Pokrzepienie – etymologia tego słowa wyraźnie zahacza o słowo ‘krzepa’. Niektórzy uważają, że dodanie innym sił skutkuje, może nie natychmiastowym, ale przynajmniej późniejszym zaowocowaniem w nabycie sił własnych. Są też tacy, którzy wymazują to słowo ze swojego leksykonu życia codziennego, kiwając tylko pobłażliwie głową w kierunku osób przywiązujących wagę do wyżej wspomnianej czynności. Jak jest naprawdę? Czy człowiek jest osobą z natury społeczną, czy też ukierunkowaną na bezwzględną drapieżność?
Nie bez wstydu opowiadam się za tą drugą opcją. Bo czyż nie jest podstępem zakradanie się w łaski innych, licząc na zwrot wartości w drugiej osobie składowanych? Nawet matka wychowując potomstwo, bardziej lub mniej świadomie, ma na myśli czerpanie korzyści ze swojego macierzyństwa. Cudowna jest sugestia, mówiąca o wychowaniu kogoś na osobę bardziej myślącą, a niżeli ‘czującą’, pod pretekstem ‘jej własnego dobra’. Wysuwam w tym momencie oskarżenie przeciwko osobom dorastającym w czasach ‘szybkiej lekcji kapitalizmu’ i obarczam winą odbiegania od rzeczywistości dzisiejszego pokolenia. Właśnie ten osobliwy rodzaj ludzi nakazujący nam potrzeć na życie konkretnie i bardziej przyziemnie, bazujący na doświadczeniach pokolenia zupełnie innych możliwości, stagnuje młodzież dążącą do zabarwienia przyczynowości ich decyzji odrobiną emocjonalności. Nie oszukujmy się, że hamowani są ze względu na ich późniejszą ewentualną niezdolność do podejmowania wyzwań w społeczeństwie. Jest to powodowane strachem przed dominacją takiej osoby, korzystającej ze swoich przemyśleń, których nie ma w tej standardowej palecie idei. Już od najmłodszych lat mówione jest : „Stań tutaj dziecko w szeregu i broń swojego miejsca, to zapewni Ci siły na przyszłość.”
Paradoksalnie osoba bezwzględnie i zarazem otwarcie czerpiąca profity ze słabych jednostek jest określana dzisiaj mianem silnego charakteru. Jest to człowiek emanujący swoim egoizmem, podkreślający zawsze swój interes. Często jednak musi zmieniać otoczenie, gdyż jego prawdziwe zamiary można bardzo łatwo rozszyfrować. Zależnie od wprawy socjopatycznej oprawcy – od dwóch godzin do dwóch miesięcy. Jednak prawdziwym drapieżnikiem jest altruista. Budujący swoją siatkę ludzi zależnych od jego dobroci, tudzież dobrej woli. To on, potrafi osiągnąć korzyść, podchodząc drugą osobę tak, że jeszcze długo po całym zajściu nie będzie wiedziała co się stało, ani jak ma to interpretować. Zresztą na pomoc w interpretacji pospieszy sam wyżej wspomniany osobnik. Pomaganie w myśleniu, rozwiązywanie problemów za kogoś, to jest chyba najgorsza krzywda, którą można wyrządzić drugiej osobie w dzisiejszym świecie. A że ludzie mili i uczynni są aktualnie gatunkiem co najmniej zagrożonym, to jego przedstawiciele doświadczają bardzo ekskluzywnego przywileju manipulowania otoczeniem. Bo skoro ktoś jest dla Ciebie dobry, jego rada musi być równie dobra. A w zasadzie nie rada. Drobna sugestia, którą samodzielnie przekształciłeś w cel konieczny do zrealizowania. Pokrzepiciele skutecznie wykorzystują zakorzeniony w nas strach przed używaniem mózgu. I nie oczekuję już od społeczeństwa jakiegoś wielkiego przebudzenia, bo ta bitwa od wieków jest rozgrywana na nowo i wygrywana przez drapieżników. Mam tylko nadzieję, że od czasu do czasu jakaś owieczka zwątpi i nieśmiało wierzgnie podczas potulnego marszu na rzeź.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Marxxx · dnia 21.12.2011 14:37 · Czytań: 691 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: