Powietrze było suche i zakurzone drgające promienie słońca ukazywały jego zawartość.Każdy mój ruch,nawet drgnienie powiek wywoływało istne huragany.
Niepohamowana niszczycielska ciekawość pchała mnie przez stosy starych gazet,książek,futerałów,świeczników do ułudnej godziny spełnienia.
Szukałem.Każda szkatułka odkrywała mi swoją śmieszną zawartość fajansowe kolczyki,broszki z brakującymi szkiełkami,uszczuplone srebrne łańcuszki,wykręcone pierścienie,skarbiec roztargnionej kobiety.Szukałem tam coś dla niej.Przed wyjazdem prosiła o drobiazg,najlepiej niebanalny,uwielbia starocie.
Stary kielich ze srebrnego metalu przyciągnął me spojrzenie,kiedy wysocy,smagli mężczyźni po raz kolejny przynieśli wielką skrzynię.
Stał za szybą,która wobec blasku wyglądała jak obsypana brokatem.Kielich był zimny i poczerniały.Pochodził z Sewilli.Nie miał znaków szczególnych.Dla moich wyczekujących oczu był sycącą ucztą,istnym skarbem wśród lubieżnych klejnotów zamieszkujących stare szkatułki.On był kompletny.
A mimo to szkatułkę również kupiłem, z całą zawartością.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
bosski_diabel · dnia 15.06.2008 22:55 · Czytań: 590 · Średnia ocena: 1,33 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: