Kobieta z Kasablanki cz.I - Kenal
Proza » Długie Opowiadania » Kobieta z Kasablanki cz.I
A A A

Gienek poznał Natalię na libacji u Zdziśka. Wcześniej mijali się wielokrotnie w tym małym miasteczku czy może raczej dużej wsi, w której oboje mieszkali. Widywał ją też w barze mlecznym, gdzie pracowała. Nigdy jednak nie miał odwagi podejść do niej, zagaić i zaprosić na randkę, co było jego marzeniem. Zawsze na powitanie wymieniali się tylko zwykłym dzień dobry. Doskwierała mu samotność. Zawsze po wypłacie zachodził do „Kasablanki’, tak się nazywała ta jadłodajnia, na gorący krupnik z pajdą chleba. Zupę, która mu średnio smakowała w tym miejscu, ale zwykł jadać tylko pierwsze danie, a to było jego ulubionym. Dlatego zawsze zamawiał to samo, chociaż daleko było temu krupnikowi serwowanemu w barze, do tego jaki gotowała jego matka, gdy jeszcze żyła. „Lepszy hujowy krupnik niż najlepszy rosół”, tak powiedział kiedyś na jakiejś popijawie, gdy był ubzdryngolony w trzy dupy. Rekompensatą za niedobrą zupę było to, że mógł popatrzeć na Natalię, która przeważnie siedziała za ladą.
Wtedy na popijawie Gienek, odpowiednio wstawiony podszedł do niej i zaczął rozmowę.
- Jak się bawisz? - zapytał po prostu, nie mogąc wymyślić czegoś lepszego.
- Słabo…przyniesiesz mi wina? - podała mu pustą szklankę, a on podszedł do zastawionego butelkami stołu i napełnił literatkę. Wrócił do Natalii i Mundka, jednego z jego kumpli, który właśnie z nią rozmawiał. - Kurwa mać…- zaklął w duchu - nie miał kiedy…
- Masz… - wręczył jej alkohol.
- No… - powiedziała tylko i przechyliła na raz połowę zawartości, następnie czknęła głośno. Mundek roześmiał się głośno i porwał ją do tańca. W starym radio grała właśnie orkiestra Staśka Wielanka. Całe towarzystwo ją lubiło. I tyle było z Gienkowego podrywu. Próbował jeszcze potem podejść do niej, cały czas jednak była oblegana przez mężczyzn i proszona do tańca. Z racji tego, że on zawsze deptał kobietom po palcach, skazany był na czekanie, aż znudzi im się hasać albo uchleją się i pójdą spać. Jednak jego kamraci mieli mocne głowy i im więcej pili wódki, tym większą ochotę mieli na pląsy. Nie pozostawało mu więc nic innego, jak siedzieć i patrzeć na nią tak samo jak w barze, tylko tu miał gorzałę lub bełta, a nie krupnik. Upił się zatem w trzy dupy. To była ich pierwsza krótka rozmowa. Przy drugiej za jakiś czas udało im się zamienić więcej zdań. Gadali o pogodzie, o pracy, gdzie musiała się czasem użerać z absztyfikantami. Niefortunnie pogawędkę przerwał paw Gienka, który usilnie chciał się wydostać na zewnątrz i mężczyzna musiał pędzić do toalety. Prawie zawsze po balandze, leżąc już w swoim łóżku myślał o Natalii, zastanawiał się ilu miała chłopów i ilu robiła chiński grzebień. Podniecał się wtedy, jego dłoń nurkowała pod kołdrą, w slipach… Natalia z wyglądu była raczej przeciętna, ale miała jak mniemał dobry charakter. Czy była seksowna? Mężczyzna był wyposzczony i bardzo potrzebował kobiecej bliskości. Miała kasztanowy kolor włosów i piwne oczy. Nie była wysoka, ale bardzo niska też nie. Biorąc to wszystko do kupy można by stwierdzić, że podchodziła Gienkowi bez dwóch zdań. Poza nią było jeszcze kilka innych kobiet w towarzystwie. Głupie, tak je określił. Wszystkie śmiały się z byle pierdoły. Co innego ona. Nie rechotała tak jak tamte, co najwyżej uśmiechała. Rozmowna za bardzo też nie była. Może właśnie dlatego to ją wybrał spośród wszystkich kobiet. Nienawidził "jak baba miele jęzorem po próżnicy". Poza tym on nie mógł ze swoją przeszłością szukać kobiety "z górnej półki". Po kilkuletniej odsiadce za kradzieże i paserkę wyszedł z więzienia, ale już za bardzo nie umiał odnaleźć się w życiu na wolności. Za pośrednictwem kuratora dostał pracę w Zarządzie Oczyszczania Miasta i został śmieciarzem. Tam poznał kumpli od kieliszka, w tym wspomnianego na początku Zdziśka. Tak mijało życie Gienka od libacji do libacji. Wydawało mu się, że poznanie Natalii odmieni je, nada mu nowy sens. Wierzył w to i to bardzo. W jego głowie zaczęła kiełkować myśl o ustatkowaniu się. Miał już trzydzieści siedem lat i coraz częściej myślał też o ślubie. Na mapie ich przyszłości, która rodziła się w jego głowie szukał lepszej pracy, wynajmował mieszkanie, które potem razem urządzali. Tyle jeśli chodzi o plany, do snucia których nie zniechęcał go ubytek lewej jedynki w jej uzębieniu. Zauważył to, gdy spotkali się drugi raz i nie zwracał na to uwagi. Ona z kolei zaakceptowała jego więzienną przeszłość. Rozmyślał więc o ich wspólnej przyszłości. Rzeczywistość jednak była taka, że zawsze spotykali się w mieszkaniu Zdziśka, a dokładniej w jego melinie. Prawie zawsze lał się tam alkohol. W takich sytuacjach i w obecności innych Gienkowi trudno było zacząć rozmowę z Natalią na temat wspólnego życia. Bardzo chciał się z nią podzielić swoimi odczuciami na jej temat, jednocześnie będąc ciekawym reakcji swej wybranki. Więc gdy po którejś tam libacji, która przeciągnęła się do rana, kobieta oznajmiła, że idzie do domu, on też zaczął zbierać się do wyjścia. Wyszli oboje od Zdziśka, zostawiając schlane towarzystwo i szli pustym o tej porze chodnikiem.
- Chcesz pójść do mnie? - zapytał Gienek nagle z nadzieją w głosie. Pomyślał, że nie chce dłużej czekać na okazję do tej rozmowy. Sam ją stworzy i już.
- Do ciebie? A co będziemy u ciebie robić? - odpowiedziała pytaniem Natalia i uśmiechnęła się szeroko, pokazując swą dziurę zamiast zęba w całej okazałości.
- Wypijemy kawę, pogadamy... - odpowiedział.
- No, dobra. Mogę iść - odparła i w tym momencie lunął deszcz.
- Tam! - rzucił mężczyzna, pokazując ręką przystanek autobusowy po drugiej stronie ulicy. Zaczęli biec w jego kierunku przeskakując przez szybko powstające kałuże. Woda płynęła rynsztokiem zabierając ze sobą liście i cały listopadowy syf jaki napotkała na swej drodze.
- Chyba zbiera się na burzę - powiedział, gdy stali już na przystanku pod małym daszkiem. - Kurwa! - zaklął po chwili w myślach -… ty debilu! Burza w listopadzie?? - Urągał sam sobie.
- Nie, to chyba takie oberwanie chmury tylko. Patrz, już przestaje padać - powiedziała Natalia nie zważając na Gienkową gafę. Rzeczywiście, deszcz zmalał i przejaśniło się. Sięgnął do kurtki i wyciągnął z kieszeni paczkę Extra Mocnych.
- Chcesz? - zapytał i nie czekając na odpowiedź włożył papierosa do ust.
- No, daj - odpowiedziała i wyciągnęła rękę. Gienek wyjął zapałki i przypalił najpierw sobie, potem jej. Zapalili.
- Jestem trochę głodna.
- Chodź, już prawie nie pada. Zresztą mieszkam niedaleko. Zjemy coś u mnie - powiedział Gienek. Natalia kiwnęła głową i ruszyli do jego mieszkania. Po jakimś kwadransie dotarli przed starą i chyba z każdej strony odrapaną kamienicę.
- To tutaj. Tutaj mieszkam - powiedział Gienek. Weszli do jeszcze bardziej odrapanej i pomazanej przez wandali klatki schodowej i potem schodami na pierwsze piętro. Przy drzwiach po lewej stronie przystanęli i mężczyzna zaczął szukać klucza w kieszeniach. Po niedługiej chwili drzwi były otwarte i gospodarz domu gestem ręki zaprosił kobietę do środka. Już w przedpokoju w nozdrza Natalii uderzył dziwny zapach. Jakby stęchlizny. Nic jednak się nie odezwała. Oj, potrzeba tu babskiej ręki chyba - pomyślała tylko.
- Wejdź do pokoju. Zaraz zrobię kawę - powiedział Gienek.
- Tylko bez cukru - powiedziała. Poszedł do kuchni, a ona usiadła na chybotliwym krześle przy niewielkim stole. Rozejrzała się po pokoju. Były tu jeszcze dwa krzesła, wersalka, niewielki regał i komoda, na której stał bardzo stary telewizor. W regaliku dominowały książki. Wstała i podeszła bliżej, aby przyjrzeć się kolekcji. Prawie wszystkie książki to kryminały, było ich ze dwadzieścia i dwie książki o rybach akwariowych. Wzięła jedną z nich i przeglądała, dziwiąc się jak dużo jest różnych gatunków. Może miał taką…albo taką - myślała oglądając zdjęcia i uśmiechając się, kiedy w drzwiach stanął Gienek.
- Interesujesz się rybkami akwarelowymi? - zapytał, niosąc dwa kubki z parującą kawą. Postawił je na stole i przystawił drugie krzesło, na którym usiadł.
- Nie, byłam tylko ciekawa. Kiedyś jak byłam dzieckiem to bardzo chciałam mieć akwarium. Odłożyła książkę na miejsce i usiadła tym razem wybierając stabilniejsze krzesło.
- Gorąca - stwierdziła próbując napić się kawy. - Włączysz telewizor? - zapytała.
- Nie, bo jest rozj…walony. Wciąż brakuje mi czasu żeby zanieść go do naprawy. Wiesz jak to jest... - odpowiedział Gienek.
- No - zdążyła tylko odpowiedzieć, bo gospodarz wstał i prawie pobiegł do kuchni. Po chwili wrócił niosąc stare, sklejone w jednym miejscu taśmą izolacyjną radio.
- Mam dobre radio - obwieścił zadowolony z siebie. - Może być?
- No, jasne - odpowiedziała i wypiła pierwszy mały łyk kawy.
Nie było miejsca na meblach, więc Gienek podłączył radio do kontaktu i postawił na podłodze. Nastawił stację, na której śpiewał jego ulubiony wokalista. Słuchali w ciszy kilka minut jak Kazik Staszewski opowiadał o tym, że mieszka w Polsce.
- Lubię tą piosenkę - powiedział.
- No… życiowa taka. Zamyślił się, chciał właśnie rozpocząć rozmowę na temat ich wspólnej przyszłości, gdy dało się słyszeć głośne burczenie wydobywające się z brzucha Natalii.
- O, masz...ty jest głodna! Zapomniałem...zaraz coś ci zrobię...- i mówiąc to migiem udał się do kuchni. Znalazł w niej niewiele, niecały bochenek chleba z poprzedniego dnia i zaczętą konserwę Turystyczną, nadgryzione pęto suchej jak pieprz kiełbasy i pół butelki taniego wina w lodówce o rozklekotanych drzwiach. Masła nie ma...nawet margaryny...trudno - pomyślał i wziął się za robienie kanapek...
Natalia w tym czasie popijała kawę, wyszukała w kieszeni spodni zmiętą paczkę papierosów z ostatnią sztuką Mocnego. Włożyła go do ust i z drugiej kieszeni wyjęła zapałki. Przypaliła i zgniotła do reszty puste już opakowanie, po czym wrzuciła je do popielniczki. Wzięła łyk kawy i zaciągnęła się mocno. - Po co on mnie zaprosił do siebie...- rozmyślała - pewnie chce się ze mną ruchać. W sumie to...nie jest przecież brzydki... i pracę jaką taką ma...Był wysoki, szczupły, miał szare oczy, które Natalii się podobały. Włosy w stylu porucznika Kolombo, kręcone zawsze w nieładzie dodawały mu uroku. Na prawym policzku posiadał poprzeczną bliznę po ranie ciętej, pamiątka z więzienia tak jak kilka tatuaży tu i ówdzie na ciele...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Kenal · dnia 07.09.2011 07:54 · Czytań: 823 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
julass dnia 09.09.2011 01:35
stylistycznie najlepsze to to nie jest... mnóstwo różnych niezgrabnych zdań i wyrażeń... chyba że ma to być stylizacją na wspomnienia pisane przez Gienka...
no ale jakaś historia jest chociaż chwilowo niezbyt wciągająca...
i dlaczego właściwie burza nie może występować w listopadzie?
Kenal dnia 09.09.2011 10:47
Właśnie taki "Gienkowy styl" miałem na myśli ;)
A co do burzy...w sumie przy dzisiejszych zmianach klimatu itp...no ale Gienek nie jest meteorologiem ;D
Dziękuję za czytanie i koment.
julass dnia 11.09.2011 17:26
ja bym się zastanowił nad przeróbką tegoż na narrację pierwszoosobową czyli Gienka albo chociaż dobudować zdanie powiadamiające że opowiada Wiesiek, kolega butelkowy Gienka i Zdziśka:)
bo tak to można lekką ręką się doczepić że tekst jest słaby stylistycznie... a skoro ma być gienkowy to jest trochę za dobry:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty