Effie Mohr, Kruk i Wąż cz.4 - Elatha
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Effie Mohr, Kruk i Wąż cz.4
A A A
Budzę się wypoczęta, choć spałam chyba tylko z przyzwyczajenia. Całkiem szybko przyzwyczajam się do natłoku wrażeń, który nieprzerwanym strumieniem napływa do mnie z każdej strony. Uświadamiam sobie niezwykłość umiejętności, gdy skupiam uwagę na konkretnym doznaniu. Jest to niemal mistyczne przeżycie, dające mi radość i pewnego rodzaju nadzieję. Teraz mogę się bronić. Ta myśl dodaje mi pewności.
Kończę słać łóżko w sypialni Fredrika. Jestem sama, ponieważ de Bran wczesnym rankiem udał się na patrol. Planuję zejść na śniadanie, ale ciche pukanie do drzwi zmienia mój zamiar. Wiem, że po drugiej stronie czekają Lenn i Philippe.
- Proszę. – Wygładzam szybko narzutę.
- Dzień dobry, Effie. – Amargein wchodzi jako pierwszy.
- Nie przeszkadzamy? – Cass nie zamyka drzwi, co zwraca moją uwagę.
- Witajcie – uśmiecham się przyjaźnie. – Jestem sama.
- Chcemy z tobą porozmawiać – Lenn podchodzi bliżej, zachowując odpowiedni dystans.
- Oczywiście, słucham.
- Nie tutaj – Philippe stanowczo kręci głową.
- Dobrze – wzruszam lekko ramionami, zaintrygowana ich zachowaniem. Zwłaszcza Cassa. – Co się dzieje? Dokąd idziemy?
- Dowiesz się wszystkiego za kilka chwil – Philippe ciągnie mnie za sobą. – Nie mamy zbyt wiele czasu.
Dziwię się, gdy prowadzą mnie do laboratorium Lenna, które mieści się w kilku piwnicznych pomieszczeniach. My znajdujemy się w głównej pracowni. Cass starannie zamyka drzwi i podsuwa mi wygodne, obrotowe krzesło. Strażnicy nie mają zamiaru usiąść. Nie odzywam się, czekając na ich ruch.
- Effie, przyprowadziliśmy cię tutaj, bo to, co zaraz usłyszysz nadal pozostaje dla innych tajemnicą – niepewnie zaczyna Amargein, spoglądając co chwilę na przyjaciela. – Chcemy, żebyś dowiedziała się o tym teraz, a nie w trakcie przymierza. Wtedy byłby to większy szok.
- Teraz też będzie – wzdycha Philippe. – Chcemy cię prosić na razie o dyskrecję. Nikt nie może się o tym dowiedzieć.
- Przerażacie mnie – stwierdzam całkiem poważnie. – Chcecie coś ukryć przed innymi Strażnikami? Nic nie rozumiem. Dlaczego? Co się stało?
- Obiecaj, że zachowasz to w tajemnicy – Cass naciska, co wzbudza we mnie jakiś ukryty lęk. – To ważne.
- Effie, to co zrobiliśmy z Philippem z jednej strony jest dobre, ale z drugiej... Obaj podjęliśmy tę decyzję i popełniliśmy błąd – wyznaje Amargein.
- Niczego nie mogę wam obiecać – odpowiadam stanowczo. – Powiedzcie mi wreszcie o co chodzi.
- W porządku – Philippe jest zły, ale stara się ukryć to przede mną. – W tamtym pomieszczeniu... – wskazuje głową na drzwi, które Lenn otwiera – tam jest Edan...
W pierwszej chwili wstrzymuję oddech. Poddaję wnikliwej analizie znaczenie ich słów. Odnoszę wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu. Nagle jednak moje ciało i umysł zaczynają błyskawicznie reagować. Czuję duszące ciepło. Ogarnia mnie obezwładniająca słabość, która szybko ustępuje miejsca pobudzonej mocy. Zaschnięte rany żalu zostają brutalnie rozdarte. Chwieję się. Na szczęście krzesło ma oparcie. Udaje mi się zachować przytomność i równowagę. Jestem pewna, że Strażnicy nie żartują. Nie odważyliby się, ale ich słowa brzmią zbyt nieprawdopodobnie, by tak od razu w nie uwierzyć!
- Dobrze się czujesz? – pyta cicho Lenn. Czuje się winny. Widzę to w jego zatroskanym spojrzeniu. – Wybacz, Effie, że zburzyliśmy twój spokój...
- Chcę go zobaczyć! – zrywam się z krzesła. – Natychmiast!
Zaczynam płakać, gdy dostrzegam spokojną, ale nieruchomą twarz Edana. Wampir leży na stole badawczym. Pod głowę włożono mu poduszkę, a ciało przykryto ciepłym kocem. Biorę jego dłoń i przytulam do policzka. Nie mogę uwierzyć, że ten, którego śmierć tak przeżyłam, znajduje się w laboratorium Lenna! Tak blisko nas!
