Jakoś tak nie do końca się w ten fragment mogłam wczuć... Nawet jak kroki na schodach się pojawiły (swoją drogą przyrównane do ubijania mięsa, co mi niezbyt trafne się wydało, ale to subiektywne...), to mnie jakoś nie przeraziło... Potrzebuję nieco więcej klimatu grozy w takich chwilach chyba...
Rodzice Sary rzeczywiście się dziwnie zachowują, ale ogólnie ta sytuacja w ich domu nieco sztucznie wybrzmiała...
Jednakże nie czytało się tak źle, starasz się zainteresować czytelnika, a to dobrze. Myślę, że nastolatki mogą stać się w przyszłości Twoimi czytelnikami. Starasz się, masz pasję pisania - fajnie.
Parę niezgrabnostek się przytrafiło.
Nie, nie trzeba – dodała ciszej, jak przystało na osobę, która chwilę temu straciła przytomność. - osoba, która zemdlała, powinna mówić ciszej? Trochę dziwnie brzmi ta zależność, tym bardziej że nie jest to tak od razu...
I zapadła niezręczna cisza. Aurelia poczuła się trochę pewniej, zważywszy na to, że zawsze chciała zemdleć - Aurelia poczuła się pewniej, gdyż zapadła niezręczna cisza? I przy okazji dlatego, że zawsze chciała zemdleć... Logika zdań tutaj nieco specyficzna...
- Właściwie – zaczęła, pilnując, aby głos jej nie drżał i, żeby nie patrzyła w oczy Mickiewicz. - przyszłam tu oddać te rzeczy państwa córki, które miałam przejrzeć. - niezgrabnie
nie mogła też zrobić słodkich oczu, bo jak wytłumaczy im, po co chce to zrobić? - brzmi, jakby zastanawiała się, jak wytłumaczy im, że zrobiła słodkie oczy
Przygryzła jeszcze wargę, tak na wszelki wypadek - dlaczego wargę przygryza na wszelki wypadek?
Wyciągnęła szybko z górnej półki jakąś koszulkę, po czym zaczęła przeglądać jej całą zawartość - zaczęła przeszukiwać zawartość koszulki?
Nie był to jednak żaden tom, tylko po prostu sam jej grzbiet - używasz słowa "tom" w dziwnym znaczeniu (wcześniej też), a do tego dopasowałaś tu do tomu zaimek "jej"...
po fałszywych rodziców Sary. - czyli że nie byli jej prawdziwymi rodzicami? Bo tak brzmi w tym kontekście...
dotknęła palcem zasłonkę z zamiarem wyciągnięcia jej. - niezgrabnie
Chciała miotać się po pomieszczeniu lub skryć się w szafie - naprawdę chciała się miotać po pokoju?
nie zważając na ból i strach, usunęła zasłonkę. - nie brzmi ładnie... skąd usunęła... Ogólnie sprawa lampki i zasłonki wyszła Ci w opisach mało zgrabnie, niestety...
Jest nico więcej tego typu zdań. I jeszcze coś takiego na przykład:
jak zwykle była nie ostrożna - nieostrożna
Aha, we wcześniejszych komentarzach pisałam, że czasem niepotrzebnie powtarzasz imię/nazwisko, bo wiadomo, o kogo chodzi - tutaj też, spójrz, np.
Aurelia ujrzała dobrze jej znane pomieszczenie urządzone w kolorach lawendy. Był to niewielki pokój, aczkolwiek bardzo przytulny i klimatyczny. Potem wzrok Aurelii zatrzymał się na postaci, siedzącej w niesamowicie wyprostowanej pozycji.
Laura Mickiewicz wpatrywała się w Aurelię smutnym wzrokiem.
- Przez chwilę myślałem... - zaczął pan Mickiewicz przerażonym głosem. - Mieliśmy mały wypadek – powiedział do żony, wyjaśniając sytuację. Ta tylko kiwnęła powoli głową – nie robiło to na niej większego wrażenia. Nie po tym, co przeszła. Teraz stała się o wiele twardsza, niż była dawniej. Pan Mickiewicz wręcz przeciwnie, stał się bardziej zlękniony i ostrożny. Aurelia dostrzegła kątem oka, że w domu został zainstalowany alarm.
- Jezu, na pewno wszystko w porządku? Może zadzwonimy do twojej mamy? - ciągnął Marek Mickiewicz, obserwując nieco wystraszoną dziewczynę, która dopiero co zemdlała.
- Nie! - krzyknęła Aurelia spontanicznie. - Nie, nie trzeba – dodała ciszej, jak przystało na osobę, która chwilę temu straciła przytomność. - Mama jest teraz na zakupach, więc i tak po mnie nie przyjedzie. Czuję się dobrze, po prostu zakręciło mi się w głowie...
Marek Mickiewicz skwitował to krótkim skinięciem
Masz również literówki, np.
Nie był najlepsza - była
W chwili, kiedy to powiedziała zrobiła szybkich ruch rękami, - szybki
Aurelia otworzyła usta, udają rozpacz. - udając. A może miałaś na myśli, że rodzice udają rozpacz? To wtedy trzeba inaczej skonstruować zdanie.
Pozdrowienia wieczorne.