Odkąd sięgam pamięcią, Anka mieszka ze mną.
To ona namówiła mnie, żeby zwiać z przedszkola.
Przez małe okienko weszłyśmy do czyjejś piwnicy.
Były w niej pudełka pełne starych zabawek
i mocno zakręcone słoiki z konfiturami.
.
Mama mówi, że dostawała białej gorączki w trakcie poszukiwań.
Pamiętam tylko, że jak nas odnalazła, to płakała.
Za to ojciec - stał w progu z pasem, co wróżyło jedno.
Pomimo, że Anka wzięła winę na siebie - dostałyśmy obie,
z tą różnicą, że mnie bolało o wiele bardziej.
.
W takich chwilach wolałam, żeby ojciec był pijany.
Miał zdecydowanie mniej siły i nie trafiał w czułe miejsca.
Anka zawsze mówiła, że gorsza kara jest od mamy.
Biła na trzeźwo, na starej wersalce, licząc
głośno każdy raz. Dla równego rachunku.
-A.G./16.09.09/
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
annaG · dnia 20.09.2011 17:25 · Czytań: 1062 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 11
Inne artykuły tego autora: