Zgniłe jabłka [część I] - niks
Proza » Obyczajowe » Zgniłe jabłka [część I]
A A A
Podobno jestem jak uschnięta wierzba, która stoi na naszym podwórku. Zapuściłam korzenie i umieram z postanowieniem, że już nigdy więcej nie dam sobie zakwitnąć. Od czasu do czasu mnie podlewają, ale ja z reguły mam to gdzieś i zdobytą wodę marnuję na spacery brzegiem dachu i melancholiczne wycie do księżyca. Mogłabyś iść do pracy, mówią. Mieć dzieci i żyć jak normalna kobieta zaplątana w wir romansów krążących wokół spokojnego domu pełnego biegających maluchów. Mogłabym. Kiedyś też w to wierzyłam. Ale nie wiedzieć kiedy moja dawna dewiza „nie mogę przespać całego życia” zmieniła się w „chcę spać, tylko spać, aż do zakichanej śmierci”. Wstaję wczesnym popołudniem, kładę się po północy. Czasem oddycham, a czasem wstrzymuję oddech i sprawdzam kiedy zacznę się dusić. To nie ma większego znaczenia, bo jestem też jak cierń tkwiący w idealnym obrazie spokojnego życia. Mieszkam w domu swojej siostry, która użyczyła mi jeden z niewielkich pokoi na poddaszu. Pełnię rolę okolicznej wariatki. Nie przeszkadza mi to, lubię przerażone spojrzenia unikających mnie ludzi. Jest w tym coś zabawnego. Dziś mijają dwa lata odkąd rzuciłam pomysł pójścia na studia. Dwa lata od złości matki, od policzka wymierzonego przez rozczarowanego ojca. Od przeprowadzki tutaj. Chcę to uczcić i ukradkiem zdobywam butelkę czerwonego wina. Wspinam się na dach, gdzie leżąc na twardych dachówkach zerkam w stronę księżyca. Piękny jak zawsze. Piękny w sposób, który sprawia, że mam ochotę rzucić się z tego miejsca i wylądować dwa piętra niżej z głową na betonie.

Sprowadzili się nowi sąsiedzi. Wszyscy mówią tylko o nich. Przysłuchuję się temu siedząc na kuchennym taborecie i przeglądając katalogi okolicznych sklepów. Zachowują się tak, jakby nie mieli własnego życia. Ktoś taki jak ja owszem, mógłby się ekscytować. Nie mam życia i zapewne powinnam wysysać je z innych, jak stary wampir z pożółkłej książki spoczywającej na półkach domowej biblioteczki. Jestem obojętna. Przeczę naturze.
- Podobno dwójka ludzi, mężczyzna i kobieta – relacjonuje moja siostra, parząc kawę dla siebie i swojego męża.
- Myślisz, że mają dzieci? – pyta Konrad. Oboje zerkają na jej brzuch. Brzuch, w którym rośnie nowe pokolenie. Wzdrygam się i nie wiedzieć czemu mój wzrok pada na promocyjne ceny pił ogrodowych. Zatrzaskuję katalog. Laura patrzy na mnie z typową dla niej naganą. Wzdycha.
- Chcemy zaprosić ich na kolację. Jutro. Żeby czuli się u nas dobrze.
- Świetny pomysł – przytakuję, z uśmiechem czekając na ciąg dalszy.
- A ty… Zajmiesz się czymś? Nie lubisz takich spotkań.
- Zajmę. Może warto sprawdzić promocję pił ogrodowych.
- Pił? – jak zwykle nie wie czy żartuję. Kiepski żart. Po co mi nowa piła? Mam starą, leży pod moim łóżkiem i czeka na okazję. Okazję, by ściąć tę ohydną uschniętą wierzbę.
- Zamiast pieprzyć o piłach mogłaby w końcu znaleźć pracę. Nie może mieszkać tutaj wiecznie. Gdy dziecko się urodzi… - burczy Konrad. Jestem pewna, że jego spojrzenie przypomina wzrok jastrzębia rzucającego się na swoją ofiarę. Ma rację. Nikt nie może mieszkać ani żyć wiecznie.

Kolacja trwa. Z dołu dochodzą do mnie dźwięki wesołych rozmów i poszczękiwania sztućców. Zabieram się do ponownego pójścia na dach, mam ochotę na malowanie. Udaje mi się dotaszczyć na górę wszystkie potrzebne farby i kilka arkuszy papieru. Najpierw maluję samotną planetę o pięciu twarzach, unoszącą się w zabarwionej na czerwono wodzie mineralnej. W kącie umieszczam ostry pazur dzikiego zwierza. Tworząc go wyraźnie czuję jak spływa na papier, zimny i bolesny w każdym zetknięciu z materią. Chcę go wyrwać i wbić w swoje serce, ale mimo usilnych starań potrafię jedynie przedziurawić papier na którym powstał. Czując łzy spływające po policzkach rozpościeram drugi, większy arkusz i zanurzam dłonie w czarnej farbie. Rozsmarowuję ją po swoim ciele i kładę się na papierze, by zastygnąć w bezruchu mieszania się z rozpaczą bariery między mną, a światem fikcji. Zasypiam. Budzę się grubo po północy i stwierdzam, że nic się nie zmieniło. Miałam wniknąć w tę kartkę. Tkwić na niej przez wieczność, utrwalona w jednej pozie, w jednej nadziei. Nic z tego. Jestem sobą, cokolwiek marnego to może w tej chwili znaczyć.

Bywały dni, które spędzałam na leżeniu w łóżku i gapieniu się w sufit. Firany były zasłonięte, światło zgaszone, a wszystkie myśli oddelegowane do świata snów i nierealnych błądzeń. To były najszczęśliwsze dni mojego życia. Żyłam jak gdyby z oddali – nie czując niczego poza odległością dzielącą mnie od trzeźwości umysłu. Chodziłam po ciemnych korytarzach i oddychałam nadzieją na to, że nie obudzę się nigdy więcej. Między piekłem, a niebem budowałam swój własny czyściec. Jednoosobową izolatkę o ścianach ze szkła, które barwiło wszystko na jeden z bledszych odcieni czerni. Jadłam i piłam niewiele, wystarczał mi sen wspomagany tabletkami odsyłającymi na lepszą stronę istnienia. Nie czułam bólu. Nie czułam nic. Było mi świetnie, dopóki siostra nie decydowała się przerwać mojego błogostanu i wchodząc do pokoju odgarniała ze mnie kołdrę krzycząc:
- Na miłość boską, dosyć tego! – budziłam się. Oczy zalane jaskrawym światłem zachodzącego słońca.

- Nie uwierzysz! Ten facet to pisarz. Znany człowiek mieszkający tuż obok nas! I do tego cholernie przystojny. Gdybym nie miała Konrada… No, ale on i tak jest zajęty. Ma na imię Florian. Chcesz przyjechać? Jasne! Ale nie wiem kiedy będę mogła cię z nim poznać… Luiza? Coś ty, nie spotkał jej. Wyobrażasz sobie jakby się mógł biedak do nas zrazić? Aa, faktycznie. Rozwijanie wyobraźni. Powstałby świetny horror. Przestań, nie mogę… Przez ciebie dostałam ataku śmiechu… Momencik! Dziecko? W porządku. A co u twojej kuzynki? – jeśli się czegoś dowiaduję to tylko po kątach. Potajemnie żebrząc o informacje. Stając za drzwiami i nadstawiając uszy ku czemukolwiek, co mogłoby wróżyć znalezienie lepszej drogi. Chyba ciągle czekam na koniec świata. Telewizja milczy. Wszyscy milczą. A ja chcę, by pieprznęła w nas ta cholerna kometa. Chcę zginąć. Szukając okazji słucham rozmów telefonicznych swojej siostry i przetwarzam informacje. Czy gdybym zasnęła na wieki tuż pod jego domem napisałby o mnie książkę? Zostałoby chociaż tyle. Kilka słów o mojej krwi wsiąkającej w wycieraczkę, tam gdzie zwykle zostawia się jedynie błoto.
- …wypadek drogowy koło Krakowa, pięć osób nie żyje, dwóch rannych. Łączymy się teraz z naszym korespondentem…
- …przed nami melodyczny kawałek z lat dziewięćdziesiątych, jedna z najlepszych piosenek…
- …możesz przyjechać kiedy chcesz, kochana. Nie bój się Luizy. Jest całkowicie niegroźna dla otoczenia. Pamiętaj, żeby…
- …apelujemy o ostrożność na drogach, chcemy uniknąć podobnych tragedii… - zaciskam powieki. Nie chcę niczego słuchać. Z dłońmi przyciśniętymi do uszu uciekam w stronę swojego pokoju.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
niks · dnia 26.07.2011 09:10 · Czytań: 1030 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 19
Komentarze
MaximumRide dnia 26.07.2011 11:50
Mam takie dość mieszane uczucia. Ale jestem pod wrażeniem. Tekst do mnie przemawia. Czasami nawet indentyfikuje się z bohaterką. Bardzo ciekawie opisujesz jej emocje i stan ducha. Twoja bohaterka jest dość hmm dziwna. Z jednej strony jej współczuję a z drugiej uważam, że czasami jest żałosna. Ale i tak jestem pod wrażeniem. Twój tekst wywarł na mnie silne emocje. Bardzo mi się podobalo. Czuję tu taki specyficzny klimat. Niby dramat rzeczywistości a jakby oderwany od realii. Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam
niks dnia 26.07.2011 12:29
MaximumRide, dziękuję. Moja bohaterka jest dziwna, owszem. Zaprojektowałam ją jako kogoś... Innego. Czasem wydaje się, że Szaleństwo to jej drugie imię. A moje opisy postrzeganej przez nią rzeczywistości starają się do tego dopasować. Dlatego miałam pewne wątpliwości czy komukolwiek się ten eksperyment spodoba. Miło, że jednak tak. Dzięki, również pozdrawiam!
JaneE dnia 26.07.2011 12:41
Stworzyłaś bardzo interesującą postać.
Ciekawa jestem, jak to dalej pociągniesz.

Pozdrawiam ciepło :)
CelinaDolorose dnia 26.07.2011 13:06 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo ciekawy rys charakterologiczny. Twój styl pisania i postrzegania otoczenia niezmiernie przypadł mi do gustu.

Podoba mi się sposób, w jaki przedstawiłaś robaka drążącego duszę twojej bohaterki. Depresja i niemoc, które toczą zgniliznę w jej wnętrzu, degradując jej osobowości i pogłębiając niezrozumienie wśród najbliższych, którzy uważają jej stan za zwyczajną fanaberię.

Czekam na więcej...
Azazella dnia 26.07.2011 13:39
Przeczytała, ale jakoś ale umiem odnieść się do treści. Mam mieszane uczucia. Bohaterka kogoś mi przypomina, może to dla tego. Widzę, że to dopiero pierwsza część eksperymentu(jak sama nazwałaś swoje opowiadanie). Poczekam aż dodasz kolejne części, zobaczymy jak potoczy się ten eksperyment. Dla Czytelników i bohaterki. Teraz jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby oceniać jednoznacznie
Pozdrawiam
MamaMuchomorka dnia 26.07.2011 13:45
Trochę za mało żeby powiedzieć coś konkretnego. Na pewno przeczytam następną i kolejną jeśli będą... Bohaterka jak najbardziej w porządku i już ją lubię ;). Pozdrawiam czekając
Miranda dnia 26.07.2011 14:05
Luiza to fajna dziewczyna. To, że mówi o sobie "wariatka", jeszcze o niczym nie świadczy. Nie podciągam jej zachowania pod depresję. Mnie wydaje się, że ona szuka sposobu na życie, na siebie. Odrzuciła tradycyjne formy i żyje po swojemu. kpi z konwenansów, więc rodzina ją wyautowała, ale chyba jej to za bardzo nie przeszkadza, nawet cieszy i przy okazji daje pole do obserwacji, do rejestrowania zdarzeń, słów, emocji i analizowania w spokoju, chociażby na dachu z butelką wina.
Ciekawa jestem co będzie dalej.
Pozdrawiam:)
niks dnia 27.07.2011 14:06
Wczoraj skończyłam pisać Zgniłe Jabłka, czekają Was jeszcze dwie części. Mam nadzieję, że i one znajdą swoich czytelników; ). Dziękuję za komentarze, raz jeszcze.
Wasinka dnia 27.07.2011 15:29
Czyta się zgrabnie. Tworzysz świat, w który wchodzi się z zaciekawieniem. Bo głowa bohaterki, jej wnętrze pełne są intrygujących myśli, specyficznych zachowań. Coś w niej siedzi i czasem wypełza. Ale my jeszcze nie znamy całej prawdy.
Z chęcią dowiem się, jak jeszcze wymiesza się rzeczywistość z odczuwaniem Luizy.
Styl pisania zgrabny, wprowadza nastrój.
Interpunkcja Ci czasem pobrykuje, zdarzają się niepotrzebne zaimki, np. swojej siostry, moja siostra, dochodzą do mnie dźwięki. Czasem taki zaimek doprecyzowujący jest niepotrzebny, bo wiemy, o kogo chodzi.

w tą kartkę - tę

Na miłość boską, dosyć tego! - budziłam się - "budziłam się" dałabym wielką literą i od nowej linijki (choć nowa linijka niekoniecznie)

A co u Twojej kuzynki? - zaimki małą literą


Jest ciekawie.
Pozdrowienia słońcem podmalowane mimo chmurzastości.
niks dnia 27.07.2011 15:47
Wasinka, zaimki to mój zawzięty wróg;D. Dziękuję za komentarz. Zmienię "tę" i poprawię "Twojej", ale "budziłam się" chyba jednak zostawię jak jest.; )
julass dnia 27.07.2011 22:12
Cytat:
Stając za drzwiami i nadstawiając uszy ku czemukolwiek
uszu

bardzo polubiłem Luizę w krótkim czasie:) przesympatyczna osoba chociaż nieco dziwnie myśli... ale "dziwnie" nie znaczy od razu "źle"...
jeszcze tylko dwie części? z perspektywy tej wydaje mi się to trochę mało... no ale trudno... wezmę co dasz:)
niks dnia 27.07.2011 22:22
julass, tak - tylko dwie. Nie chciałam tekstu za bardzo rozwlekać w przestrzeni. Może i krótko, ale mam nadzieję, że treściwie. Zresztą zobaczycie co takiego Luizie dalej przygotowałam.;p
Myślałam, że ludzie zareagują co do głównej bohaterki bardzo sceptycznie. Ta jej "dziwność". Ale jak widzę inność Was fascynuje i przyciąga. Mam nadzieję, że ruszając wgłąb świata Luizy tego nie zepsuję.;)
julass dnia 27.07.2011 22:36
jak spróbujesz zepsuć to z pewnością dostaniesz po głowie i cię naprostujemy więc nie ma strachu;)
Miranda dnia 28.07.2011 12:32
Niks, nie rób Luizie nic złego. Ona powinna być tą najlepszą ze wszystkich, bo ja ją lubię. Haa..haa Mam życzenia?
Pozdrawiam
niks dnia 28.07.2011 14:26
julass, głowa pewnie będzie trochę bolała, ale poczułam ulgę ;D.
Miranda, nie mogę powiedzieć ani słowa z tego co mi przychodzi na myśl, bo to mogłoby Wam zepsuć niespodziankę. A więc ciiii. Luiza Cię pozdrawia i docenia Twoją sympatię ;D.
Jack the Nipper dnia 28.07.2011 20:47
Cytat:
przed nami melodyczny


Raczej: melodyjny

Cytat:
A Ty… Zajmiesz się czymś?


ty – mała litera, to niE list tylko dialog.

Ha, udało Ci się stworzyć postać, która wzbudziła we mnie jednoznacznie negatywne emocje. Nie cierpie takich artystów(artystek) od siedmiu boleści, rozlazłych, nieudolnych i rozchwianych emocjonalnie outsiderów jak Luiza, więc szczerze życzę jej wszystkiego najgorszego.
A dla autorki brawo, za styl – naprawdę mnie zniechęciłaś do bohaterki i chętnie zajrzę do kolejnych części, licząc na to, że coś złego ją spotka.
niks dnia 28.07.2011 20:55
Jakoś tak dziwnie przywykłam do tego, że zwracając się pisemnie do innych ludzi piszę "Ty" i proszę bardzo - nieświadomie przenoszę to do swojej prozy. Mój błąd, zaraz poprawię.
Dziękuję za komentarz. A więc w końcu zjawił się ktoś, kto Luizy nie cierpi. Przyjemnie tak wzbudzać swoim tekstem różne emocje.(;
julanda dnia 30.07.2011 18:07
Czyli dobrze wyczułam, że z bohaterką nie jest ok. Ech, no, mam taką jedną, co to jej się nie chce ani studiować, ani nic, a kto wie, co mi samej by się chciało, gdyby trzydzieści lat temu był inny świat. Czyta się świetnie i w ogóle się zastanawiam, po co mam sama pisać, kiedy chciażby Tobie wychodzi to tak, jak bym chciała. ;) W każdym razie, może jednak spróbuj zrobić z tego jakieś trzysta stron i wcisnąć wydawcy, bo szkoda. Mnie na ogół wychodzą opowiadnka, bo chcę się szybko z tematem rozprawić. Namawiam i pozdrawiam! Tym bardziej, jeśli cyferki podane przy nicku są prawdziwe, to ho ho, zaczęłam się zastanawiać, co to ja sama tworzyłam "przed wiekami"... ;)
niks dnia 30.07.2011 20:51
Cyferki są jak najbardziej prawdziwe.;p
Jeśli mam być szczera to wyznam, że przez długi czas męczyłam (i nadal trochę męczę) się z poczuciem braku umiejętności przelania myśli na papier. Bo myśli bywały, interesujące nawet, ale każde słowo będące już na kartce wydawało mi się takie... Błędne, nieumiejętne, okaleczone. Dziękuję za to, że zajrzałaś do pierwszej części. I to nie tak, że jeśli wydaje nam się, że ktoś pisze w sposób jaki nam się podoba i marzy - powinniśmy tracić sens pisania. Jestem przekonana, że o wiele więcej zyska ten świat [zyskamy my] jeżeli obie będziemy tworzyć do upartego ;p. Co do wydawcy... Nie wiem czy byłabym na to gotowa. Mam prawie siedemnaście lat, a pisząc czuję się jakbym miała zaledwie cztery. Może warto jeszcze podrosnąć 'literacko', zanim podejmie się takie kroki.(;
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty