jak coś jest banalne, to jak mam to określić? znasz inne słowa? banalne są metafory dopełniaczowe (czyli wspomniany wcześniej przykład "noża nienawiści).
nie malujesz mi obrazu w głowie pisząc "lepkie struny nadziei" - co to w ogóle znaczy? gdzie tu metafora? "świt niedoczekania"? rozumiem, że każdym rankiem podmiot za czymś tęskni, ale przecież to jest... no właśnie - banalne. nie wyrażasz mi żadnych emocji. twój tekst nie jest mi bliski, nie potrafię się z nim identyfikować.
metafory dopełniaczowe to bardzo grząski grunt. trzeba się nimi umieć posługiwać. a przy tym znać te najbardziej pospolite, wręcz "częstochowskie". coś w klimacie gwieździstych oczu, krwistych ust itd.
pisząc mi wprost o bólu nie dajesz mi pola do interpretacji, co staje się czymś na kształt kartki z pamiętnika, a nie wiersza, który - mimo że intymny - ma być na tyle uniwersalny żebym i ja, twój czytelnik, mógł dopasować go do swojej sytuacji życiowej, odnaleźć w nim siebie.
mam nadzieję, że rozumiesz.