Pierwszy fart, czarta wart! - Bogna Zneykus
Kategoria Konkursowa » Konkurs "Piekielny" » Pierwszy fart, czarta wart!
A A A
Wychodzę po północy w ustach niesmak. Zbiegam odrapanymi schodami w dół, dwadzieścia sześć stopni.Na ścianach liszaje, tynk odpada płatami.Wysłużona kamienica sprawia wrażenie organizmu toczonego przewlekłą chorobą.
Stary doberman odprowadza mnie do bramy. Kładę dłoń na kanciastej głowie psa, dostrajam się do szumu krwi płynącej w żyłach. Nie cofnął głowy, ufa mi. Przygarnęłam bezdomnego kalekę, karmię go i zapewniam nocleg, tylko tyle mogę zrobić dla starego wojownika.W ciągu dnia musi sobie radzić sam.

Panujący wokoło syf, nokautuje mnie i tłamsi. Z trudem powstrzymuję wycie, od dawna nic nie daje, tylko sąsiedzi przestali się kłaniać. Omijają mnie burcząc coś, pod nosem, brzmi to prawie, jak aramejskie przekleństwo..
- U pani była wczoraj policja - utleniona dziwka wierci dziurę w mojej twarzy. Jej upięte wysoko tlenione włosy, sprawiają wrażenie utkanych z cukrowej waty. Mam dziką ochotę wgryźć się w sztywną konstrukcję i sprawdzić, jak smakują. Beznamiętnym wzrokiem skanuje mnie od stóp do głów. Patrzę w zwiędłą twarz o suczych oczach,w kącikach ładnych powiek panoszy się strach.
Głupia dziwka, nie zna moich możliwości. Nieudolnie maskuje to, czym śmierdzi na odległość. Za późno, już wszystko jasne.
- Psiarnia nie ma co robić - mówię głośno i ochryple.Brzmię jazzowo,podobnie do pokonanej przez nałóg Billie Holiday, oby dobry Bóg zesłał jej słodki sen.
Tymczasem, dziwka nadspodziewanie szybko wpełza pod latarnię. Pod parasolem światła czuje się bezpieczna. Niebotyczne obcasy niecierpliwie dziobią chodnik, niczym dziób ptaka z ADHD. Ich werbel ubiera strach w rytm.
Mam wielką ochotę zatańczyć. Wykonuję kilka tanecznych kroków. Dziewczyna cofa się dotykając plecami latarni, snop światła nakrywa ją białym światłem, jak świętą dziewicę, pełną łaski bożej, aż po białe koniuszki rzęs.Stoi oczyszczona z ulicznego brudu, ekspresyjna prawie niewinna .
Niespokojnie węszy zagrożenie, każdym zmysłem przytępionym człowieczeństwem. Nie wie, że bardzo rzadko poluję na ochłapy ludzkie.
Uśmiecham się, może nie jest taka głupia? Zresztą z ludźmi, nigdy nic nie wiadomo.

- Daj fajka - słyszę za uchem namolny, męski głos. Dziwka skuliła się pod latarnią.
- Czemu nie rzucisz? pytam i ciskam w jego stronę zmięty zwitek.Robi minę zbitego spaniela. Cwana bestia, wie jak mnie rozbawić. Udaje niewiniątko, jaki on w tej obłudzie ludzki.
- Gdzie masz honor? Żebractwo dobre dla upadłych. Zachowujesz się, jak upadły menel.-mówię wprost.
- Jestem nim. A bunt ? To było dawno, byłem idealistą. Teraz jest jak jest, można się przyzwyczaić.
- Byłeś buntownikiem, nie łowcom metali kolorowych.
- Złośliwa jesteś.
- Nie, jestem sarkastyczna.
- Ile masz lat dziewczyno?
- Nie wiesz? Powinieneś wiedzieć, kto jak kto, ale ty. Niczego was nie uczyli? Teraz już rozumiem dlaczego na świecie jest burdel
- A jest? Nie pomyślałaś, że w pocie czoła stworzono najlepsze przedstawienie wszech czasów? Emocjonalna huśtawka, jak w klimakterium schizofreniczki.- zarechotał i splunął czarną śliną.
- Obleśny jesteś diable, jak diabli!- obrzydzenie przytrzymało mnie w uścisku o kilka sekund za długo, wściekłość smagnęła adrenaliną. Zgasiłam ją niechętnie, musiała poczekać.
- Masz poczucie humoru dziewczyno. Podziwiam cię.Będę ci wierny i nie opuszczę cię, aż do śmierci.- roześmiał się chrapliwie.
- Czy to zaślubiny? Wiesz, jaki mam stosunek do ceremonii ślubu? - nie kryłam niechęci.
- O tak, wiem o tobie sporo. Znam liczbę ofiar uśmierconych przez ciebie, pomysłowo i wdzięcznie.
- Tak było, ale w myślach. To tylko myśli..
- To też się liczy, buddyści mają rację. Jeśli życzysz komuś śmierci mentalnie, uśmiercasz go hipokrytko. Przecież dobrze wiesz, nie udawaj naiwnej.
- Od kiedy przejmujesz się buddystami?
- Przejmuję się od zawsze, dziewczyno. To poważni przeciwnicy. Jezus i oni, to ci dopiero wyzwanie.- spojrzał poważnie załzawionymi żółtymi tęczówkami.
- Cholera, mam alergię. - kichnął i otarł oczy rękawem motocyklowej kurtki.
- Jaką szkołę reprezentujesz? Słyszałam, że u was, coś się zmienia, preferujecie naturalne metody pozyskiwania?. Humanitarny program new age? Podobno pozyskujecie dusze subtelnymi metodami?- szliśmy krok w krok, jak parka na spacerze w parku.
- Dawno nie byłem na warsztatach rozwoju osobistego. Mam masę roboty, ta praca wpędzi mnie do grobu.- troskliwie zapinał suwaki kurtki.
- Dowcipniś z ciebie!
- Widzisz tyram jak dureń, a i tak w firmie nie mają o mnie dobrego zdania. Nie byłem na wakacjach od lat. Jestem wypalony, nic mnie nie bawi. - spojrzał przenikliwie, jego oczy rozbłysły błękitnym fleszem i szybko zgasły.
- Sorry, zapomniałem się, odrobina błękitnego światła nie zaszkodzi.- mruknął pod nosem.
- Masz jeszcze jakieś sztuczki w zanadrzu?
- Za kogo mnie bierzesz? Za komiwojażera-ekwilibrystę ?.skrzywił się.
- A nie jesteś?
- Podobam ci się?- szybko zmienił temat, w jego głosie cieniutką nutą pobrzmiewała natarczywość.
- Nie wyobrażaj sobie za wiele, mam słabość do ekscentrycznych facetów, ale..
Spijał słowa z moich ust, nie powstrzymywał już błękitu spojrzenia. Znał zasady gry, bawiły go.
- Wyjedź ze mną – powiedział cicho i ukląkł przede mną. Przeszywał mnie wzrokiem i jakoś tak, żałośnie przecierał oczy.
- Spotykamy się od tak dawna.
- Nie, nie spotykamy się, nie rób z tego wspólnej przyjemności. To ty przychodzisz od dawna.- wycedziłam przez zęby.
- Jestem tutaj, bo tego chcesz, hipokrytko.- wstał zwinnie i zapalił wymiętego peta.
- Gadasz, jak facet bez wyobraźni.- patrzyłam prosto w załzawione tęczówki w kolorze uryny.
-Wyobraźnia tutaj? Dziewczyno, to zbędny balast. Tutaj się wegetuje.Wyobraźnię zostaw nieudacznikom i tchórzom, będą się w niej babrać po kres dni. A ona i tak ich oleje, bo to tania dziwka.Warto to wiedzieć dziewczyno, słuchaj mądrych słów przyjaciela.- zrezygnowany grzebał w kieszeni kurtki.
- Powtarzalność codzienności jest nieznośna, nie wiem, jak ją oswoić..
- Po co oswajać ? Wyjedź ze mną mała. Myślisz, że na tym świecie coś zwojujesz?- spojrzał kpiąco.
- Dlaczego nie powiesz wprost, że z tej wycieczki, nie ma powrotu?
- Jestem dżentelmenem,jak sama wiesz, potrafię być taktowny.- Błękitne tęczówki zgasły i znów przybrały brudnożółty, kozi kolor. .
- Marnuję na ciebie czas !
- Po co próbujesz ? - spytałam.
- Taki mam plugawy zawód. - uśmiechnął się czarująco.
- Przepraszam poniosło mnie.Mam zszargane nerwy. Dzięki takim, jak ty, dziewczyno! Poczekam, zmęczenie materiału robi swoje. Przyjdzie czas na ciebie, moja droga.
- Łudzisz się! Jak ci tam dali na imię? Masz chyba jakieś diable ? .
- Mam kilka..Jak chcesz mnie nazwać? - zatrzymał się i wypiął pierś, jakby oczekiwał na order. Parsknęłam śmiechem.
- Mały Skurwiel, bracie. To pasuje do ciebie jak ulał!- nie mogłam powstrzymać śmiechu.
Skrzywił się i przełknął głośno ślinę. Nagle roześmiał się i zakręcił wokoło, jak pies za ogonem. Uderzył otwartymi dłońmi w uda, aż klasnęło i podskoczył radośnie.
- Zgadłaś! Zatańcz ze mną! Tyle chyba możesz zrobić dla starego przyjaciela?
- Dobrze, ale coś nastrojowego. Może Sinatra? - lubiłam swing i jego kołyszący rytm.
- Ok! - wykonał szybki ruch ogonem i zamruczała muzyka, światła latarni nagle zgasły. Staliśmy na plaży, spienione fale kąsały stromy, skalisty brzeg, jak w podłym romansidle.
- Jesteś mistrzem ceremonii! - zakpiłam.
- Zawsze, możesz na mnie liczyć. Jestem wierny do końca twoich dni, zawsze przy tobie..
Objął mnie ramieniem i zawirowaliśmy nad falami. Tańczył z wprawą, muzyka unosiła nas ponad wzburzonymi falami.Kiedy, jego tęczówki zapłonęły czerwienią, wiedziałam, że mam mało czasu..

Całą moc zamknęłam w eleganckim geście, tnąc kłami, tak jak mnie uczono lata temu. Tłumiąc obrzydzenie, zacisnęłam chwyt, gwałtowny warkot narastał w trzewiach.Chwyciłam głęboko, soczyście zgodnie z arkanami i powagą chwili.O dziwo, jego zarośnięta krtań przyjęła cios miękko, a korpus, jakby nigdy nic, nadal podrygiwał z mistrzowską lekkością, aż wreszcie zwiotczał.
Czemu nie wyczuł moich intencji? Na ogół są czujne i zajadle walczą zanim skonają, trzeba na to uważać. Potrafią być bardzo silne, a rany po pazurach goją się bardzo długo.
Lubię skuteczną finezję eksterminacji, zawsze tak było od najmłodszych lat. Jest poetyką mojego życia, esencją istnienia, kształtem wędrówki i ostatecznym celem. Czułam zadowolenie, leniwie rozlewające się w ciele radosną przenikliwą strugą. Wykonałam dobrze zadanie, jednak nie tak precyzyjnie, jak dawniej. Brakowało finezji.Mimo to było na tyle dobrze, że powróciła wena. Czułam twórczy potencjał, domagający się karkołomnych zabaw słownych i point godnych szaleństwa.

„Podły posmak w ustach, pamiątka po posoce kundla,” przełknęłam gęstniejącą, piołunową ślinę, śmiejąc się do siebie w myślach.Odrzuciłam daleko od siebie stygnące szczątki, później wydłubałam tipsem resztki kłaków, które utkwiły między bogatym uzębieniem.
Kontakt z krwią Eksterminowanych, to obrzydliwe doświadczenie, zawsze walczę z odruchem wymiotnym, za każdym razem mam ten sam problem. Tak długo w tym siedzę i nie umiem się przyzwyczaić, to irytuje i sprowadza na mnie rozdrażnienie. Rozdrażniona bywam nieskuteczna, a tego surowo zabrania Instrukcja. Mam kilka niedoskonałości, które chciałabym zmienić, brzydzą mnie i osłabiają, może bardziej, niż smak krwi nikczemnych istot.

Skrupulatnie obejrzałam stan uzębienia i zabrałam się za czyszczenie. Musiałam przestrzegać zaleceń Instrukcji.Uważnie polerowałam, każdy ząb osobnym płatkiem nasączonym Miksturą. Zapach ziół i smak metalu poparzył mi usta.Bogato zdobione lusterko od andaluzyjskiego rzemieślnika szeptało mi o skórze idealnie napiętej na kościach policzkowych i szelmowskim wyrazie twarzy. Roześmiałam się szeroko, 67 drobnych, ostrych, jak brzytew zębów zalśniło trupio w świetle latarni.
Rytuał nakazywał zawsze ten sam schemat. Eksterminacja Wyznaczonego, czyszczenie zębów, ocena witalności i ekspresji ciała i na koniec krótka psycho-modlitwa i oddanie pokłonu Tym Którym Służę. Milczeli, jak zawsze..
Niespodziewanie przyszła mi do głowy kawa i pieniste bezy w sewilskiej kafejce, tęskniłam za odrobiną ciszy, łaknęłam własnych myśli, mówiących do mnie zbyt cicho, bym mogła je usłyszeć i zbyt głośno, bym mogła je zignorować.

Wracałam tą samą drogą. Dziwka zwijała bida-kram. Ukucnęła i grzebała w torebce, brzęczał bilon. Mizerny dźwięk przekreślał wspomnienie udanej nocy. Kusa kiecka podjechała jej pod brodę, nogi kilometrowej długości obnażyły spracowaną urodę. Na mój widok zamarła i podniosła wzrok. Biała twarz, beznamiętna i pusta, tradycyjnie skanowała, każdy mój gest.
- Trzymaj! podałam zwitek banknotów w stronę twarzy maski.
Sapała głośno, czułam smród potu.Wiedziałam, że pokusa zawsze zwycięża z lękiem.Wzięła pieniądze lekko i kocio. Starała się ominąć miejsca, gdzie czarna posoka półpłynnymi plamkami, wtapiała się w chłonną powierzchnię banknotu..
Obserwowałam, jak dekolt sukienki przez chwilę opierał się grubemu zwitkowi, by za chwilę żarłocznie pochłonąć całą zawartość.Upchnęła wszystko wprawnym gestem i wydobyła z torebki pomadkę w zielonej oprawce. Pretensjonalnie jaskrawą, przypominającą krew, która podchodzi osoczem. Jednym zamaszystym maźnięciem pociągnęła usta.Teraz, twarz smutnego błazna zdobiła poprzeczna krecha.
Instynkt nakazywał mi iść przed siebie, wprawiając ciało w drżenie, jak silnik potężnej mocy wibrujący pod skórą.
Dlaczego? - słowa dziwki dogoniły mnie z daleka.
Chciałam nawet odpowiedzieć, ale nie mogłam sobie przypomnieć, ani słowa w jakimkolwiek ludzkim języku.Uniosłam twarz ku niebu. Blade i poszarpane chmurami, miało wygląd starego żagla. Zawyłam. Przyjęło prawdę o mnie z obojętnym spokojem.

Pod bramą podłej knajpy „Małe Piekiełko” czekał na mnie stary, niewidomy doberman. Podniósł siwy pysk i węszył wytrzeszczając oczy nabiegłe bielmem. Leżał, nikomu niepotrzebny i popsuty, jak grat poległy na poboczu jezdni. Położyłam dłoń na kościstej głowie psa, wstał chwiejnie i podreptał za mną. Tylko jemu mogłam zaufać. Amen.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Bogna Zneykus · dnia 21.09.2011 12:43 · Czytań: 736 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Komentarze
Elwira dnia 01.10.2011 12:03
Cytat:
Wychodzę po północy w ustach niesmak.

Ale to zdanie jest niejasne, nie mam pojęcia o co chodzi. Co ma północ wspólnego ze smakiem?
Cytat:
Zbiegam odrapanymi schodami w dół,


A w górę można zbiegać?

Cytat:
Omijają mnie(,) burcząc coś,(a ten zbędny) pod nosem


Cytat:
- utleniona **** wierci dziurę w mojej twarzy. Jej upięte wysoko tlenione włosy,


Utleniona, tlenione, po co powtarzasz informacje?

Cytat:
Dziewczyna cofa się(,) dotykając plecami latarni,


Cytat:
Ekspresyjna(,) prawie niewinna .



Cytat:
każdym zmysłem(,) przytępionym człowieczeństwem.


Cytat:
- Czemu nie rzucisz? (–) pytam i ciskam


Cytat:
menel.-mówię wprost.


Dlaczego po kropce jest mała litera?

Cytat:
nie łowcom metali kolorowych.


Łowcą

Cytat:
Teraz już rozumiem(,) dlaczego na świecie jest burdel (gdzie kropka?)


Cytat:
schizofreniczki.- zarechotał


innowacyjna interpunkcja

Cytat:
- Masz poczucie humoru(,) dziewczyno.


Cytat:
dopiero wyzwanie.- spojrzał poważnie


co to ma być?

Cytat:
- Cholera, mam alergię. - kichnął


Jak wyżej

Cytat:
metody pozyskiwania?.


A to cudeńko na końcu, jak się nazywa?

Ok, wystarczy wypisywania błędów. Interpunkcja woła o pomstę. Konstrukcja zdań niemal identyczna. Gubię się w dialogach i już nie wiem kto jest kto, kiedy mówi, a kiedy robi i właściwie co. Treść mało fascynująca. Nie zachwyciła mnie.
Pozdrawiam.
Almari dnia 01.10.2011 13:18
Wychodzę po północy(,) w ustach niesmak

stopni.Na ścianach liszaje - spacja zniknęła

płatami.Wysłużona - jw

wojownika.W ciągu - Cały tekst przejrzyj pod tym kątem.

Omijają mnie(,) burcząc coś, pod nosem - bez przecinka po coś.

brzmi to prawie, jak aramejskie - bez przecinka

Jej upięte wysoko tlenione włosy - już wcześniej masz tlenione, możeby po prostu wykasować to słowo? Poza tym szyk: Jej wysoko upięte włosy...

Tymczasem, **** nadspodziewanie - bez przecinka

dziobią chodnik, niczym dziób ptaka z ADHD - bez przecinka

Mam wielką ochotę zatańczyć. Wykonuję kilka tanecznych - Wiadomo, że tanecznych, idzie się domyślić.

Dziewczyna cofa się(,) dotykając plecami latarni, snop światła nakrywa ją białym światłem - Sugeruję kropkę po latarni oraz pozbycie się powtórzenia

ekspresyjna(,) prawie niewinna . - bez spacji przed znakami, spacje po znakach stosujemy.

Zresztą z ludźmi, nigdy nic nie wiadomo. - bez przecinka

- Daj fajka - specjalny błąd?

- Czemu nie rzucisz? pytam i ciskam - myślnik po znaku zapytania

Zachowujesz się, jak upadły menel.-mówię wprost. - bez przecinka i bez kropki

nie łowcom metali kolorowych. -łowcą

- Ile masz lat(,) dziewczyno?

dlaczego na świecie jest burdel - kropka

schizofreniczki.- zarechotał i splunął czarną śliną. - bez kropki przed myślnikiem

- Obleśny jesteś(,) diable

- Obleśny jesteś diable, jak diabli!- obrzydzenie - Wielką literą po wykrzykniku

- Masz poczucie humoru(,) dziewczyno. Podziwiam cię.Będę ci wierny i nie opuszczę cię, aż do śmierci.- roześmiał się chrapliwie - Jesli ktoś się do kogoś zwraca imieniem lub
przezwiskiem w dialogu, to stosujemy przecinek. Tak samo, jęsli nota odautorska tyczy się bezpośrednio wypowiedzi, wówczas zapisujemy po myślniku mała literą i bez kropki.

- Widzisz(,) tyram jak dureń


Błedy, które ci wypisałam, praktycznie powtarzają się do końca. Problemy z interpunkcją i z zapisem dialogów. W twoim przypadku, a raczej w przypadku twojego tekstu ważniejsze jest to drugie, bo buduje tekst w połowie. Ja się pogubiłam w dialogach, momentami nie wiedziałam, co kto mówi, zupełna dezorientacja. Czuć jakiś klimat, mówię jakiś, bo przykryło go słabe wykonanie tekstu.

Pozdrawiam
zawsze dnia 03.10.2011 16:13
Szkoda trochę słabego wykonania niezłego tekstu. Niby jest naprawdę klimatycznie, ale chciałoby się czytać bez zgrzytów. Zachęcam do poprawienia tekstu, na pewno jest tego wart oraz do udziału w kolejnych konkursach. Wiadomo, im więcej się czyta, tym więcej się wie, im więcej się pisze - tym robi się to lepiej.
Bogna Zneykus dnia 15.10.2011 14:53
Jeśli tekst zmasakrowany, czemu nie został odrzucony? nie rozumiem. Pozdrawiam!
Almari dnia 15.10.2011 18:57
Ponieważ tematycznie się kwalifikował i spełniał wymogi regulaminu :)
Bogna Zneykus dnia 14.11.2011 10:49
Co do zwrotu - "daj fajka" - jest zamierzony i zaczerpnięty ze slangu ulicznego.:)
Dziękuję za ocenę tekstu, który powstał "na kolanie" na dwie godziny przed zamknięciem konkursu:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty