Purgatorium - Woland
Proza » Miniatura » Purgatorium
A A A
Pewnego dnia obudziłem się dość wcześnie rano, ze szczerym postanowieniem nie otwierania oczu. Miały rozkleić się stopniowo i powoli, bez gwałtowności poprzednich przepracowanych dni.

Stopy i nogi niechętnie wysunęły się z ciepłego kokonu kołdry. Każdy zna to uczucie, kiedy trzeba wyjść w pozorne (bo przecież grzejniki hajcowały całą noc!) zimno pokoju.

Nawet z zamkniętymi oczyma świat jest wyjątkowo ciemny. Musiałem zbudzić się bardzo wcześnie, zbyt wcześnie jak na niedzielę. I duszno tu strasznie. A woń? Zupełnie nieznana, podobna nieco do zapachu rzygowin.

Ogromne zaskoczenie: dlaczego nie dotykam stopą dywanu, tylko maczam palce w gęstej i żrącej substancji? Nadpaliłem już opuszki palców i pięty (na szczęście skóra nie zeszła). Nie, dość tego. Otwieram oczy. I co widzę? Zamiast sufitu i ścian krągłości, jakbym siedział w środku worka. Kolorem przypomina nieco ludzką skórę (to trudny do określenia kolor – szary? Bezbarwny? Nijaki?). Do tego ten smród rozkładającego się pokarmu. Czy ktoś pierwszy raz otworzył socjalistyczną rurę odpływową w domu nałogowego alkoholika?

Dźwięki, bulgot, ogromne pęcherze na niespokojnej tafli jeziora kwasu, który już nadżera nogi łóżka. Zdawałem sobie sprawę z wyjątkowo trudnego położenia. Z głębi trzewi wyrwał się krzyk, ale niestety, echa zapikowały we mnie i dałem sobie spokój z wrzaskami.

Nagle sufit otworzył się, tworząc okrągłą dziurę. Liczyłem, że zobaczę w niej chociaż odrobinkę światła i nadziei, ale zamiast tego najpierw do środka wjechała masa o trudnym do określenia składzie, a za nią poszarpane kawałki dobrze wypieczonego mięsa, prawdopodobnie karkówki. Wpadały gwałtownie z głośnym pluskiem, dryfowały chwilę na powierzchni (sycząc przy tym dość intensywnie) i ginęły w kwasowej zupie. Ciekawe, co jeszcze dobrego było na dzisiejszy obiad?

Dopiero teraz sytuacja stała się naprawdę jasna i klarowna: obudziłem się w czyimś żołądku. Ale czyim? I kto był na tyle zuchwały, żeby pokusić się na połknięcie całego człowieka? Czułem się niczym Dżepetto w brzuchu olbrzymiej ryby (to chyba ta bajka, nie mam już do nich pamięci).

Myślę, że to wszystko nie jest istotne. Łóżko ma dosyć długie nogi, żona kazała takie dorobić na wypadek olbrzymiej powodzi (czytaj – biblijnego końca świata, którego wyczekiwała (wyczekuje wciąż?) od zawsze). Do tego były metalowe, kwas nie zeżre ich tak prędko. Dziwi mnie tylko brak pomysłodawczyni u mojego boku, przecież kładliśmy się razem.

Ale bardziej boję się momentu, w którym kwas ostatecznie strawi stalowe podpory łóżka. Co stanie się wtedy z moim ciałem i duszą?

I czy dobrze jest żyć w brzuchu Symfonii?
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Woland · dnia 30.11.2011 10:47 · Czytań: 752 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 4
Komentarze
pierzak dnia 30.11.2011 20:51 Ocena: Bardzo dobre
Jak zwykle, czytają Ciebie, nie zawiodłem się sposobem opisu, zawierającym niebywałą wyrazistość i lekkość w odbiorze :D

Jak najbardziej jestem na tak przy takich krótkich formach :D

Pozdrawiam :D
qaz56 dnia 30.11.2011 23:44
Co do utworu, to od początku do końca nie mam pojęcia o czym on jest. Dopiero po sięgnięciu po słownik i sprawdzeniu znaczenia tytuły, nieco mi się rozjaśnia sytuacja. Czyściec. W samym tekście tego nie odczuwam.

Do samego warsztatu nie mam zastrzeżeń.
Woland dnia 02.12.2011 11:51
Po prostu kolejna (czy inna - nie wiem) wizja Czyśćca. Bytowanie w żołądku i czekanie na przysłowiowego Godota.
Usunięty dnia 05.12.2011 00:56
Jak najbardziej jestem za. Tekst świetnie wykonany, a pomysł oryginalny. Wyrazisty i barwny.

Pozdrawiam. Misiaq :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
dach64
28/11/2023 16:55
Bardzo słuszny wiersz. Niezwykle istotny i prawdziwy.… »
Marian
28/11/2023 08:25
Marku, dziękuję za odwiedziny. »
gaga26111
27/11/2023 17:56
Dziękuję:) za opinie i czas poświęcony na komentarze.… »
Lilah
26/11/2023 20:13
Bardzo dziękuję, ajw. Moje strofki mają trochę inne metrum… »
ajw
26/11/2023 19:47
Przepiękne tłumaczenie. Pozdrawiam serdecznie, Lilah :) »
ajw
26/11/2023 19:45
Wiolinie - piękna interpretacja :) »
ajw
26/11/2023 19:45
Niby nic, a jednak dzieje się w tym wierszu pomiędzy… »
mike17
26/11/2023 17:54
A ty liż mnie, to taka piękna gra :) Sztuka lizania to nie… »
Yaro
26/11/2023 14:12
Pozdrawiam:) »
Yaro
26/11/2023 14:11
Nie wiem czy celowy rozjazd światów , taki obraz się… »
Marek Adam Grabowski
25/11/2023 14:05
Kopiuje mój komentarz z innego mieszcza: "Ciekawy… »
nicekk
25/11/2023 14:00
NImfa, blacha i smsy. Celowo taki rozjazd światów? Ciekawe… »
ajw
25/11/2023 11:00
Nawet iskrą można wzniecić ogień, więc może nie wszystko… »
valeria
23/11/2023 20:51
Bardzo się cieszę, że mnie odwiedzają takie gwiazdy:) a… »
Pulsar
23/11/2023 17:47
Dziękuję za wpis. Również pozdrawiam. »
ShoutBox
  • Berele
  • 28/11/2023 08:40
  • Poranek; dźwięk budzika, odcisk brudnej ręki na ścianie, szum czajnika, strumień wody do kubka, silnik samochodu dostawczego za oknem; wciśnięcie klawisza w starym radio.
  • mike17
  • 14/11/2023 20:43
  • Sweet dreams, my love :)
  • Jaaga
  • 14/11/2023 12:23
  • Dzień dobry, zapraszam na herbatkę.
  • mike17
  • 13/11/2023 14:45
  • Dzień doberek całej literackiej społeczności :)
  • aleksander81
  • 13/11/2023 09:16
  • I dzień dobry w poniedziałek, do piątku już niedaleko ;)
  • mike17
  • 12/11/2023 14:02
  • Wesoły pozdrowczyk ślę dla wszystkich :)
  • aleksander81
  • 12/11/2023 08:46
  • Wczoraj było święto, w Poznaniu wszyscy maszerowali i jedli rogale marcińskie. Też fajnie!
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty