Mnisi z Drepung poszerzają koryto rzeki, żeby przypadkiem
nikt ich nie posądził o stronniczość, to znaczy o sprzyjanie
albo raczej bezczynne przyglądanie się obcym wpływom
zza Oki. Co z oczu to z serca, jak mówią, ale do czasu
nie przewidzisz, ile zostało cierpliwości, w końcu jak długo
można przepraszać za przesłodzoną herbatę, przechłodzoną
reakcję, nawet jeśli to przez alergię. W ostateczności, chociaż
bez przesady, parapet jest nieudacznikiem, kwiatki się nazywają,
patrzę na dach czyjegoś apartamentu i mam ochotę powiedzieć
coś głupiego (bo jak przeklinam, to podobno zabawne). Tym razem
wyręcza mnie pan od pogody, kiedy po fakcie przepowiada dymisję
ministra infrastruktury, a w tle jeden z mnichów szepce mi do ucha.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
miraeryka · dnia 13.08.2011 12:25 · Czytań: 1202 · Średnia ocena: 3,67 · Komentarzy: 15
Inne artykuły tego autora: