Proza »
Inne » Ostatnia podróż Miss Hallo /5/
Ostatnia podróż Miss Hallo /5 /
Mąż umarł nagle. Na białaczkę. Nie miała żadnego zawodu. W desperacji sprzedała mieszkanie i wyjechała na trzy letnie miesiące do Kurortu. Tam widywano ją codziennie w godzinach południowych w kawiarni Grand Hotelu. Bywała też na torze wyścigowym. Zawsze sama. Wyraźnie stroniła od ludzi.
Z Kurortu napisała lakoniczny list do ciotecznej siostry, schorowanej kobiety, mieszkającej w Mieście. Nie utrzymywały nigdy bliższych stosunków. Mimo to w liście oznajmiła, że wyrzuty sumienia z powodu złej kondycji krewnej, właśnie kondycji, oraz horrible warunków, w których przebywa spowodowały, że zlikwidowała własne mieszkanie i po odpoczynku w Kurorcie zamieszka wraz z siostrą, by otoczyć ją stosowną opieką. Tak się też stało.
Siostra niebawem umarła. Miss Hallo za odziedziczone pieniądze wyremontowała mieszkanie. Remont poza malowaniem polegał na przekształceniu łazienki no pokój kąpielowy, kosztem rozmiarów kuchni. W ten sposób powstało duże pomieszczenie z dwoma oknami. Starą wannę zastąpiła czymś w rodzaju basenu. Ściany zostały wyłożone czarną glazurą i lustrami. Zmieściła się tam jaszcze mała leżanka którą nazywała rekamierą. Były tam jeszcze radio i adapter. Sentymentalne melodie z przed lat wprawiały Miss Hallo w ekstazę.
Handel warzywami rozpoczął się przypadkowo. Chciała kupić na straganie włoszczyznę. Maleńką porcję, ale osobliwie skomponowaną. Gdy wyjaśniała zawile sprzedawcy o co jej chodzi, wdzięcząc się przy tym, jednak z zachowaniem umiaru- ten trochę zniecierpliwiony, trochę ubawiony , pozwolił jej wybrać warzywa i w dodatku nie przyjął zapłaty.
Uważała, że należy się jej to za wyjątkowy sposób bycia, zapewne wskazujący na światowe koneksje. W końcu chodziło o drobiazgi. Tę metodę poszerzyła niebawem. Zauważyła bowiem, że sprzedawcy łatwo dają się wciągnąć w różne jej gierki. Gdy przyglądali się , jak starsza pani się mizdrzy i, co tu ukrywać wygłupia, ona ściągała ze straganów warzywa i ukradkiem wpychała je do torby. System okazał się bardzo wydajny. W najbliższym sąsiedztwie było kilka sklepów warzywnych i dobrze zaopatrzonych straganów.
Taki grabieżczy obchód odbywała codziennie przed południem. W domu sortowała według osobliwego widzimisię. Dcn.
Tucza
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Tucza · dnia 23.07.2011 20:38 · Czytań: 921 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: