Pokolenia - Ela Samek
Proza » Obyczajowe » Pokolenia
A A A
Dziedzictwo


…gdy usłyszeli granie bębna bitewnego, z synami ruszali w imię Ojczyzny na wroga… osieroconych matek - ojców… groby synów zostawiali przy brzozach polnych. Wdów, które same niosły na swoich barkach brzemię rodziny:
-…
- Wojciech- legionista I Kadrowej, zesłany zmarł w niewoli na Sybirze
- Jadwiga – uczennica, opiekowała się chorymi na tyfus żołnierzami podczas I Wojny Światowej, zaraziła się, zmarła gdy miała zaledwie 17 lat
- Stanisław - akademik ochotnik, 1920 r, wojna z bolszewikami - zginą w bitwie warszawskiej
- Jerzy lat 21 - lotnik dywizjonu 300, kwiecień 1945r., pancernik niemiecki „Admiral Scheer” - zatopiony, samolot zestrzelony wpada do morza – cała załoga zginęła

W moich żyłach płynie ich krew. Pamiętam.

Nad życie


Był początek czerwca, pierwsze prawdziwie ciepłe dni. Na tydzień z Anglii przyjechali. Siwowłosi żołnierze i wdowy po tych, co „Ojczyznę nad życie ukochali”, co przed laty z Armią Andersa, gdy „Ojczyzna w potrzebie” o wolną Polskę walczyli. W grupie było ich trzydziestu dwóch. A i jeszcze syn, co matką opiekował się, bo staruszka poruszała się o kulach, a mimo to odwiedzić kraj ojczysty bardzo pragnęła. W ponad 100 - letnim, starym pensjonacie, pod wizerunkiem Orła Białego wyrzeźbionym na sosrębie, na starówce zamieszkali. Polscy żołnierze z II Wojny Światowej. - Dwaj z by-passami z trudem chodzili, a przecież codziennie na wycieczce w górach byli. Na Kasprowy Wierch też wjechali. Rankiem na okryty mgłą, masyw Śpiącego Rycerza, przez okna spoglądali – szczęśliwi, bo na powrót w Ojczyźnie, w Polsce byli.

„Wróć, ucałuj jak za dawnych lat, Dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat”

Wieczorami po kolacji, na jadalni, polskie pieśni śpiewali. I mimo, że młodość z „biało - czerwoną” na Monte Cassino zostawili, to taką wielką radość w sobie mieli.

"Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie" - Polski Cmentarz Wojenny na Monte Cassino-pochowano tutaj 1078 żołnierzy … a może więcej, w natarciu zginęło 924, zostało rannych 2930, 345 uznano za zaginionych: …- 9 – F - 18 w grobie spoczywa 4-ch nieznanych żołnierzy 2 Korpusu - podają materiały źródłowe.

Na ścianie w ramce fotografia: Bronia, Zosia…, My - pokolenie zrodzone w czasach „komuny” i Oni - ostatni żyjący żołnierze z pod Monte Cassino, a w tle masyw Giewontu. Zdjęcie zrobione na pożegnanie, pamięć bycia kilka dni razem. - Potem co roku na Święta Bożego Narodzenia życzenia z za morza słali: …zostańcie w zdrowiu i pokoju… wspominamy, tęsknimy – Rodacy.

Minęło, może niespełna pięć lat. W kwietniu tego roku napisali, że znów przyjadą do Polski, pod Wierchy Tatr. Będzie ich dwadzieścia jeden osób. Kilka tygodni później zadzwonił Pan Stanisław z Manchesteru, że przyjedzie tylko osiemnaście osób. Trzech już nie dojedzie. – powiedział. - Odeszli.

„…18 maja 1944 roku na ruinach klasztoru Monte Cassino zawisła polska flaga”

Trzech już nie dojedzie…: - Czwarte natarcie, operacja „Honker” 18 maja. - Po ile lat Oni wtedy w maju 1944 r. mieli? - Dwadzieścia jeden, a może dwadzieścia dziewięć. Po ile lat dziś mają? - i przyszła myśl, że już chyba Oni, po raz ostatni pod te nasze polskie Tatry przyjadą. To przecież tak być nie może, aby to swoje „Polski kochanie” do obcej Anglii na powrót, na zawsze zabrali. Musimy tą Ich radością i tym Ojczyzny miłowaniem polskie dzieci obdarować.

Przedlaty


Kiedyś przed laty, dostaliśmy list z Podlasia – szkoły wiejskiej o pomoc wołanie: „… nasza szkoła mieści się we dworze dziedzica, wzniesionym w II połowie XIX wieku… pięknie tu u nas i najwięcej, jak w całej Polsce, krzyży przydrożnych jest. Brakuje nam w szkole książek… nie mamy pieniędzy aby kupić opał na zimę… ” i do listu dołączone rysunki dzieci. Na kopercie, kod, powiat - nadawca nie znany. Zadzwoniliśmy. Przy trzech krzyżach trzeba skręcić w lewo. – śpiewny głos w słuchawce wyjaśniał nam, jak trafić do szkoły.
Kilkaset kilometrów, kilka godzin jazdy. – Wieczór, już chyba blisko jest. Po drodze krzyże przydrożne, co jak drogowskazy dla zagubionych pielgrzymów, na „bezdrożach” drogę wskazywały nam. Rozstaje, a na nich stoją, z konarów splecione, trz krzyże, te o których nauczycielka wspominała. Skręcamy w lewo. Nad granicą białoruską - Przedlaty Wielkie, miejsce co zda się przez czas zapomnianym być. Jakby na przekór nazwie wieś nieduża, domki parterowe z błękitnymi okiennicami. „Do szkoły prowadzi stara aleja lipowa”- w liście pisało. Ponad 100 - letnie drzewa, oświetlone ostatnimi promieniami zachodzącego słońca rzucały długie cienie… - jak tam wtedy pęknie było. Zabudowania dworskie, a na progu uczniowie, rodzice i nauczyciele - tyle godzin czekali. Trzyklasowa szkółka wiejska, uczniów garstka, może z siedemnaścioro, i pięciolatki, bo we wsi przedszkola nie ma, to i do szkoły z rodzeństwem razem przychodzą. Dzieci szczuplutkie, buzie blade, a oczka tak niebieskie jak te okiennice w chałupach, co z nich kolor deszcz zmył.

U nas w Przedlatach Wielkich, dziś mieszka niespełna sześćset osób, i dzieci z roku na rok coraz mniej, bo we wsi to najwięcej jest osób starszych i samotnych kawalerów. Dziewczęta kończą szkoły i za miastowych idą. - opowiadała nauczycielka.

Przez nieszczelne okna wieje chłodem wieczoru, drewniana podłoga przy stąpaniu ugina się, siedzimy na niskich krzesełkach, w dawnym salonie starego dworu, zamienionym na szkolną klasę. Czytam pożółkły maszynopis, przyniesiony ze biblioteki szkolne: - „Kronika Szkoły Powszechnej ”, s.27, słowa kierownika szkoły 1919 – 1939 r.:

- „Dążyć powinniśmy do tego, by Polska ojczyzna nasza była silna i potężna, by ludzie czuli się wolni i szczęśliwi. Do tego dojść możemy wtedy, gdy Polska będzie miała światłych i mądrych obywateli. Wstydem jest nic nie umieć.”

Stary budynek, na remont w gminie pieniędzy brak. Popękane tynki, nierówne ściany pomieszczenia pomalowane na jasny kolor, w tej sali uczą się dzieci z klas od 0 do 1. Po prawej stronie, nad drzwiami namalowany duży Kubuś Puchatek, a obok zawieszone plansze : c C jak Cebula, d D jak Dom, ż Ż jak Żaba, i uśmiechnięte rysunki przedstawiające znaczenia liter. Wieczornica – szczere buzie, dzieci z powagą deklamują wiersze polskich poetów; zmęczone, ale szczęśliwe twarze nauczycielek, z dumą spoglądają na swoich uczniów. Ile to lat minęło od wyzwolenia Podlasia, od zakończeniu II Wojny Światowej? - Skromna wiejska szkoła w Przedlatach Wielkich, nad tablicą w klasie zawieszony wizerunek Orła Białego w koronie w czerwonym polu i drewniany krzyż. Polska szkoła w wolnej Rzeczypospolitej Polskiej.

Kolejny wrzesień:…wczoraj wysłaliśmy: - artykuły szkolne, bloki rysunkowe, długopisy, nożyczki, kredki, zeszyty, koperty, spinacze, cienkopisy, ołówki, zestaw obowiązkowych lektur szkolnych w klasach 1-3, wózek dla lalek, lalki, ryzy papieru A4( pakowane po 500 arkuszy ) piłki skoczki dla maluszków z „O”- paczka dla szkoły. Uściski dla Dzieci

Nastały trudne lata, gmina chciała jedyną we wsi szkołę zamknąć, a dwór sprzedać. Mało we wsi dzieci -„Utrzymanie placówki oświatowej jest nieopłacalne” – widnieje w liście podpisanym przez sołtysa. Nauczycielki z rodzicami, sprzeciwili się decyzji władz gminy, szkoły nie oddali. Wiele miesięcy trwała walka z urzędnikami, ale szkoła nadal we dworze, we wsi Przedlaty Wielkie jest.

Na niebie rozbłysła pierwsza gwiazdka. Zdrowia, szczęścia - dzielimy się opłatkiem; dzieci, nauczyciele, rodzice i my, z drugiego krańca Polski. Która to już nasza wspólna Wigilia? - Mimo, że widzimy się czasami tylko raz w roku, w grudniu, to bliscy jesteśmy, Oni dla nas i my dla nich. I tak troszeczkę, te poleskie dzieci, z wiejskiej polskiej szkoły i nasze są.

Dni razem


Z wiosna, jak kombatanci z Anglii napisali, że do Polski przyjadą, to powróciły słowa z kroniki szkolnej –„… by Polska ojczyzna nasza była silna i potężna, by ludzie czuli się wolni i szczęśliwi.” – co w pamięci na zawsze zostały, i zapragnęłam, aby dzieci z ufnymi buziami z dalekiej podlaskiej wsi pobyły z sędziwymi polakami. List do szkoły posłałam:

…u nas jest już ciepło, ale to góry, pamiętajcie aby dzieci zabrały koniecznie kurtki i czapki. We wtorek od godziny 15 czekamy na Was z obiadem. Przyjeżdżajcie!

I przyszła wiosna, zazieleniły się tatrzańskie łąki, zakwitły na halach błękitne goryczki, nad brzegami potoków zażółciło się od kaczeńców. Pierwsze dni czerwca, przyjechali, kombatanci z armii Andersa i uczniowie ze szkoły wiejskiej z Podlasia. I przez te kilka dni razem byli; żołnierze co młodość Matce Polsce oddali i dzieci, którym kiedyś przyjdzie nieść odpowiedzialność za tę Naszą Ziemię Ojczystą. I Oni te „nasze dzieci” tak troszkę pokochali. Cukierki im kupowali, na kolana brali, i tą swoją wielką miłość do tego co polskie im dawali. Na jadalni wieczorami już po kolacji razem przy stołach siadali, polskie pieśni patriotyczne śpiewali. Bo te dzieci, ze szkoły w Przedlatach Wielkich, mimo, że sześć- osiem lat dopiero mają, to słowa pieśni polskich znają. Rodacy patrzyli na radosne buzie, i w ich ufnych oczkach odnajdywali wiarę, że to co przed laty, to dla tych dzieci, aby mogły w Wolnej Polsce żyć. Siwowłosy polscy żołnierze łagodnie się uśmiechali, a w ich odchodzących oczach cisza spełnienia była.

A jakby tej radości było jeszcze mało „na nasze wołanie” przyjechał proboszcz z Podlasia, z którym, przed laty, nić przyjaźni odległej między nami powstała. Człowiek niezwykły trudem codziennym, społecznik, który rodzinom polskim pomaga. On te podlaskie dziećmi to od „ kołyski zna”, ich rodzicom ślub w kościele katolickim - dawnej unickiej cerkwi dawał. I z rodakami, po pierwszych słowach, dziedzictwem ojców odeszłych bliski się stał . Przez ten czas bycia razem, swoją ufność w dobro i siłę wiary, w odrodzoną Polskę im dawał.

…Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród. Nie damy pogrześć mowy, Polski my naród, polski lud, Królewski szczep piastowy.

A wieczorami, gdy już dzieci spały, siwowłosi żołnierze opowiadali o tej młodości, której nigdy nie przeżyli, podporuczniku - ojcu zamordowanym w Katyniu. O ukochanej Polsce, do której po wojnie wrócić nie mogli. A ksiądz opowiadał o zagubionej w tajdze polskiej osadzie, w której na Syberii msze odprawiał, o polakach na Białorusi do, których co roku jeździ na rekolekcje. Rozmawialiśmy o dobru, które czasami tak trudno odnaleźć, o radości która jest w nas i przez nas. Przez te kilka dni, to tak pięknie było.

nara xD


Trzecia nad ranem - spoko, Nick, ubrany w podkoszulek, popluty przedwczorajszą coca - colą, klika w klawiaturę kompa. - Gówno! - charczy. Niedojedzonej kawałki pizzy skleiły „x” z „d”. Pluje na klawisze i wyciera podkoszulkiem.
- nie pasi to weic nara xD – Nick
- siemmmma:P:*** – pudle16sex
- ummmm;*** jestt bOOOsko :^^ - FuKDup*
Pierdolę! - Nick wali w klawiaturę. Łącze się pojebało. Router w knajpie pod spodem, a zasięg do dupy. Download mp3, - Rise Against jest zajebisty. - że też, kurwa teraz musiało jebnąć. Czekając aż, ten chujnie zrypany net się odetka, Nick przewala stertę leżących na pulpicie krążków, wypada CD-R - z odręczny napisem - „mojemu synowi” Kurwa! Co to za gówno? - lepkimi palcami próbuje wpierdolić wydziarany krążek do kompa. Zapis Microsoft Word, przesuwa myszką s 1- s. 51, czyta:

”…Będę nieść godnie polskie dziedzictwo, nie sprzedam ideałów, nie wymienię honoru na obłudę. Wierzę że gdy przyjdzie czas spotkania, spojrzę wam prosto w oczy i będę miała prawo powiedzieć:
- Było czasami tak bardzo trudno – wytrwałam.”


Skumaj, ta to miała nasrane w głowie - Nick wali pięścia w klawiaturę - <<<>?::: -wypierdala pierdziawe z kompa. Czekając na pojebany net wydłubuje palcem wiszącego z nosa zaschniętego gluta, spogląda i śliniąc się powoli językiem zlizuje. Skumaj jaka pierdziawa! – resztę smarków wciąga w głąb nosa, przełyka, popija coca - colą i beeeka.


Elżbieta Samek - Sadkowski 2011
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Ela Samek · dnia 26.09.2011 09:19 · Czytań: 1058 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Komentarze
Woland dnia 26.09.2011 10:07
Ciekawa i bolesna dysproporcja pomiędzy tym, co teraz a tym, co dawniej. Weterani, patriotyzm, akceptacja własnej przeszłości. Cztery pierwsze części stylistycznie i treściowo dobre. Ostatnia to już lekka przesada. Rozumiem zamysł, ale wykonanie gorsze. Rzucanie mięsem (nazywajmy rzeczy po imieniu) nie jest najszczęśliwszym pomysłem.

Cytat:
Czekając aż, ten ****nie zrypany net, się odetka,


Przecinki zazgrzytały. Napisałbym to tak:

Cytat:
Czekając aż ten ****nie zrypany net się odetka,


Jako ogół - ciekawie. Ostatnia część - dla mnie - do przeróbki.

PS. Nawet system komentarzy Portalu Pisarskiego kropkuje wulgaryzm.
Krzysztof Suchomski dnia 26.09.2011 14:40
Przykro mi o tym pisać (bo rozumiem i Twoje intencje i częściowo podzielam rozczarowania), ale zakończenie tekstu jest po prostu fatalne.
Tytułem "Pokolenia" sugerujesz uogólnienie. Tekst nie mówi o pojedynczych osobach, a o postawie pokoleń właśnie. I w tym kontekście końcowy obrazek jest krzywdzący dla dzisiejszych nastolatków. Mam im wiele do zarzucenia, ale tu protestuję. To, co napisałaś, to nawet nie jest karykatura - to opis budzący niesmak.
Mam wrażenie, że pisałaś pod wpływem emocji - może kiedy opadną, przyjdzie czas na korektę.
Pozdrawiam
Colin dnia 26.09.2011 19:22
Zacząłem czytać. Początek delikatny, liryczny i przyjemny dla oka. Trochę literówek, ale nie ma raczej poważniejszych błędów. Ładna opowieść o dawnych czasach i tym co przemija.
Za to końcówka. Zabolało. Czar prysł. Jak wspomnieli przedmówcy do poprawy. Nie wiem co sprawiło, że masz tak złe zdanie o nastolatkach, ale nie powinnaś pakować wszystkich do jednego worka i to takiego, które kala dobre imię całej grupy.
Pozdrawiam
Ela Samek dnia 27.09.2011 19:39
Woland, Krzysztof S. Colin - dziękuje za komentarze i cieszę się, że pierwsza część mojego tekstu dla 3 osób nie jest „patriotycznym pojękiwaniem”, a co do uwag dotyczących „Nica”- „rzucania mięsem” / „w kontekście dla dzisiejszych” - poniżej zamieszczam Re., które mam nadzieję po części odpowie Wam dlaczego „Pokolenia” napisałam w takiej formie.

Tekst powstał w oparciu o prawdziwe - przeżyte zdarzenia, opisane sytuacje zaistniały kilka lat temu w odniesieniu do istniejących miejsc i osób. W celu zachowania anonimowości losów ludzi, zamieszczając tekst na portalu zmieniałam nazwy miejscowości i imiona postaci. Pisząc tekst na bazie „chwil przeżytych”, odwołujący się do wartości takich jak: patriotyzm, miłość do Ojczyzny, polskość; w duchu których sama zostałam wychowana - pisałam w zgodzie „z sobą”. W pierwotnej wersji(oryginalne nazewnictwo) przesłałam tekst to redakcji czasopisma literackiego, redaktor - "człowiek wiekiem dojrzały", nazwał tekst „patriotycznym pojękiwaniem”. Jego słowa uświadomiły mi, że ujęłam temat jednostronnie, że w tekście jesteśmy "My", ale zabrakło obrazu rzeczywistości ze świata "Oni" . „Nick” to spojrzenie oczami tych dla, których honor, miłość do Ojczyzny, dziedzictwo przodków to jedynie „patriotyczne pojękiwania”.

W kwesti poruszonego w komentarzach zagadnienia co do "użytego słownictwa" w nara xD, odpowiem obrazkiem z życia wziętym:

Kiedyś wybrałam się na niedzielny obiad do jednego z ogródków na krakowskim Kazimierzu. Po lewej przy stoliku je obiad Ojciec z 5- 6 letnim synkiem, po prawej grupa kilku osób kończy jeśc pizzę. Siadam ze znajomymi, zamawiamy potrawy, czekamy na jedzenie. Przy stoliku z prawej „konsumenci” rozmawiają przekrzykując się nawzajemta Ku… , Ty… ch, ty… pier… jarasz, rechoczą z otwartymi ustami, niedojedzone, obślinione kawałki pizzy wypadają im z ust przy rechotaniu i spadają na sąsiedni stolik - beeekają. Siedzący przy stoliki obok chłopiec pyta: - Tato co znaczy kur…? - Synku jedz. - Tato co to jest pier…? - Czy jak zjem to będziemy pier… - Ojciec chłopca robi się coraz bardziej czerwony:- Chu… , Ch… - chłopiec wykrzykuje głośno słowa wypowiadane przez mężczyznę siedzącego przy stoliku obok. Ty…try… jarasz - głosy dochodzące od stolika obok są coraz głośniejsze. Ojciec chłopca niżej schyla głowę i stara się coś szeptem synkowi tłumaczyć. Nagle słychać rumor odsuwanego krzesła, od stojącego w głębi stolika gwałtownie wstaje siwowłosy mężczyzna, łamaną polszczyzną mówi:- Zamknijcie się, tu dzieci siedzą!
Opisane wydarzenie nasuwa wiele refleksji, ale w odniesieniu do uwag które napisaliście w komentarzach Re.:
Ta grupa „rzucająca mięsem” to nie była patologia, to było uśrednione społeczeństwo polskie dorastające na masowych środkach komunikacji, porozumiewające się slangiem miejskim - wulgaryzmami w mowie potocznej nakierowanymi na negacje, złość, brutalność i agresje.

I słownictwa którymi operuje w tekście Nick jest zdecydowanie delikatniejsze od „zasłyszanego” w pabach, nie wspominając już o komentarzach na forach internetowych.

Dziękuję wszystkim za przeczytanie tekstu:) i za uwagi:)i z pewnością nad tekstem jeszcze popracuję.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty