Poezja »
Pogranicze » Rzut oka z samochodu na wiadukcie kolejowym ul Krakowskiej na p
wiosna tego lata nie przypomina tamtego październikowego wieczoru obleczonego hutniczym smogiem. mrok rozpędzały pełgające ogarki zniczy. wśród rozwieszonych wstęg czarnych pajęczyn dymu ludzie. pochylali się nad grobami w zadumie pośpiesznie pucując groby obsypane pyłem z HiLu. syk dogasającego znicza, przerywał ciszę. gdzieś kończyło się życie.
mamo, chodźmy do domu już 20:15
kiedy szybował ku gwiazdom, beżowe palto leżało bez ruchu. bezgłośnie krzyczały rozwarte usta walizki patrząc na kobaltową zieleń porozbijanych zniczy. krąg niedoszłych pasażerów niczym szaroczarnych padlinożerców przyglądał się leżącej postaci. w świetle dogorywającej świetlówki narastał krzyk nadjeżdżającej eRki
dworcowy zegar wskazywał godzinę 20:15
przenikliwy dźwięk dzwonka zwiastował złą nowinę. w otworze judasza majaczyła czapka pocztowego posłańca. nie otwieraj wezwanie do wojska trwożliwe spojrzenie żony zawisło na białych drzwiach. telegram kołysząc się w powietrzu wolno opadł na podłogę .w blasku żółtawej żarówki lśniły czarne litery dalekopisu. zawiadowca stacji Opole Gł. informuje dziś na peronie o godz. 20:15 zmarł pana ojciec
w lutowy wieczór zamarzła wolność, a w oczekiwaniu na szybie kwiaty malował mróz. nastał czas , a on nie chciał wyjść. w blasku jasno fioletowego światła zielony chałat cerował brzuch. z boku obślinione białawymi pasmami płodowych wód leżało sino-czerwone ciałko wklejone w znak zapytania. i przeszło z ciszy w krzyk, aż zapachniało wiosną.
siostro proszę wpisać godzina urodzenia 20:15
kwitły kasztany. przez szybę pomiędzy rozbitymi ciałami owadów nisko wiszące nad horyzontem słońce biło po oczach różowo-czerwonymi rozbłyskami korek w tempie żółwia ruszył jakby od niechcenia. a budowa A4 wciąż się ślimaczy
była 20:15
2004/2011
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Babczuk · dnia 21.12.2011 09:49 · Czytań: 704 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: