Sama nie mogła się zdecydować, czy powinna pobiec za nim.
Okruszki kuchenki gotowały się na podłodze, wciąż się przekrzykując,
co przypominało jej chwile, kiedy jeszcze potrafili gadać.
Zabandażowała dostatecznie dłonie wzdłuż wypukłych już kostek,
przedtem nastawiła głośniej wszystko co mogło zagłuszyć jej sumienie
- od czajnika, po zegar z kukułką, który dostali na osiemnastą rocznicę urodzin.
Usiadła na jedynym ocalałym krześle. Następnie wyciągnęła z szuflady drewnianą wykałaczkę, wrzuciła do większej kupki tychże i podpaliła, patrząc jak dym próbuje wydostać się z dusznego pomieszczenia.
Otworzyła szerzej okno, wypuszczając go muzykalnie wprost w latarnię,
przy której stał on i wpatrywał się w zgaszone światła.
W ręce podrzucał kamień a przy stopach tańczył mu świerszcz.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
liliium · dnia 19.07.2011 07:10 · Czytań: 1150 · Średnia ocena: 3,33 · Komentarzy: 13
Inne artykuły tego autora: