Co by było, gdyby... 3/3 - Dobra Cobra
Proza » Inne » Co by było, gdyby... 3/3
A A A
Dobra Cobra dochodzi do finału niewesołego opowiadania z niedalekiej przyszłości pt.



Co by było, gdyby... cz. 3/3



Moment, gdy jakaś ideologia staje się fanatyzmem, jest zarazem jej końcem.
(Milosz Forman, reżyser filmowy)

 





   Przejeżdżałam właśnie obok zbudowanego wzdłuż autostrady Wielkiego Kompleksu Spódnicy - założonego przez wyznawców Kościoła ośrodka krzewienia teologii muzycznej.
Inicjatorami jego budowy byli trzej bracia o ascetycznym wyglądzie, obdarzeni chciwym charakterem, wykorzystujący pracowników i ślepo wierzący w dające moc wiary noszenie spódnic przez mężczyzn. Nie wiedziałam, że środki na tę okazałą budowlę zdobyto podstępem, kłamstwem i wymuszeniem. Imponujące budowle Kompleksu wieńczyły złote wieże poddawane w tej chwili intensywnemu polerowaniu. Grupa ludzi od prac wysokościowych lizała je dokładnie swoimi językami raz koło razu . Praktyka pokazywała, że to właśnie ten ludzki organ najbardziej się nadawał do absolutnego wygładzenia warstw złota i nadawaniu mu przez to przepięknego blasku i równości. Przyglądając się dachom od strony autostrady można by przysiąc, że to lokalny Taj Mahal.

Z zakratowanego okna spoglądał na mój przejeżdżający samochód uwięziony tam- słynny niegdyś - Kolporter Boży - Janusz Kałurzka. Ten wierny i gorliwy wyznawca Kościoła, dynamiczny działacz i zapalony ewangelista, dziś stał się niegodnym nazywania go Bratem. Przez lata z wielkim oddaniem rozpowszechniał literaturę Kościoła wydawaną w milionowych nakładach. Ostatnio jednak z modlitwą zaczął zagłębiać się w Słowo Boże zapisane na kartach Biblii i z przerażeniem odkrył, że kościół, do którego należał, nie nauczał zasad Bożych, a tylko ludzkich nauk, tradycji i nakazów. Im bardziej zagłębiał się w święty tekst, z tym większym przerażeniem odkrywał spisek, polegający na wmówieniu wiernym nauk ludzkich zamiast zasad nieba. Wyznawcy Kościoła Bożego wierzyli według modły ludzkiej, zatem wszyscy byli odstępcami od nauki prawdziwego Boga!
Być może błędem kolportera Kałurzki było nietrzymanie języka za zębami i próby podzielenia się nowym światłem ze swoim, wiernym od najmłodszym lat, przyjacielem - Januszem Bokaszewskim. Bokaszewski po wysłuchaniu nowych nauk czym prędzej udał się do Centrali i tam zadenuncjował Kałurzkę, zdradzając wszystkie szczegóły ich poufnej rozmowy. Otrzymał za to sowitą nagrodę.

Podczas brutalnego przesłuchania Kałurzki szybko wyszło na jaw także inne jego przestępstwo: pobierał z centralnego magazynu literaturę religijną, ale nie spłacał rosnącego za nią zadłużenia, które osiągnęło niebotyczną sumę 12 milionów nowych Euro. Pieniędzy tych już dawno nie było - położyła na nich łapę chciwa żona kolportera, Gosława. Wyczuwając kobiecym zmysłem, że źródło dochodów niedługo się skończy, przeprowadziła szybki proces rozwodowy, oskarżając męża o zdradę zasad Kościoła. Później zniknęła ze wszystkimi pieniędzmi, stając się w ten sposób jedyną właścicielką tego ogromnego bogactwa.

Kałurzka od kilku dni spoglądał zza krat na codzienne życie więziennego kwartału. Obserwował poranne nabożeństwa odprawiane ku czci Wielkiej Wegetariańskiej Spódnicy, południowe msze na chwałę Czystej Źródlanej Wody i wieczorne rytuały Obmywania Nóg W Spódnicy. Czas spędzany w Kompleksie zajmowało wiernym życie w kręgu wyimaginowanego kultu.

Kolporter był niemal pewien, że pozostało mu już tylko kilka dni, a może tylko kilka godzin życia.
- „Po co mi to wszystko było?“ - pomyślał kolporter. - „Już lepiej miałbym, będąc zwykłym wiernym. Co mnie podkusiło, żeby ulec ewangelizacyjnej spirali awansu?“ - zaszlochał i ukrył swoją twarz w poranionych dłoniach.



   Wreszcie koniec mojej podróży! Po dokładnym sprawdzeniu dokumentów i obowiązkowej rewizji zostaję wpuszczona na duży parking położony zaraz za wysoką bramą głównej Centrali Kościoła. Z lubością wciągam tutejsze powietrze w płuca. Czuję się jedną nogą w niebie!

Z jednej z sal dobiegają mnie dźwięki próby chóru. Piękne pienia wprowadzają mnie w świętą atmosferę tego miejsca. Słysząc je, chcę na głos krzyczeć z radości i sławić wielkość naszego Pana!
Każdy z nas musi się przygotować do wejścia do Nieba. Jednym z warunków, aby wogóle tam się znaleźć, jest piękny śpiew. Ten aksjomat wiary stał się dla niektórych naszych wiernych nie do przejścia. Z tego powodu wprowadzono w Kościele podział na dwie grupy: tych, co będą ładnie śpiewać w niebie i automatycznie zajmą pierwsze miejsca, oraz tych bez słuchu, którym zostaną przydzielone mniej reprezentacyjne funkcje w niebie: sprzątanie, praca w garkuchni, wyprowadzanie psów…
Słyszałam, że ten wokalny warunek był powodem wielu załamań nerwowych, obłąkania i szaleństwa co poniektórych. Stąd tak ostatnio rozpowszechniony w całym kraju i jakże nobilitujący zawód nauczyciela śpiewu. Sama korzystam z pomocy jednej z takich osób. Na szczęście słoń nie nastąpił na moje ucho i zostałam zaliczona do tej pierwszej grupy.



Na swojej drodze spotykam gromadkę dzieci prowadzonych z lekcji religii przez swoją nauczycielkę ubraną w prosty Strój Nauczania. Dwie siedzące na ławeczce emerytki wpatrują się w te piękne pociechy z wyraźną dumą w oczach:
- Jakie one wszystkie podobne jota w jotę do naszego Przewodniczącego!
- Tak, siostro Leokadio. Widać na ich twarzyczkach wyraźnie Boże błogosławieństwo!
- Jakie to piękne, że na stare lata dane nam jest zobaczyć narodziny nowej rasy ludzi. Ochrzczone jeszcze w łonach matek, posiadające pełnię wiary już od kołyski. Na ich twarzyczkach widać jakże wyraźne podobieństwo do tego, który dowodzi Świętym Dziełem w naszym religijnym kraju.

Docieram do biur Centrali. Bracia zarządzający dziełem, zwani potocznie Sanhedrynem, właśnie obradują. Zebranie przedłuża się z powodu skrupulatnego rozdzielania wśród swoich comiesięcznych błogosławieństw pieniężnych. Brat Ksasy - przewodniczący Ciała Ustawodawczego - otrzymał zgodę na pobranie bezzwrotnej pożyczki na zakup domu, położonego w przepięknej podmiejskiej okolicy. Zasłużony ewangelizacyjnie brat Pyrek dostał dofinansowanie 80 procent eleganckiej limuzyny marki Rolls Royce, napędzanej gazem LPG z, zamontowanej w przepastnym bagażniku auta, wielkiej 200 litrowej butli przerobionej z bojlera Rozdzielano dodatki na niepracujące żony, na zaliczone i niezaliczone fakultety, na pokończone kursy religijne i zajmowane wysokie stanowiska. Kolejni zasłużeni bracia odbierali gratyfikacje materialne za swoją bezkompromisową postawę religijną i bezkrytyczną wiarę w Kościół Boży.

Szczególnym punktem agendy było publiczne potępienie brata Wasińskiego, dyrektora wydziału literatury kościelnej. Brat ten, bez uzgodnienia z Centralą i za służbowe pieniądze, zakupił dla siebie dużą ilość akcji wchodzącego właśnie na giełdę Wielkiego Religijnego Koncernu Wydawniczego Gejzeer. Wasiński uczynił to bez jakiegokolwiek pytania Braci o zgodę i zakup ten być może pozostałby niewykryty, gdyby nie wierna postawa wyznawców Kościoła pracujących w biurze maklerskim.
Przewodniczący Kościoła, Wielki brat Barycz, szczerze nienawidził takiej samowoli. Brzydził się wszelką wolną myślą, dobrze rozumując, że tylko centraliacja pozwala na utrzymanie wiernych w jakim takim porządku. Wysunął wniosek, aby złodzieja pozbawić stanowiska i wysłać do pracy na mniej cywilizacyjnie rozwinięte wschodnie rubieże kraju. Oprócz zwrotu pieniędzy do kościelnej kasy, brat Wasiński został skazany na płacenie przez najbliższy rok dziewięćdziesięciociny ze swoich wszystkich dochodów. To złamało jego kościelną karierę na zawsze.

Ostatnią, podjętą przed przerwą, uchwałą było przegłosowanie wniosku o potrzebie zwiększenia samozaparcia wśród wyznawców Kościoła. Pieniądze musiały płynąć do Centrali coraz szerszą rzeką.

- Bogdanie - szepcze jeden z zebranych mężczyzn do swojego sąsiada. - A jak się kiedyś wyda, że nasze dzieci już w te wszystkie kościelne obrzędy i zalecenia nie wierzą?
- Ciiicho! - trzęsie się jak osika jego rozmówca. - To już ich sprawa. Może oni w jakiś sposób zakończą tę szaleńczą historię. A my nie możemy zapominać, skąd dostajemy pensje i rozliczne błogosławieństwa, dzięki którym utrzymujemy nasze rodziny.
- Dwa dni temu wpadł do mnie brat Żuczek i pyta, czy nie ukrywam wrogów Kościoła.
- I co było dalej, Cyprianie?
- Mowię mu, że nie. Jak już pojechał, upadłem na kolana, a wraz ze mną czterdzieści trzy osoby, które mimo wszystko chcę uratować z tej religijnej pożogi.
- Dobrze zrobiłeś - pochwalił go rozmówca, drapiąc się po łydkach. - Te nieszczęśliwe suknie sprawiają, że całe nogi mam pogryzione przez komary.
- To jeszcze można znieść. A spójrz na nogi naszego wielebnego brata Pawelca. Tak ohydnych i pokrzywionych goleni to nie widziałem jeszcze u nikogo.
Na ten widok obydwaj zaśmiali się cichutko.



   Zebraniu Sanhedrynu przysłuchiwał się z kąta znudzony hydraulik, którego obecność była ściśle uregulowana wewnątrzkościelnymi przepisami. Na wszystkich spotkaniach i naradach miał za zadanie czuwać i zapobiegać ewentualnemu wystąpieniu niekontrolowanego wycieku lub potopu, mogącego zagrozić życiu i zdrowiu członków ciała zarządzającego.



   Oczekiwałam w Sekretariacie na Wielkiego Brata Barycza, Przewodniczącego naszego świętego Kościoła. Aby zająć czymś czas, sięgnęłam po broszurę Fabryki Bożych Dewocjonaliów imienia Szybko Kroczącego Poselstwa I Darów Duchowych Poprzez Wytwarzanie Wizerunków Sławnych Braci I Sióstr (w skrócie: FBD im. SKPIDDPWWSBIS). Pracownicy tego kombinatu w pocie czoła odlewali rzeźby, medaliony, statuetki, figurki i bransoletki ogólnie znanych postaci naszego Kościoła. Najnowszym produktem wymyślonym przez biuro projektowe Fabryki był trójwymiarowo-holograficzny posążek Przewodniczącego Barycza grożącego palcem wszystkim odstępcom wiary oraz niewierzącym (tylko, gdzie ich w obecnych czasach można znaleźć?) Każda ilość tego produktu schodziła na pniu, do dobrego bowiem tonu należało mieć ją w każdym domu.
Wśród młodzieży szczyty popularności święcił natomiast trójwymarowy obrazek noszący nazwę „Moment poczęcia pierwszego człowieka“ na którym można było podziwiać śliniącą się pierwszą parę ludzką złączoną ze sobą w namiętnym uścisku. Wszystko na tle solidnego rajskiego ogrodzenia z grubych prętów.


Drzwi sali narad zostały otwarte. Przede mną stanął Wielki Brat Barycz. Ścisnęło mnie w brzuchu tak mocno, że nie mogłam wykrztusić ani słowa. Stałam jak sparaliżowana, wpatrując się w jego przepiękną twarz. Powoli wyciągnęłam przed siebie okazałe ciasto - dar dla braci zarządzających dziełem, które upiekli poświęceni wyznawcy z naszego okręgu.



Minęłam Wielki Boży Dom Dziecka i, wciąż trwając w oszołomieniu, weszłam do wnętrza Głównego Kościoła Bożego. Panujący tam luksus i przepych poraził moje oczy. Rzeźby, złocenia, kolory, oświetlenie, święta atmosfera... Ktokolwiek tam wejdzie, po zobaczeniu doskonałego piękna tej świątyni, pozostanie już na zawsze szczęśliwy i wesoły.
Usiadłam w jednym z wygodnych foteli i ukryłam twarz w drżących dłoniach. Nie mogłam pozbyć się ladacznych myśli z mojej głowy. W jednej chwili zakochałam się bez pamięci w Bracie Baryczu. Serce mówiło mi, że to właśnie on jest moją miłością. Dopiero teraz to zrozumiałam!

Kilkanaście minut temu Brat Przewodniczący złapał mnie za piersi i mocno trzymając je przez dłuższą chwilę powiedział:
- Przyjdź siostro za jakąś godzinkę. Skończymy zebranie i wtedy będę mógł cię przyjąć na... prywatnej audiencji.

Rozedrgana wewnętrznie zapłakałam, a ciepłe łzy spłynęły po mojej twarzy wprost na dekolt. Aż podskoczyłam czując, że parzą mi piersi. Z góry spoglądał na mnie piękny, marmurowy posąg Wielkiego Brata Barycza. Wstrzymałam oddech. To był długo wyczekiwany przeze mnie znak od Boga. Tak chce Pan!
Wyszłam do łazienki, aby poprawić makijaż.


Było już dobrze po siedemnastej i w biurze Sanhedrynu siedziała tylko jedna sekretarka.
- Czy Bracia zakończyli już zebranie? - spytałam grzecznie.
- Właściwie to już powinni skończyć - uśmiechnęła się do mnie. - Zajrzę i zobaczę...

Otworzyła drzwi sali obrad i stanęła jak wryta. Zauważyłam, że z jej twarzy odpłynęła krew i zrobiła się blada jak ściana. Powoli zajrzałam do środka.
Wszyscy zgromadzeni bracia leżeli martwi. Przed każdym z nich stały talerzyki z niedojedzonym ciastem.

Sekretarka zamknęła drzwi:
- Kochanieńka, najlepiej będzie, jak już pójdziesz.
- Przecież trzeba wezwać pogotowie, policję...
- Im to i tak już za bardzo nie pomoże.
- Ale siostro...
- Kochana, ja jakoś tę sprawę odkręcę, Dałaś im to ciasto na osobności, co nie?
Brat Barycz wziął osobiście... - dopiero teraz dotarło do mnie, co takiego zrobiłam i w jakim potwornym akcie wzięłam udział.
- To dobrze. Nie martw sie, nikt przecież nie musi wiedzieć, że w ogóle tu byłaś.
- Ale dlaczego siostra tak postępuje?
- Nie siostruj mi tu za dużo, dobrze? Dawno temu mój mąż zaczął sam studiować Pisma. Już wtedy było to zabronione no i natrafili na jego trop. Przesłuchiwali go godzinami, a na koniec Barycz przybił mojemu język do drzwi. Po tym wszystkim Stefan zwariował. Wsadzili go na oddział zamknięty, ale długo tam nie wytrzymał. Pół roku później już nie żył. Teraz moje rachunki z braćmi zostały wyrównane - dokończyła i usiadła skulona przy swoim biurku.

Zszokowana wyszłam, cicho zamykając za sobą drzwi.


*

   Dziewięć miesięcy później urodziłam chłopczyka. Gdy mi go po raz pierwszy przyniesiono do karmienia, zaczęłam przeraźliwie krzyczeć. Mój synek miał twarz identyczną z twarzą przedwcześnie zmarłego brata Barycza.


Przy drzwiach szpitala przyplątała się do nas opiekuńcza suka rasy wilk.
Wołam na nią: Misja, bo takie imie miała wygrawerowane na przyczepionym przy jej szyi identyfikatorze. Zamieszkała ze mną i od tamtej pory ani na krok nie odstępuje od mojego syna.


 

Koniec

 



Dobra Cobra, wrzesień 2011.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Dobra Cobra · dnia 07.09.2011 20:49 · Czytań: 1305 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 30
Komentarze
gabstone dnia 07.09.2011 23:42
No i uśmiałam się niemiłosiernie:) Ale nie wiem, czy czegoś nie doczytałam, czy ta ciąża to cud? W każdym razie Twój sposób patrzenia i pisania bardzo mi odpowiada:) Przypomniał mi sie Monthy i Świety graal. A to chyba komplement...
Thorgal dnia 08.09.2011 09:52
... wrzesień 2011... Czyli nowe, pachnące ( dla niektórych śmierdzące ) potem opowiadanie...
Pojechałaś po bandzie, Cobro :)
W niektórych miejscach huczy od ironii, ale żeby zaraz profanować Rolls Royce'a? Dwieście litrów gazu z przerobionego bojlera?

Wyobraźnia!

Czasem miałem wrażenie zadyszek rytmu, jak to czytałem. Momentami wyczułem też niecierpliwość, jakbyś starała się zbyt szybko unaocznić czytelnikowi przekaz, do którego pewnie by sam kiedyś tam doszedł :)
Co do sprawności pióra nie napiszę już nic. Bo nie trzeba :)
MamaMuchomorka dnia 08.09.2011 10:04
Buu może być ;). Martwi mnie tylko ta jej ciąża, bo niby co jej syn to zbawiciel idąc tropem religijnym... ten wilczur biorąc pod uwagę poprzednią część pewnie teraz zostanie jej życiowym partnerem tak? Znaczy się partnerką. Powybijali takich dobrych religijnych ludzi no trudno... Myśl mi się taka nasunęła, że Główny Kościół to nasza bazylika w Licheniu ten przepych jak w mordę strzelił pasuje. Za dużo znowu myślę... Tak czy siak wyszło na moje, ona ma syna a syn to zawsze dobre zakończenie :D. Pozdrawiam i informuję, że dobrze się czytało i trochę szkoda że to już koniec, bo lubię takie popaprane <w dobrym znaczeniu tego słowa> historie :shy:
Wasinka dnia 08.09.2011 10:24
Czyli misja wypełniana dalej będzie...
Historia z przesłaniem, podanym z ironizującym błyskiem, jednakowoż zdało mi się czasem, że nazbyt kawę na ławę kładziesz. Boć to przecież domyślić się czasem można, wszak sytuacje i wymowa klarowne ;)

Czasem jakiś przecinek trzeba by doprowadzić do porządku, z dwie literówki się przytrafiły, a i powtórzenia Ci się niepotrzebne zdarzają (to tak do ogółu tekstu).
Co do powtórzeń, może mały przykład:
Czuję się jedną nogą w niebie! / Z jednej z sal dobiegają mnie dźwięki próby chóru. Piękne pienia wprowadzają mnie w świętą atmosferę

będą ładnie śpiewać w niebie i automatycznie zajmą pierwsze miejsca, oraz tych bez słuchu, którym zostaną przydzielone mniej reprezentacyjne funkcje w niebie

Niektóre można zwyczajnie wyrzucić.

Pozdrowienia z deszczem za oknem.
Dobra Cobra dnia 08.09.2011 12:24
gabstone: tak, to cud inaczej zwany dzieworództwem. Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do innych opowiadań Dobrej Cobry.

Pozdrawiam


Thorgal: jak Ty znasz mękę i udrękę pisarza! Rolls na gaz, piękna idea! Wyobraź sobie szok mechaników z autoryzowanego serwisu, gdyby się tam pojawił!

Tak, dochodzenie do finału zżera tyle sił, że zadyszki mogły się zdarzyć! Stąd niecierpliwość.

Pozdrawiam

MamaMuchomorka: Fajnie, że się podbało. Jak to mówią...?: "Wszelkie opisane osoby i zdarzenia są tylko fikcją literacką". Ale po to Sz. Czytelnik ma rozum, żeby poszukiwać, co Ty trafnie czynisz!

Pozdrawiam


Wasinka: Być może (mimo niechęci do tej formy) kładę kawę na ławę albo ławę na kawę. A te przecinki to jakieś utrapienie! Nie można by, w naszym szlachetnym historycznie języku, ich powywalać ??? Powtórzenia - tak, mea culpa!

Pozdrawiam
MamaMuchomorka dnia 08.09.2011 12:32
Tak, bo ja lubię wiedzieć i widzieć. Nie cierpię na brak wyobraźni to też bez opisów mogę sobie stworzyć profil psychologiczny i wizualny wszystkiego co czytam. Do tego całą historię z przed i po... taki defekt czytelniczy.
P.S. Ja się zaczytuję Coelho a to podobno ogłupiające. Tak więc pozdrawiam i z pewnością doszukam tu się jeszcze wielu rzeczy potrzebuję tylko troszkę czasu... Dążenie do ideału wg Kościoła Ładny Głupi Śpiewak ;)
CelinaDolorose dnia 08.09.2011 14:10 Ocena: Świetne!
Text-perełeczka (oceniam tu kompletną całość).
Fabuła niezwykle przemyślana. Poprzez czarny humor przebija się prawda. Choć całość osadzona jest w nieokreślonej przyszłości, to taki scenariusz jawi mi się wielce prawdopodobnym, ponieważ pomysł na akcję został zaczerpnięty z realiów - i mam tu na myśli wydarzenia, dotyczące wszystkich "wiodących" nurtów religijnych (najbardziej rzucającymi się na myśl są chrześcijaństwo, do którego jest odniesienie wprost, ale także islam i talibowie, którzy w początkowym założeniu mieli być jedynie religijnymi uczniami swoich mistrzów)- przeszłości i teraźniejszości.
Najbardziej przeraża mnie wizjonerstwo autora, ponieważ całość opiera się na objawieniu ponadczasowego charakteru człowieka i jego skłonności. Natura ludzka lubi skrajności, hipokryzję, podwójne standardy - nie da się jej oszukać. Możemy się łudzić, że jesteśmy cywilizowani, bo świat gna do przodu i nie nadążamy za postępem, a jednak drzemią w nas uśpione pierwotne instynkty bestii- kieruje on nami niezmiennie, od zawsze. Nie na darmo człowiek jest nazywany największym drapieżcą na Ziemi. Jeden z aspektów naszej mentalności sprawia, że zawsze musimy zwalczać coś lub kogoś. A gdy braknie nam "dalszych" wrogów lub środków na podboje o zwiększonym zasięgu, bierzemy się za swoich pobratymców - stąd wojny domowe, czystki etniczne.
Religia jest zawsze kontrowersyjny tematem, tak jak i polityka - a obydwie te dziedziny od zarania dziejów są połączone ścisłym węzłem i stanowią źródło władzy nad światem, do którego liczni będą próbowali dotrzeć i czerpać pełnymi garściami, jak świat światem.
Formy władzy i ludzie mogą ewoluować, przechodzić transformację, zmieniać nazwy - jednak zawsze chodzi o to samo ;)
Thorgal dnia 08.09.2011 14:15
Miałem trzymać mordę w kuble, ale się wyłamałem, jak zwykle :)
Ogłupiające są reklamy, nie Coelho!
Zastanawiające, jak usilnie starają się go zdyskredytować ludzie, którzy po prostu nie rozumieją tego, co pisze.

Sorry, Cobro, że pod Twoim utworem. Tak jakoś wyszło :)
MamaMuchomorka dnia 08.09.2011 14:27
Thorgal tylko mnie nie bij, nasunął mi się akurat ten autor z pewnych moich skojarzeń w związku z opowiadaniem DC. Tak czytałam, że to ogłupiające i było to może zgubne lub zbędne skojarzenie. Wychodzę z założenia, że wszystko co czytamy <nie licząc reklam, programu, książki telefonicznej> jest potrzebne i uczące. Pragnę dodać co nie jest tajemnicą, że akurat Coelho jest mi najbliższym pisarzem i w nim zaczytuję się bez przerwy. Ot co właśnie kończę Pielgrzyma po raz enty.

A żeby nie było w związku z uduchowieniem skojarzyłam sobie ile dobrego i ile złego może tym zrobić człowiek. Między fanatyzmem, a głęboką wiarą cienka granica. Tu ją przekroczono w pielgrzymie zachowano <praktyki RAM>. Coś co jest błogosławieństwem szybko staje się przekleństwem.
I teraz Dobra Cobra mnie już nie będzie lubić :mad:
Thorgal dnia 08.09.2011 14:53
Eeee tam... MamoM... Cobra zdaje się mieć przepastne umyślisko, weźmie pod uwagę subiektywność wypowiedzi :D

A w ogóle, są jacyś ludzie, którzy Cię nie lubią?
Dobra Cobra dnia 08.09.2011 16:25
CelinoDlorose: piękny komentarz, dziękuję.

MamoMuchomorka: Cobra Cię lubi, bo czemuż by nie? Ciekawe spostrzeżenia snujesz!

Pozdrawiam
Krystyna Habrat dnia 08.09.2011 23:38
Czytam, czytam, wszystkie trzy części, i na razie powiem, że masz bardzo sprawne pióro. Fantazję też.
Więcej później, jeśli potrafię.
Dobra Cobra dnia 08.09.2011 23:45
Jak najbardziej zapraszam do podzielenia się swoimi odczuciami.

Pozdrawiam
Usunięty dnia 09.09.2011 13:40
Pokazujesz pewne systemy w sposób przejaskrawiony i prześmiewczy, ale pytanie "Co by było, gdyby?" jest właściwie retoryczne. Historia daje wiele przykładów i już wiemy, jak takie systemy powstają, funkcjonują i upadają. W końcówce pokazujesz, że zła nie da się pokonać całkowicie, zawsze się odradza.
Fajne humorystyczne wstawki typu polerowanie kopuły, krzywe golenie, a postać hydraulika debest :)
Dobra Cobra dnia 09.09.2011 14:50
Taaa, ten hydraulik jest wporzo.

Dziękuję i pozdrawiam
Dobra Cobra dnia 13.09.2011 11:46
A wyobrażacie sobie te katusze głównej bohaterki, które przeżywała w czasie pomiędzy wizytą w Centrali a porodem? Iluż "świętych" ludzi zapewne chciało ją ukamienować, wyrzucić z kościoła, itp, itd... Normalnie dramat!
paulina dnia 13.09.2011 16:59
Tak trzymać. Humor to towar u nas deficytowy, więc oby więcej takich tekstów. Bravissimo!:D
Dobra Cobra dnia 14.09.2011 09:43
Dziękuję w imieniu dzieła,

Pozdrawiam
amsa dnia 13.03.2014 19:05
Dobra Cobro - lata temu oglądałam film z nieżyjącą już Natashą Richardson - Opowieść Podręcznej, rzecz rozgrywa się w przyszłości, w religijnym terrorze, gdzie okrucieństwo i poniżenie w imię Boga, jest na takim samym porządku, jak we wczesnych wiekach średniowiecza. Twoja historia daje wiele do myślenia, a wobec obecnych trendów w świecie, całkiem możliwe, że jest ona prorocza.

Pozdrawiam

B)


Cytat:
uwięziony tam- słynny niegdyś
- spacja

Cytat:
wyprowadzanie psów...
- no przecież na niwę zieloną, paskudzić tam będą, toć nie może to być! Anieli w g... będą wdeptywać, przecie wiadomo, że zawsze to wstyd po pupilku zbierać produkty przemiany materii, a i koszy na tego typu odpadki nie uświadczysz na ziemi, to i w niebie tyż będzie brak...

Cytat:
Brzydził się wszelką wolną myślą, dobrze rozumując, że tylko centraliacja
- centralizacja

Cytat:
Każda ilość tego produktu schodziła na pniu, do dobrego bowiem tonu należało mieć ją w każdym domu.
- bez - każdym
Cytat:
Wśród młodzieży szczyty popularności święcił natomiast trójwymarowy
- trójwymiarowy

Cytat:
Ktokolwiek tam wejdzie, po zobaczeniu doskonałego piękna tej świątyni, pozostanie już na zawsze szczęśliwy i wesoły.
- może zamiast wesoły - radosny


Cytat:
- To dobrze. Nie martw sie,
- się
Dobra Cobra dnia 13.03.2014 21:17
Mowią, że ostatnią wojną na Ziemi będzie wojna religijna.


Dziękuję za pochylenie się nad tekstem :)


Pozdrawiam i do następnego!

DoCo
ajw dnia 20.03.2014 11:15 Ocena: Świetne!
Długo zwlekałam z podejściem do ostatniej części "Co by było gdyby", ale nie dlatego, że temat nie wciągnął (wręcz przeciwnie - jestem pod wrażeniem), ale to chyba ostatnie zaległe opowiadanie i teraz bedę musiała czekać na bieżące , a nie rozpieszczasz nas drogi DoCo tempem wstawiania. Tak, tak, wiem.. pisanie to nie piekarnia.
Zatem, zaparzyłam kawę, bo bez niej nie włącza mi się jakaś funkcja w mózgu odpowiadająca za myślenie i zasiadłam do ostatniej części. Całość trochę odbiega tematyką od pozostałych Twoich dzieł, choć absurdów jest całe zatrzęsienie i jak zwykle mnóstwo drugiego dna, które odkrywa się w moim przypadku po dopalaczu, którym jest mała czarna.

Wiesz, dzisiaj jako, ze przeczytałam Cię od A do .. no na pewno nie do Z, bo jeszcze duzo opowiadań spłodzisz (jak mniemam), chciałam podsumować ogólnie Twoje pisanie. Otóż uważam, że masz niezwykły talent i zdolność twórczego myślenia i gdybym była młodsza i jeszcze mi się chciało, chętnie zbadałabym Ci owe myslenie twórcze, albowiem z tego tematu robiłam magistra.

Masz taką swobodę pisania i tak szeroki wachlarz możliwości, że mógłbyś nim wachlować dużą rzeszę ludzi, gdyby Twoje opowiadania np. czytano w radiu. Pomyśl o tym, bo jest o co zawalczyć.
Buziaki :)
Dobra Cobra dnia 20.03.2014 16:17
słodzisz, miodzisz i łachoczesz moje ego. Oj, tak...


Droga ajw,


Należą Ci się brawa, że przebrnęłaś do końca tej profetycznej opowieści o świecie, gdzie religia rządzi. Jednak... czyż już kiedyś tak nie bywało? Ot choćby piękna katolicka Inkwizycja, która mordowała Bogu ducha winnych ludzi którzy ośmielili się mieć w sprawie wiary odmienne zdanie.

Niestety, muszę Cię zasmucić. Otóż w radiu czytają opowieści poprawnie politycznie pisane, a więc trzebaby obedrzeć sznyt dobrocobrowy od masy rzeczy, których nigdy przenigdy nikt w radiu nie puści.


Stworzenie takiej historii (pomysł, wykonanie itepe sprawy natchnienia) pochłaniają czas, a tu trza jeszcze żyć, masturbować się, kochać i nienawidzieć. Szybciej nie pójdzie z klejnymi dobrymi cobrami. Niessssstety!


Pozdrawiam z uśmiechem i dystansem należnym damie.


Ukłony i... do następnego. Ufam, że o mnie nie zapomnisz...



Pozdrowienia wiosenne, lekko senne.

DoCo
ajw dnia 20.03.2014 17:28 Ocena: Świetne!
Możesz zawsze liczyć na uśmiechy wiernych wyznawców DoCowego talentu, a ja - jak wiadomo do nich należę :) A kto nie lubi Twojego pisania może rower cmoknąć w pompkę. O!
Poza tym nie zapominaj, ze jesteśmy w jednym Klubie (Wesołego Szampona znaczy, a to wiele znaczy). Jeszcze wiele klubowych spotkań przed nami.

Pozdrawiam serdecznie i posyłam oczojebne spojrzenia :)
Twoja wierna czytelniczka.
iw
pablovsky dnia 20.03.2014 17:57
Racja, ajw! Racja! My, klubowicze z Klubu WeSZołego SZampona, musimy trzymać razem! :) Powinnaś również przyjąć odpowiedni pseudonim, typu Wesoła Żmijka, lub tego tam, coś w tym stylu!
Przemówił prezes, Zły Zaskroniec, ukłony, Amen. A powyższy tekst wkrótce połknę.
ajw dnia 20.03.2014 18:14 Ocena: Świetne!
Potwornie boję się węży, ale niech Wam będzie. Moja ksywka to Wesoła Boa ;)
Dobra Cobra dnia 20.03.2014 19:24
Wesoła Boa!!! Hahaha! Jaka konspira!!!!!

DoCo
ajw dnia 20.03.2014 19:36 Ocena: Świetne!
Wolę dusicielki od jadowitych, a boa zawsze na imprezę sie przyda ;)
Dobra Cobra dnia 20.03.2014 19:44
Jeśli tak mówisz... :)
ajw dnia 20.03.2014 22:30 Ocena: Świetne!
A mówię. A jak mówię, to wiem.
Wesoła Boa, co ma dzisiaj doła ;)
Dobra Cobra dnia 21.03.2014 14:40
Pozdrowienia
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty