Przykucnęła pod drzewem i czekała. Nie usłyszała żadnych odgłosów świadczących o tym, że nadal jest ścigana i odetchnęła z ulgą. Była zmęczona, ale także podminowana. Gdyby ktoś ją teraz znalazł zapewne odpowiedziałaby atakiem. Ciągły bieg ją męczył , ale teraz nie miało to znaczenia. Myślała o osobach, które porzuciła. Uciekła sama i wszyscy ją za to obwiniają, widziała to w ich oczach.
Pchało ją do przodu tylko jedno- chęć życia. Pewność, że gdy zostanie złapana, umrze, decydowała o tym, że ciągle parła naprzód.
Biegła jeszcze przez długi czas, aż postanowiła odpocząć. Kiedy tylko oparła się o drzewo zaczęła rozdzierająco krzyczeć. Krzyczała z powodu poniesionej straty. Widziała jak jej najlepsza przyjaciółka została zamordowana.
Krew. Ściany upstrzone małymi kropelkami, które pokonały długą drogę, by znaleźć się właśnie tam i przerażona młoda dziewczyna na podłodze.
Trach!
Kolejne uderzenie w wątłe ciało przyjaciółki, tępe narzędzie znowu znalazło się w górze i …
Trach!
Odgłos łamanych kości, przyprawiający o dreszcze. Krzyk katowanej rozbrzmiewał w uszach uciekinierki bez przerwy.
Kolejne uniesienie ręki …
Trach!
Kobieta wlokąca nogi za sobą stara się uciec w kąt pomieszczenia. Wszyscy inni tylko obserwują, ale wydaje jej się, że w kącie będzie bezpieczna. Myli się.
Zwykły przedmiot, który teraz wzbudza strach, upadł na podłogę. Dręczona powiodła wzrokiem po pomieszczeniu. Nie była w stanie się bronić. Napastnik zacisnął dłonie na jej smukłej i jakże delikatnej szyi. Orała paznokciami dłonie i twarz oprawcy, ale ten nie puszczał. Umarła z wytrzeszczonymi oczami, którymi patrzyła na tych, którzy jej nie pomogli.
Uciekinierka bała się tego wspomnienia, wiedziała, że żeby normalnie żyć, kiedyś będzie musiała o tym zapomnieć. Ale teraz musiała pamiętać, żeby samej móc uciec.
Chcę żyć!- krzyczała
Gdy przy jej boku pojawił się pies, chciała się ulotnić. Jednak zdała sobie sprawę z tego, że jest otoczona przez oprawców. Nie miała szans na ucieczkę.
Obserwowali jak strażnicy wloką dziewczynę przez korytarz. Szarpała się i krzyczała. Szpitalna piżama, którą miała na sobie, zmieniła barwę na szkarłatną. Dłonie po nadgarstki były czerwone od krwi. Widoczne były też ślady zadrapań na twarzy.
- W przypadku takich osób jestem za karą śmierci.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Arisa · dnia 17.12.2011 09:15 · Czytań: 1006 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 16
Inne artykuły tego autora: