Usunięty dnia 17.12.2011 12:33
Czytałam kilka razy, wracałam z zamiarem napisania sensownego komentarza, niestety (a może stety?) tekst przyciągał bardziej niż okienko z migającym kursorem. Mój wysiłek udaremniło również pojawienie się kolejnego wiersza, który utwierdził w przekonaniu, że Pan Bert zabawi dłużej - nie będzie to tylko przelotna znajomość. Zostawiłabym ślad wcześniej, gdyby nie pewien paradoks: słabe wiersze komentuje się łatwiej, niż dobre. Autor dobrego wiersza wie, że wykonał kawał dobrej roboty, każde słowo umieścił z wielką precyzją w najodpowiedniejszym miejscu. Nie potrzebuje potwierdzeń, doskonale zdaje sobie sprawę z własnych możliwości i jakości utworu. Nie potrzebuje zachęty do pisania ani mobilizacji do pracy - zwłaszcza, gdy jego zdolności przewyższają możliwości komentującego (komentujący musi pamiętać przy tym, by nie wyjść na hipokrytę - "może być, dobre, choć nie porywa", a tymczasem sam tworzy płaczliwe, błyszcząco-ckliwe, kiczowate cacka). Ograniczę się zatem do westchnięcia, kontemplacji urodzinowej wódki i poezji napisanej krzykiem Pana Berta. Mocny, zastanawiający, w Twoim, charakterystycznym stylu.