Zaplatana dusza - Pandora
Proza » Obyczajowe » Zaplatana dusza
A A A
Obiecała sobie, że już nikt jej nie dotknie. Nie dopuści do tego. Zamknęła drzwi do pokoju na kluczyk i zawiesiła go sobie na szyi. Usiadła na środku i objęła podkulone nogi. Wtedy uświadomiła sobie z przerażeniem, że nie jest sama. Zajęta budowaniem zapory, zapomniała, że wcześniej kogoś jeszcze do pokoju wpuściła. Siedział teraz w kącie i uśmiechał się delikatnie. Może miało ją to uspokoić, ale tylko bardziej ją zaniepokoiło. Odsunęła się jak najdalej od intruza. Wtuliła się w ścianę i z niepokojem go obserwowała. Cały czas siedział na swoim miejscu, żadnych gwałtownych ruchów. Zaczęła się powoli uspokajać. Tym wolniej, im częściej ktoś chwytał za klamkę. Po kilku dniach odważyła się ruszyć kawałek do przodu. Przesuwała się centymetr po centymetrze w stronę okna. Jej wzrok co chwilę wędrował do ledwie poruszającej się postaci w drugim końcu pomieszczenia. Nic. Żadnej reakcji. Po prostu tam był. Wyjrzała na zewnątrz. Wszystko wydawało się spokojne i normalne. Żadnych potworów, ale to zamiast ją uspokoić, przerażało. Przed jawnym niebezpieczeństwem można się łatwo bronić. Najgorsze było to, to ukryte. Uciekła do swojego kąta.

Następnego dnia znów podeszła do okna zafascynowana i przerażona za razem. Z tym samym uczuciem niepokoju wróciła na miejsce. Skuliła się w sobie i cieszyła swoim bezpieczeństwem. Właściwie przestała zwracać uwagę, na swojego towarzysza. Po prostu był i nic więcej. Nie wydawał się już groźny, przynajmniej nie do kolejnego dnia. Przestraszył ją ogromnie, gdy odezwał się po jej powrocie z pielgrzymki do okna.

- Pięknie, prawda?

Pytanie. Dlaczego je zadał? Czemu się odezwał? Co chciał tym osiągnąć? Co knuł? Jedno zdanie, a wywołało lawinę niespokojnych myśli i przerażenie. Była pewna, że zaraz na nią ruszy, że naprze na nią swoim dotykiem. Ale nic się nie działo. Nawet na nią nie spojrzał. Oddech powoli wracał do normy. Napięcie zelżało. Została tylko przywrócona tymi dwoma słowami podejrzliwość. Po kilku dniach, gdy nie odezwał się ponownie, zaczął powracać spokój. Wraz z nim pojawiło się coś jeszcze. Najpierw malutkie. Potem rosło ociężale, ale nieubłaganie. Po tygodniu nie wytrzymała.

- Niebezpiecznie. - jej głos był zachrypnięty od długiego nieużywania, ale działał.

On podniósł głowę i uśmiechnął się samymi kącikami ust. Nie odpowiedział. Popatrzyła na niego dziwnie. Przyglądała się jak przewraca powoli kartki, ale nie odezwała się więcej.

Kolejny dzień był przepełniony deszczem. Zachwycały ją krople przesuwające się po szybie. Długo stała przy oknie próbując dojrzeć świat przez którąś.

- Fascynujące, jak bardzo taka mała kropelka może wypaczyć obraz świata.

Zamarła. Na skórze pojawiła się gęsia skórka, oddech przyspieszył w oczekiwaniu najgorszego, ale nic więcej nie nadeszło. W powietrzu unosiło się tylko to jedno zdanie. Bardzo powoli obróciła głowę w Jego stronę. Znów był zajęty książką. Wróciła do swojego kąta i zaczęła się zastanawiać, czy nie zmyśliła sobie tego zdania. Czy tak bardzo chciała usłyszeć Jego głos, że była do tego zdolna?

- Nie rozumiem.

Jego dłonie zadrżały delikatnie i zatrzymały się wpół gestu przewracania kartki. Zawahanie trwało sekundę. Potem powróciły spokojne i powolne ruchy. Już myślała, że się nie odezwie, gdy Jego usta się otworzyły.

- Rozumiesz.

Miał rację. Jej usta się wykrzywiły. Kąciki uniosły się delikatnie w górę. Dopiero po chwili dotarło do niej, że się uśmiechnęła. Wywołało to taki szok, że nawet nie zauważyła, że On się w nią wpatruje. Wtuliła głowę w kolana i zagłębiła się w swoje rozmyślania.

Następnego dnia milczeli, aż do wieczora, gdy zapytała go o książkę. Odpowiadał krótko, ale wiedziała, że chce rozmawiać. Po prostu pozwalał jej decydować. W końcu podczas pielgrzymek do okna, zaczęła mijać je i posuwać się bliżej w Jego stronę. Była ostrożna i zawsze gotowa uciec, ale on zdawał się w ogóle na to nie reagować. Ona wmawiała sobie, że po prostu coraz bardziej ciekawi ją Jego książka i chce się jej przyjrzeć.

Dni mijały ciągle zmniejszając odległość. Nie wiadomo kiedy usiadła obok niego. Czytali razem i rozmawiali. Przestała podchodzić do okna, tylko coraz częściej rzucała w tamtą stronę tęskne spojrzenia.

- Może podejdziemy tam razem? - zaproponował.

- Nie, nie. Co tam mówiłeś o tym fragmencie?

Razem. Nie lubiła tego słowa. Było niebezpieczne, chociaż nie do końca pamiętała dlaczego.

Nie nalegał. Ale od tamtej pory powtarzał to pytanie codziennie. Lubiła Jego upór. W ogóle lubiła go coraz bardziej, więc się zgodziła. Stało się to ich zwyczajem. Zupełnie jak poranne „Dzień dobry” i rozmowy do późnego wieczora.

Dotykał jej, a ona mu pozwalała. Trochę się jeszcze bała, ale z każdym dniem coraz mniej, bo nie robił jej krzywdy. Był dobry. Był jej.

Dużo spacerowała po pokoju, śmiała się nawet czasem do łez. Było jej dobrze, bezpiecznie. On był jej bezpieczeństwem. Dawno przestała zwracać uwagę na drgnięcia klamki i walenie do drzwi. Była szczęśliwa. Coraz częściej do jej myśli wkradał się świat z zewnątrz. Już nie wydawał się straszny. Pociągał za to coraz bardziej. Tym bardziej, im głębiej dotykał ją On.

To ona zaproponowała wyjście. Była już noc i mieli iść spać, gdy w przypływie impulsu chwyciła w jedna rękę kluczyk wiszący na szyi, a w drugą Jego dłoń. Nie oponował. Serce waliło jej jak młot. Wsunęła zardzewiały kawałek metalu w równie zardzewiałą dziurkę. Usłyszała zgrzyt i klik. Stała przez chwilę próbując złapać oddech. Ścisnęła Jego dłoń tak mocno, że musiało zaboleć. Przysunął się tylko bliżej niej. Uspokoiła się trochę. Był obok. Nic jej nie będzie. On ją obroni.

Nacisnęła klamkę i lekko pchnęła. Wszystko było jak za oknem. Soczyste kolory, natłok doznań, upajające zapachy, okrywające jej ciało. Czuła nawet ich smak na języku. Chciwie wchłaniała wszystko w siebie robiąc krok do przodu. Ciągle trzymając kurczowo Jego dłoń, szukała powrotnej drogi do świata, który z własnej woli opuściła. Kiedyś ją przerażał, teraz fascynował. Była taka szczęśliwa. Oczy wypełniły się łzami. Otarła je dłońmi i odwróciła się. Chciała podzielić się z nim doznaniami.

Pustka. Nie ma go. W panice obróciła się wkoło. Krzyczała, ale nikt jej nie słyszał. Łzy dalej płynęły po policzkach, ale tym razem nie niosły ze sobą radości. Biegiem ruszyła do swoich drzwi, potknęła się i rozdarła sukienkę na jakiejś gałązce. Tak źle, tak strasznie. Sama. Znów sama. Zraniona, opuszczona. Drzwi - białe, stonowane, bezpieczne. Wszystko starało się ją zatrzymać. Rośliny sprzysięgły się przeciw niej. Szepty. Rozglądała się wokół, żeby dowiedzieć się skąd dobiegają. Coraz głośniejsze. Szarpnęła klamkę, ale jej ukochane drzwi też ją zdradziły. Nie chciały jej wpuścić. Osunęła się na ziemię. Całym ciałem wstrząsały dreszcze.

Przestała się trząść. Odsunęła dłonie od twarzy. Już nie płakała. Oczy pałały szaleństwem. Wstała. Powoli, ale zdecydowanie wróciła na miejsce, w którym czuła Jego dłoń po raz ostatni. Rozejrzała się dokładnie. Ślady. Strzęp Jego koszuli. Ruszyła w tą stronę ignorując szepty. Tylko by rozpraszały, a Ona musiała go znaleźć. Od czasu do czasu coś próbowało ją zatrzymać, ale nie pozwoliła na to. Jak opętana brnęła dalej.

Brązowe drzwi. Nie zamknięte. Bez rdzy. Otworzyła je powoli. Stał tam. A obok niego inna. Ładna. Uśmiechali się do siebie. Nie widzieli niczego poza sobą. Weszła, ale była dla nich jak duch – zupełnie przezroczysta. Stanęła za nią i pchnęła. Raz, ale głęboko. Wystarczyło. Ujrzała strach i rozpacz w Jego oczach. Nie mogła tego znieść. Pchnęła. Raz, dwa, trzy... Dziesięć, piętnaście... A z krwią mieszały się łzy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Pandora · dnia 14.10.2011 19:35 · Czytań: 658 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 12
Komentarze
Jack the Nipper dnia 14.10.2011 20:49
No cóż, chyba nadeszła pora i termin na jesienne depresje i rozpisywanie smutnych historii w temacie "pani zabija pana". Albo pan zabija panię, albo my wszyscy zabijamy nudę.

Tekst nawet, nawet. Pierwiastek jakiegoś szaleństwa jest wyczuwalny i co tutaj najlepsze - szaleństwo to nie ejst wyjaśnione. Można sobie dopowiedzieć.

A teraz uwaga techniczna - jeśli ktoś znudzi sie czytaniem opisów i przeslizgnie sie jedynie po dialogach, to nie zatraci sensu historii. Teraz zastanów się czy aby na pewno wszystko jest w porządku z kompozycją opowiadania, skoro tak jest. Bo może jest, a może niekoniecznie.... sam nie wiem.
czarodziejka dnia 14.10.2011 21:19
Zaplątałam się w twoim tekście. tak naprawdę nie bardzo wyczaiłam o co w nim chodzi. Dopiero końcówka podsunęła mi jakieś rozwiązanie.
Teksty psychologiczne to nie moje klimaty. Trudno przebrnąć przez treść chociaż ma ukryty sens.
Końcówka mi się podobała. Nabrała tempa i wyostrzyła obraz sytuacji.
Według mnie przesadzasz z jej, ją, sobie - kolejny już raz. Czasem trudno jest pozbyć się zaimków, ale są zdania, że ich nieobecność jest wskazana.
Cytat:
Obiecała sobie, że już nikt jej nie dotknie. Nie dopuści do tego. Zamknęła drzwi do pokoju na kluczyk i zawiesiła go sobie na szyi. Usiadła na środku i objęła podkulone nogi. Wtedy uświadomiła sobie ,


Cytat:
Była pewna, że zaraz na nią ruszy, że naprze na nią swoim dotykiem.


I tak dalej. Może było to zamierzone?
pozdrawiam:)
mariamagdalena dnia 14.10.2011 22:55
witam Cię, bo nigdy nie komentowałam Twoich tekstów
powitajkę masz w "p.s.", tymczasem do rzeczy

"Jego" z małej, proszę! z dużej brzmi pensjonarsko!!
styl do dopracowania, ale ogólnie dobry, dobrze rokuje po usunięciu choćby tego mankamentu na który wskazała czarodziejka
dodałabym tez więcej przejrzystości, jasności w treści

widać troszkę naleciałości stylistycznych z Rice, ale to pozytywna uwaga

może spróbuj napisać coś o podobnie nieokreślonych bohaterach, ale jakbyś pisała o znanych Ci postaciach (np. Mariuszu i Pandorze ;) ), ale nie fanfic, raczej pewne przeniesienie, odwzrorowanie
to pozwala na osadzenie historii nie tyle w kontekście - bo nie potrzeba go - ale wydarzeniach, nie tworzy on wtedy jakby pustej kartki z opowiadaniem od-do, tylko pogłębia historię. wtedy w bohaterach jest coś więcej, niż płaska kartka, a to dodaje im realizmu.

tutaj fabuła jest bardzo dobra i postaci ładnie narysowane, ale pisze Ci o tym, ponieważ brakuje konkretów. nie ma osobowości tylko akcja rysuje się ponad postaciami. mamy doznania i coś jakby strumień świadomości czy wypowiedzi nie wprost wplecione w narrację jak pojedyncze zdania, przekropkowane mocno. same w sobie nie są złe, tylko zobacz jakie nagromadzenie ich jest w końcowej części tekstu. to nadaje tempa akcji, tak, ale w połączeniu z przeskokiem narracyjnym jest trochę zaciemniające obraz. :)

daję Ci db i będę Cię czytać dalej

p.s. witające: aż uśmiechnęłam się do Twojego nicka - jako osobowość 100% Amadeo/Armand rozumiem czemu go wybrałaś :) mam nadzieję, że podobnie jak ja masz szczęście życia w odbiciu całego tego pięknego świata i relacji w których da się funkcjonować równie pięknie jak w prozie A.R., jeśli tylko Cię ujęła. śmiesznie było mi czytać jej książki, bo nasze charaktery ujmują niemal cała galerię postaci... pozdrawiam(y)
Pandora dnia 15.10.2011 00:19
Dziękuję bardzo za komentarze :)

Jack - to nie depresja :) ogólnie lubię historię, w których ktoś umiera. Śmierć, to w końcu część naszego życia. Nie koniecznie musi być smutna. :) Za uwagę techniczną tez dziękuję i przemyślę to na bank :)

Czrodziejko droga, ten tekst był już w poczekalni, gdy otrzymałam Twój komentarz pod poprzednim, dlatego w obu zauważyłaś to samo potknięcie.

No i mariamagdalena :) - bardzo dziękuję za cenne uwagi :)

To opowiadanie było eksperymentem. Zależało mi właśnie na tym, żeby skupić się na akcji odkładając bohaterów troszkę na bok. I cieszę się, że spotkało się to z takim odzewem, bo troszkę choruje na niedosyt komentarzy ^^

A.R. mnie ujęła i sam nick o tym już świadczy. Cieszę się, że widać to w moim pisaniu. Lubię Armanda ^^ Pozdrawiam Cię również
Almari dnia 15.10.2011 10:52
zafascynowana i przerażona za razem - zarazem(w tym kontekście także, również)

nią ruszy, że naprze na nią swoim dotykiem. Ale nic się nie działo. Nawet na nią - 3x nią

- Niebezpiecznie. - (j)ej głos był zachrypnięty od długiego nieużywania

Długo stała przy oknie(,) próbując dojrzeć świat przez którąś.

W końcu(,) podczas pielgrzymek do okna, zaczęła

Dni mijały ciągle(,) zmniejszając odległość. Nie wiadomo(,) kiedy usiadła obok niego.

Stała przez chwilę(,) próbując złapać

Chciwie wchłaniała wszystko w siebie(,) robiąc krok

Raz, dwa, trzy... (D)ziesięć, piętnaście


Spodobało mi się, bo się wczułam ;) Tekst jest trochę nierówny pod kątem narracji, co nie koniecznie musi być wadą, ale tutaj jakoś nie pasuje. Krótkie zdania pod koniec zdynamizowały ci akcję, o czym wspomniała już mariamagdalena. Mi za to lekki zarys postaci nie przeszkodził, wręcz przeciwnie, wydobył jeszcze bardziej tę stronę emocjonalną, uczuciową, tragiczną. Przez to mogłam się bardziej wczuć w historię. Fajny klimat.

Pozdrawiam :)

Ps: Zaimkoza do poprawki!
mariamagdalena dnia 15.10.2011 20:42
Pandora :) jeśli miało być w taki sposób skupione jest bdb oddana forma. ale to trzeba wiedzieć :)

oczywiście będę Cię czytać i wypunktowywać co trzeba, zwłaszcza jeśli utrzymasz poziom - niedosyt komentarzy Ci zaleczymy szybko ;)
Pandora dnia 15.10.2011 23:44
Almari, wielkie dzięki za przecinki ^^ Rzeczywiście czasem mi uciekają. Resztę też poprawie :)

Mariamagdalena - trzymam za słowo ^^ Zrobiłam prt sc, więc się nie wymigasz już.

Pozdrawiam
mariamagdalena dnia 16.10.2011 00:30
print screen? :lol:
możesz się nie obawiać nagłej utraty zainteresowania, to nie w moim stylu
vide Armand & Daniel :)
Usunięty dnia 17.10.2011 09:04
Ciekawy tekst. Ma klimat i pozwala na wieloznaczność interpretacji.
Pozdrawiam.
Pandora dnia 17.10.2011 11:46
hehehe :) ok :D Pozdrowienia dla Was obojga ^^


blaszka - Dziękuję bardzo za komentarz :)
CelinaDolorose dnia 21.10.2011 15:20
Ciekawy text. Taki "ze smaczkiem" :) Stworzyłaś ciekawy portret psychologiczny bohaterki, której świadomość zaciera się, świat traci bezpieczne kontury, tworzone z mozołem, w ramach których funkcjonowała- wszystko rozpadło się jak domek z kart i rozmyło w działaniu w afekcie, szoku, schizofrenii... Fajnie posłużyłaś się motywem zbrodni z namiętności :)
Pandora dnia 23.11.2011 12:16
Dziękuję, dziękuję. :D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty