Rzuciłaś te frazy faktycznie jak okruchy. I, co ciekawe, podobają mi się czytane w oderwaniu od siebie. Gdybym miała jednak myśleć o wierszu... Do pierwszych trzech dwuwersów dopisałabym jeszcze jeden, plus nowa pointa. Kwestia o córce, z hiperbolą
okrutnie młodej, wypada sztucznie - przemyśl to z punktu widzenia matki. Rozumiem, że chciałaś pokazać matkę wpasowującą się (groteskowo) w nastoletni świat swojej latorośli, pragnącą zatrzymać młodość. Tylko czy widok własnego dziecka pobudza kobietę do takich refleksji? W każdym bądź razie ja tego nie kupuję. I pointy też, ponieważ jest zbyt oczywista, w kontekście treści. Pomyśl jeszcze nad tym wierszem, bo w przeważającej części zasługuje na b.db.
) Pozdrawiam.