Honor i damska torba. - Krystyna Habrat
A A A
Honor i damska torba.
Była słoneczna niedziela 18 września 2011 roku. Może ostatnia tak piękna tego lata. Wyjechaliśmy oboje z mężem na majówkę nad jezioro. „Majówka” – może to słowo nie pasuje do tej pory roku, gdy już ze dwa tygodnie spadają liście i zasuszone ścielą się pod drzewami, a mgły zabielają dalsze widoki, ale lubię tak nazywać nasze wypady niedzielne. Przez kilka więc godzin rozłożeni na leżakach czytaliśmy książki, podziwiając błękit nieba i jego odbicie w toni jeziora. Nikt nie zakłócał ciszy, bo tylko rybacy na brzegu wystawali skupieni z wędkami niczym wielkie jedynki. Jeden taki płynął na białej łódce, a odwrócone odbicie w wodzie powiększało ten obraz.
Przyjemność kończymy zazwyczaj późnym obiadem w przydrożnym barze. Dziś wpadłam na pomysł, by dla odmiany zjeść w S. Widziałam tam wiosną w karcie naleśniki z serem, ale wtedy musiałam unikać słodkiego. Teraz mogłam sobie pozwolić.
Ledwo skręciliśmy w lewo, próbując włączyć się do ruchu, zjechał prosto w nas inny samochód. Głupek specjalnie zmienił pas i zaraz wrócił na prawy i pognał. Cudem uniknęliśmy zderzenia. Mąż zaczął go wyzywać, co mogłam słyszeć tylko ja, bo ani na głupka nie zatrąbił. Ten pirat drogowy, potencjalny wypadkiewicz, zmącił nam humor.
W kilka minut później wjeżdżaliśmy do rynku w S. a tam trwały jakieś uroczystości. Z daleka widać było wozy strażackie i wokół tłum, a ponad głowami i drzewami jakiś czerwony wyciąg. Chyba to jakieś święto straży pożarnej. W takim miasteczku straż to potęga.
Trudno było gdzieś zaparkować, a restauracja jest w rynku i chyba tu jedyna. Za rynkiem tylko kilka uliczek z coraz rzadszymi kamieniczkami, kościół otoczony drzewami, dalej w szczerym polu ruiny zamku i droga w pustą dal.
W końcu zostawiliśmy auto na cichej uliczce w szeregu innych, jakie się chyba zjechały na tę uroczystość. W całym chyba S. można było słyszeć przemówienia z megafonów i grę orkiestry. Zaraz więc wiedzieliśmy, że świętowano 100-lecie Ochotniczej Straży pożarnej w S. Męski głos odczytał życzenia z tej okazji od głównodowodzącego OSP wicepremiera Waldemara Pawlaka, a potem miejscowi i wojewódzcy notable zabierali kolejno głos. W przerwach odzywała się orkiestra z wielkim bębnem na czele. Wokół estrady stały z jednej strony czerwone wozy strażackie, a z dwóch stron w szyku strażacy w granatowych mundurach i rogatywkach na głowie. Nie wszystko było widać, bo zasłaniali stojący.
W ogródku restauracji był wolny tylko jeden stolik, na dwie osoby, a przy nim jedno krzesło. Przy innych siedziały panie sączące coś leniwie z wysokich szklanek i zapatrzone w odbywającą się ceremonię. Widać rozsiadły się tu na dobre. Wreszcie wypatrzyłam krzesło od tego stołu. Stało jako trzecie przy innym stoliku, a na nim wielka, czarna torba. Kobieta, na oko pod sześćdziesiątkę, ze smolisto-czarnymi loczkami i w czarnym, niedzielnym, kostiumie, kończyła drugie danie. Obok, pewnie, wnuczek rozgrzebywał ciastko, a pękata torba rozwaliła się na poczesnym miejscu.
Spytałam, czy to krzesło wolne?
Baba, w typie Liz Taylor z PGR-u, spojrzała na mnie zaskoczona.
- Zajęte,. Mąż... wyszedł do toalety - odparła z zająknięciem, chowając oczy:
Wyraźnie kłamała. Kelnerka tymczasem dostarczyła nam dwie księgi Menu w brązowych okładkach, ale zignorowała na mą skargę, że na razie to tylko jedno z nas ma krzesło. Mąż, bezradnie stojący obok, wyszedł popatrzeć na salę, a ja usiłowałam wybrać coś do jedzenia. Znalazłam naleśniki! Tylko, czy się tu zatrzymamy, gdy brak krzesła? Mąż wrócił, wyszłam ja umyć ręce. Zerknęłam nawet do męskiego WC i już pewna swego podejrzenia ruszyłam prosto do babska od torby na krześle. Nie wiem, co jej powiedziałam. Wściekłość, jaka zdarza mi się rzadko, oślepiła mnie. Ale ona od razu pozwoliła mi zabrać krzesło. Obiad już zjadła, a siedziała. Podała bez przekonania inna wersję, że mąż był, ale poszedł na ceremonię. O ile pamiętam, wygarnęłam coś o kłamstwie i jak jej nie wstyd. Krzesło drewniano-żelazne było nie do udźwignięcia. Już mi się nie chciało wołać męża, unikającego awantur jak ognia, więc sama pociągnęłam po posadzce za sobą ów sporny mebel. Prawdopodobnie robiłam konkurencję na decybele orkiestrze strażackiej, która co się chwilę rozlegała, pomiędzy kolejnymi nazwiskami do odznaczenia. Nikt nie zaprotestował, ale kilka osób szybko dopiło swe napoje i wyszło. Usiadłam spokojnie, a mąż też nic nie powiedział, choć zwykle mnie mityguje. Za chwilę przemknęła obok nas do wyjścia owa paniusia z wielką torbą. Być może zamierzała do końca blokować trzy wygodne miejsca i obserwować, ale wyszła jak zmyta. "E, takie to nie miewają mężów..." - oceniłam.
Kelnerka znów pytała, czy już wybraliśmy coś do jedzenia. Mąż napomknął o pieczonej szynce. Nie było jej w karcie, a tylko na sali figurowała, jako danie dnia. Już poczułam jej smak w ustach. W całym zamieszaniu zapomniałam o wymarzonych naleśnikach.
Teraz mogłam spokojnie obserwować uroczystość. Ktoś ważny mówił, jak na spokój i szczęście mieszkańców wpływa fakt, że straż nad nimi czuwa i w razie pożaru pomoże. Wreszcie ogłoszono uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej z okazji stulecia OSP w S. Z towarzyszeniem marsza ruszył ze sztandarami poczet zasłużonych w stronę remizy. Sąsiadowała z restauracją. Widziałam więc dokładnie, jak odpinano udrapowaną materię, osłaniającą tablicę i wszyscy skłonili przed nią głowy. Byłam coraz bardziej wzruszona. Poruszył mnie ton dzisiejszego święta. Myślałam, że ci strażacy dobrowolnie i z ochotą biegną do gaszenia pożarów. Muszą być w pogotowiu na każde zawołanie. Poświęcają życie. Kiedyś opowiadał mi dowódca straży: „My gasimy ogień, ale bywamy też pielęgniarzami i grabarzami...” A ochotnicy idą do tego, bo to honor. Jakie to piękne! Jakie inne w cynicznym, ostatnimi czasy, świecie, gdzie panuje egoizm i pieniądz, a każdy patrzy, jak tu wykorzystać drugiego. A strażak myśli, jak pomóc.
Kiedy byłam już mocno naładowana najwznioślejszymi emocjami, kelnerka przyniosła obiad. Plastry pieczeni , spieczone w mikrofalówce, były twarde, bez smaku. Wtedy przyszła mi do głowy puenta tej ceremonii, że pośrodku w granatowych mundurach stoją w słońcu ludzie honoru, żyjący dla wielkiej sprawy, a w cieniu restauracyjnych markiz, jakaś małostkowa damula trzyma krzesło dla swojej torby, nie dbając, czy inni mają gdzie usiąść, aby zjeść obiad. Tak już jest: wielkość i małość obok siebie. Honor i babskie torbisko.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Krystyna Habrat · dnia 22.09.2011 14:47 · Czytań: 4738 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 11
Komentarze
Tsetsua dnia 28.09.2011 00:41
Zawsze jakoś tak się dzieje, że gdy czytam coś Twojego od razu chcę wiedzieć co dalej z bohaterami, jak żyją, co robią :)
Almari dnia 02.10.2011 15:33
- Zajęte,. - wkradł się przecinek

Plastry pieczeni , - i spacyjka się wkradła również niepotrzebna


Jak się ładnie zapętliło. Świetne przyrównanie paniusi, zapatrzonej w siebie i przyzwyczajonej do wygód, egoistycznej, z narażającymi życie strażakami. Dosadna kontrastowość, trafia do umysłu. Takie sytuację niestety zdarzają się bardzo często i to nie tylko po stronie starszych osób, jeśli juz mówimy stricte o zajmowaniu miejsca. Młodzi też się nie umieją zachować, docenić pewnych rzeczy, spojrzeć na coś pod innym kątem, z innej perspektywy, Że jest na świecie coś ważniejszego niż komputer, czy ciągłe imprezowanie. Każdemu można coś zarzucić, ale trzeba zacząć od siebie.

Pozdrawiam
Szuirad dnia 02.10.2011 18:23
Witaj
Twój tekst przeczytałem przed werdyktem, ale teraz wróciłem do niego z przyjemnością. Jak zwykle udowadniasz, że dobry temat można znaleźć wszędzie. Czasem wystarczy zjechać z drogi, zmienić trochę plany Choć myślę, ze również w przypadku, gdybyś nie zabłądziła na uroczystość strażaków ochotników i tak zalęgłabyś temat, który warto rozwinąć.
A co do tekstu powyżej bardzo łatwo wczułem się w atmosferę miejsca i to nie ze względu na prywatne doświadczenia, ale faktycznie słyszałem zgiełk w restauracji i zgrzytanie zębów najpierw tamtej kobiety a później Twoje :)
Przesłanie o grubiaństwie, braku szacunku i zrozumienia dla innych jak najbardziej na czasie. Problemem staje się już nie tylko samo zjawisko ale fakt, ze spora część ludzi byłoby szczerze zdziwionych, gdyby in uświadomić, że ich zachowanie jest niewłaściwe. Brak nam empatii.
W 2006 roku Tony Blaire brytyjski premier przyznał, że jednym z głównych problemów przed jakimi stoi Anglia jest brak szacunku.

Chyląc głowę przed umiejętnością obserwacji codzienności
pozdrawiam i gratuluję
Sz.
Krystyna Habrat dnia 04.10.2011 12:03
Dziękuję bardzo wszystkim za komentarze. Może już są wyniki konkursów, ale ja - swoim zwyczajem - nie zaglądam tam, z różnych innych względów również, a i tak dowiem się tego z komentarzy.
Pa KH.
JaneE dnia 04.10.2011 17:24
Umiesz obserwować to co dzieje się wokół. To dla pisarza bardzo cenna umiejętność. Ktoś inny nie zawracałby sobie głowy ani paniusią w restauracji ani strażakami. Pod koniec dnia stwierdzając, ze nie przeżył nic wartego uwagi.
Ty potrafiłaś odnaleźć w tym temat na felieton, wywołać emocje, zmusić do refleksji.
Bardzo ładnie Sokol.

Pozdrawiam ciepło.
Krystyna Habrat dnia 05.10.2011 14:00
Dziękuję bardzo.
kamyczek dnia 06.10.2011 16:11
Bardzo dobre opisanie zdarzeń i towarzyszących im emocji. Trzeba pisać o takich rzeczach. Lubię teksty o tej tematyce, a ten podoba mi się w szczególności.
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję miejsca na podium. ;)
kledman dnia 13.12.2011 18:06
Wyrazy szacunku za udany klimat w tekście.
Krystyna Habrat dnia 13.12.2011 22:24
Dziękuję moi mili.
mozets dnia 02.09.2012 11:22
Ładne opowiadanie. Ale nie wiem dlaczego, przy niemal pisarskiej maestrii warsztatu( momentami) , niepowtarzalnych porównań, sugestywnej obrazowości, niemalże fotograficznym obrazie mieściny, znajomości tubylczych zachowań i tego całego miejsko-wiejskiego anturażu ( fonetycznie) autorka skupia namolnie akcję ( i uwagę) na takim rekwizycie opowiadania jak motyw chamstwa i małostkowości. ( Torbicho na krześle). To niemal hołd złożony przyziemności zachowań. Torba nie jest już pretekstem jako motyw przewodni i klamra spinająca opowiadanie. Ona zaczyna żyć własnym życiem. Nie wiem czy przedmiot ten zasługuje na taką nobilitację - jak skupienie całej uwagi narratora. Nie chciałbym wyjść na szowinistę, ale w sposobie reakcji narratora na fakt niegrzeczności "paniusi z torbą", jest również sporo małostkowości i typowo damskiej chęci dołożenia przedstawicielce konkurencji ( również kobiecie).
A w damskiej torbie jak to u kobiety: " I ołówek znajdziesz i gumkę...:yes:"
To tak dla rozweselenia komentarza.
Krystyna Habrat dnia 02.09.2012 11:56
No niestety, czasem małostkowość przysłania wielkie sprawy. Szczególnie ostatnio. I właśnie o ten rys ludzkiej duszy mi chodziło.
Ale dziękuję za częściowo miły komentarz, lecz swego negatywnego tutaj punktu wiedzenia nie zmienię.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty