Samanta, część 3 - klarka
Proza » Długie Opowiadania » Samanta, część 3
A A A
Rozdział 3
Po obiedzie Teresa oznajmiła, że Antoś musi odpocząć i udała się z synkiem na górę. Sam spytała Andrzeja, czy może skorzystać z basenu. Spojrzał na nią zdziwiony i odparł:
- Oczywiście, Samanto. Nie musisz o to pytać.
Okazało się, że Górski, mimo wakacji, musi jechać na uniwersytet, a Janusz miał spotkanie z jednym ze swoich klientów w kancelarii. Obiecał, ze przywiezie sztalugę i przybory malarskie dla swojej siostrzenicy.
Pod nieobecność Sam, jej rzeczy zostały odświeżone, wyprasowane i powieszone do szafy. Szybko przebrała się w kostium i, narzuciwszy szlafrok, zbiegła do holu.
Wyszła na taras przez salon.
Była zadowolona, że jest sama. W towarzystwie Teresy była nieco spięta. Paradoksalnie, łagodność i spokój pani domu powodowały, że Sam cały czas miała się na baczności, z obawy, by tego spokoju nie zburzyć jakąś niestosowną uwagą czy gestem. Wyobrażała sobie, ile jego zachowanie musi Teresę kosztować. I ciągle miała poczucie winy z powodu fotografii na kominku.
Wchodząc do basenu, przypomniała sobie, że nie wzięła ani czepka ani ręcznika. Wzruszyła ramionami i zanurkowała. Przepłynęła basen kilka razy i położywszy się na plecach, leżała chwilę, poruszając jednie lekko dłońmi i stopami.
Nagle poczuła, że padł na nią cień. Otworzyła oczy. Na brzegu basenu stał wysoki szatyn w jasnym sportowym ubraniu i ręcznikiem w dłoni.
- Przepraszam, nie chciałem pani przeszkadzać. Nazywam się Jerzy Górski. Pani jest chyba siostrzenicą Janusza?
Sam wyszła z basenu i z rozpaczą pomyślała, że z kompletnie zmoczonymi włosami na pewno okropnie wygląda. Wyciągnęła rękę.
-Samanta Greenwood – Wzięła od Jerzego ręcznik i energicznie wytarła włosy. Założyła szlafrok.
- Dziękuję – poczuła, że się rumieni.
Jerzy uśmiechnął się. Był bardzo podobny do ojca, mieli takie same szare inteligentne oczy.
- Wspaniale pani pływa – stwierdził ze szczerym podziwem. Spoważniał. – Jako przyszły lekarz, zalecam teraz wysuszenie i przebranie. Czy pozwoli pani później zaprosić się na spacer?
- Tak, chętnie. Jeszcze nie widziałam Miłowa – odzyskała nieco rezonu. – Ile czasu mi pan daje, panie doktorze?
Westchnął ciężko.
- Jest pani kobietą, czyli muszę uzbroić się w cierpliwość.
Uśmiechnęła się i ruszyła w stronę domu.
-Czekam na werandzie – powiedział jeszcze, zanim dotarła do przeszkolonych drzwi.
Postanowiła, że, wbrew jego słowom, uwinie się szybko. Włosy zawinęła w ręcznik i, gdy wytarła się po wyjściu z wanny, były już prawie suche. Przeciągnęła po nich kilka razy szczotką i narzuciła lekką jedwabną sukienkę w lawendowym kolorze. Z wdzięcznością pomyślała o pokojówce, która uporządkowała jej rzeczy. Mały kremowy kapelusik z wywiniętym rondem starannie nałożyła przed lustrem nad komodą i sprawdziła zapięcie przy bucikach.
Przyjrzała się sobie krytycznie i stwierdziła, że nie jest najgorzej.
Jerzy stał na werandzie, oparty o jedną z kolumn. Na widok Sam, wyłaniającej się z holu, wyprostował się i wyjął ręce z kieszeni. Przez chwilę bez słowa przyglądał się jej tak, jakby ją zobaczył raz pierwszy.
- Możemy iść – rzekła wesoło, wyraz nieukrywanego podziwu w jego oczach nastroił ją jeszcze bardziej przychylnie.
- Samanto, czy możemy sobie mówić po imieniu? - spytał.
- Tylko nie mów do mnie „Samanto” – powiedziała. – Po prostu Sam.
Ruszyli w stronę brukowanej ulicy. Przez dłuższą chwilę słychać było tylko chrzęst żwiru pod stopami. Obydwoje milczeli. Dopiero, gdy weszli na bruk, Jerzy pierwszy się odezwał.
- Janusz mówił, że studiujesz malarstwo. Czy będziesz u nas malowała?
- Chciałabym, o ile Janusz kupi mi sztalugę.
-Mówisz mu po imieniu? – zdziwił się. – Przecież to twój wuj.
- Jest ode mnie starszy tylko o dziesięć lat.
Minęli pierwsze domy, w większości murowane z jasnymi tynkami i ciemnymi dachówkami.
- Nie ma za wiele do oglądania. Tutaj mieszka doktor Rogowski – wskazał na dom z czerwonej cegły – To nasz lekarz. Przyjeżdżał też do Krzysia ….
- Na co chorował Krzyś? – spytała i natychmiast dodała zmieszana – Przepraszam, nie powinnam pytać.
Jerzy chwilę milczał.
- Zachorował, gdy miał kilka miesięcy - powiedział po chwili. – Zaczęły się kłopoty z oddychaniem, nieraz tracił przytomność. Gdy dostał konwulsji, doktor Rogowski nie mógł już nic zrobić. Powiedział, że to się po prostu zdarza. Stary osioł!
Umilkł i po chwili spojrzał niepewnie na Sam.
- Przepraszam. Nie powinienem tak mówić, kiedy ...
- Nie przepraszaj – przerwała mu. – Wolę, gdy ludzie mówią szczerze to, co myślą. Nienawidzę udawania.
Uśmiechnął się z wdzięcznością.
Doszli do kościoła ze strzelistą wieżą z krzyżem, który Sam widziała dojeżdżając do Miłowa. Za kościołem był cmentarz. Z miejsca, w którym się znajdowali, można było zobaczyć topole rosnące wzdłuż alei wiodącej od cmentarnej bramy.
Jerzy spojrzał na zegarek.
- Chyba musimy wracać. Teresa nie lubi, gdy ktoś spóźnia się na podwieczorek.
- Chyba za nią nie przepadasz.
Roześmiał się.
- Ja też lubię szczerość. Ale nie jest tak źle między mną a Teresą.
Zarumieniła się lekko.
- Czasami najpierw coś powiem, a później pomyślę. – Po chwili dodała z wahaniem. – Dlatego nie czuję się swobodnie w towarzystwie Teresy. Boję się, że powiem coś nieodpowiedniego.
Jerzy pokiwał głową. Chwilę szli w milczeniu. Zbliżali się do żwirowanej ścieżki, wiodącej do bramy.
- Chyba więcej osób tak się czuje w towarzystwie Teresy – rzekł nagle. – Od początku nie było jej łatwo. Gdy została moją macochą, miałem szesnaście lat. Długo nie mogłem się pogodzić z tym, że ojciec się ożenił. Towarzystwo z miasta też nie chciało Teresy przyjąć. Krążyły plotki, że wyszła za mojego ojca dla pieniędzy. Dopiero, gdy Krzyś ciężko zachorował …. Pamiętam Teresę na pogrzebie – ciągnął z zadumą. – Przypominała ptaka ze złamanym skrzydłem.
Sam z przejęciem słuchała Jerzego.
- Chyba się wstydzili, że byli wobec niej obojętni – powiedziała.
Jerzy nieznacznie wzruszył ramionami.
- Ludzie są czasami dziwni – mruknął. – Jakiś czas po pogrzebie panie z towarzystwa dobroczynnego poprosiły Teresę, by została przewodniczącą. Zgodziła się, bo ojciec bardzo ją do tego namawiał. Nie chciał, by siedziała w domu i myślała o Krzysiu.
- Dziękuję, że mi to opowiedziałeś, Jerzy, chociaż dopiero co się poznaliśmy.
- Tylko nie pomyśl, że jestem plotkarzem – spojrzał na nią i uśmiechnął się. Po chwili dodał ciszej: - Jest w tobie coś takiego … Po prostu mam wrażenie, że znamy się od dawna.
- Ja też – odparła.
Nagle poczuli się obydwoje zmieszani. Jerzy spojrzał na zegarek.
- Chyba udało nam się nie spóźnić.




Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
klarka · dnia 15.08.2011 09:39 · Czytań: 687 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Wasinka dnia 17.08.2011 10:12
A zatem miłość wkracza na scenę...
Klarko, nadal mnie nie wciągnęłaś. Brak mi tu klimatu, wszystko dzieje się tak hop-siup. Brak emocji, atmosfery. Sam dialog nie wprowadzi mnie w świat, który tworzysz... Tutaj, kiedy zaczynają rodzić się jakieś oczarowania, winno aż tryskać od emocji, a nie tryska...
To moje zdanie, może znajdzie się inne, ale ja proponuję przemyśleć jeszcze sposób prowadzenia narracji.
Pozdrowienia słoneczne.
Krzysztof Suchomski dnia 18.08.2011 01:30
Jeśli szybko nie podrzucisz trupa do jakiejś szafy, publiczność zaśnie.
Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty