Marika od Kotów - JaneE
Proza » Obyczajowe » Marika od Kotów
A A A
Tego, jak naprawdę miała na imię dowiedziałam się w dniu jej pogrzebu. Pamiętam, jak ze zdziwieniem wpatrywałam się w litery widniejące na tabliczce przybitej do prowizorycznego krzyża.

ŚP. Marta Bednorz

Miałam ochotę zaprotestować. Przecież dla nas, mieszkańców kamienicy przy Sempołowskiej 6, od zawsze była po postu Mariką od Kotów.

Czasem wołano na nią ze śmiechem, czasem ze złością, najczęściej w marcu, gdy przez kocie śpiewy nie można było zasnąć przy uchylonym oknie.
Ale ta złość nigdy nie była prawdziwa. To przecież takie naturalne. Mleko w miseczkach, sardynki na spodkach, kocie łapy na karoseriach, nielicznych jeszcze wtedy, samochodów.

Marika była opiekunką wszystkich włóczęgów z okolicy - Mruczków, Łatek, Murzynków. Zawsze każdego wołała po imieniu, dla każdego miała czas.
Do niej łasiły się nawet te dzikusy, które nas, dzieci grające w sznura i klasy, omijały szerokim łukiem.

Kamienica pełna była opowieści z Mariką i kotami w głównych rolach.
Pamiętam tę o kilkumiesięcznym niemowlaku, którego mama zostawiła w wózku na podwórku i poszła wieszać pranie.
Gdy wróciła, obok wózka leżała jedna z kocic. Ponoć syczała na wszystkich, próbujących zbliżyć się do dziecka.
Pamiętam też, że w naszych piwnicach nigdy nie było gryzoni. Ziemniaki i mamine przetwory pozostawały nietknięte.

Wydawało się, że nigdy nic się nie zmieni. Marika w nieodłącznym kwiecistym fartuchu i rozdeptanych pantoflach co rano będzie nalewała mleko i wykładała kąski z własnego obiadu.
Ale czas płynął. Ja wyrastałam z podkolanówek i plisowanych spódniczek, a babcia pochylała się coraz niżej ku swoim podopiecznym.
Miałam siedemnaście lat, gdy pewnej październikowej nocy Marika od Kotów zmarła.

Minął tydzień, w mieszkaniu pani Marty pojawili się obcy ludzie. Wiertarki i młotki hałasowały nieustannie. Na podwórko wynoszono stare meble, kwieciste fartuchy zawisły na brzegu śmietnika.
A potem nagle zniknęły wszystkie miseczki i spodeczki ustawione pod oknem mieszkania.
Koty, zupełnie zdezorientowanie, czekały, wpatrując się w szczelnie zasunięte żaluzje.
Wołały Marikę do późnej nocy.

Rano mój brat wystawił miskę z mlekiem, w drodze do szkoły położył na murku szynkę za swojej kanapki.
Wkrótce dzieciaki przejęły obowiązki Mariki.

Z początkiem zimy zaczęły przychodzić również te koty, które w ciepłe miesiące nie dowiedziały nas zbyt często.
Wtedy na klatce schodowej pojawiły się kartki z informacją:

Nie dokarmiać kotów, pod groźbą kary.

Ktoś pozabijał deskami świetliki w nieużywanych piwnicach.
W nocy niejednokrotne słyszałam zgrzyt gwałtownie otwieranego okna, ludzkie przekleństwa, odgłos kamieni spadających na chodnik i przypominający dziecięcy, płacz przerażonych zwierząt, które nagle zaczęły otrzymywać wrogość w miejscu, w którym kiedyś znajdowały tyle ludzkiej serdeczności.
A mimo to przychodziły nadal.
Przemarznięte i coraz częściej głodne wchodziły pod samochody, próbowały przemknąć do klatki pomiędzy nogami lokatorów.

Pamiętam ten poranek, gdy wychodząc do szkoły zobaczyłam kilka pełnych mleka misek, ustawionych pod oknem Pani Mariki.
Pomyślałam, że nowy lokator w końcu dał za wygraną.
Wróciłam wieczorem, w dobrym humorze, po udanym dniu.
Brat wybiegł przed bramę. Wiedziałam, że coś się stało, nim dostrzegłam jego zapłakaną buzię.
Szarpał mnie za ramię, abym się pospieszyła, abym zaradziła coś na jego dziecięce przerażenie.

Dwa pierwsze, do których mnie zaprowadził, leżały koło śmietników, wtulone w siebie. Następny przy piwnicznym okienku, kolejny, ten żył jeszcze, gdy się nad nim pochyliłam, w wąskim przejściu między domem a nieużywanymi już chlewikami.
Pan Józef, gospodarz, zdążył już zabrać pozostałe. Nie miałam odwagi pytać, co z nimi zrobił.

Wróciłam do domu, skostniała z zimna, które jakimś cudem, przenikając przez puchową kurtkę i gruby sweter, zmroziło cały środek.
Nie zrobiłam nic. Nikt z nas nic nie zrobił. Nie było policji, nie padły żadne oskarżenia. Przecież to tylko zwierzęta, tylko głupie, bezdomne koty.

Czy miałam wyrzuty sumienia? Czy mam je teraz, po latach?

Jeśli są nimi wspomnienia kocich pyszczków, znieruchomiałych w pełnym bólu grymasie i ogromnych otwartych oczu, patrzących wprost w nasze okna, w twarze ludzi, którzy odwrócili wzrok.

Mam ogromne.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
JaneE · dnia 14.08.2011 20:27 · Czytań: 1306 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 19
Komentarze
szara eminencja dnia 14.08.2011 23:54 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Pamiętam tą, o kilkumiesięcznym niemowlaku, którego mama zostawiła w wózku, na podwórku i poszła wieszać pranie.


Pamiętam tą o kilkumiesięcznym niemowlaku, którego mama zostawiła w wózku na podwórku, i poszła wieszać pranie.

Domyślam się, że niemowlakiem była Marika... jeśli tak, to troszkę jaśniej byłoby wskazane to napisać ;)

Ogólnie... przejmujący, bardzo dobry tekst...
zajacanka dnia 15.08.2011 00:07
Nie dokarmiać kotów, pod groźną kary
groźbą

kilka literówek Cie się zdarzyło, JaneE, i czasem przecinki szaleją, ale ogólnie poruszająco i to mocno.
Lubię koty.

A, i ostatnia sekwencja:

Jeśli są nimi wspomnienia kocich pyszczków, znieruchomiałych w pełnym bólu grymasie i ogromnych otwartych oczu, patrzących wprost w nasze okna, w twarze ludzi, którzy odwrócili wzrok.

Mam ogromne.


Zapis bardzo emocjonalny, ale chyba nizbyt zgodny z zasadami. Sugeruję choć wielokropek dać po wzrok

Pozdrawiam
a
zawsze dnia 15.08.2011 00:51
Cytat:
To, jak naprawdę miała na imię dowiedziałam się w dniu jej pogrzebu.
Tego, jak naprawdę miała na imię, dowiedziałam się w dniu jej pogrzebu.

Cytat:
na tabliczce, przybitej do prowizorycznego krzyża.
zbędny przecinek

Cytat:
Zawsze, każdego wołała po imieniu , dla każdego miała czas.
pierwszy przecinek zbędny, a przed drugim wkradła się spacja

Cytat:
Pamiętam tą, o kilkumiesięcznym niemowlaku, którego mama zostawiła w wózku, na podwórku i poszła wieszać pranie.
tutaj nie do końca tak, jak sugeruje Szary... pierwszy i trzeci przecinek do wyrzucenia, + tę zamiast tą

Cytat:
Ponoć syczała na wszystkich, próbujących zbliżyć się do dziecka.
sugeruję: na każdego, kto próbował

Cytat:
że nigdy, nic się nie zmieni. Marika w nieodłącznym kwiecistym fartuchu i rozdeptanych pantoflach, co rano będzie nalewała mleko i wykładała kąski z własnego obiadu.
przecinki - out

Cytat:
Rano, mój brat wystawił miskę z mlekiem
bez przecinka

Cytat:
Z początkiem zimy, zaczęły przychodzić również te koty, które w ciepłe miesiące nie dowiedziały nas zbyt często.
Wtedy, na klatce schodowej pojawiły się kartki z informacją:
pierwszy i trzeci przecinek - out

Cytat:
W nocy, niejednokrotne słyszałam
bez przecinka

Cytat:
Wiedziałam, że coś się stało ,nim dostrzegłam jego zapłakaną buzię.
wędrująca spacja?;)

Cytat:
kolejny, ten żył jeszcze, gdy się nad nim pochyliłam, w wąskim przejściu między domem a nieużywanymi już chlewikami.
kolejny - jeszcze żywy - w wąskim przejściu (...)

Cytat:
które jakimś cudem(,) przenikając przez puchową kurtkę(,)


Cytat:
Jeśli są nimi wspomnienia kocich pyszczków, znieruchomiałych w pełnym bólu grymasie i ogromnych otwartych oczu, patrzących wprost w nasze okna, w twarze ludzi, którzy odwrócili wzrok.(..)

Mam ogromne.
Wybacz JaneE, ale nie potrafię sobie wyobrazić grymasu bólu u kota. Może trafiały mi się egzemplarze z niedopracowaną mimiką...

Cały tekst, niby chwytający za serce i w pewien sposób ujmujący, a ja jednak widzę głównie przecinki, które rozmnożyły się jak koty. Zupełnie jak nie u Ciebie. Jest kiepsko, mnie się nie podoba. Wiem przy tym, że następnym razem będzie lepiej.
Trzymam kciuki.
Miranda dnia 15.08.2011 02:26
Witaj JaneE
Nie muszę pisać jak odbieram ten tekst, sama mając koty od zawsze.
Bardzo wzruszająca historia, pokazująca oblicza ludzkiej wrażliwości.
A pełne miski mleka, jako pułapki, pod oknem dawnej kociej pani i okrutna śmierć głodnych kotów, to obrazek budzący złość i smutek.
Pozdrawiam
Usunięty dnia 15.08.2011 10:38
Podobnie jak Zawsze, jestem na nie. Tekst nie dopracowany. Nie jestem fachowcem z przecinakami, ale tutaj interpunkcja czuję, że makabra.
Almari (za co jestem jej wdzięczna) zwróciła mi uwagę kiedyś abym wbiła sobie do głowy, że po wielokropku stosujemy spację.
Jane wbij sobie do głowy: piszemy nie "tą", ale "tę". już nie pierwszy raz zwróciłam uwagę na ten zasadniczy błąd: tę drzazgę, tę komórkę, tę powieść itd, a nie tą!!!
Mnie ten tekst nie poruszył za specjalnie, choć uwielbiam koty. Na koniec mogłaś opisać jakby z boku te kociaki, a nie o wyrzutach sumienia wywody. Mogłaś napisać tak by to czytelnik zobaczył te wyrzuty a nie je podajesz kawa na ławę. Tekst do naprawy, dopracowania, coś w nim jest, ale ja już nie wiem czy Marta ważniejsza czy koty, itd.
pozdrawiam:)
Wasinka dnia 15.08.2011 13:11
Poprawki się przydają bez wątpienia, ale o tym już inni wspomnieli.
Tekst przejmujący. Pewnego rodzaju skrótowość, która tu występuje, pomaga, bo nie skupia się na emocjach, tylko na zdarzeniach. Nie wprowadza więc niebezpiecznej banalności, kierując się ku ckliwym słówkom. Dlatego zupełnie wyskakuje mi zakończenie... Ja bym chyba poprzestała na "Przecież to tylko zwierzęta, tylko głupie, bezdomne koty."
Obrazki, jakie tu przyniosłaś, wywołują emocje, nie skupiając się na nich. Bo tutaj nie potrzeba nakierowywać.
Pozdrowienia słoneczne.
julanda dnia 15.08.2011 15:09
Powiedz proszę, że to nie prawda! Powiedz tak, proszę!
Jak i w innych Twoich, pasuje mi zwięzła forma. Wszytsko tu jest.
Moich podobnych historii mała walizeczka, to, co zbudowało wrażliwość, która boli do dziś, bo nie zgrubiała skóra a delikatna skórka na duszy, wciąż ścierana emocjami.
Dobrze, że dziś dzikie koty w miastach mają opiekę, stałe opiekunki i ogrodzone miejsca, gdzie mogą się chować. Mieszkam na takiej ulicy, zaczyna się ogrodzoną piętrową budką dla kotów, wystawiane miski, woda i karma... czasem widuję w porze karmienia takie panie Marty. A sama dawno temu oddawałam szkolne kanapki psom..., po pewnym czasie miałam osiem wiernych stworzeń - odprowadzały i przyprowadzały ze szkoły, a każdy miało własną historię, często dramatyczną, powinnam o tym napisać...
Dziękuję JaneE, pozdrawiam!
TomaszObluda dnia 15.08.2011 21:03
Świetny tekst. Wiem, coś o tym, czytałem. Jakiś czas temu. Cieszę, się, że tak dużo ludzi ma taką wrażliwość. Tak dużo.
JaneE dnia 16.08.2011 09:59
Bardzo dziękuję za komentarze.
Przepraszam za bałagan z przecinkami, czasem wymykają mi się spod kontroli.
CelinaDolorose dnia 17.08.2011 13:06 Ocena: Bardzo dobre
Poruszający text. Jak dla mnie jest nawet drastyczny... dlatego, że taki prawdziwy.
Tacy właśnie jesteśmy- dwoiści w swojej naturze.
SzalonaJulka dnia 22.08.2011 16:21
JaneE, mam "gęsią skórkę". Ładnie to ujęłaś - prosto i trafnie. Bardzo wyraźnie i znacząco wyświetlił mi się obraz fartuchów wiszących przy śmietniku.
Forma pewnie już poprawiona i nic mi nie haczyło. Może tylko ta "groźba kary"? Jakiej? Straszenie enigmatyczną karą mieszkańców domu, brzmi mało przekonywająco.
Pozdrawiam
JaneE dnia 22.08.2011 19:19
Celina, Szalona dziękuję.

Tekst miał być drastyczny, takie było założenia konkursu, w którym brał udział.
Norules dnia 11.09.2011 21:32
Podoba mi się ten tekst, jest niewątpliwie poruszający.
Przecinki nie psują wcale odbioru, chyba że w całym tekście skupia się tylko na nich, a chyba nie o to chodzi w żadnej z form sztuki.
Jedyne do czego mogę się doczepić, to niedopowiedzenie w historii o niemowlaku i kocie, ale o tym już szara eminencja pisał ;)
Rymiarz dnia 19.09.2011 16:03
Bardzo dobry, mocno poruszający tekst z jeszcze mocniejszym zakończeniem.
Każdy z nas (bez wyjątku) przynajmniej raz w życiu zrobił coś czego wstydzi się do dziś.
Pozdrawiam.
JaneE dnia 20.09.2011 13:33
Norules, Rymiarz cieszę się, że wam się spodobało. Pozdrawiam.
Kazjuno dnia 04.02.2021 01:02 Ocena: Bardzo dobre
JaneE
Do przeczytania twojego opowiadania zachęcił mnie przeczytany dzisiaj wywiad.
Nie jestem fanem kotów, zdecydowanie wolę psy (raczej duże skłonne do zabawy), Kot to jednak zwierzę, a ogólnie mówiąc kocham zwierzęta, choć nie przepadam za insektami i nienawidzę węży, szczególnie jadowitych /kiedyś zatłukłem żmiję/.

Opowiadanie mocne i dobre z pomysłem. Dowodzi twojej wrażliwości i wyobraźni. Choć zauważyłem drobne usterki.

Trochę nie moja tematyka, choć od lat, od czasu do czasu dopada mnie myśl o napisaniu opowiadania o moim już nieżyjącym psie, który... Hmmm - najlepiej oceniliby to czytelnicy - wydaje mi się, że dokonał czegoś doniosłego.

Wydałem już jedną powieść: kryminał historyczny. Szukam kolejnego wydawcy, bo chcę wydać kolejną książkę, kończę trzecią i zbieram materiały do czwartej.

Podobnie do Ciebie lubię Portal Pisarski, w którym jak Ty zdobywałem i zdobywam niemało doświadczeń.

Jeśli łaskawa będzie Opatrzność, może podobnie do Ciebie udzielę kiedyś w PP wywiadu(?).

Pozdrawiam Autorko, Kaz
JaneE dnia 04.02.2021 09:24
Dziękuję, miło przeczytać komentarz na PP. Teraz, gdy czytam starsze opowiadania sama dostrzegam wiele usterek :)
Kryminał historyczny brzmi dobrze. Lubię takie książki. Życzę powodzenia i jeśli mogę coś zasugerować, wysyłaj do największych wydawnictw. Nawet kilka razy. Jeśli uda się w takim zahaczyć, droga staje się łatwiejsza :)
Kazjuno dnia 04.02.2021 10:15 Ocena: Bardzo dobre
Wiesz, Sabino?
Zasugerowałaś mi kuszącą poradę. Będę nękał tych weryfikujących moje propozycje oportunistycznych redaktorów. A nuż się któryś ugnie, choćby dla świętego spokoju :) .
Niech się, do diabła, przestaną obijać!

Dzięki serdeczne. Pozdrawiam ciepło.
JaneE dnia 11.02.2021 17:55
Nękaj, acz delikatnie. Oni lubią czuć się ważni
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:37
Najnowszy:emilikaom