć kłótnie albo sex sąsiadów. Co tam niepłodność, dopiero tutaj widać sadyzm natury. To z tej choroby biorą się tacy jak ja. Z choroby której nikt nie stara się leczyć ani badać. To tak jak nigdy nie udziela się pomocy tym najprawdziwiej jej potrzebującym.


Dużo o malarzu myślałem i postanowiłem wczoraj, że moje nasienie nigdy swobodnie nie dotrze w miejsce naturalnego przeznaczenia. Można spokojnie powiedzieć, że mój kutas żyje w takim ZOO- boję się go wypuścić, trzymam na uwięzi. Oczywiście poza tym staram się umilić mu żywot jak tylko mogę, nie jestem jednym z tych sadystów. Gdybym miał pewność, że z Martynki wyskoczy malarz mógłbym się jeszcze raz zastanowić, ale jak się z nim porozumieć? Zresztą bądźmy szczerzy, po chwili zastanowienia byłbym na nie. Nigdy niczego nikomu nie będę wyjaśniał, nie jestem jeszcze takim frajerem, żeby brać na siebie jakieś kwestie sensu życia, umierania, duszy, dobra, albo kurwa zła, o nie. To są tematy dla świrów, niewyjaśnialne. Nie będę rozstrzygał sporów, nie będę unikał ani leczył dziecięcych, nawet malarskich chorób, nie potrafię dziecku nic wytłumaczyć, jestem bezradny. Czy to nie jest największa klęska ludzkości? Przyjście na świat przypomina odwiedziny u zupełnie zaskoczonej babci, jakby na czymś przyłapanej, i co najgorsze niezaopatrzonej w przysmaki. Świat podobnie jak ona próbuje zagadać swój wstyd, mydli oczy całą tą nauką i postępem, który w gruncie rzeczy jest podstępem.. Gdybym był mądrzejszym gówniarzem, to bym od dawna wiedział, że nie warto się w ogóle odzywać, nie warto otwierać oczu, wszystkich zamknąć w ZOO, co za dramat.



Gardzę znanymi cytatami.



Jak pewnie się domyślacie Martynka jest w ciąży. A już chciała mnie rzucić- raz na zawsze. Tymczasowo rzuciła mnie też parę godzin po tej jednej jedynej szansie dla malarza. Co za brak wyczucia! Co za niezręczność! Od początku niekochanie! Jak mi o tym dziecku powiedziała pierwsze co zrobiłem to poszedłem sprawdzić, ile dokładnie mam lat, poodejmowałem daty i wyszło 22. Nie miałem pomysłów, od dawna cierpię na brak pomysłów. Nie miałem pomysłu, oprócz apteki. Mam szczęśliwe wspomnienia z testami ciążowymi, trzy razy w czasie udanego dorastania dręczyłem się, czy aby zwierze z ogrodu nie uciekło? Okresy się spóźniały, zawsze kończyło się jednak na upragnionej jednej kresce. Tym razem było jak z amfetaminą, na jednej kresce się nie skończyło, tym razem happy end się bardzo spóźniał, oddalał się. To był okropny dzień, z tym większym utęsknieniem oczekiwałem najpierw zachodu słońca, potem zgaszenia świateł. Masturbowałem się przed urojonym obrazem przedstawiającym umierającą wysokogórską turystkę, w całej tej mgle wyglądała jeszcze śliczniej, najpierw miałem ją w lawinie, później zamarzającą 15 minut drogi od schroniska. Wzruszyłem się. Znowu jest 2:54 jakiegoś nowego dnia, ale nie interesuje mnie on. Pójdę popatrzeć na wiadukt kolejowy, zapale, powspominam, dość tych zdjęć.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
sirpsycho · dnia 01.06.2011 12:09 · Czytań: 920 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 11
Komentarze
Azazella dnia 01.06.2011 14:11
O ile w poprzednim tekście wulgaryzmy pasowały do klimatu, to tutaj wywołują uśmiech politowania. Nie podobał mi się ten tekst. Wzruszenie ramion, to nie tylko tytuł, ale i moja reakcja. Nie znalazłam niczego, co mogłoby mnie zainteresować lub poruszyć.
Krzysztof Suchomski dnia 01.06.2011 16:53
Cytat:
Gardzę znanymi cytatami.

Zasadami pisowni i interpunkcji takoż. A od tego tylko krok do pogardy dla czytelnika.
A szkoda. Przeczytałem "Symetrię miasteczek". Surowe, ale niegłupie. Gdyby nad tym popracować... W każdym razie dużo lepsze niż dzisiejszy tekst.
Pozdrawiam
Olowiany Zolnierzyk dnia 01.06.2011 18:48
Jeśli chodzi o "język", to najpierw należy nauczyć się pisać po polsku. Tekst, i tu używam ulubionego słowa autora, jest jak sperma. W tym przypadku nie doszło do zapłodnienia.
Nie ukrywam, że twój "styl", mówiąc trywialnie, ciekawi, ale nie zachowujesz równowagi. Nie znasz synonimów i posługujesz się wulgarnością, by wzbudzić emocje czytelników. Natomiast, Ty chodzisz po cienkiej linie, czekając na reakcję.
Myślę, że spadniesz.
Mago dnia 01.06.2011 18:59
Może tak pozamieniać "pewne słowa" na bardziej "czytelne"?
Usunięty dnia 01.06.2011 22:19
Oj tam ja się czuję zapłodniona, odchodzę nie głupsza niż jestem to chyba plus. Pomacaj to trochę, żeby było dopieszczone. Dobrej nocy i powodzenia w stosunku Autor-Tekst. ;)
julanda dnia 01.06.2011 22:48
Zabawa: bierze się czasopisma, wycina to, co akurat podejdzie, z tych kawałeczków skleja się kolaż... Z jakich wycinków i czego Autor skleił ten tekst? Właściwie nie moja to broszka, bo jest 22:42 jakiegoś kolejnego dnia, ale mojego, czy może być coś cenniejszego?
julass dnia 01.06.2011 23:42
zgubiłem się już w pierwszym akapicie który nie wiadomo właściwie o czym opowiada...
fragment o nienarodzonym malarzu jest jakimś nawet pomysłem ale i tak wszystko ginie przytłoczone bełkotliwym przekazem... chociaż być może gdzieś kiedyś ktoś odkryje tu jakiś ponadczasowy symbolizm...
Wasinka dnia 02.06.2011 08:38
Pomysł nawet i jest ciekawy, jednak sposób podania się we mnie nie przyjął... Czasem coś zaskoczyło, nawet było zgrabniej i jakby świadomie, ale to mało, by całość pogłaskać. Przebłyski się zaklinowały w ciemnych tunelach.
Nie mogę powiedzieć, że jestem zupełnie na nie. Może warto się z tekstem i pomysłem jeszcze pobawić [(i nie mówię tylko o potknięciach technicznych. Zdarzają Ci się ortografy, że tak wspomnę przy okazji... np. nóż (domyślam się, że nie chodziło o owo konkretne narzędzie w kontekście tekstu, ale o nuż po prostu)].
Pozdrowienia.
sirpsycho dnia 02.06.2011 13:44
Dzięki za komentarze i uwagi.
MaximumRide dnia 02.06.2011 18:21
,,czy nie, i wiadomo,,

bez przecinka

Kurcze ale to pogmatwane. No niestety nie znalazłam nic dla siebie, co zmusiło do refleksji, uśmiechu i w ogóle. Nie podoba mi się. :)

Pozdrawiam:)
green dnia 03.06.2011 06:49
Tytuł doskonały.
Taka była moja reakcja po przeczytaniu tego opowiadania.

Wzruszenie ramionami właśnie. Jeszcze coś sobie bąknęłam pod nosem... ale to zostawię już dla siebie...
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty