tak przyjemnie niedookreślony, niezdefiniowany. jesteś
zagadką, która łamie sny
kobiet, co czerwienią usta, czernią rzęsy
nadaremnie.
odkrywam.
z nadzieją, że nie poznam rozwiązania.
pustka czy pełnia? nieważne.
ostateczność przeraża.
zresztą
coraz to zręczniej ukrywasz
się za słowami. rośnie
wieża z czarnych cegieł.
zimnegładkieszczelne
nie ma gdzie wetknąć kilku
słów o mocy sprawczej. albo chociaż
podważyć konstrukcję.
słowo za słowo. milczenie za milczenie.
wiedz,
że i tak szukam Ciebie
w twarzach obcych. w ich oczach
odnajduję jedynie ogień. a to
jeszcze nie czas
się spopielić.
wiem,
że chciałbyś być tak blisko
jak to tylko niemożliwe.
docierać się
aż do łez. albo choćby
potrzeć o siebie nasze
suche dłonie, wzniecić.
ale,
ja jestem tylko kłębkiem myśli.
rozwijaj
rozpętlaj proszę.
przysposabiaj do niemiłości.
nic więcej
z cyklu "wiersze z przyszłości"
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Usunięty · dnia 21.07.2011 12:14 · Czytań: 1050 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 14
Inne artykuły tego autora: