Boże Narodzenie smutnych ludzi - Krystyna Habrat
Proza » Obyczajowe » Boże Narodzenie smutnych ludzi
A A A
Boże Narodzenie smutnych ludzi.

Na Boże Narodzenie Zofia jedzie z dziećmi do rodziców Janka. Bardzo o to prosili, a mieszkają o niecałą godzinę jazdy autobusem. Będzie to pierwsza Wigilia bez Janka.
Oboje teściowie są bardzo uważający. Odnoszą się do wszystkich z wielkim uszanowaniem. Do siebie nawzajem – również. Każde słowo wypowiadają z wielką ostrożnością, jakby ustawiali na stole cenną porcelanę. Wpierw je długo ważą, obracają na wszystkie strony, na koniec wygłaszają je z całą ceremonią, pewni, że to jest nie za dużo, nie za mało, a w sam raz. Pilnują, by – bój się Boga – nikogo nie urazić, ale też, by nie mówić byle czego, na co nie warto języka strzępić. Mając takich rodziców, Jaś musiał być dobry. I był bardzo dobry.
Dziadkowie od progu próbują rozwiać chmurne miny dzieci i nieco rozweselić synową. W Wigilię nie może popłynąć ni jedna łza. Byłaby to zła wróżba, bo jaka Wigilia, taki rok i mógłby być zapłakany. Uchowaj Boże! Starają się omijać wspomnienia, żeby się nie roztkliwić, a i tak coś ściska gardło. Czynią wysiłki, by tego nie okazać. Nie trzeba tym Jasia w niebie niepokoić. Ani sprzeciwiać się Boskiej woli. Prowadzą gości do choinki, wielkiej aż po sufit. Stół już nakryty białym obrusem. Do postnika zasiądą, gdy pojawi się na niebie gwiazdka. Dziadek stara się zabawić dzieci, żeby nie milkły zasmucone, a panie krzątają się w kuchni.
Wreszcie przychodzi ten najbardziej wzruszający moment. Podczas łamania się opłatkiem wszyscy trzymają się dzielnie. W krótkich słowach życzą sobie zdrowia i wszelkiej pomyślności. Na więcej rozrzewnienie nie pozwala. Dzieci powtarzają to zabawnie za starszymi. Coś w gardle dławi. Z ulgą siadają do stołu. Dzieciaki dziś bardzo przejęte. Nie krzywią się na widok postnych dań, próbują nawet śledzia w śmietanie, potem karpia i pierogi z kapustą, bo dziadzio powiedział, że ile się zostawi na talerzu, tyle szczęścia ominie w następnym roku. Kalinka stara się być dziś układna. Naśladuje we wszystkim brata, który wydaje się jej najmądrzejszy, a nie tak wielki i odległy, jak dorośli. Oboje dzielnie udają, że nie widzą obok szopki pod choinką paczek z czerwonymi i niebieskimi kokardkami. Na koniec napychają się słodką kutią i zaraz oczy im się zamykają. Babcia układa je kanapie, otula kocem i obiecuje obudzić za chwilkę, bo wieczór dziś długi i pełen czarów.
Kiedy się budzą dorośli nucą z cicha kolędy, zapatrzeni w oświetloną choinkę. Światło świec migocze, rzuca na sufit drżące cienie gałązek choinki. Błyszczą różnobarwne bombki i cukierki w złotku. Puszą skrzydła bibułkowe anioły. Z gałęzi, niczym sople, zwisają włosy anielskie z cynfolii. Część ozdób przetrwało jakimś cudem wojnę. Wiszą też ciastka z dziurką, posrebrzone orzechy i rumiane jabłuszka. Odgarniając ozdoby z jednej gałęzi dziadek przysuwa ostrożnie zapałkę do bengalskiego ognia i ten zaraz rozpryskuje się iskrami we wszystkie strony. Dorośli śledzą w napięciu, czy się co od tego nie zapali, a dzieciom oczy pałają szczęściem.
- Niech się cieszą – mówi zapatrzona w nie Zofia.
- Tak, niech się cieszą – powtarza, niczym echo, teściowa. – A jutro, jak Pan Bóg pozwoli doczekać, może pojedziemy po kościele zapalić świeczuszkę Jasiowi. Zdążymy obrócić autobusem do obiadu.
Zosia już zapomniała, że ile razy któreś z teściów chce powiedzieć, że zrobi coś w przyszłości, zaczyna z powagą: „Jutro, jak Pan Bóg pozwoli doczekać...” Kiedyś ją to śmieszyło. Teraz już wie, że „jutro” może tak łatwo być ucięte.
- Pojedziemy – odpowiada szeptem i broda jej zaczyna drgać nerwowo, więc szybko pochyla się nad stołem. Rozgrzebuje łyżeczką na talerzyku bakalie z piernika. Dawniej przepadała za słodyczami, ostatnio przechodzi jej to przez gardło z trudem. Uświadamia sobie, że nie czuje zupełnie zapachu świąt, ani wanilii, ani cynamonu czy goździków, jakie dodaje się do ciasta. Nie czuje zapachu wypastowanych podłóg, choć błyszczą.
Zamyśla się i dzieci wpatrują się w nią z niepokojem. Wtedy teść woła, żeby sprawdziły, co im aniołek przyniósł pod choinkę. Z okrzykami radości wyciągają z szeleszczących papierów warcaby, bajki, wielki, drewniany, samochód ciężarowy, misia. Na ten widok lód smutku na sercu Zofii odrobinę taje. Jest i prezent dla niej: wyhaftowane pantofle ranne i powieść „Anielcia i życie” Boguszewskiej. Teściowie gęsto się tłumaczą, że wydana na kiepskim papierze, nierówno obcięta, ale trudno znaleźć teraz coś do czytania przy zalewie książek o przodownikach pracy i rewolucjonistach. Ta przynajmniej opowiada o życiu zwykłej kobiety. Listonosz przynosi teraz książki do domu. Razem z Przyjaciółką i Słowem Powszechnym, jakie prenumerują. Zofia uśmiecha się przez łzy. Ona oprócz szalika i wody kolońskiej też ma dla nich książkę, mały tomik poezji Mickiewicza, wydany na stulecie jego śmierci, bo ten rok, 1955, jest poświęcony tej rocznicy.
Nazajutrz, w dzień Bożego Narodzenia, dzieciom rozbłyskują oczy na widok pieczonej gęsi ze sterczącymi w górę nóżkami. Przybrana jest konfiturą z borówek, a po rozkrojeniu ukazuje się nadzienie z wątróbek. Pycha! Dzieci, choć grymaśne, zajadają z apetytem. Widząc to, Zofia obiecuje sobie, że zaraz na Nowy Rok upiecze im taką gęś. W duchówce. Nawet zaraz po świętach. Ale będzie pachniało w całym domu!

/To fragment powieści „Uciec przed drapieżnymi wskazówkami zegara” wydanej wraz z inną w książce pt „Ta nadchodząca”/
Krystyna Habrat
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Krystyna Habrat · dnia 13.12.2011 19:59 · Czytań: 2164 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Komentarze
Hedwig dnia 14.12.2011 06:28
Sokol - PIĘKNE to jest
Dziękuję za pełen wzruszeń poranek.
Nie oceniam bo nie wypada :)
Almari dnia 14.12.2011 08:49
Dobitny, życiowy kawałek. Bardzo mi się podobało. Smutek przeplata się z beztroską dzieci, w rezultacie powstaje dziwna mieszanka uczuć, która nie pozwala do końca cieszyć się świętami.
Wasinka dnia 14.12.2011 11:57
Trudno przeczytać ten fragment, nie mając grudki wzruszenia w gardle... Mimo smętku, który oplata każdą tutaj istotę, udało Ci się wydobyć magiczny klimat świąt. Piękne jest to, jak ci ludzie dbają o siebie, szczególnie w takich chwilach, gdy najbardziej odczuwa się stratę bliskiej osoby. I w matce się coś budzi - bo przecież chce uśmiechu i szczęścia swoich dzieci. A akcent optymistyczny na końcu bardzo się przydaje poruszonemu czytelnikowi...
Cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę w całości.
Pozdrawiam ciepło.
Figiel dnia 14.12.2011 19:04
Pełen ciepła i godności obraz. Cudowna, choć smutna przeciwwaga dla wszechobecnego pozoru i blichtru.
Zapadłam się w klimat dobroci i skromności.
Dziękuję.
Krzysztof Suchomski dnia 14.12.2011 23:52
Poczułem się przeniesiony w czasie. Do świata, w którym więzi międzyludzkich nie zdażył jeszcze zastąpić multimedialny jazgot. Pozdrawiam
Krystyna Habrat dnia 15.12.2011 16:55
Dziękuję bardzo. Chodziło mi o wprowadzenie na PP nastroju świątecznego, a że to dopiero Adwent, klimat nieco posępny. Potem - w tej powieści i nie tylko - będzie lepiej.
Podobny tekst w poczekalni, ale pogodniejszy.
ŻYCZĘ WESOŁYCH ŚWIĄT.
KH
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty