Siedziałam wtedy oparta o drzewo i błądziłam w gąszczu definicji życia, które podobno jest tylko formą istnienia białka. Zdumiewałam się tak bardzo, że kilka razy zapomniałam oddychać. Do mnie, upojonej swym białkowym nieistnieniem, przyszedłeś ty i powiedziałeś, że boli cię prawe ramię. Moja niezdefiniowana pierwsza próba życia się przeraziła i chciała uciekać, ale ja zostałam. Wyglądałeś tak bezsilnie i smutnie, że nawet rozważyłam twe bolące prawe ramię jako pewien aspekt prawdy.
Usiadłeś obok i zacząłeś milczeć co przeniknęło mnie dreszczem. Po chwili uśmiechnąłeś się do trawy, na której siedzieliśmy i wyznałeś, że zagadkową sprawą jest to ramię, bo nie miałeś żadnego urazu. Mówiłeś cicho, głosem zmęczonym białkowym pół-życiem i była w tobie tajemnica. Będąc pod wrażeniem twego stanu, pomyślałam, że każdego kiedyś bolało prawe ramię, ot tak, bez żadnej kontuzji, i że każdy mówił wtedy takim głosem, który sugerował, że nie zależy mu na sensie wypowiadanych słów, tylko na drugim człowieku, obok którego można na chwilę usiąść i wspólnie pomilczeć o ewolucji.
Ta twoja miłość była pierwszorzędnie nieudana, tak wtedy pomyślałam i zamknęłam to i owo w sobie, żeby przypadkiem nie pojawiło się w powietrzu jako fala podłużna, zakłócenie ośrodka. Drżał ci kącik warg, co wytłumaczyłeś brakiem magnezu w swym krwiobiegu. Pokiwałam głową ze zrozumieniem, wykorzystując większość mięśni i ścięgien szyi.
Nie potrafiłam pomóc twojemu prawemu ramieniu i w końcu odszedłeś, wciąż bolący, zostawiając po sobie zmiętą trawę, którą także na pewno coś bolało, jakiś chloroplast albo mitochondrium. Tak zwyczajnie odszedłeś, zabierając swój anatomiczny defekt, ale ja zwątpiłam wtedy w to białko, że niby to jest życie.
Czasem jeszcze wracam do tej trawy, która dawno uporała się ze swym problemem egzystencjalnym, bo nie jest już zmięta. Wracam tam i nabieram od nowa całe wiadro pewności, że z tą definicją życia nie jest jednak tak prosto.
Może kiedyś znów do mnie przyjdziesz, ze zdrowym prawym ramieniem albo po prostu bez niego? Z nikim innym tak dobrze mi się nie milczy o sprawach, w przypadku których słowa to zdecydowanie zbyt mało.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Addio · dnia 27.06.2011 08:18 · Czytań: 992 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 10
Inne artykuły tego autora: