Piękna podróż po niezwykłych wersach, malowniczo rozlanych po kartce papieru, tworzących subtelne i ulotne impresje, pobudzające wyobraźnię, dające radość obcowania z liryką co się zowie, wnikającą pod skórę, by tam lśnić swoim ciepłym, cichym światłem.
Bo pejzaże mamy tu niepospolite i niebanalne - oszczędnie malowanie obrazy pulsują spokojem i tym, co można by nazwać "małymi, ludzkimi asocjacjami", dając poczucie, że gdzieś blisko dzieją się rzeczy niezwykłe, nieco odrealnione, jakby ze snu rodem...
Na uwagę zasługują wyraziste i ciekawe metafory, dopełniając owych lirycznych widzeń.
Interesujący zabieg z podziałem na trzy części - nadaje to utworowi dramatyzmu i dynamizmu, wprowadza element "dziania się", jakże wyczuwalny i intrygujący.
Choć z pozoru każdy z części jest inna, łączy je pewien liryczny mianownik.
Bardzo plastycznie i obrazowo, choć także skromnie i kameralnie.
Wiersz jak szept wnika w duszę i wnet staje się już domownikiem.
Udany wiersz, jeszcze tu wrócę