- Co to wszystko znaczy?! – rzucam z groźnym wyrzutem. – Żyłam w przekonaniu, że jego ciało rozsypało się w proch! Pochowaliśmy go i opłakaliśmy!
- Uspokój się! – Philippe reaguje ostro na moje słowa. – Wszystko ci wyjaśnimy, ale nie chcemy, żeby wpadł tu wściekły Fredrik, którego zaraz zwabi twój nastrój!
- Dobrze – opadam ciężko na jakieś krzesło. – Mówcie.
- Wszystko zaczęło się, gdy wróciliśmy z Wyspy Śmierci – w głosie Lenna czai się smutek. – Tobą zajął się Fredrik. Philippe i ja mieliśmy przygotować Edana do ceremonii pogrzebowej. Ale nic się nie działo. Ciało Finna nie zmieniło się w żaden sposób. Została mu tylko blizna na brzuchu, która powstała po ranie zadanej przez Mac Clamera. Edan nie zareagował na dotyk Płomienia jak inni Strażnicy! Byliśmy wstrząśnięci. Samuel przebywał z Alexandrem. Nie mogliśmy się z nimi skontaktować... Przyznaję, że w pierwszej chwili ogarnął nas lęk. Przeszło nam przez myśl, że Finn może stanowić zagrożenie, skoro zło przeniknęło przez niego. Ale potem odrzuciliśmy taką możliwość. Wiemy, że wolałby przestać istnieć niż dać sobą zawładnąć. A potem spadło na nas tak wiele spraw, że każdy moment, by powiedzieć wam o wszystkim, wydawał się nieodpowiedni. Milczeliśmy więc.
- To brzmi nadal tak nieprawdopodobnie, że jeszcze nie mogę uwierzyć! – posyłam im pełne złości spojrzenie. – Edan nadal istnieje. A ja codziennie wracam myślami do tego, co wydarzyło się na tej przeklętej wyspie!
- My również – dodaje nieco spokojniej Philippe. – Nie mogliśmy inaczej postąpić jak tylko zająć się Finnem. Nawet nie wyrzuciłem jego rzeczy.
- Przewidzieliście konsekwencje tej tajemnicy? – dociera do mnie, że zostałam już wciągnięta w tę sprawę i przeczuwam spore kłopoty. – Jestem bardzo szczęśliwa, że Edan ocalał! Zaopiekowaliście się nim. Marzyłam o jego powrocie i on jest, ale nie możecie trzymać tego w sekrecie przed innymi! Co z zaufaniem, o którym ciągle sobie nawzajem przypominamy?
- Effie, to wszystko prawda co mówisz – Lenn przemawia łagodnym głosem, który tak lubię. – Jednak Edan jeszcze całkiem do nas nie powrócił. Nie reaguje na żadne bodźce. Wygląda jakby spał, ale nic go nie budzi z tego snu.
- Musimy powiadomić Samuela i pozostałych – z trudem się podnoszę.
- Nie możesz nikomu powiedzieć! – krzyczy Cass. Nigdy mnie tak nie traktował i dlatego czuję smutek.
- A dlaczego nie mogę?! – odwarkuję ostro, zszokowana jego słowami. – To nasz przyjaciel i musimy mu pomóc! Dlaczego chcesz to nadal ukrywać?!
- Zgadzam się z Effie – Amargein patrzy z nadzieją na Finna, ale ten leży bez ruchu. – Zabrnęliśmy w to razem, Philippie, ale tajemnica przeradza się już w zatajenie. I sam już nie rozumiem naszego zachowania. Nic nie może nas usprawiedliwić.
- Powiem wam, dlaczego wszystko się tak potoczyło! – cedzi wzburzony wampir. – Jutro wyruszamy na Turniej! Musimy powstrzymać Nathaira przed rozgłaszaniem kłamliwych informacji! Szukamy Mac Clamera i jakby tego było mało, otacza nas Czarny Płomień! A ty, Effie, ledwo przeszłaś przemianę!
- Mojej osoby w to nie mieszaj! – odpowiadam poirytowana. – Nic mi nie jest i nadal nie rozumiem do czego zmierzasz!
- Ujawniając tę tajemnicę doprowadzimy do upadku planu Samuela! – wampir znowu podnosi głos. – Musimy uporać się z tamtymi problemami, a gdy wrócimy...
- Philippie, bądź realistą! – przerywam mu, nie wierząc, że naprawdę tak myśli. – My możemy nie wrócić, a wtedy Edan zostanie tu całkiem sam!
- Oboje macie rację – Lenn kładzie dłoń na ramieniu, by uspokoić mój oddech.
- Wiem, że Lenn robił to wszystko wbrew sobie – wyznaje Cass. – Ja wezmę całą winę na siebie.
- Daj spokój, Philippie! – mówię głośno, ale łagodnie. – Zrobiliście coś niezwykłego i każdy to doceni, ale najwyższy czas powiedzieć innym!
- Effie, to nie wszystko co mam do powiedzenia – spojrzenie Philippa potęguje u mnie uczucie niepokoju. – My nawet nie wiemy jak obudzić Finna. A gdyby nam się udało...
- Potrzebujemy go! – nie wytrzymuję. – Pomyśl! Na Turnieju spotkamy Węża! Pojawienie się Edana dałoby nam przewagę! Zaskoczylibyśmy i jego i Mac Clamera!
- I to jest główny powód dla którego nie chcę, by ktokolwiek oprócz nas wiedział, co się stało z Edanem na Wyspie Śmierci! – głos Cassa brzmi bardzo surowo. Jest przekonany o swojej racji. – Oboje zacznijcie myśleć rozsądnie. Jeśli obudzimy Finna, to będzie dla nas wspaniała chwila, nie kwestionuję tego! Ale on nie mógłby pojechać z nami. Wąż i Gilleabart w jego przeżyciu odnaleźliby szansę pokonania nas! Zostalibyśmy oskarżeni o powiązania z Ferrisem i przypisano by nam te wszystkie ataki na niewinnych ludzi, za które odpowiada Czarny Płomień!
- Nikt im nie uwierzy – odpowiadam, choć nie jestem tego wcale pewna.
- Czyżby?! – wampir śmieje się głośno. – Effie, oni wiedzą, że jesteś potomkinią Ferrisa, że władasz mocą i Płomieniem! Dowiedzieliby się jeszcze, że Finn przeżył atak zła, podobnie jak twój przodek! Coś ci to przypomina?!
- W ich oczach bylibyśmy zdrajcami i oszustami – głos Lenna drży z przejęcia. – Mac Clamera nikt nie będzie szukał. Zostanie uznany za mało szkodliwego. Ale my? Staniemy się wrogami wszelkiego istnienia. Philippe ma wiele racji, Effie.
Teraz rozumiem, że ich podejrzenia mogą okazać się słuszne. Podjęcie takiego ryzyka oznacza katastrofę. Nie przestaję jednak myślec o Edanie. Istnieje, mogę go dotknąć! Pragnę mu pomóc, ale jednocześnie musimy brać pod uwagę zagrożenie płynące ze strony Węża i Mac Clamera. Strażnicy muszą przetrwać.
- Zgadzam się z tym, co powiedziałeś – zwracam się w stronę Cassa. – Ale jednego jestem całkowicie pewna. Podczas dzisiejszego przymierza wszyscy poznają ten sekret. Mam wrażenie, że Fredrik już coś podejrzewa. Nadal jestem mu posłuszna. Wystarczy, że spyta, gdzie byłam i co robiłam podczas jego nieobecności. Powiedzmy im teraz.
- Effie, to nie jest dobry pomysł – Philippe zastępuje mi drogę.
- Nie możesz mnie tu zatrzymać – uśmiecham się łagodnie. – Wiesz, że muszę wyjść, bo inaczej zaraz zjawi się tu de Bran.
- To jakiś koszmarny sen! – Lenn zdecydowanym ruchem odsuwa przyjaciela na bok. – Effie nie jest naszym wrogiem, tylko przyjaciółką. Philippie, opanuj emocje. Powiemy im. To jedyne słuszne rozwiązanie. A potem wspólnie podejmiemy decyzję co dalej.
- Świetny pomysł! – chcę już wyjść, ale Cass nadal wygląda na nieprzekonanego. Żal mi go. – Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
- Podziwiam twój optymizm – prycha.
- Och, to chyba zasługa przemiany i tego, że Edan nadal istnieje! – uśmiecham się szeroko. – Wierzę, że go obudzimy.
- Chodź, Effie – Lenn bierze mnie za rękę i otwiera drzwi. – Czas na nas.
- Zaczekajcie – Philippe wzdycha ciężko. – Idę z wami.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Elatha · dnia 23.08.2011 09:27 · Czytań: 728 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Komentarze
Wasinka dnia 23.08.2011 22:37
Czyli wszyscy się dowiedzą... Nadal jednak nie wiem, dlaczego ukrywali tę informację przed Strażnikami... Ogólny zamysł rozumiem, jednak sam fakt "niestosowności" poinformowania przyjaciół trochę przez nich nieprzemyślany chyba.
Wciąż wzmianki o Turnieju się pojawiają, co ma zapewne trzymać czytelnika w oczekiwaniu :)
Nie jestem wampirzą fanką, więc mój brak ekscytacji nie jest "prawomocny" ;) ale masz już przecież zwolenniczki tej historii.
Piszesz sprawnie (jakieś tam potknięcia małe nie mają przecież znaczenia), potrafisz oddać emocje bohaterów, a to duży plus.

Pozdrowienia srebrzystym księżycem.
Elatha dnia 24.08.2011 09:45
Wasinko, dziękuję za miłe słowa :). Twoje wskazówki są dla mnie bardzo cenne i tym większą czuję wdzięczność za to, że tu jesteś, chociaż wampiry nie są Twoimi ulubieńcami :).

Philippe i Lenn pogubili się w tej swojej tajemnicy. Wiele się działo, a odpowiedni moment, by powiedzieć innym nie nadchodził. Dopiero przemiana Effie wymogła na nich działanie. Turniej wkrótce ujawni swoje oblicze. Ta część z nim związana jest moją ulubioną w tej powieści ;).

Pozdrowienia z upalnego południa :).
MaximumRide dnia 11.02.2012 10:35
Długo to ukrywali. Troszkę może mogłaś przedłużyć moment powiedzenia tajemnicy Effie, żeby spotęgować jeszcze nastrój. Ale ogólnie zaczyna się dziać. Ciekawe jak reszta zareaguje na tą wiadomość.
No to idę dalej. Pozdrawiam
Elatha dnia 11.02.2012 17:08
Maxi, dziękuję za komentarz :).
Pozdrawiam :).
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ajw
04/12/2024 13:50
Świat oszalał. Tyle w temacie. Pozdrawiam serdecznie :) »
ajw
04/12/2024 13:48
Byś się zdziwił. Jest wielu ludzi, którzy kochają wyłącznie… »
gitesik
04/12/2024 11:45
Bardzo intymna zwrotka. »
ajw
04/12/2024 11:40
Bardzo ładna pełna delikatności miniatura. Lubię Twoją… »
gitesik
04/12/2024 11:39
Rzeczywiście to słowo "grzyby" użyłem cztery razy… »
Wiktor Mazurkiewicz
04/12/2024 10:57
Dziękuję Iwonko, a któż by śmiał nie kochać przyrody,… »
domofon
04/12/2024 10:52
ajw, nie namawiam, nie zniechęcam. ;) »
valeria
03/12/2024 17:36
Ja to się targuję przez cały rok, nie kupuję normalne:) »
pociengiel
03/12/2024 16:10
widziałem ten filmik potykając się o kartony, zagarniam… »
Kristof
03/12/2024 10:17
Dzięki za poświęcony czas, ale całości niestety nie mogę tu… »
ajw
02/12/2024 11:17
Nie smakowałam tych pocałunków i nie zamierzam, ale wiersz… »
ajw
02/12/2024 11:14
Zastanawiam się dlaczego w Twoim portalowym zbiorze tylko… »
ajw
02/12/2024 11:13
Kupuję cały klimat wiersza, bo kocham naturę. Podobają mi… »
domofon
30/11/2024 23:29
Bo tak smakuje pierwsza dawka hery. Nie do powtórzenia.… »
nicekk
30/11/2024 22:24
Fajnie się czyta, ale czemu pocałunek boga? »
ShoutBox
  • Berele
  • 16/11/2024 11:56
  • Siema. Znalazłem strasznie fajną poetkę: [link] Co o niej sądzicie?
  • ajw
  • 01/11/2024 19:19
  • Miło Ciebie znów widzieć :)
  • Kushi
  • 31/10/2024 20:28
  • Lata mijają, a do tego miejsca ciągnie, aby wrócić chociaż na chwilę... może i wena wróci... dobrego wieczorku wszystkim zaczytanym :):)
  • Szymon K
  • 31/10/2024 06:56
  • Dziękuję, za zakwalifikowanie, moich szant ma komkurs. Może ktoś jeszcze się skusi, i coś napiszę.
  • Szymon K
  • 30/10/2024 12:35
  • Napisałem, szanty na konkurs, ale chciałem, jeszcze coś dodać. Można tak?
  • coca_monka
  • 18/10/2024 22:53
  • hej ;) już pędzę :) taka zabiegana jestem, że zapominam się promować ;)
  • Wiktor Orzel
  • 17/10/2024 08:39
  • Podeślij nam newsa o książce, wrzucimy na główną:)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:33
  • "Czterolistne konie" wyszły na początku września, może nawet gdzieś się wam rzuciły pod oczy ;)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:32
  • Bonjour a tout le monde :) Dawno mnie tu nie było! Pośpieszam z radosną informacją, że można mnie zakupić papierowo :)
  • mike17
  • 10/10/2024 18:52
  • Widzę, że portalowe życie wre. To piękne uczucie. Każdy komentarz jest bezcenny. Piszmy je, bo ktoś na nie czeka :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty