Drzwi obok - luminka
Proza » Obyczajowe » Drzwi obok
A A A
Korytarz był długi, wąski, zimny i na tyle nieprzyjemny, że chciałam z niego czym prędzej uciec. Jak zresztą każdego innego dnia, w którym przyszło mi się po nim przechadzać. Tym razem jednak zaaferowało mnie to na tyle, że zapukałam do nieodpowiednich drzwi:
- Niech Pani nie puka – powiedział Pan w szlafroku, siedzący przy małym stoliku zwężającym owy korytarz na tyle, że średniej budowy człowiek ledwo mógł się przecisnąć – Tam już Pani nikt nie otworzy.
Wybałuszyłam na niego oczy, po czym dopiero po paru sekundach dostrzegłam, że dobijałam się do „przejściowej” kostnicy. W tym samym czasie z pokoju obok wyszedł roześmiany Paweł:
- Co jest kochanie? Czyżbyś chciała mnie już widzieć drzwi obok?

***
Siedział na łóżku i szczerzył garnitur swoich białych ząbków, podczas gdy ja usilnie starałam się nie hiperwentylować. Chłopak, z którym dzielił pokój, czytał „Rzeźnie numer pięć” Vonneguta.
Oddział hematologii nie był dobrym miejscem dla kogokolwiek. Jeszcze gorszym niż de facto jest widział go hipochondryk, a prawdziwym piekłem stawał się dla hipochondryka, którego drugiej połówce przyszło się tam leczyć.
- Mówiłem ci, żebyś tu nie przychodziła – powiedział, głaskając mnie po głowie – A ty idziesz w zaparte i zjawiasz się tu dzień w dzień. Ja ogarnę się w ciągu tygodnia po wyjściu, a Tobie rok chodzenia do psychologa nie wystarczy.
- Nic mi nie jest! – powiedziałam, sięgając do siatki z zakupami z Żabki.
- Nie? A wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha. Co w sumie jest całkiem możliwe, biorąc pod uwagę, że stałaś przed wejściem do kostnicy.
Usłyszałam śmiech chłopaka z łóżka obok. Podniosłam głowę i spojrzałam gniewnie na Pawła, który dalej szczerzył się jak idiota.
- Masz – wcisnęłam mu wściekle do ręki butelkę Coli – To żeby grzybice ci się w żołądku nie rozwijały, po tych cholernych cytostatykach.
- Wiem jak działa Cola moja droga, nie zapomnij, że skończyłem medycynę.
- No jakże bym mogła – mruknęłam wciąż poirytowana.
- Chodź, pójdziemy na spacer – powiedział radośnie, zeskakując z łóżka.
- Że gdzie pójdziemy?
- Na spacer! Jest przecież taka piękna pogoda!
- Widzę że ilość komórek mózgowych zmniejsza ci się proporcjonalnie do ilości leukocytów! Przecież ty nie masz prawie w ogóle odporności i chcesz wychodzić na dwór?! Do tego siedliska wirusów, bakterii i grzybów?!
- No nie przesadzaj, aż tak źle z moją odpornością nie jest. Widziałem dziś rano wyniki i… - przerwał w momencie, kiedy spojrzał na moją twarz, na której dalej malował się gniew, tym razem w połączeniu z przerażeniem – No dobrze, a możemy iść chociaż do świetlicy?
Pokiwałam potakująco głową i ruszyłam w stronę drzwi, z powrotem prowadzących na mój ulubiony korytarz. W świetlicy nie było nikogo.
- To jak ci minął dzień? – spytał, siadając przy oknie.
- Dobrze, a tobie?
- Świetnie, a byłby nawet lepszy, gdybyś przestała trzymać się na dystans i przytuliła do mnie na ten przykład.
- Paweł, wiesz przecież, że…
- Tak, tak, wiem. Przychodzisz do mnie z siedliska wirusów, bakterii i grzybów, które na pewno w tym momencie roznosisz.
- A nie?
- Przesadzasz.
Przesadzałam.
Spojrzałam w jego wesołe oczy i spochmurniałam jeszcze bardziej. Ten kretyn był przekonany, że nie powinnam tu przychodzić, bo jestem hipochondrykiem i towarzystwo ludzi ciężko chorych wpływa na mnie fatalnie. Chyba nigdy nie przyszło mu do głowy, że jednym powodem, dla którego tak świruję, jest jego obecność tutaj. Umierałam ze strachu, że jemu się pogorszy. A on myślał, że to dlatego, że boję się, własnej ewentualnej, choroby nowotworowej.
Chwyciłam go za rękę.
- Yhm robimy postępy?
- Nie podniecaj się tak, na dłoni się skończy.
Westchnął:
- A już się łudziłem. To co, pewnie nigdy się już ze mną nie prześpisz?
- Hmmm, no nie wiem – odparłam, unosząc lekko kąciki ust - tak perfidnie mnie okłamałeś w sprawie swojej choroby, a co jeśli masz inne, o których nie wiem. Na przykład możesz być zakażony HBV albo gorzej, HCV.
To była prawda. Przez pół roku nie miałam zielonego pojęcia, że cierpi na łagodną odmianę chłoniaka. Uznał, że nie ma co o tym mówić hipochondrykowi, który na pewno od razu zeświruje.
- Na HBV jesteś zaszczepiona. A HCV nie przenosi się drogą płciową.
-Prawdopodobieństwo zakażenia poprzez kontakty seksualne wynosi około trzech procent w dwudziestopięcioletnim współżyciu monogamicznym.
- Nigdy nie powinnaś wypowiadać przy facecie zdania, w którym liczba dwadzieścia pięć występuje tuż obok słów „lat” i „monogamia”.
- Trzy procent Paweł. Ryzyko istnieje!
- Dobrze, dobrze, zapomniałem z kim się kłócę.
Patrzyliśmy na siebie i uśmiechaliśmy się. Jak ja kochałam tego skurczybyka.
- Nie mam HCV.
- Wiem.
Nagle uśmiech Pawła stał się bardzo niegrzeczny. Spojrzałam na niego podejrzeniem.
- A tak w ogóle, to wiesz, że nie ma żadnych dowodów na to, że HCV znajduje się w spermie zakażonego? – spytał.
- No i?
- A to znaczy, że do zakażenia musi dojść przez krew.
Zmarszczyłam brwi.
- To oczywiste.
- Wiesz, jeśli chciałaś mi powiedzieć, że lubisz ostrzejsze zabawy, mogłaś zrobić to wprost. Faceci są kiepscy w aluzjach.
- Och zamknij się – mruknęłam, nie mogąc przy tym powstrzymać uśmiechu.
Wstałam i podeszłam do szafki z kubkami.
- W domu mam tylko kajdanki, ale zawsze możemy skoczyć kupić pejcz.
- Pejcz? – powiedziałam do tyłu, stawiając czajnik na gaz – Ty amatorze!
- To co? Myślisz że szpicruta będzie lepsza?
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
luminka · dnia 20.06.2011 21:11 · Czytań: 1006 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 7
Komentarze
MaximumRide dnia 20.06.2011 22:43
,,Usłyszałam śmiech chłopak z łóżka obok.,,

chłopakA

,,Pomachałam potakująco głową i,,

to pomachałam mi nie odpowiada. raczej pokiwałam

No ładnie. Podoba mi się.
jeszcze troche i zrezygnuje z komentowania. nie wiem co pisać. Ja już logicznie nie myślę.
Twój tekst jest dobry. Podoba mi się. Jest taki... lekki. Eh dobra. Nic więcej nie wykrzeszę.
Przepraszam i pozdrawiam
Azazella dnia 20.06.2011 22:58
Jak zobaczyłam kategorię Psychologiczne, byłam przekonana, że o to znowu, kolejny autor, sądzi, że jego dumania mają drugie dno. No a tutaj zaskoczenie. Bardzo miłe zresztą. Kolejny dobry tekst dzisiejszego wieczoru. Gratuluję
mahuss dnia 20.06.2011 23:07
Ja długo się zastanawiałem co napisać... No i chyba wiem, tekst o zwykłych ludziach, zwykłych problemach a czasem dramatach i o tym jak czasem trudno (no a czasem i łatwo, wystarczy szpicruta dla rozładowania:))sobie z nimi poradzić. Aha... "Rzeźnię numer pięć" czytałem jakieś pięćdziesiąt razy... więc masz protekcyjny plus za wykorzystanie ulubionej powieści. Pozdrawiam :)
julass dnia 20.06.2011 23:42
Cytat:
Usłyszałam śmiech chłopak z łóżka obok.

chłopaka

jakoś mnie to nie zachwyciło... ot zwykły tekścik, trochę dialogów, zwyczajność... chociaż zwyczajność sama w sobie nie jest taka zła... trochę za mało hipochondrii i osobistych przeżyć z nią związanych...
Wasinka dnia 21.06.2011 17:34
Hmm... Domyślam się, że będzie ciąg dalszy... Bo jeśli nie, to trochę mało, żeby się wypowiedzieć jako o całości...
Taka sobie scenka. Nawet przyjemna, choć "podłoże" wcale nie takie lekkie. Początek zapowiada ciężkawy klimat, ale potem się nieco rozjaśnia...
Gdy zaczęłam czytać, to wyobraziłam sobie zupełnie inaczej ten tekst... bardziej mrocznie, dziwnie...

Maluchy:

Pani, Pan - to tak celowo wielką literą napisane? Jest w tym jakiś konkretny cel?

Czyżbyś chciała mnie już widzieć drzwi obok? - jakoś niezgrabnie

„Rzeźnie numer pięć” - Rzeźnię

a Tobie rok chodzenia do psychologa nie wystarczy - zaimki małą literą

A on myślał, że to dlatego, że boję się, własnej ewentualnej, choroby nowotworowej. - jakoś dziwne, że on tak myślał... no mógł, jednak tak słabo cenił uczucia dziewczyny?

Pozdrowienia słoneczne, zmierzchem lekkim podmalowane.
julanda dnia 21.06.2011 20:22
Czy to początek? Samo życie. Przeczytałam, aby po chwili mieć duszę na ramieniu. Pewnie dlatego seriale mają powodzenie, bo autorzy scenariuszy zaglądają ludziom w kubki. Samo życie znów. Z tymi drzwiami kostnicy, dobra metafora. Samo życie, więc znów, ale tylko do tych drzwi. Pozdrawiam!
KarolaBas dnia 24.06.2011 18:06
Luminko, dla mnie, to króciutki szkic nowego życia. Może ciut za krótki,ale dobrze przedstawiony, ukazujący ciężkie podłoże, w którym widać przyszłość.Brakowało mi emocji, choć może takie było zamierzenie... bezemocjonalne. Ten tekst to przesłanie mówiące o tym,ze mimo wszystko, można.Pozdrawiam serdecznie!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
16/09/2024 20:49
Kołysz mnie, kołysz” to wiersz, który zachwyca swoją… »
valeria
14/09/2024 21:06
Dziękuję pięknie:) »
Madawydar
13/09/2024 13:45
Zoom Lens Dziękuje za wspaniałe nagranie. Dobra robota.… »
Zoom Lens
12/09/2024 21:18
Dziękuję serdecznie Marian za zgodę na publikację tego… »
Wiktor Orzel
12/09/2024 11:50
@Jacek - dlatego książka jest krótka, liczy zaledwie 114… »
Jacek Londyn
12/09/2024 11:27
Dzień dobry. Podziwiam odwagę. Wydanie książki napisanej… »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Mega cudowny komentarz dziękuję! »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Jeju, mimo wszystko -super komentarz, dzięki! »
Wiktor Orzel
12/09/2024 09:03
Wydawca podszedł do tej nietypowej formy właśnie w taki… »
ivonna
12/09/2024 02:34
Pozwolę sobie jeszcze tu coś skrobnąć. Zastanawiałam się… »
ivonna
12/09/2024 01:20
nie ustawaj :) »
gitesik
11/09/2024 22:02
"Połykiem" Floriana Konrada to wiersz, który… »
Jacek Londyn
11/09/2024 18:55
Ivonno, ogromnie się cieszę, że mogłem sprawić Ci… »
Wiktor Orzel
11/09/2024 08:47
Serdecznie dziękuję za ten komentarz, cieszę się, że forma… »
ivonna
11/09/2024 03:02
no i przeczytałam; no i powiem krótko: świetne i taką… »
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 18/09/2024 08:33
  • Dumanie, pisanie i komentowanie tekstów. ;)
  • TakaJedna
  • 16/09/2024 22:54
  • Jesień to najlepszy czas na podumanie.
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!
  • ajw
  • 20/08/2024 14:13
  • I ja pozdrawiam, Zbysiu :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 12/08/2024 22:39
  • "Miałem sen, może i nie całkiem senny, zdało mi się, że zagasnął blask dzienny(...) Ziemia lodowata wisiała ślepa, pośród zaćmionego świata (...)Stało się niepotrzebnym, ciemność była wszędzie
  • Zbigniew Szczypek
  • 10/08/2024 19:12
  • Pozdrawiam wszystkich serdecznie, ciesząc się, że mogę do Was wrócić i że nadal tu jesteście - Zbyś ;-}
  • TakaJedna
  • 28/07/2024 16:41
  • Pozdrawiam niedzielnie!
  • Gramofon
  • 19/07/2024 19:56
  • Dziękuję bardzo Jago, a jakby ktoś nie chciał oglądać na facebooku to jest też już na youtube [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty