1.
Lubisz Beethovena? Od jego uwertur krew krąży szybciej. Potęga. Ale po otwarciu szczerze mówiąc trochę przynudza dlatego się powstrzymam. Jesteś fanem Mozarta? Też go kocham.
Litr czystej nie potrafił zwalić mnie z nóg. To zły znak. Krótka drzemka i znów jestem gotowy do picia. Nigdy wcześniej tak się nie działo. Zawsze padałem na dywan jak mucha na gówno i dopiero rano budziło mnie ogromne ciśnienie w pęcherzu. Sprawdzam czy mój portfel podoła narastającemu pragnieniu. Po dłuższych negocjacjach udało się go namówić na kilka kolejek w pobliskim barze ZŁOTY RÓG. Prawdziwa meliniarnia. Zapach potu zmieszany z wonią kobiecych płynów ustrojowych niemiłosiernie drażni włosy w nosie. To tutaj dwunastolatka za dyche da ci pomacać swoje krosty na klacie a stara rozdęta kurwa wciągnie twojego fiuta jak odkurzacz.
- Wyglądasz jakbyś mieszkał na ulicy - krzyknął znajomy, którego spotkałem pod ratuszem. Zadowolony gość w nienagannym stroju z dwiema laskami u boku. Makler giełdowy, człowiek z kasą. A obok niego ja, tłuste kłaki, nieogolona morda, śmierdzące lumpy, brudne pazury. Zero.
- Zawsze mieszkałem - odparłem lekko zakłopotany.
- Znowu nieźle sobie dajesz?
- Nie oszczędzam się.
Tłumacząc, że mi się spieszy, przeszedłem na drugą stronę ulicy i żołnierskim krokiem pomaszerowałem do baru.
Popijając Johnego błagałem los żeby jakieś zasmarkanej pijaczynie nie zebrało się przy mnie na wspominki. Dla każdego menela kobieta to kurwa, która zniszczyła mu życie. Marzą tylko o tym żeby dać sobie po ryju a potem w przyjacielskim uścisku zapić się na śmierć. Zapytacie co ja robie w tym miejscu? Kocham kobiety i na razie nie mam zamiaru zapić się na śmierć. Jestem tutaj dlatego, że jest to jedyny lokal gdzie sprzedają kielicha whisky za piątaka.
Rano wszyscy porządni obywatele marzną na przystankach w oczekiwaniu na zdezelowany pks, który zawiezie ich do obozów pracy. Natomiast ja niespiesznie lecz konsekwentnie krok po kroku zmierzam w strone swojego lokalu komunalnego. Ściągam brudne pory i kłade się do wyra.
Ostatnio bardzo często wpadam na znajome mordy. Wracałem z monopolowego gdy zauważyłem przed kamienicą Mahometa. Starego kumpla z czasów licealnych. Dziennikarski ćpun jakich mało, sprzedał się brukowcowi i teraz trzepie poczytne brednie dla ciemnej masy. "Przynajmniej zarabiam sporo kasy"- odpowiada kiedy się z niego nabijam. Wtedy ja finansowe zero przybieram czerwonych kolorów na twarzy i temat znika.
- Witam Cię Stary, już myślałem, że się ciebie tu nie doczekam.
- Stety lub niestety się doczekałeś. Co jest?
- Wejdźmy do środka. Na siądząco powiem o co chodzi...
Wiadomo, chciał się napić za freeco. Szybko ucapił dupe na moim fotelu, wyjął flaszke z reklamówki i rozlał do kielonów.Trzy kolejki uskuteczniliśmy w milczeniu. To takie oddanie czci procentom. Rozlewając czwartą serią zapytał:
- Jesteś teraz czymś zajęty?
- W tym dłuższym momencie moja cała uwaga koncentruje się na tej flaszce.
- A jutro, pojutrze czy za tydzień?
- Mahomet mów o co chodzi. Chcesz napisać artykuł o moim wolnym czasie?
- Twoje niespełnione życie mało kogo by zainteresowało. Mam robote w Sopocie i potrzebuje przydupasa co umie pisać.
- Nie lepsze dziwka co dobrze ciągnie?
- O to już zadbałem. Jadę na kongres zwolenników legalizacjii marihuany.
- Nie będe piszczał z zachwytu ale jeśli nie bedzie mnie to kosztowało ani złotówki to ewentualnie mogę być zainteresowany.
- I bardzo dobrze! Weź świeże gacie i bądź gotowy na piątek rano. Ja spierdalam bo moja Kicia nie lubi samotności.
- A kto mi odda za wódke?!- Krzyknąłem gdy zamykał drzwi.
Przychodzi do mnie gościu, którego nie widziałem ponad rok i proponuje mi wspólny wyjazd. Zacząłem się obawiać czy w tej gazecie nie przerobili go na ciotę. Na samą myśl dupa mnie rozbolała. Szybko dokończyłem flache i położyłem się na wznak.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
sorento · dnia 15.12.2011 19:03 · Czytań: 1964 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora: