Zgniłe jabłka [część II] - niks
Proza » Obyczajowe » Zgniłe jabłka [część II]
A A A
To one. Powolnym, pełnym ironii krokiem nadeszły Dni Gnicia. Tuż pod moją skórą wędrują robaki, oślizgłe gąsienice o miliardach nóg zakończonych kosmatymi przyssawkami, zabierają mi ostatki czystej krwi, trują ją jadem i przeszywającym syczeniem zwierza. Chcę się ich pozbyć, ale nie potrafię. Wariując w swoim zamkniętym na wszystkie spusty wnętrzu snuję się po domu i niemo wołam o pomoc. Siostra wysyła mnie po mleko. Stawiam krok za krokiem na zimnym chodniku i dochodzę do sklepu. Wracam z pustymi rękoma. Nie wzięłam pieniędzy.

Czy nie tak właśnie wygląda moje życie? Mogłabym mieć wszystko. Ale ciągle zapominam o tym, że muszę mieć coś w zamian – za darmo nikt niczego nie dostanie.

Była zła za to mleko. Zupełnie jakbym zrobiła coś naprawdę odrażającego. W jej oczach widziałam karykaturalną siebie otoczoną tłumem zaprzyjaźnionych złoczyńców z dolarami zamiast twarzy. Wzdrygnęłam się.
- Pójdę drugi raz – powiedziałam cicho.
- Zostań. Zostań u siebie – warknęła.
- Nie lubisz mnie.
- Ciekawe dlaczego… - nie odwracając się w moją stronę podążyła do drzwi. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ciekawe. Ciekawe, że nic nie wydaje się już mnie interesować.

Z mojego okna doskonale widać ogród nowych sąsiadów. Zaczynam traktować ich jak bohaterów własnego serialu telewizyjnego. Często siadam na parapecie i po prostu patrzę. Ona ma nieco ponad dwadzieścia lat. Piękna, długonoga blondynka o wzbudzającej podziw opaleniźnie. Często kładzie się na trawie i pozwala, by słońce eksperymentowało z naturalnym odcieniem jej skóry. Czyta jakieś magazyny, pije dużo soku pomarańczowego i uwielbia słomiane kapelusze. On jest w podobnym wieku. Brunet bezustannie przesiadujący na drewnianej ławie, zawsze ma przy sobie laptopa i zawzięcie uderza w jego klawiaturę. Czasami bezmyślnie gapi się w przestrzeń. Od czasu do czasu podnosi też wzrok, by poszukać nim kobiety. Ich relacje są bardzo zmienne. Na razie nie wiedzą o moim istnieniu. Ale ja zaczynam snuć plany co do tego pisarza. Może mi się przydać. Komu zresztą nie przydałby się człowiek mający władzę nad słowem?

Piła ogrodowa przestała mnie zadowalać. Kupiłam siekierę. Ostra, potężna, taka jak trzeba. Podoba mi się. Gdy przyjdzie właściwy czas może bardzo przydać się w moim życiu. Wracając do domu natknęłam się na bruneta. Rzucił mi dziwne spojrzenie, a ja posłałam mu jeden z swoich najpiękniejszych uśmiechów. Dziewczyna z siekierą. Tym odtąd będę w jego myślach. Przynajmniej byłam pewna, że wskoczę w jedną z tych oryginalniejszych szufladek pamięci tego człowieka i jeśli znów pojawię się w jego świadomości – zrobię to z hukiem. Siostra poinformowała mnie, że razem z Konradem wybiera się na wesele. Prosiła, żebym nie robiła głupot. Obiecałam jej, że nie przekroczę granic chodzenia po dachu i mordowania sąsiadów za pomocą maszynek do golenia. Ku mojej irytacji wcale nie wyglądała na uspokojoną.

Księżyc jest naprawdę piękny. Maluję jego srebrne oblicze i zastanawiam się nad celami swojego życia. Każdy żyje po to, by któregoś dnia umrzeć. Ja również. Z tym, że skupiam się na tym nieco bardziej niż inni i poświęcam umieraniu większą część mojego życia. Początek i koniec. Czy musi być coś pomiędzy? Wszystko tutaj jest takie szare i nieciekawe, rzygam normalnością i każdą oznaką jej obecności. Nie potrafię tak żyć. Inaczej też nie. Inne drogi są zbyt samotne, żebym mogła przejść po nich na dwóch nogach. Więc czołgam się po brudnej ziemi i cicho płaczę w poduszkę z dzikiej trawy. Czołganie boli, mam tego dosyć. Krawędź dachu zdaje się potwierdzać, kiwa głową i melancholijnym wzrokiem patrzy na moje dłonie. Idąc za jej tropem spostrzegam czerń na opuszkach swoich palców. To dziwne. Nie mam czarnej farby, nie dzisiaj. Biel i granat to jedyne odcienie, z których korzystam w tę piękną, księżycową noc. Gdy piękno smuci, a brzydota budzi odrazę – wszystko traci sens. Księżyc jest taki jasny. Jak moje oczy. Ale one są po prostu wyblakłe. On…
- Przepraszam? – z zamyślenia wyrywa mnie męski głos. Tracę równowagę i prawie ląduję na dole. Mężczyzna stojący po drugiej stronie płotu wydaje się przerażony.
- Do mnie mówisz? – pytam, zbyt zdziwiona i rozstrojona na jakąkolwiek inną odpowiedź.
- Tak. Wszystko w porządku? Wydawało mi się, że coś pani do mnie mówi.
- Nic nie mówiłam. Chyba – odparłam z wahaniem. Nie wiedziałam właściwie co działo się poza moim ciałem. Czy z moich ust wypływały jakieś słowa? Czy on naprawdę tam stał? Zmrużyłam oczy i poznałam bruneta. Pisarz. Może czas zacząć działania. Po co dłużej zwlekać? Skoro sam zjawił się w zasięgu ręku…
- Był pan kiedyś na dachu? – spytałam z uśmiechem. Po chwili siedział obok mnie, a ja wypytywałam go co dokładnie słyszał.
- Niewiele. Ale mówiłaś, jestem tego pewien. Słyszałem głos dochodzący z sąsiedniego dachu i postanowiłem sprawdzić co to może być.
- Jesteś pisarzem? – spytałam. Moja siostra miała rację, był bardzo przystojny. Oceniając z normalnej perspektywy normalnej kobiety. Właściwie dla mnie był po prostu chodzącym smutkiem. Dla którego chce się skoczyć z dachu. Jak już wspomniałam, piękno mnie boli.
- Tak, jestem. Ale chyba już niedługo. Aktualnie cierpię na paskudny kryzys twórczy.
- Opowiedz mi o tym – zachęciłam go. Z namysłem słuchałam jak mówi o swoich lękach dotyczących utraty talentu. Wiedziałam co ma na myśli.
- Masz uczucie, że nie będzie już ani jednej strony? Dobrej strony?
- Dokładnie tak. Piszę, ale… Wszystko kasuję.
- Mam podobnie.
- Też piszesz?
- Nie. Mówię o życiu.

Gdy byłam mała zawsze przekręcałam „gruszki na wierzbie” na „jabłka na wierzbie”. Może dlatego, że gruszek nie znoszę. Zawsze woli się nie mówić i nie myśleć o nielubianych rzeczach. To przynosi ulgę. Fałszywą, ale zawsze. Przypomniałam sobie o tym, gdy zobaczyłam reklamówkę kupionych przez siostrę gruszek. Spytałam ją czy pamięta moje frazeologiczne pomyłki.
- Pamiętam każdą twoją pomyłkę – mruknęła.
- Tęskniłabyś, gdybym odeszła?
- Powinnaś odejść. Wyprowadzić się. Dla swojego i naszego dobra. Wiesz, że jestem w ciąży i będę potrzebowała dla dziecka więcej… Przestrzeni. I Konrad. Ciągle się z nim o ciebie kłócę. A co, chcesz w końcu zacząć normalne życie? – ucieszyła się.
- Dziękuję. Właśnie to chciałam usłyszeć. Życie? Nowy etap. Chcę zacząć nowy etap.
- A jednak! – uradowana siostra uścisnęła mnie wylewnie i zapewniła, że cieszy się razem ze mną.
- Kocham cię – wyznałam. Rzadko pozwalam sobie na te słowa. Ale ona musiała je dzisiaj usłyszeć.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
niks · dnia 30.07.2011 08:52 · Czytań: 914 · Średnia ocena: 4,67 · Komentarzy: 13
Komentarze
julanda dnia 30.07.2011 11:44
Nie czytałam pierwszej części, zrobię to później, ale:przeczytałam, od dołu do góry, jak to mam w zwyczaju, kiedy chcę szybko. Zastanawiam się, bliskie mi takie pisanie, teraz tylko nie wiem, czy z bohaterką wszystko w porządku, a bo to taka faza, jak to wytłumaczyć po ludzku... życie się przepoczwarza w głowie, na skórze, w oczach, może to takie przepoczwarzanie przed następnym? Ciekawe, nawet od dołu do góry, chociaż jak zawsze nic nowego, czyli wciąż ta sama bajka o życiu. Jestem pewna, że najbardziej potrzebna autorom tekstów, ale jeśli komukolwiek innemu poruszy emocje, to jest to. Pozdrawiam!
julass dnia 30.07.2011 13:04
Cytat:
Kupiłam siekierę. Ostra, potężna, taka jak trzeba.
Ostrą, potężną, taką

uprzejmie donoszę że jak na razie niczego nie zepsułaś:) Mi się dalej podobie i chyba nawet ciut bardziej niż dotychczas... i jeszcze bardziej się płynie przez tekst... i takie proste prawdy życiowe tak jak z tymi gruszkami,,, "Zawsze woli się nie mówić i nie myśleć o nielubianych rzeczach."
MaximumRide dnia 30.07.2011 13:37
No no.
Jak dla mnie nadal jest poziom.
I nadal jestem pod wrażeniem.
Ja aż czuję te stany duchowe bohaterki.
Genialnie to wszystko opisujesz, bez zbednych ceregieli.
Przez tekst się po prostu płynie, razem z bohaterką.
I chyba zapowiada się coś gubszego.
Aż sie boję co.
Mimo, że bohaterka jest hmm... dziwna, to czuję już nić sympatii do niej.
Sympatii i współczucia. I zrozumienia.
Przynajmniej w niektórych zdarzeniach.
Jest w tym opowiadaniu coś, co sprawia, że chce się czytać.
Iść razem z bohaterką.

Pozdrawiam
Azazella dnia 30.07.2011 13:49 Ocena: Bardzo dobre
łał - tyle zdążyłam wykrztusić po przeczytaniu. Może to nie jest dobre podsumowanie, ale jestem pod takim wrażeniem, że aż mi mowę odebrało(a to się rzadko zdarza). Znalazłam całkiem sporo smaczków, wartych zapamiętania. Oby tak dalej. Gratuluję udanego tekstu
Pozdrawiam
niks dnia 30.07.2011 17:04
Dziękuję za komentarze. To przedostatnia część Zgniłych Jabłek, więc jeszcze jest możliwość, że zdążę te pozytywne efekty zepsuć (odpukać!).;d
Na razie jednak bardzo mi miło czytać Wasze "łał" czy "No no" (;. Bardzo.
julanda, zapraszam więc do części pierwszej i odwiedzenia trzeciej, ostatniej, gdy już zostanie dodana. Za chwilę zabiorę się do jej zgłoszenia.;p
Miranda dnia 30.07.2011 19:28 Ocena: Świetne!
Nadal Luiza trzyma w napięciu, bo jest dość mocno zakręcona, ale czy to jej prawdziwe oblicze? Coś wywinie, to wisi w powietrzu, ale co? Z siekierą byłoby zbyt proste.
Trafiło mi się niebanalne stwierdzenie:
"Gdy piękno smuci, a brzydota budzi odrazę – wszystko traci sens".
Nie będę kombinować, tylko poczekam na cd.
Zmuszasz do głębokich refleksji. Podoba mi się.
Mała uwaga - "zawzięcie uderza w klawisze jego klawiatury" - albo klawisze albo klawiatura.
Resztą na pewno zajmie sie Wasinka, bo ja coś widzę, ale nie jestem w tym mocna.
Pozdrawiam serdecznie:)
niks dnia 30.07.2011 23:18
Miranda, dzięki, że zajrzałaś. Klawisze klawiatury... Hmm - masz trochę racji, niepotrzebne te klawisze. Za momencik to naprawię. Cieszę się, że Luiza nadal utrzymuje Cię w napięciu i liczę na to, że trzecia część będzie dla Ciebie zadowalająca. Również pozdrawiam;p.
Jack the Nipper dnia 31.07.2011 14:29
Tak, bohaterka nadal jest irytująca i nie zanosi sie na poprawę. Nadal życzę jej źle i oby sama sobie ucięła głowę.
Brakuje mi trochę rozwinięcia wątku pisarza, bo spełniać będzie coraz ważniejszą rolę, a traktujesz go za bardzo marginesowo. Jeden akapit więcej o nim by nie zaszkodził.
Wasinka dnia 31.07.2011 19:48
Nowy etap - zapowiada się zachęcająco. I może pisarza będzie więcej, bo coś tu się kręci i wskakuje.
Czyta się dobrze, jest ciekawie, bohaterka intryguje. Z chęcią więc zajrzę do jej głowy w dalszych jej potyczkach z rzeczywistością.

Wiesz, że jestem w ciąży i będę potrzebowała dla dziecka więcej… Przestrzeni - dałabym "przestrzeni" małą literą: Wiesz, że jestem w ciąży i będę potrzebowała dla dziecka więcej… przestrzeni

- A jednak! – uradowana siostra uścisnęła mnie wylewnie i zapewniła, że cieszy się razem ze mną. - proponuję "uradowana" napisać dużą literą: - A jednak! – Uradowana siostra uścisnęła mnie wylewnie i zapewniła, że cieszy się razem ze mną.

Parę przecinków można dorzucić, np.
Nie wiedziałam właściwie(,) co działo się poza moim ciałem
Słyszałem głos dochodzący z sąsiedniego dachu i postanowiłem sprawdzić(,) co to może być.
Z namysłem słuchałam(,) jak mówi o swoich lękach dotyczących utraty talentu.
Wiedziałam(,) co ma na myśli.
Spytałam ją(,) czy pamięta moje frazeologiczne pomyłki.

To tak z końcówki tylko.
Pozdrawiam i czekam na ostatnią część.
niks dnia 31.07.2011 19:58
Jack the Nipper, chyba masz rację - trochę zbyt mało uwagi poświęciłam pisarzowi. Może jeszcze to naprawię. Pomyślę.(;
Wasinka, dziękuję za uwagi, bardzo przydatne. Później wprowadzę je w życie.
JaneE dnia 01.08.2011 12:19
Gdy w opowiadaniu pojawia się pisarz zawsze robi się interesująco. ;)

Bardzo dobry tekst. Piszesz prostym językiem, niczego nadmiernie nie ubarwiasz.
Jestem ciekawa, co będzie dalej.
niks dnia 01.08.2011 15:03
JaneE, dziękuję. Zapraszam do kolejnej części.(;
CelinaDolorose dnia 03.08.2011 20:11 Ocena: Świetne!
Nie będę tu się rozwodzić w zachwytach, bo mogę zbytnio "odlecieć" i zagryzmolę 'achami' i 'ochami' resztę wolnego miejsca na komentarze ;)
Napiszę tylko, że text jest świetny i tak samo go ocenię :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:73
Najnowszy:pica-pioa