co noc kurczę się
do małej zmiętej kuli mroku
co pulsuje ciszą i czasem
czekam
na telefoniczne epifanie
marzenia płynące kablem
przymierzam twoje słowa
jak sukienki
najbardziej do twarzy mi w błękicie
oddechu nieba
za taflami szkła
białe motyle zimy
wirują
spadają
ślepe i martwe
sukienki i skrzypce
modlą się o wiosnę
mętlik mroku i blask dni
nauczył mnie
rytmu czarnej ciszy
rozpiętej między blokowiskami
wiatr
rozsypuje diamenty gwiazd
po nieboskłonie hebanu
a liście morwy
szepczą
historie spod trzepaka
w pogrzebowym pióropuszu karnawału
sąsiadka wyrzuca
stare gazety i ażury
bibosze wykupują pojedyncze dni życia
za blaszane krążki
w monopolowym
korowód dni
nie kończy się
zamknięty w 50 gramowe tabletki
a kulawa dziewczynka spod lewiatana
fika gwiazdy
na cyrkowej arenie
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Favonian · dnia 09.11.2011 00:20 · Czytań: 433 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora: