Instynkt Mordercy III - independent04
Proza » Historie z dreszczykiem » Instynkt Mordercy III
A A A
- Spencer! Elizabeth! Zawsze miło was widzieć. – przywitał ich mężczyzna w niebieskim fartuchu lekarskim, który w kilku miejscach powoli zmieniał zabarwienie na granatowy.
- Chciałabym móc powiedzieć to samo, Tommy. – uśmiechnęła się i podeszła do stołu, na którym znajdowało się ciało. – Możesz zdradzić nam coś więcej, poza oczywistym?
- Tobie? Wszystko, czego tylko sobie życzysz. – usiadł na biurku zawalonym papierami i uważnie przyglądał się dwójce agentów. Współpracował z nimi od pół roku i był prawdopodobnie najlepszym człowiekiem, jaki mógł się im trafić. Miał koło trzydziestu lat, blond włosy średniej długości, które zawsze były w nieładzie i przyciągające wzrok niebieskie oczy.
- Przydałoby się nazwisko i adres sprawcy. – zasugerował Spencer.
- Napiszę list do świętego mikołaja i zobaczę co da się zrobić, ale na efekt musicie poczekać do szóstego grudnia. Póki co mogę powiedzieć wam tyle, że biedak umarł z powodu wykrwawienia. Żadna z ran nie była tą śmiertelną. Sprawca musiał wiedzieć co robi, bo uważnie omijał żyły i aorty, żeby nie skracać mu męki.
- Musiała wiedzieć, że nikt ich tam nie przyłapie. – Ridgway wypowiedziała na głos swoje myśli, po raz kolejny tego dnia wpatrując się w rany na ciele denata.
- Musiała? – Koroner wyglądał na zdziwionego.
- Elizabeth założyła, że sprawcą jest kobieta. Wiesz, szósty zmysł, tego typu sprawy. – wtrącił Spencer, na co obaj mężczyźni zaczęli się śmiać.
- Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak popularnym zjawiskiem jest szósty zmysł. Rodzice jakimś cudem wiedzą, że ich dziecko kłamie. Policjant domyśla się, że sprawca ma broń. Takich przypadków są setki. – starała się obronić swoje racje.
- Ridgway, to są rzeczy oczywiste. Zawsze musimy być przygotowani na to, że gość ma broń, dlatego go sprawdzamy, co nie znaczy, że za każdym razem ją znajdujemy. Dzieciaki kłamią, to normalne. W dodatku robią to bardzo nieudolnie, stąd rodzice tak dobrze to wyczuwają.
- Czasami naprawdę sprawiasz, ze czuję się jakbym była w średniowieczu. – westchnęła.
- Lepsze to, niż epoka kamienia łupanego. – odgryzł się.
- Jak już mówiłam, nawet nie zdajesz sobie sprawy. W dodatku, szósty zmysł można ćwiczyć, chociażby za pomocą wizualizacji.
- Nie chcesz wiedzieć, co bym wizualizował.
Otwierała usta, żeby coś powiedzieć, ale Tommy wszedł jej w słowo.
- Nie chciałbym przeszkadzać, ale na stole mamy martwego człowieka. – wziął kęsa kanapki, którą wcześniej sobie przygotował. Elizabeth i Spencer spojrzeli na siebie jak dzieci, którym właśnie przerwano kłótnię o zabawkę, ale zgodnie wrócili do pracy.
- Zastanawia mnie, jakim cudem jakakolwiek kobieta mogłaby poradzić sobie z takim mężczyzną? Uwiedzenie go to jedno, ale dopilnowanie, by nie udało mu się uciec, to drugie. – westchnęła.
- Twoja teoria zaczyna upadać, co pani jasnowidz? – na twarzy Spencera malował się triumfalny uśmiech.
- Wręcz przeciwnie. Jestem w stanie ją nawet wzmocnić. Toksykologia wykazała, że w organizmie ofiary znajdowała się tetrodotoksyna. – Tommy wziął kolejnego kęsa bułki załadowanej warzywami i podszedł do Spencera wręczając mu wyniki badań.
- Cyferki, literki, symbole. Nie widzę w tym logiki. – skrzywił się na sam widok kilku kartek zapisanych w taki sam sposób.
- Tetrodotoksyna, ignorancie. – zaczęła jego partnerka zabierając mu plik. – to trucizna, którą możesz znaleźć w rybach fugu. Jej działanie polega na blokowaniu kanałów sodowych komórek nerwowych. Nie przechodzi też przez barierę krew-mózg, co sprawia, że ofiara zostaje sparaliżowana, ale jest całkowicie przytomna. Idealne, jeżeli chcesz się zabawić w pana życia i śmierci. – podsumowała.
- Czasami czuję się, jakbym pracował z encyklopedią.
- Mam o wiele ładniejszą okładkę.
- Czy wy chociaż raz możecie skupić się na pracy, przynajmniej u mnie? Proszę, trochę profesjonalizmu. – mężczyzna przeczesał ręką nieskładną fryzurę i popatrzył na nich z pożałowaniem.
- I to mówi facet, który zjada kanapkę nad nieboszczykiem, który nie tak dawno miał wszystkie wnętrzności na zewnątrz? naprawdę profesjonalnie. – burknął Spence, ale ten postanowił puścić to mimo uszu.
- Potrzeba minimum czterech godzin, by TTX załatwiło sprawę, czasem przeciąga się to do sześciu, co daje sprawcy dużo czasu na tortury.
- To wszystko jest zbyt dobrze zorganizowane. Niemożliwe, żeby to był jej pierwszy raz. Takie rzeczy.. na miejscu nie było widać śladów walki, musiała być spokojna. Rany też nie wyglądają na zadawane w amoku. Jest w pełni świadoma tego, co robi, świadczy to o tym, że jest dojrzała emocjonalnie, prawdopodobnie koło trzydziestki. Wiktymologia pewnie będzie podobna. Założę się o pięć dolców, że w bazie danych znajdziemy kilka podobnych, nierozwiązanych przypadków. – Elizabeth oddała dokumenty kornerowi i odeszła do drzwi.
- Przyjmuję zakład. – partner poszedł w jej ślady.
- Powodzenia! – krzyknął za nimi Tommy, ale nie usłyszał odpowiedzi, zamiast tego, do jego uszu dobiegło echo ich kroków, odbijających się w długim, podziemnym korytarzu.

Elizabeth nie marnowała czasu. Postanowiła od razu zająć się poszukiwaniem innych morderstw, które mogłyby w jakikolwiek sposób być powiązane ze sprawą na jachcie. Wyjęła telefon i zadzwoniła do Jessie, młodej dziewczyny pracującej jako geniusz komputerowy, która co jakiś czas przenoszona była z wydziału do wydziału. Mogła śmiało nazywać ją przyjaciółką, gdyż była ona jedyną osobą, z którą potrafiła naprawdę otwarcie rozmawiać, czasami nawet odnosząc się do swojej przeszłości, od której z reguły za wszelką cenę starała się uciec.
- Jessie? Sprawdź, czy na przestrzeni lat zdarzały się morderstwa podobne do tych z przystani. Ofiarami będą mężczyźni, wysoko postawieni, żonaci, nie jestem tylko pewna co do wyglądu. Znajdź wszystko co masz i podeślij do mojego biura. Będziemy tam za piętnaście minut.
- Nie ma problemu. Szukać w konkretnych ramach czasowych? – odpowiedział jej głos po drugiej stronie.
- Nie, daj mi wszystko, co tylko wpadnie ci w ręce. – wydała ostatnie polecenie, a następnie rozłączyła się bez słowa. Nie lubiła mówić tego, co uważała za zbędne, a tak właśnie postrzegała w tym momencie jakiekolwiek pożegnanie.
- Naprawdę myślisz, ze coś znajdziemy? – Spencer otworzył drzwi samochodu, wpuszczając ją do środka. Poczekała z odpowiedzią, aż zajął miejsce za kierownicą.
- Tego się właśnie obawiam. Takiej precyzji nie da się wypracować w głowie, albo nawet ćwicząc na jakichkolwiek manekinach, musi być coś jeszcze.
- Jedyna nadzieja w tym, że przy tamtych sprawach mieli więcej szczęścia.

Siedziba FBI nie znajdowała się daleko, więc dotarli do niej na czas. Gdy tylko znaleźli się na czwartym piętrze od razu przywitała ich brązowowłosa dziewczyna z dwoma kucykami po bokach.
- Tak jak mówiłaś znalazłam kilka spraw. Przeszukałam wszystko, co było możliwe, ale szczerze mówiąc nie jest tego wiele. Pięć morderstw na przestrzeni ostatnich czterech lat. Ofiary to biznesmeni w średnim wieku, zamężni, niektórzy nawet mieli dzieci. – Jessie tłumaczyła, odprowadzając ich do gabinetu Ridgway. – Wszystkie akta macie poukładane na biurku. Ułożone od najstarszej sprawy. Powinniście mieć tam wszystko, od zdjęć, do raportów koronera.
- Dziękuję, Jess. Ratujesz nam życie. – Elizabeth rzuciła płaszcz na czarną kanapę stojącą pod ścianą.
- Zawsze do usług. – uśmiechnęła się do przyjaciółki, kompletnie ignorując Spencera. – Zapomniałabym, kolacja dzisiaj wieczorem? Babski wieczór? Jeśli oczywiście nie będziesz biegać po mieście wymachując bronią. – zasugerowała.
- Nie dam rady. Mama przyjeżdża z wizytą. – odpowiedziała tak cicho, jakby chciała, by nikt jej nie usłyszał.
- Potrzebujesz pomocy?
- Nie. Z kolacją sobie poradzę, ale jutro będę prawdopodobnie potrzebować dużej butelki whiskey. – wzięła pierwsze z brzegu akta i usiadła za biurkiem.
- Da się zrobić. – Jessie jeszcze raz obdarowała ją uśmiechem i odwróciła się na pięcie, chcąc pozwolić im pracować.
- Jess, ja jestem wolny, wieczorem. – Spencer spojrzał na nią w zabawny sposób, a ona tylko pokręciła głową ze zrezygnowaniem.
- W takim razie ja jestem zajęta. – zamknęła za sobą drzwi, a mężczyzna odprowadzał ją wzrokiem do windy. Usłyszał śmiech Elizabeth, co spowodowało, że spojrzał w jej stronę z wyrzutem.
- O co jej chodzi?
- Spójrz prawdzie w oczy Greene, starzejesz się.
- Jeszcze się przekonamy. – odparował, rozkładając się na kanapie i zabierając się do czytania jednego z plików kartek.
- Pierwsze morderstwo będzie chaotyczne. Dużo śladów walki, porozbijane przedmioty, duża ilość alkoholu. – przepowiedziała, a on spojrzał nad nią znad dokumentów.
- Skąd wiedziałaś?
- Zwizualizuj to sobie. – uśmiechnęła się triumfalnie pod nosem i wróciła do raportu.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
independent04 · dnia 22.11.2011 09:56 · Czytań: 437 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty