Przed tobą "elka" - nauczycielka jazdy i wóz szkoleniowy.
Zielony listek - symbol sierotki, "maryśki", albo ciamajdy - na tylnej szybie.
Wsiadamy.
Dzień dobry. Dzień dobry. Czy pan już jeździł? Nie, jeszcze nigdy. No, nic. Wpierw pogadamy.
"Kiedyś musi być ten pierwszy raz..."
A więc. Tutaj jest gaz, tutaj hamulec, a tu sprzęgło na dole... Sprzęgło? Tak, sprzęgło. A to... to do czego to służy? Do nogi.
"...a pierwszy raz czasem boli."
Poznajmy słówka, terminy: kierunkowskazy na boki, manetki do czegoś, przekładnia z biegami, niby przerzutki, pedały, więc coś jak w rowerze...
Proszę zapiąć pasy. Już, już. Już?
Sprzęgło, ruszamy. W porządku. Jedziemy powoli. A teraz znów sprzęgło i wyższy bieg, bo auto ryczy. Tak, o to chodzi.
Sprzęgło i piątka. No. Nie jest tak źle, jak na początek, ale weź lepiej zredukuj. Zredukuj? Tak, bo zadusisz. Absolutnie. Redukcja, stój, luz, hamulec! Jezu, co... A sprzęgło!!!
"Trudne do opisania."
Tu trzeba wiedzieć gdzie, co i jak. Kiedy sprzęgło i żeby nie częściej niż trzeba, albo przerzutkę, czy inne słowo na ekran wrzucić. I nie jest lekko, ale nie dawaj se luzu za prędko. Jak nie wiesz, gdzie leży trójka, czy "ą", albo nie wiesz jak "ź" się pisze, to szukaj. Myśl, patrz, a jak nie idzie, to próbuj coś... inne - może nie zgrzytnie. A w końcu wyczujesz, przywykniesz i będziesz śmigać już sam, jak demon, automatycznie.
Podejdzie, co trzeba, samo. Głowa pomyśli, a palec natrafi na klawisz prościutko. "A noga?" Jak chcesz, to pisz nogą. Wolna droga.
Bo wtedy ty rządzisz już, maszyna jest twoja. Ty decydujesz, kiedy dasz w gaz, a kiedy pedał gazu przyciśniesz, albo na przyspieszenia pedał. "Nogą?" Można. Lecz lepiej głową.
Teraz zrozumiesz, że sprzęgło przeklęte albo się pali i śmierdzi, albo wcale go nie ma, lub do wyboru jest inne, nowocześniejsze - fullsyntetyczniejsze. "A kiedy jest zakręt lub prosta? Co wtedy?" Sam decydujesz. Ty łuki prostujesz, a proste wyostrzasz.
I kurs zakończony. Pisać już umiesz.
Mistrzostwa.
Czujesz moc swoją, czujesz moc słowa. Tą mocą dobierasz mieszankę, paliwa, ciśnienia i kół rozstawienie, i twardość każdej opony, i tłumik zakładasz sportowy, i barwy jaskrawe, po bokach języki ognia...
I skrzydła za pazuchą.
Na starcie.
Stu zawodników usta wykrzywia groźnie, a oczy im błyszczą paskudnie. Wszyscy przed białą linią na znak świateł i sygnał czekają, i każdy na wroga zerka spod byka. Światła są jeszcze czerwone lecz... już, już, pomarańczowe, i się zmieniają... Sprzęgło, jedynka. Zielone!
I poszli! Z rykiem tysięcy koni i piskiem milionów dziewczynek. A ty... powoli, powoli, spokojnie. Cygaro sobie wyciągasz z pudełka - te, co je od wuja dostałeś przedwczoraj kurierem wprost z Kuby. Przycinasz koniuszek nożykiem specjalnym, firmowym. I zapalniczkę czas teraz znaleźć. Bo nie ma ognia, prócz tego z tłumika. Ty szukasz jedynej, tej swojej, najlepszej, a czas sobie leci. Plastikowe podjarki przeróżne, te, co ci kibice spanikowani przynoszą zza ogrodzenia, wcale się nadać nie mogą. Taka jest tylko jedna. I w końcu znajdujesz ją, tę zgubę, w kieszeni kurtki skórzanej, co wczoraj trafiła do bagażnika, jak z Miss Tajwanu chodziłeś po plaży w Monaco.
Zapalniczka jest srebrna i diamentami wybita na bokach, i w środku, i na benzynę lotniczą, a może na ropę, a nawet na wodę. HhrRrr, chrobota krzesiwko i pyk, i jest płomień. Zadowolonyś.
Teraz ostatni już uśmiech zabójczy rzucasz do fanek i oczko do publiczności. Siadasz na fotel przed szklaną szybą i patrzysz na drogę. Ręce trafiają na stery. Naciskasz "s", czyli sprzęgłowy, a potem "p" i "r", i "z"... kolejne litery.
I w drogę!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
valdens · dnia 11.06.2008 11:19 · Czytań: 1215 · Średnia ocena: 3,8 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora: