Przeprowadzki - Wercia
Proza » Inne » Przeprowadzki
A A A
-1-

Marcowe słońce przyglądało się zakurzonyw skromnie urządzonym pokoju.
- Pewnie nie zdążę umyć okien - pomyślała Weronika. Zbliżała się Wielkanoc, a ona lada dzień miała rodzić. Siedemnastoletni syn Zygfryd przebywał w internacie, zdobywając zawód elektryka,
jedenastoletnia Nusia i czteroletnia Zuzia bawiły się na resztkach śniegu w ogrodzie. Popatrzyła z góry na córki, położyła dłoń na czubatym brzuchu, dzieciątko się poruszyło. Jeśli to chłopiec , to będzie Grześ- postanowiła. Dzisiaj w kalendarzu widniało imię Grzegorz. Targnął nią lekki niepokój, kilka lat temu zmarł ich synek Jurek. Dyfteryt. Odsunęła bolesne wspomnienie. Zaniepokoiło ją co innego - gwałtowny ruch dziecka, a potem skurcz. Poznała, przy piątym porodzie jużwiedziała, że zaraz się zacznie.
-Nusia ! - przywołała starszą córkę.- Pobiegnij po panią Strychalską. Pani Jadzia już wiedziała w czym rzecz, posłała po akuszerkę i przyszła zająć się sąsiadką i dziećmi. Antoni, mąż Weroniki był w pracy. Gdy wróci, zapewne rodzina będzie większa.

Marcowy dzień, choć słoneczny, jednak był zimny. Dziewczynki trzeba było przywołać do mieszkania.
Pani Jadzia zajmowała się kuchnią, grzejąc wodę i przygotowując obiad. Nusia i Zuzia, kręciły się pod
nogami, niespokojne i zaciekawione sytuacją. Z pokoju, gdzie przebywała matka i pani "lekarka", dobiegały
dziwne odgłosy. Wykorzystując nieuwagę pani Jadzi, spoglądały wystraszone przez dziurkę od klucza.
Wprawdzie oprócz białego fartucha i pochylonych pleców akuszerki nic nie widziały, to jednak domyślały
się, że dzieje się coś wyjątkowego. W osłupienie wprawił je jednak jęk mamy: "moja noga, moja noga",
a potem pisk jakby małego psiaka, który po chwili przekształcił się w płacz dziecka. Strychalska przygarnęła
do siebie dzieci i wzruszona powiedziała - macie nowego braciszka, a może siostrzyczkę. Jednak nie był to
Grześ. Maleńką, mizerną córeczkę nazwano Agnieszka. A słynny okrzyk "moja noga"spowodowany silnym
skurczem, wcale nieporodowym, długi czas był tematem żartów w rodzinie.

-2-

Było późne popołudnie. Antoni znów spóźniał się na obiad.
Agnieszka marudziła, Zuzia i Nusia w drugim pokoju bawiły się lalkami.
Trzasnęły dzrwi i wpadł do mieszkania podekscytowany mąż Weroniki.
- Zamieniamy mieszkanie- oświadczył. Wera z przerażeniem załamała ręce i z niemym pytaniem w oczach zamarła.
Na Pięknej, mieszkanie nie było luksusowe, ale trzy pokoje z balkonem i przestronną kuchnią były ładne i jasne.
Ubikacja była wprawdzie na półpiętrze, wspólna dla trzech rodzin, ale przyzwyczaili się już do tej niedogodności.
Jeśli nie licząc ciągłego niedostatku, można powiedzieć, że byli szczęśliwi. A przynajmniej innego szczęścia nie znali.
Przede wszystkim Weronika.
- Zamieniamy?- wykrztusiła.
-Tak, na Jarmarcznej jest dobre mieszkanie, z letnią kuchnią,
podwórzem i ogrodem, nad rzeką - wyjaśnił Antoni. Nie pomogły perswazje, płacz, tłumaczenia, że zbyt duży kłopot
z przeprowadzką,
że jednak trzy pokoje, to lepiej niż dwa. Antoni się uparł. Dokonano formalności, z ręki do ręki wpłynęło nawet nieco odstępnego
i nastąpiła przeprowadzka

Agnieszka nie zapamiętała tego momentu. Miała niecałe półtora roczku i była rachitycznym niejadkiem
marudzącym wiecznie i przyzwyczajonym przez to do noszenia na rękach. Nusia była umęczona ciągłą pomocą przy dziecku,
a Zuzia była po prostu zazdrosna i na przekór nieznośna. Wera, zmęczona i nie najlepszego zdrowia z trudnością pakowała
ubrania, naczynia, pościel. Były wakacje, Zygfryd był w domu i pomagał ładować sprzęty i tobołki na wóz zaprzężony w dwa
solidne kasztany. Drugim kursem "zapakowano" na wóz także Weronikę i dzieci. Była sierpniowa sobota. Zaczynało się nowe życie.
Czy lepsze niż na Pięknej? Jak będzie na Jarmarcznej?

-3-


Był ciepły, przyjemny, wakacyjny dzień. Mała Agnes (tak nazywano Agnieszkę), siedziała w drewnianym wózeczku z celuloidowymi
okienkami, starsze dziewczynki biegały po ogrodzie, raz po raz znosząc małej kolorowe bukieciki. Zajęta ich skubaniem i rozrzucaniem
nie kaprysiła i Nusia miała krótkie chwile dla siebie. Zygfryd przepadał gdzieś na całe dnie, a Weronika krzątała się po domu, doglądała dzieci
i robiła wszystko by jakoś wiązać koniec z końcem. Szyła wdzięczne sukieneczki dla córek, przerabiała koszule męża, odwracając przetarte
kołnierzyki, cerowała skarpetki. W domu było biednie. W zapuszczonym ogródku rosło trochę warzyw, Wera ratowała je pieląc i podlewając.
Chude marchewki i wynędzniała pietruszka ratowały w mizerny sposób budżet domowy.
Zamyślona, ze skupieniem skrobała kartofle, aby jak najmniej odrzucać. Zrobiła już gulasz z płuc, najtańszego ochłapu świńskiego,
kupionego u pobliskiego rzeźnika. Oderwała wzrok od nudnej czynności i smutnym uśmiechem powitała wracającego męża. Pod pachą trzymał
puchatego zwierzaka.
- Piesek! piesek! - wołały dzieci i wyciągały ręce.
-To jest suczka Kora - powiedział Antoni uwalniając z objęć nowego
mieszkańca domu na Jarmarcznej
Weronika nie była zadowolona z nowego nabytku - to jeszcze jedna gęba do wykarmienia. Ale radość dzieci i zadowolenie Antoniego łagodziły jej
niepokój. Jakoś to będzie - myślała i brała się do swych codziennych, monotonnych zajęć.

Antoni postanowił dokupić nieco dobytku - żywego inwentarza. Tak więc kolejno na podwórzu na Pięknej pojawiło się kilka kur, koza i owca.
Dodatkowe zajęcie dla Weroniki, ale też pewna pomoc w wyżywieniu rodziny. Koziego mleka dzieci specjalnie nie lubiły, ale przemycała je do
innych posiłków. Agnieszce smakowało. Jajka służyły głównie do sporządzania niedzielnej jajecznicy. Owca nie przynosiła na razie pożytku.
Chodziła po ogrodzie, skubała trawę i razem z kozą wchodziła w szkodę, obżerając warzywa. Zygfryd został oderwany od słodkiego lenistwa,
musiał zrobić ogrodzenie z gałęzi. Warzywnik był bezpieczny.




-4-

Antoni nie za bardzo interesował się domem i dziećmi. Wolał wojaże swoim zardzewiałym rowerem. Pracował
w pogotowiu ratunkowyn jako szofer, a po pracy lubił odwiedzac sąsiadów, a raczej sąsiadki. Rozwijał przed nimi
wizje światowca, a zauroczone gospodynie opowiadały sobie te wszelkie mądrości w sklepiku lub w maglu. Niektórym
paniom z poświęceniem "pomagał" pod nieobecność ich mężów. Weronika widziała te podchody, popłakiwała po kątach
i była zazdrosna. Jednak nie miała szans by cokolwiek zmienić. Przy trójce dzieci (Zygfryd był już dorosły, chociaż też
potrzebował jeszcze jej uwagi) i drobnym inwentarzu nie miała czasu myśleć o tym, że mąż ją zaniedbuje i borykała się
sama z problemami domowymi.
Dochody były wciąż niewielkie, więc zaczęła dorabiać praniem u ludzi. Dwa razy w tygodniu zostawiała dziewczynki
na kilka godzin i szła prać. Wracała skonana, robiła kolację, a gdy dzieci zasypiały, nadrabiała zaległości w szyciu i prasowaniu.
Nusia, Zuzia i Agnes wzrastały w tym ubóstwie i jak to dzieci niewiele narzekały. Wystarczał całus mamy i kawałek chleba
z cukrem by były szczęśliwe. Mała łączka przy domu, ogród, koza i suczka Kora sprawiały, że dzieci były radosne.

Kora była mądrym psem niewiadomej rasy, miała czarne gęste kudełki. Kolejnego lata na Jarmarcznej, w czas wielkiego
upału, Antoni ostrzygł Korę tak jak strzyże się owieczki, aby było jej chłodniej. Dziewczynki płakały, z przerażeniem patrząc
na prawie nagie ciało Kory, a biedne zwierzę zaszyło się w ogrodzie na kilka dni. Antoni zły na siebie, pomiatał dziećmi
i wyżywał się na żonie, po czym znikał "załatwiać sprawy". Weronika wiedziała już jakie.
Z tygodnia na tydzień Korze odrastała sierść, już nie czarna lecz siwa. Suczka straciła na urodzie, jednak pozostała
wierna swemu panu, czego nie można było powiedzieć o Antonim. Coraz częściej dawał żonie powody do zazdrości.
Weronika natomiast zaczęła podupadać na zdrowiu. Przepracowana, nieszczęśliwa, niedożywiona - zszarzała, posmutniała,
miała coraz mniej sił, aby dorabiać. Ogródek zarastał chwastami, owcę dawno sprzedano, kozy nie miał kto doić, tylko Kora
bawiła się z dziećmi i wiernie wyczekiwała na Antoniego.













Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Wercia · dnia 25.08.2011 22:31 · Czytań: 741 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 8
Komentarze
WuKwas dnia 25.08.2011 23:55
Próbuję jakoś ułożyć sobie w głowie, to co przeczytałem. Niepokój wprowadza dopisek "cdn.". O co chodzi?
Jeśli to część większej całości, to dlaczego dałaś tak mało? Jeszcze się "tworzy"? To ja bym zaczekał, bo na razie to tylko taki... szkic.
Wercia dnia 26.08.2011 08:19
Tak, to poczatek większej całości. Sama nie wiem: długiego opowiadania, czy może powieści. Mam napisane jeszcze trzy takie "odcinki". Nie chciałam dawać więcej od razu bo wiem, ze tasiemce zniechęcają czytelników. Głównie chcę się przekonać, czy to co piszę zaciekawia i jak wyglądam stylistycznie. Dziękuję za odwiedziny :). Długa kolejka więc nastepne pewnie za kilka dni...
WuKwas dnia 26.08.2011 08:24
Rozumiem, ale jak dla mnie, to co przeczytałem, to za mało aby zechcieć poczekać na kolejne części, wrócić. Trzeba było jednak wydłużyć "odcinek", bo tu (znów, jak dla mnie), kosztem komfortu czytelnika, po prostu się go zniechęca.
Wercia dnia 26.08.2011 09:12
Uzupełniłam :) Teraz następne muszę stworzyć, nie wiem czy warto?:uhoh:
WuKwas dnia 26.08.2011 10:29
Nie oczekiwałem aż takiej rewolucji. Przyznaję jednak, że teraz czyta się "o czymś".
Pytasz o styl. Dla mnie - a nie jestem ekspertem, i pewnie nigdy nie będę - jest tu dużo do poprawy. Chociażby całe tabuny "być-ów", zdanie po zdaniu, a nawet po kilka w jednym. Tekst jest ewidentnie do poprawy, właśnie pod kątem stylu, doboru słów, synonimów. Dobrze byłoby też skrócić kilka zdań - gdzie indziej postawić kropkę. Jednak nie zrażaj się - kilka dni temu przeczytałem swoje stare opowiadanie i też przewróciłem je do góry nogami.
Końcowe spostrzeżenie - wydaje mi się, że im dalej od porodu, tym płynniej i łatwiej się to czyta. Czyżbyś miała mniej czasu na myślenie? ;)
JaneE dnia 26.08.2011 11:57
Stylistycznie całkiem dobrze, tyle ze treść troszeczkę o niczym.

Poczekam na dalszy ciąg ( jeśli taki będzie ).

Pozdrawiam :-)
Miranda dnia 26.08.2011 20:55
Czytałoby się dobrze, gdybyś poprawiła rozjechany tekst. Poza tym, wkradł się błąd z nazwą ulicy. Od 3 odcinka jest Piękna, a powinna być Jarmarczna. W sumie, to nic się nie dzieje, zwykłe, codzienne życie biednej rodziny, chyba, że w dalszej części będą jakieś wydarzenia, które ożywią opowiadanie;)
Wercia dnia 27.08.2011 10:26
Dziękuję Mirando za uważne czytanie :) już poprawiam. Może faktycznie nieco tak biednie, ale sprawa jest rozwojowa :D. Tylko muszę przysiąść i zapisać. Ale jakoś zawsze ważniejsze sprawy...Nie umiem za bardzo uporządkować, żeby na stronie wyglądało ładnie. A wklejam zwykle z worda i tak wychodzi :( Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty